lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Storytelling] Siste, viator! (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/4745-storytelling-siste-viator.html)

Lukadepailuka 21-01-2008 18:17

Gdy tylko kobiety założyły na siebie odzienie Lukas podszedł do szafy. Nie przejmował się wyborem ubioru, bardziej go interesowało to, aby nie być goły.
Potarł ręką czoło i spojrzał na Eugene, który podszedł do kolejnych drzwi i zaczął je otwierać.
Lukas znowu nie znalazł nic do roboty dla siebie. Najbardziej zaangażowany był chyba Eugene. Lukas bez niczego do roboty ponownie utonął we własnych rozmyślaniach.

- Dobrze mój drogi. Otwórz te drzwi. Trzeba zwiedzić do końca ten dom i w końcu się z niego wydostać. Czuje się jak w labiryncie, a te ubrania były nagrodą.- Przerwał na chwilę.- Otwórz pan te drzwi.

I stanął w kolejce. W sumie przeszkadał mu brak bielizny... ale cieszył się, że chociaż mógł się w coś ubrać.

Nansze 21-01-2008 18:49

Z cichych rozmyślać Lin, wyrwał ją Eugene.
-Ale tak a propos, czy paniom nie jest zbyt gorąco w ten letni słoneczny dzionek w płaszczach? - Dziewczyna rzuciła lekko nieprzytomne spojrzenie w stronę Eugene.Po czym uśmiechnęła się bezbarwnie. Zdjęła płaszcz i położyła go na sofie. Podeszła do szafy i wyjęła kapelusz. Przez chwilkę męczyła się z włosami, aby jakoś porządnie wyglądały pod kapeluszem. Starała się zgarnąć wszystkie włosy pod niego, ale parę niesfornych kosmyków jak na złość chciała wydostać się na światło dzienne. Po kilku chwilach "jakoś już wyglądała".
-hallo! Idziemy.-Krzyknął Eugene. A w brzuchu Lin momentalnie zaburczało. Lekki rumieniec pojawił się na jej twarzy.
- No to idziem!- Powiedziała dziarsko dziewczyna z szerokim uśmiechem na twarzy.

Latilen 21-01-2008 20:08

To było nie do opanowania. Fede zajmując się włosami, jednym okiem spoglądała na to, co dzieje się przy szafie. I widząc jak Eugene mało sprawnie skrada się z powrotem do spalonego pokoju, musiała bardzo się starać, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Potem znów pochłonęła ją ta mała przyjemność, jaką był dotyk materiału na jej ciele. I ta odrobina ciepła i ochrony jaką dawała sukienka. Kiedy już kończyła układać fryzurę, usłyszała swoje imię. Zobaczyła przy drzwiach dwóch, przystojnych mężczyzn w stylowych garniturach. Na chwilę osłupiała, a mężczyźni wyczekująco patrzyli również w jej stronę. Ewidentnie czegoś chcieli. Eugene trzymał dłoń na klamce. "No tak, przecież trzeba iść dalej!" Uśmiechnęła się przepraszająco.
- Już, już. - i szybko złapała płaszcz pod pachę, pergamin i amulet. - Jeśli nikomu nie przeszkadza, to ja... - zaczerwieniła się i już trochę mniej pewnym głosem dodała. - będę to nosić.
I właściwie nie czekając na odpowiedź podeszła do niecierpliwych panów. Och, żeby się tak wody napić! Ten cały pył drapie tak strasznie po gardle.

Odyseja 21-01-2008 21:13

Cassidy speszyła się.

- No, rzeczywiście płaszcz się raczej nie przyda. - uśmiechnęła się wesoło. - Chyba możemy iść. - dodała i skierowała delikatnie i spokojnie swe kroki w stronę drzwi.

dzban 25-01-2008 03:13

Przyszla jego kolej. Podchodząc do szafy jako ostatni nagi z całej grupy, czuł się conajmniej dziwnie. Szybko jednak przywdział spodnie od garnituru i czarną koszulę. Wszystko jakoś dziwnie pasowało i dobrze się w tym czuł.
To chyba mój styl-pomyślał.Ubrał czarne wysokie buty a kapelusz wziął w rękę.
- Nie ma na co czekac.rzekł podchodząc do grupy zgromadzonej przy drzwiach. - Sprawdźny o co w tym wszystkim chodzi.A tak pozatym to proszę was, nie mowcie do mnie per Pan, aż tak staro chyba nie wyglądam- uśmiechnął się do nich podkreślając trochę żartobliwośc wypowiedzi.

Discordia 27-01-2008 16:13

1 Załącznik(ów)
Pierwsze kroki...
__________________________________________________ ____________

Jedno z nich przekręciło gałkę u drzwi. Ciche kliknięcie obwieściło im, że są otwarte. Lekko popchnięte, skrzydło drzwi bezszelestnie otworzyło się na korytarz. Stali w progu, mimowolnie i nieświadomie wstrzymując oddech, jak przed skokiem do wody. Czuli się bowiem jak odkrywcy wkraczający do nieznanego kraju. Jak wierni w świątyni oczarowani blaskiem bóstwa. Jak bohaterowie stający oko w oko ze straszliwą bestią.
Stali w progu drzwi a przed sobą mieli długi korytarz. Stali na początku swej drogi a przed sobą mieli życie. I śmierć.

Załącznik 476

Zalała ich jasność bijąca wprost z okna na drugim końcu hallu. Wysokie na co najmniej dwa metry, oszklone od podłogi do sufitu, obramowane długimi czerwonymi zasłonami, poraziło oczy przyzwyczajone do względnego półmroku. Promienie słońca wpadające zza szyb odbijały się na całej podłodze tworząc istną rzekę blasku. Potęgując efekt oślepienia. Skromne kafelki, beżowe w brązowy szlaczek, położono starannie aż do miejsca, w którym stali.
Wzdłuż ścian, do połowy obito je drewnianą ciemnobrązową boazerią. Wyżej, aż po sufit położono tapetę w ciemnobrązowe, spokojne wzory. A prz samym sklepieniu pomieszczenia zamontowano kinkiety, które świeciły nawet teraz, w środku dnia. Świadczyło to o dwóch sprawach: po pierwsze, że budynek jest zelektryfikowany; po drugie zaś, że właściciel budynku jest zamożnym człowiekiem skoro może sobie na coś takiego pozwolić.
W obie ściany wprawiono troje drzwi. Zwykłych, drewnianych, solidnych, nie różniących się niczym od siebie drzwi. Z każdej dziurki od klucza sączyła się blada poświata dnia.
Na końcu korytarza, na lewo od okna, dobre oko mogło zauważyć zejście na schody. Lub coś, co przypominało zejście na chody.
Wszędzie było cicho. Gdzieś tylko raz zabrzęczała mucha, przelatując z jednego miejsca na drugie.Nie było słychać żadnych dźwięków wskazujących, że w pokojach obok znajdują się ludzie. Żadnych odgłosów świadczących o obecności ludzi w całym budynku.
Wszędzie pachniało czystością, świeżością i pastą do podłóg.

Latilen 27-01-2008 22:52

- Nie ma na co czekać! - uśmiechnęła się do pozostałych, a tak naprawdę do sobie na odwagę i przekroczyła próg. Musiała działać szybko, póki jej rozum spał i wszedł w nią "mały odkrywca". Miała rację, korytarz już nie wyglądał tak magicznie, jak przedtem przez dziurkę od klucza. Czując na sobie spojrzenia innych, sięgnęła do klamki najbliższych drzwi i pociągnęła. Kompletną ciszę przerwało kliknięcie, o wiele za głośne. I wtedy uświadomiła sobie, że nie zapukała. Zapłoniła się cała, chrząknęła i zapukała otwierając drzwi szerzej.
- Przepraszam, jest tu kto? - ale nikt nie odpowiedział. Wstawiła głowę przez szparę i ujrzała jakby kalkę poprzedniego pokoju. Zaścielone łóżko, ale z pościelą lepszej klasy, ładniejsze firanki, obrazek wiszący nad łóżkiem prezentował się nienajgorzej. Po prostu było, ładniej. Spojrzała po innych, i widząc, że już nie stali w drzwiach, weszła do pokoju. Czuła zapach dopiero co wypastowanej podłogi. Podeszła do drzwi po lewej. I zamarła z dłonią na klamce. A jeśli znajdzie tam taki sam ciemny, spalony pokój? Po plecach przeszedł jej zimny dreszcz. I jeśli tam tez są ludzie? Przystanęła i nasłuchiwała. Nie słyszała głosów, oprócz szmerów jej towarzyszy na korytarzu. Zamknęła oczy. Jeśli ich nie zobaczy to się nie zestresują prawda? Powoli strach opanowywał jej ciało. Nie! Natychmiast musiała działać! Ale jakoś jej dłoń nie poruszyła się wcale. Działaj! Ale nie chciało działać. Bo jeśli tam jest coś strasznego? Zacisnęła zęby i na przyspieszonym oddechu rzuciła, prawie panicznym tonem:
- Uwaga wchodzę! - i pociągnęła za klamkę. Padł na nią jasne promienie świtała. Otworzyła jedno okno.
- Rany Boskie, Ej TU JEST ŁAZIENKA!! - zawołała odwracając się i podbiegając do drzwi. - Tu jest łazienka.- dodała już cicho i wstydliwie.
Czuła się strasznie. Zmęczona, musiała zblednąć, nieświadomie mocno zaciskała palce na przedmiotach i drzwiach, na które wpadła przez przypadek. "Nigdy więcej nie idę sama! Co mnie też podpuściło?!" I zbliżyła się do grupy. Musiała bardzo się powstrzymywać, żeby nie powiesić się któremuś z panów na ramieniu. Tylko jeszcze mocniej oparła się o drzwi. "Nie ma jak lwie serce" i nagle uśmiechnęła się radośnie.
- To kto pierwszy? - rzuciła i skierowała się z powrotem do łazienki.

Kelly 28-01-2008 10:47

Eugene wyszedł za Fede. Chętnie by jej potowarzyszył, ale widać, ze była tak zaangażowana i zatopiona w myślach oraz podekscytowana odnalezieniem wyjścia, ze wydawało mu się, iż woli zostać sama. Kiedy jednak usłyszał o łazience, to krzyknął:
- Doskonale, zamawiam kolejkę! Jak panie skończą, proszę dać znać. Bo chyba pani Lin i Cassidy także będą chciały skorzystać – spojrzał pytająco na obydwie dziewczyny, ale w sumie przekonany, ze zaraz pójdą do łazienki, która była na ustach wszystkich od dobrego kawałka czasu.
Założył, że pewnie kobiety opłuczą się najpierw, może wezmą jakiś szybki prysznic, żeby zmyć z siebie kurz oraz pył, a potem zrobią to faceci. Tymczasem czekając na swoja kolejkę zajął się penetrowaniem dalszych pomieszczeń. Były dość podobne do pierwszego pokoju, chociaż nieco bogatsze, ale nie znalazł w nich nic, co wyjaśniałoby całe niezwykłe zdarzenie, które im się przytrafiło.
- Kim jestem? – Rzekł nagle na głos. – Ano, mam to w nosie. Kim jestem, tym jestem. Sobą na pewno. Mam zamiar się wyrwać z tego miejsca i zacząć normalnie funkcjonować, cokolwiek to znaczy. A skoro jest nas kilkoro, szanse, ze nam się uda, są sto razy większe. I chrzanić frajerów. Ubrania są, woda jest, jedzenie także się znajdzie. Na pewno nie będę poświęcał całego dnia na bezsensowne zastanawianie się: co się stało oraz dlaczego? Będą jakieś nowe informację, wtedy pomyślę, teraz mam to równiutko gdzieś. Dziewczyny, pospieszcie się, proszę, panowie także czekają! – Rzucił na głos mając nadzieję, że panie usłyszą. Potem zaś miał zamiar gnać na dół, znaleźć coś do jedzenia, później zaś wrócić do normalnej cywilizacji.

Odyseja 30-01-2008 20:23

Cassidy z lekką obawą szła przez korytarz. Rozglądała się, mając nadzieję, że zobaczy kogoś, kto mógłby to wszystko wyjaśnić. Nagle zatrzymali się przec łazienką.
- O tak! To ja będę po Fede - powiedziała dosyć głośno. Czekając na swoją kolejkę, spacerowała po korytarzu i zaglądała do różnych pokoi. Gdy przyszła jej kolej, umyła się i z mokrymi włosami wyszła z łazienki. Przeczesywała je palcami, czekając, aż wszyscy będą gotowi. Gdy reszta się umyła, postanowiła się odezwać.

- Może wyjdziemy na zewnątrz? Nie wiem, jak Wy, ale ja chciałabym się dowiedzieć co się tu dzieje. Może na dworze znajdziemy jakieś informacje? Może ktoś tam jednak jest?

Lukadepailuka 31-01-2008 08:33

- Może wyjdziemy na zewnątrz? Nie wiem, jak Wy, ale ja chciałabym się dowiedzieć co się tu dzieje. Może na dworze znajdziemy jakieś informacje? Może ktoś tam jednak jest?

- Sądzę, że lepiej najpierw rozejrzeć się po domu. Może będzie jakaś kuchnia czy coś. Dobrze także byłoby się wykąpać w łazience.- Powiedział Lukas i podszedł do kolejnych drzwi.

Nacisnął klamkę i pchnął je do środka, ciekawy co tym razem mu się ukaże.

Zwykły pokój mieszkalny. Podobny do tamtego wcześniejszego.

-Sprawdzę jak to wygląda na górze.- Mruknął do reszty i faktycznie ruszył schodzami na piętro wyżej.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:14.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172