lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Wiara i Honor (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/4911-wiara-i-honor.html)

Spectre 08-02-2008 20:30

Karhedryn nadal był jakby w szoku, ale gdy dotarły do niego słowa wypowiedziane przez Dorena
:

- Nie sądzę, że to przyjemne miejsce przyjacielu, mam dreszcze od samego przebywania tu, a poza tym ..... - urwał w pół zdania, sztyletem wskazując na gałąź wiszącą nad jednym z głazów.

-No cóż, mi tu jest bardzo przyjemnie... Te dreszcze są przyjemne... - po tych słowach Karhedryn popatrzył we wsakazanym przez Dorena kierunku. -Hmm, dziwne... Ten sznur na gałęzi jest conajmniej dziwny... Może jak ciebie podsadzę, to... - przerwał Karhedryn w pół zdania, po czym dogłębnie zaczął oglądać gałąź.

Ra6nar 08-02-2008 23:04

GŁAZY

Karhedryn, Doren
Obaj czuliście teraz niezwykłą aurę tego miejsca. Karhedrynowi mrowienie zdawało się przyjemne, Dorenowi nie. Waszą uwagę zwrócił sznur wiszący na jednej z gałęzi, do którego coś było przywiązane. Karhedryn zadecydował, że należy zbadać gałąź, myśleliście o podsadzeniu jednego z Was, by mógł jej sięgnąć, ale gdy podeszliście bliżej okazało się, że to nie będzie koniecznie, zawiniątko można było spokojnie sięgnąć z ziemi, gdy obaj pociągnęliście je do siebie, rozwinęło się i okazało się być kawałkiem pergaminu, na którym napisane było coś...niestety językiem runicznym. Nic z tego nie rozumieliście, wiedza starożytna na pewno nie była Waszą mocną stroną jako zwykłych chłopów. Po chwili usłyszeliście odgłos osuwających się płyt kamiennych i okazało się, że ziemia przed Wami się rozstąpiła. W rzeczywistości były to dwie kamienne płyty, które zdążyły już obrosnąć mchem i trawą. Zdawało się, że dokądś to przejście prowadzi. Pewne było to, że prowadzi do podziemii. Spojrzeliście na siebie...

* * *

ZAGAJNIK

Beriand

W momencie gdy niski osobnik prawił do Ciebie swoje ostrzeżenia rozejrzałeś się dokoła, nie chcąc by cokolwiek Ci umknęło jednak nie dojrzałeś niczego nadzwyczajnego, a gdy ten mały w końcu się zamknął, rzekłeś:
- Chcesz ode mnie czegoś czy mogę wędrować dalej?
Mały zmarszczył brwi, a następnie rozchmurzył się a na jego twarzy wystąpił jadowity uśmiech:
- a masz coś do picia? strasznie jestem spragniony? - zapytał tak piskliwie, że miałeś ochotę go kopnąć. Karzeł, czy czymkolwiek był owy osobnik spoglądał chytrze na Twoje bukłaki, a Ty wiedziałeś, że próba oszukania tego małego chyba nie przejdzie...

Morgul, Alemir

Zabraliście ze sobą przedmioty otrzymane od Akrilla i ruszyliście do lasu. Alemira ciągle trawiły wspomnienia, trawiły jego umysł jak ogień trawi drewniany budynek a Morgul nie chcąc być natrętnym i wnikać w szczegóły utrapienia kompana próbował go nieudacznie pocieszać różnymi historyjkami, słabo mu to jednak szło. Gdy już dotarliście do ściany niskich świerków postanowiliście skorzystać z przyjemnej ochłody jakiej dostarczał wam ten lasek i zagłębiliście się w jego serce, nie musieliście długo czekać, jak wyszliście naprzeciw dwóm Waszym kompanom - Karhedrynowi i Dorenowi.
Na pierwszą chwilę zdębieliście, po chwili jednak chciało Wam się śmiać. Zabawny nastrój ustąpił jednak zdumieniu gdy ujrzeliście, że Wasi towarzysze stoją nad jakąś niewielką rozpadliną znajdującą się dokładnie między dwiema kamiennymi płytami obrośniętymi ściółką... Wyglądali na równie zdziwionych co Wy...

Beriand 09-02-2008 11:58

Beriand uśmiechnął się.

-Mam wodę i mleko... żadnej wódy. A możesz mi coś za to powiedzieć? na przykład czy widziałeś tu gdzieś taki kurhan z grobowcem? Powinien gdzieś być w tym lesie.

Beriand jeszcze raz się uśmiechnął. Nie wiedział kim jest ten ktoś, ale chyba nie miał złych zamiarów. A może być użyteczny. Ciekawiło go też co z resztą...

Nefermaat 09-02-2008 14:07

Doren podszedł do głazów i stanął na wyciągnięcie ręki od gałęzi. Wraz z Karhedrynem myśleli o podsadzeniu jednego z nich do zwisającego sznura, lecz okazało się, iż tajemnicze zawiniątko znajdowało się tak nisko, że mozna było uchwycić je z ziemi. Po złapaniu okazało się, że zawiniątko to kawałek pergaminu, pokryty runami.

- Nie wiem jak ty - rzekł Doren nadal przyglądając się pergaminowi - ale nie znam nawet jednej runy.

Spectre 09-02-2008 17:25

Karhedryn przyjrzał się pergaminowi, który wraz z Dorenem niedawno znaleźli. Stwierdził, że jest zapisany runami. Zagadnięty przez przyjaciela:

-Nie wiem jak ty - rzekł Doren nadal przyglądając się pergaminowi - ale nie znam nawet jednej runy.

Odrzekł:

-Ja niestety - westchnął. -Też... - dokończył zdanie, a minę miał bardzo kwaśną. -Oj, a było mi trzeba się uczyć, oj było... - ostatnie zdanie wypowiedział z wymuszonym uśmiechem na twarzy.

Nagle Karhedryn poczuł, że rozstępuje się pod nimi ziemia. Okazało się, że osunęły się dwie kamienne płyty, które za sprawą czasu były już pokryte mchem i trawą. Zauważył, że otworzyło się się pod nimi jakieś przejście, niestety nie wiedział dokąd dokładnie prowadzi. Spojrzał zdziwiony na towarzysza i rzekł tylko, ale jakże wymownie:

-Yyyy?!...

Nefermaat 09-02-2008 19:06

Echh, trzeba był uczyć się run - pomyślał Doren. Karhedryn także nie potrafił odczytać pergaminu.
- Oj, a było mi trzeba się uczyć, oj było..
Doren uśmiechnął się w odpowiedzi.
Nagle ziemia lekko zadrżała i tuż przed ich oczami ziemia sie rozstąpiła. Dopiero po bliższym spojrzeniu Doren zorientował się że to dwie płyty pokryte trawą i mchem rozstąpiły się.
- Czyżby dzięki pergaminowi? Czy to że go dotknęliśmy? - zastanawiał się na głos mężczyzna.
Gdy opadł kurz dojrzeli że wnęka w ziemi prowadzi wprost do wnętrza ziemi.
Spojrzeli na siebie:
- Co to za podziemia? - wyszeptał Doren, miał wrażenie że tajemnicza aura jakby zagęściła sie.

Spectre 10-02-2008 08:40

Karhedryn także był tym wszystkim conajmniej zdziwiony. W odpowiedzi na słowa wyszeptane przez Dorena:

-Co to za podziemia?

Odrzekł, także szeptem:

-Nie wiem... Może... Powinniśmy tam wejść?... - wypowiedział, z jego twarzy można było odczytać, że jest nieco przestraszony. Jego wzrok był ciągle skierowany ku wnęce.

Gettor 10-02-2008 11:41

- Cóż za "nieoczekiwane" spotkanie - powiedział Alemir do spotkanych towarzyszy. Spojrzał na swoiste zejście między dwoma kamiennymi płytami przed nimi.

Czyżby to był ten kurhan? Nie... no oczywiście że nie. Kurhany to przecież groby usypane ziemią wyglądające jak pagórki a nie zejścia do podziemii.
Jednak... ktoś kto tworzył ten konkretny kurhan mógł nie wiedzieć jak wygląda stereotyp.

- Nie wiem czy to dobry pomysł wchodzić tam. - powiedział po chwili. - Bez światła. Przydałaby się jakaś pochodnia... Zgaduję że nikt z nas takowej nie posiada? - znów na chwilę się zamyślił.

Nie ma światła, jest jakieś tajemne przejście. No właśnie. Tajemne i cholernie ciemne. Może się okazać że to po prostu jakiś dół, a nie przejście...

- Może wrzućmy tam kamyk? - zaproponował. - Sądzę że nikt nie wie co jest tam na dole, a odgłos kamyka odbijającego się od ewentualnych schodów czy ścian powiedział by nam co nie co. - Schylił się i podniósł pierwszy lepszy kamyczek jaki znalazł przy sobie, lecz nie większy od pięści, po czym rzucił delikatnie w otwór, a następnie przysłuchiwał się odgłosom.

qaz 10-02-2008 17:35

Morgul człapał u boku alemira niejako zmęczony, cała ta wyprawa wcale go nie bawiła. Uśmiechnął się do siebie w duchu na myśl o wieczornej schadzce i zrazu zaczął raźniej iść. Po kilkunastu krokach ujrzał lasek, któremu towarzyszył błogosławiony chłód z którego skorzystał. Nim zdążył się obejrzeć, wyłonili się przed nim inni robotnicy z farmy. W pierwszej chwili był zaszokowany, to dziwne uczucie minęło tak samo szybko jak się pojawiło.

-Hehehe, toście wy... a jam myśloł zech nas zjawy jakie napadły- Morgul postanowił od dziś nie pić, no może ograniczyć się odrobinę

- Może wrzućmy tam kamyk? - zaproponował. - Sądzę że nikt nie wie co jest tam na dole, a odgłos kamyka odbijającego się od ewentualnych schodów czy ścian powiedział by nam co nie co. - Schylił się i podniósł pierwszy lepszy kamyczek jaki znalazł przy sobie, lecz nie większy od pięści, po czym rzucił delikatnie w otwór, a następnie przysłuchiwał się odgłosom.

-Ano rzucej może i co to do... ja bym tam jaką lage z lasku zabroł, kawołkiem koszuliny owinął i pochodnia jak ta lala gotowa...

Jak powiedział tak zrobił, wpierw poszukał solidną lagę, znaczy się zwykły badyl. Ściągnął z siebie koszule i porwał ją na paseczki, które dokładnie owinął wokół "pochodni", tą z kolei natarł żywicą by lepiej płonęła. Wrócił do do towarzyszy i rzekł:

-Mota może czym to ustrojstwo zapalić?? tylko mi nie mówta zem koszule niepotrzebnie stracił....

Nefermaat 10-02-2008 17:47

Doren był bardzo zaskoczony, gdy spośród drzew wyłonili sie Alemir i Morgul. Gdy podeszli do jamy Alemir zaproponował:

- Może wrzućmy tam kamyk? - zaproponował. - Sądzę że nikt nie wie co jest tam na dole, a odgłos kamyka odbijającego się od ewentualnych schodów czy ścian powiedział by nam co nie co.

Jak rzekł tak zrobił. Doren zobaczył jak kamyczek wielkości pieści znika w ciemności. Stali przez chwilę nasłuchując.

- Ano rzucej może i co to do... ja bym tam jaką lage z lasku zabroł, kawołkiem koszuliny owinął i pochodnia jak ta lala gotowa... - odezwał sie po chwili Morgul.
- Mota może czym to ustrojstwo zapalić?? tylko mi nie mówta zem koszule niepotrzebnie stracił....

Doren zaczął przegląda kieszenie.
- Dałbym głowę uciąć, że powinienem mieć krzesiwo i hubkę....


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:57.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172