lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Miecz przeznacenia (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5169-miecz-przeznacenia.html)

Keyci 10-03-2008 09:23

Uśmiechnęła się tylko. Nie... Teraz nie chciała nic powiedzieć. Jakoś słowa nie przechodziły jej przez usta, przez myśli. Bardziej obrazy. Zobaczyła tęczę. Roześmiała się. W końcu tęcza to zapowiedź lepszych dni. Zamknęła oczy i utonęła w potoku myśli.

Tymczasem Yerald wszedł na rozległą polanę. Chciał pobyć sam i przy okazji coś upolować. Rozglądał się bacznie dookoła jednak jak na złość nie było niczego w pobliżu. Czuł na sobie jakby czyjeś spojrzenia. Był to Feren. Nagroda za głowę wiedźmina, jakiegokolwiek, była zbyt duża, żeby on pozwolił mu tak po prostu odejść. No i ta dziewczyna... Pomagała wiedźminowi, a więc i za nią jest wyznaczona nagroda. Jak na razie postanowił obserwować ich z ukrycia. Czekał na dogodną chwilę. Wiedział że oboje mają wyczulone zmysły tak więc nie mógł ot tak sobie zaatakować. Musiał przygotować plan. I to plan doskonały...

Geralt z Rivii 10-03-2008 16:36

Yerald był jakiś nieswój. Odczuwał niepokój, ale nie umiał określić z jakiego powodu. Rozejrzał się. W dali, przy źródełku, dostrzegł sarnę.
-No, może będzie porządny obiad-pomyślał, z żalem wspominając pyszny posiłek podczas pierwszego spotkania z Nil. Czuł jakby minęły całe wieki od ich pierwszego spotkania, mimo, że to było ledwie tydzień temu. Przyzwyczaił się do niej, a ona była mu przeznaczona. -Ma pomóc w odnalezieniu Sophie, ciekawe w jaki sposób. Czy tylko mnie zaprowadzi do niej, czy może coś więcej? Jest czymś w rodzaju klucza, czy przewodnika?-zastanawiał się wiedźmin podchodząc cicho do zwierzyny, niemal bezszelestnie.
Sarna spokojnie skubała trawę. Nawet nie zauważyła, gdy Yerald wyciągnął sztylet i szybkim ruchem rzucił w jej kierunku. Osunęła sie z cichym trzaskiem na ziemię. Wiedźmin zadowolony wziął ją i ruszył w kierunku jeziora.
-Nil powinna być zadowolona-mrunknął, patrząc na zdobycz.

Keyci 19-03-2008 14:14

Wyrwała się z zamyślenia. Poderwała sie i rozejrzała dookoła w poszukiwaniu Yeralda. Gdzie on mógł pójść? No chyba mnie nie zostawił? To ostatnie pytanie zabrzmiało jak wyrok. Lecz szybko się uspokoiła widząc kasztanową klacz. Usiadła. Zaczęła bawić się kosmykami swoich włosów. Czy nie są za długie? Z biegiem czasu mogą mi zacząć przeszkadzać pomyślała. Podeszła do swojej torby i wyjęła z niej mały, srebrny sztylet. Żegnajcie powiedziała podnosząc sztylet do góry jedną ręką,drugą zaś zbierając włosy w kucyk. Jednym mocnym szarpnięciem odcięła spory pukiel włosów. Skróciła włosy do wysokości ramion. Odłożyła sztylet i popatrzyła na ścięte włosy. Coś z nimi trzeba zrobić Spojrzała na torbę. Mogą się przydać. Los jest przewrotny Podeszła do torby i schowała je do wewnętrznej kieszeni. Rozejrzała się dookoła jakby co najmniej chowała zwłoki. Usiadła spokojnie i za sprawą zaklęć zaczęła bawić się kolorem swoich włosów. Czekała na powrót Yeralda. Jak nie wróci w ciągu trzech mocniejszych powiewów to pójdę go szukać

Geralt z Rivii 20-03-2008 14:39

Wiedźmin już z dala dostrzegł promienie słońca odbijające się od jeziora. Nie spodziewał sie jednak, że tak bardzo oddalił się od Nil.
-A jak jej się coś stało? Jestem nieostrożny. Nie mogę już jej samej zostawiać-myślał, zły na siebie.
Gdy znalazł w zasięgu swojego wzroku Nil, zamarł. Sarna, ciągnięta przez Yeralda, upadła na ziemię. Wiedźmin był zszokowany.
-Co... Coś Ty ze sobą zrobiła? Wiedziałem, że nie można Cię zostawić nawet na chwilę samej. Bogowie, co to za kobieta! Co wy mi przeznaczyliście-jęknął ze zgrozą, patrząc na krótkie włosy dziewczyny.
-Pakuj się, natychmiast jedziemy, nie mamy ani chwili-powiedział ostro Yerald.
-No, szybko, mam Ci pomóc?-dodał, widząc zdziwienie w oczach Nil.
Dziewczyna nie mogła wiedzieć, czemu aż tak zdenerwowała wiedźmina. To wiedział tylko on. On i Sophie.

Keyci 20-03-2008 14:45

- Ale o co Ci chodzi? - spytała opierając mu się ze wszystkich sił.
Była zdezorientowana.
- A co z tą sarną? Chyba trzeba ją przyrządzić? I czemu mamy już ruszać?

Geralt z Rivii 22-03-2008 00:53

Wiedźmin parę razy głębiej odetchnął. Był w bardzo złym humorze.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie-zaczął, starając się ukryć zirytowanie. -Jeszcze jak trenowałem u swojego mistrza, Yarugi, opowiadano nam przeróżne legendy. Ale nie były to opowiastki wyssane z palca. Takie historyjki nam, wiedźminom, nie są w ogóle przydatne, potrzebne, czy choćby ciekawe. Bardowie opowiadali nam historie, które rzeczywiście się zdarzyły. Te opowieści pokazywały reguły "wyższego" ( Yerald zrobił charakterystyczny gest palcami) świata. Na przykład nie można zabić ciężarnej kobiety, bo to powodowało śmierć dziecka mordercy. I to bolesną śmierć. Mi akurat to nie grozi-zaśmiał sie gorzko. -Nie należy też zabijać istot poświęconym któremuś z Bogów, bo to ściąga na tego kogoś straszliwy gniew naszych Ojców. Ale to pewnie już wiesz-spojrzał na dziewczynę z ironią. -Podobnie-zaczął wiedźmin wyraźnie akcentując każde słowo-nie można ścinać włosów, ukrywając się, uciekając, bądź wypełniając jakąś misję. Nie dość, że to ściąga gniew bogini Kalipso(no chyba, że ofiarujesz jej ścięte włosy), to jeszcze pokazuje naszym wrogom miejsce naszego przebywania i pokazuje cel naszej wędrówki. Także jeśli ktoś nas śledził i nie wiedział, gdzie i po co jedziemy, to już wie. Myślałem, że jako prawie boska istotka wiesz o tym. Mam nadzieję, ze jesteś z siebie zadowolona-zakończył jadowitym szeptem Yerald.-Sophie ścięła włosy podczas ostatniej nocy ze mną. Jak miałem wrócić z "pracy" mieliśmy ruszać na południe, uciekać. Wróciłem, a jej już nie było...-powiedział cicho. -Dalej chcesz jeść sarenkę, czy ruszamy?-spytał po chwili wiedźmin, siadając na konia. -Przynajmniej teoretycznie wybór należy do Ciebie-dodał.

Keyci 22-03-2008 12:05

-Przecież schowałam włosy do torby. Nie został ani kosmyk.
To co usłyszała przestraszyło ją,ale starała się utrzymać normalny ton głosu. Nie słyszała nigdy tych opowieści. Wychowały ją elfy,które miały w nosie wszystkie zasady. No może nie kapłanka,ale ona przyuczała ją do czegoś innego...
- Przepraszam. Nie wiedziałam...

Geralt z Rivii 22-03-2008 12:41

-Nie wiedziałam, nie wiedziałam-przedrzeźniał ją wiedźmin. -Masz szczęście, że nie wyrzuciłaś tych włosów. Najlepiej będzie jak je spalisz od razu. Ścięte włosy mogą też pełnić funkcję "oka" dla naszych wrogów. Co prawda już wiedzą, gdzie ruszamy, ale tego już nie odkręcimy. Spal te włosy, ofiarowując jednocześnie Kalipso. To będzie chyba najlepsze wyjście-westchnął Yerald. -A ponoć to wiedźmini wykazują sie totalnym brakiem przestrzegania zasad-dodał z przekąsem. -Dobra, spal szybko te włosy i ruszamy. Nie chciałbym, i ty pewnie też, by jakiś miły pan z mieczykiem, a może i z jakimiś kolegami z pracy, nas tu dopadł-powiedział szybko.
Pogoda zaczęła się psuć. Wiatr zrobił się silniejszy, nadciągały również czarne chmury.
-No tak, jeszcze tego brakuje, by sie rozpadało, o Bogowie-zaklął Yerald. -Kobieto, pośpiesz się, proszę-ponaglił. -Nie mamy czasu do stracenia, a jeszcze mam złe przeczucie. Świerzbią mnie kciuki, niczym u wiedźmy z "Makbeta". No tak, nie słyszałaś pewnie tej opowieści-powiedział złośliwie. A zresztą, nieważne-rzekł zrezygnowany.

Keyci 22-03-2008 15:04

-Mak... Kto?! To jakiś twój przyjaciel? - spytała patrząc na niego wielkimi oczami.
Szybko wyjęła ścięte włosy i kładąc je na "kupkę" spaliła używając odpowiedniego zaklęcia. Wstała i podeszła do klaczy.
- To co? Ruszamy? - spytała jakby nie swoim głosem.

Geralt z Rivii 23-03-2008 22:48

Yerald patrzył na dopalające się, piękne, nieomal białe włosy Nil.
-Wypadałoby już ruszać-westchnął wiedźmin, przytakując dziewczynie. -Tylko błagam Cię, nie rób więcej takich numerów. Jeżeli chcesz, to opowiem Ci wszystkie historie, jakie znam. Może Ci to pomoże, no i trochę uświadomi. Oczywiście jak będziemy mieli wolną chwilę...-rzekł spokojnie.
Zszedł ze swojej klaczy i pomógł Nil spakować wszystko do juków. Co do pogody wiedźmin miał rację. Zaczęło padać, słychać było też grzmoty, coraz donioślejsze. Poczekał, aż dziewczyna usadowi się wygodnie na klaczy i sam szybko zajął miejsce. Spojrzał na Nil, zdjął swoją skórzaną kurtkę i podał ją Nil.
-Masz, bo jeszcze przemokniesz-powiedział Yerald, siląc się na obojętny ton.
Mimo wszystko zależało mu na tej dziewczynie. Tu nie chodziło tylko o to, że miała go doprowadzić do Sophie. Przywiązał się już do tej małej czarodziejki. Czuł się też za nią odpowiedzialny, no i było mu trochę wstyd za jego wybuch.
-To którędy jedziemy?-zapytał się Nil, biorąc lejce do ręki.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:11.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172