lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Starcraft] Ku chwale Aiur (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5445-starcraft-ku-chwale-aiur.html)

Irrlicht 21-04-2008 10:43

Widząc, że Wysoki atakuje jego kamrata, po raz pierwszy zdał sobie sprawę z tego, że sprawy zaczynają się powoli wymykać spod kontroli. Co gorsza, jeżeli Regazzius zginie, nigdy nie będzie mógł wypełnić swojej misji. A nie chciał się tłumaczyć się Potężnemu, dlaczego zostali pokonani przez zaledwie jednego Wysokiego Templariusza i paru jego braci.
Nie znał Regazziusa; właściwie, poznał go dopiero u dowódcy, jednak nie zmieniało to faktu, że należał, tak jak on, do rasy mrocznych, a to zobowiązywało.
Zauważywszy więc, że tamten próbuje wysłać swoją moc do jego umysłu, nie namyślał się.
Zniknął ponownie. Nawet jeżeli tamci znali jego energię i wiedzieli mniej więcej, gdzie się znajdował, to i tak sprawi im nieco trudności trafienie go w tym stanie.
Skupił się. Starał się wyciszyć swoją energię tak, by stał się niewidoczny dla nich również okiem umysłu. Po czym aktywował swoją iluzję, umiejętność, której nauczył się wśród warband na Shakuras.
Iluzja miała imitować jego krótką umiejętność panowania nad czasem, zatem jego drugie - cieniste ja, utkane z cienia zrobiło ruch skupienia. Projekcja postępowała dalej: Stworzył efekt zagięcia czasu, a tamten szybko posunął się w stronę Wysokiego z zaciśniętym kułakiem. Specjalnie starał się przenieść swoją energię do iluzji tak, by rzeczywiście imitowała to, że biegnie w stronę Wysokiego.
Sam zaś trzymał ostrze w pogotowiu.

***O EFEKT STARCIA PROSIMY MISTRZA GRY***

Sierak 21-04-2008 12:31

Jasność wypełniała powoli pustkę. To miał być sposób na pokonanie mrocznego templara? Wolne żarty! Pokład ponownie wypełnił zachrypnięty śmiech Regazziusa.

-Ignorancie. Czy ja wyglądam jak jeden z Was? Optymista, który ślepo oddaje się swojej mocy Khalai pozostawiając każdy inny aspekt na poziomie gorszym niż karygodny? Mroczni templariusze, jedni z najskuteczniejszych cichych zabójców jacy kiedykolwiek istnieli. Wydaje Ci się, że zasłużyliśmy na ten tytuł tylko i wyłącznie zdolnością kamuflażu? Zaprezentuję Ci, że nie potrzebuję jakiejkolwiek mocy aby Cię sprowadzić do parteru.-

Oczy, klatka piersiowa, mózg, ręce, nogi, kruchość nastawionych na walkę dystansową templariuszy zapewniała trwałe uszkodzenie każdego z tych organów w razie ataku. Az'zarth nie powiedział dokładnego stanu, w jakim mają przybyć ocaleli, wybrał więc oczy. Błyskawiczny wypad w przód, nie potrzebował do tego mocy, lata nauki anatomii większości przeciwników z jakimi mógł się zetknąć i niesamowicie wręcz wyostrzone zmysły dawały niemal stuprocentową szansę na kalectwo. Lewa dłoń poszybowała ku czołu, łapiąc je i próbując cisnąć natrętem o ścianę tak, by na moment stracił świadomość, po czym prawa ręka z materializującym się nań ostrzem została skierowana ku lewemu oku templariusza. Pokaże temu ignorantowi, za co dostaje się rangę executora na Shakuras.

Maju 21-04-2008 13:05

Haldarassis w mgnieniu oka przywołał przed sobą pole siłowe , które broniło go przed wszelkimi atakami i odrzucało w tył wszystkich atakujących , mając nadzieję na to że mroczny furiat zaatakuje z całą mocą , tak aby odrzuciło go tym mocniej. Materializująca się błękitna tarcza przed templariuszem wyglądała solidnie. Jednak nie była przeznaczona do odpierania wielu ataków. Miała obezwładnić pierwszego atakującego , może odrzucić drugiego przy dużym szczęściu.
Oby to wystarczyło. Mam nadzieję , że towarzysze nie zostawią mnie samego przeciw tej bandzie. W pełni sił zmiażdżyłbym tego knypka i pozbawił go jasności umysłu , depcząc go jak łeb zerglinga , lecz teraz trzeba być ostrożnym. Zwłaszcza , że nie tylko on jest agresorem .

Jendker 21-04-2008 14:46

„Zachowują się gorzej niż Terranie. Przydało by im się trochę żołnierskiej dyscypliny. Tak, dyscyplina zawsze pomaga na kłopoty z dumą.”
Izidar przyglądał się spokojnie całej kłótni. Spokojnie, do momentu aż zaczęło się robić gorąco.
„Lepiej jak wszyscy będą nieszkodliwi. Zamknę ich w ich umysłach.”
Izidar szybko teleportował się za plecy każdego z walczących i dotkną wypustek psinicznych ręką naładowana energią pustki.
„ Wróćcie się do swoich umysłów. Wróćcie i zostańcie.”
[ukryj=”Hertion”] Chcę zamknąć ich w ich umysłach. Generalnie chce ich na jakiś czas unieszkodliwić[/ukryj]

Hertion 21-04-2008 16:55

Izidar gdy już wszyscy wsiedli na pokład zwrócił statek w stronę StarGate by umknąć nim zergi zniszczą wam jedyną drogę ucieczki. Sytuacja na Phise Prismie stała się niekontrolowana i chaotyczna. Nie zauważyliście przejścia przez taflę. I kolejny raz znienawidzone uczucie dosięgło wszystkich uczestników lotu. Po chwili, gdy mrowienie w tyle głowy i inne nieprzyjemne uczucia wywołane przejściem przez taflę usłyszeliście głos mistrza (dla niektórych nieznanego protossa), Potężnego Aa’zartha, który wypowiedział owe słowa:
-Zabawę czas zacząć… – i nagle, gdy już mieliście przelecieć przez kolejną taflę wrota zamknęły się. Dodatkowo Velarak zastosował załamanie czasu, przez co tunel zmienił kierunek. Również zaczęły się turbulencje wywołane brakiem pilota za sterami, który usiłował właśnie zmusić umysły walczących by zamknęły się w sobie. Wtem z impetem wypadliście z tunelu w nieznanym wam czasie, w nieznanym wam miejscu i w dodatku nie wiecie czy ktoś z was nie przeżył…

Gdy się obudziliście pierwsze, co spostrzegliście to sucha i twarda ziemia z kraterami wokół was. Jak już dobrze wyostrzył wam się obraz i jako tako kontaktowaliście zobaczyliście zniszczony Phise Prism, poobijanych towarzyszy i wielkie pustkowie…

Walka

Walka dwóch odłamów rasy protossów była nudna i zarazem szybko się skończyła. Pierwszy zaatakował Regazzius chcąc „uszkodzić” Wysokiego Templariusza. Ten jednak wytworzył tarczę, aczkolwiek wyczerpał swój umysł prawie do końca, więc padł nieprzytomny. Mroczny Templariusz uderzył się w głowę w ścianę również tracąc przytomność. Velarak zniknął i załamał czas zmieniając kierunek tunelu…

Ragnaak 21-04-2008 20:40

Oficer VIII armii zealtów Rass’gaa’nass z krwi Tarshidassa

Gdy syn wielkiego Tarshidassa się ocknął mógł tylko dostrzec, że jego towarzysze, bracia "Światłości" jak i "Mroku" próbowali się pozabijać czego skutkiem było "awaryjne" lądowanie na nieznanym terenie ... nieznanej planecie? Nieznanym układzie? Wszystko było możliwe. I co to był za mistrz, którego usłyszał w swoim umyśle. Dużo pytań, żadnych odpowiedzi. Ale nie w takich warunkach było mu dane przetrwać. Bywał w gorszych tarapatach. Dlatego został oficerem.

Sytuacja była następująca. Nieznany teren, dwóch nieprzytomnych "braci" oraz wielka niewiadoma co się stało z jednym z mrocznych egzekutorów, pilotem oraz przyjacielem Nannothem.

Rass zaczął pomału cucić nieprzytomnych, zaczynając od swojego przyjaciela Haldarassis po czym zaczął rozglądać się za resztą. Wiedział, że najpierw musiał wszystkich odnaleźć a potem zrobić rekonesans.

Miał przed sobą ciężkie zadanie, ale musiał przejąć władzę nad Protossami znajdującymi się w jego pobliżu. Każdy miał indywidualne potrzeby, zachcianki, nienawiść do drugiej strony. Każdy z nich miał potencjał. Haldarassis miał wiedzę, chodź czasami porywczość otępiała jego zdolność. Pilot mrocznych na pewno znał się na urządzeniach najlepiej z nich wszystkich, egzekutorzy byli niezrównani w cichym eliminowaniu wrogów i sianiu zamętu, natomiast Nannoth był wierny, poszedł by do samego piekła jak to Terranie mawiają za swoim dowódcą. A to wielka zaleta. Ale brakowało im jednej cechy - nikt nie znał się na dowodzeniu. I przez to doszło do katastrofy. Każdy miał swoje rozkazy, ale gdy coś szło nie tak, nieprzewidywane sytuacje, a nie było w pobliżu "wodza", mistrza to stawali się bezmyślni niczym rój zergów. Myśleli tylko o swoich potrzebach, waśniach, a nie o tym co jest dobre dla rasy Protossów. Dla braci, którzy mimo, że wybrali inne ścieżki wciąż byli braćmi. Ciężkie go czeka zadanie.

Delikatnie się skupił aby wyszukać nici umysłów swoich nowych towarzyszy. Nie chciał tego robić "nachalnie" niczym Akuriańska Wichura ponieważ na nieznanym terenie najlepiej być jak najdłużej "niewidzialnym". Tak długo aby móc zrobić rekonesans, znaleźć dogodne miejsce na kryjówkę, poznać florę i faunę oraz ewentualne zagrożenia i wroga.

Maju 21-04-2008 21:24

Haldarassis stracił przytomność. Setki rozmazanych obrazów pojawiło się w jego umyśle. Widział twarze swoich rodziców w chwili śmierci - zaskoczone przez podstępnych mrocznych templariuszy , pod osłoną niewidzialności.
Widział twarz swojego mistrza Tassadara , kiedy tłumaczył mu znaczenie mrocznych jako sojuszników w konflikcie z rojem.
Widział ich ostatnią rozmowę , przed tym jak mistrz go opuścił , żeby udać się z poselstwem do mrocznych.
Słyszał urywki tej ostatniej rozmowy
- Mroczni są ostatnim sprzymierzeńcem jaki nam pozostał...
-Jesteś starym głupcem jeśli pokładasz w nich wiarę...
Urywki jego nauk jako templariusza wirowały mu w głowie
-Unosząc się gniewem stajesz się podobny zergom...
-Jako templariusz musisz wyzbyć się tego co niedoskonałe...
-Mroczni templariusze zdradzili Khale i rozpętała się wojna domowa , w której zginęli Twoi rodzice.
-Światłość Khali to droga trudna... tylko pokorni mogą władać jego mocą.

Jego oczy otworzyły się powoli. Szybki i niespokojny oddech powoli uspokajał się. Rozejrzał się wokół. Wciąż byli na statku. Nad nim stał jego przyjaciel Rass`gaa`nass , a wokół leżały nieprzytomne postacie , które pamiętał z sytuacji , w której uczestniczył nim stracił przytomność.
Nadał informację telepatyczną do starego druha.
- Przyjacielu... Wybacz mi , nie chciałem spowodować tego bałąganu.. po prostu... obrażał nas wszystkich... ten bezczelny robak śmiał drwić z dzielnych protossów , jak moi rodzice. Nie powinienem do tego doprowadzić. Templariusz musi trzymać swój gniew na wodzy. Sprawiedliwość Khali i tak dosięgnie każdego.
Gdzie reszta naszych?? I co właściwie się stało?? Gdzie my jesteśmy??


Po nadaniu tej informacji Haldarassis wstał , otrzepał swoją zbroję z kurzu , po czym usiadł ponownie na ziemi , zamknął oczy i zaczął się modlić do Khali , koncentrując się i nabierając mocy psychicznej.

Irrlicht 22-04-2008 10:31

Gdy aktywował załamanie czasoprzestrzeni, usłyszał suchy trzask. Coś, co nie zdarzało się zwykle w załamywaniu. W istocie, to nie zdarzyło się nigdy. A później usłyszał wsysający odgłos.
To chyba nie był dobry pomysł, by aktywować załamanie czasowe w Phase Prism.
I znowu trzask, tym razem jednak rozpoznał dźwięk pękającego kadłuba. Przestał formować swoją energię, jednak nie zrobiło to wielkiej różnicy. Było to dziwne... Otoczenie robiło się szaro-brunatne, zupełnie jak w jakimś uszkodzonym filmie Terran...
Nagle poczuł, że jest rozczłonkowywany, nie tak jak w Phase, ale także jego umysł. Zaczął krzyczeć, jednak nie słyszał własnego głosu. Wszystko wypełniał wszechogarniający szum. I nagle zapadła ciemność. A potem światło.
Był w jednym z tuneli czasoprzestrzennych, które zwykł wytwarzać Phase Prism. Podczas gdy normalna podróż otwiera jeden tunel, teraz było ich nieskończenie więcej. Prism jaśniał niebieskim statkiem, rozbłyskując wybuchami energii.
Później, na chwilę, stracił przytomności i pogrążył się w kompletnej ciemności.
Obudził go huczący głos, który okazał się być ostatnimi wibracjami niestabilnej czasoprzestrzeni. Był na jakiejś dziwnej planecie, a obok niego leżeli towarzysze tej przymusowej podróży.
Deaktywował niewidzialność. Milczał, patrząc, jak Rass'Gaa'Nass próbuje wyszukać nić jego umysłu.

Jendker 23-04-2008 12:59

Izidar otworzył oczy. Wszystko go bolało, ledwo widział na oczy. Głowa bolała go niemiłosiernie. Ale to nie ból był najgorszy. Co prawda ci idioci zakrzywili strumień gwiezdnych wrót ale to tylko nieznacznie pogorszyło sprawę. Ktoś dosłownie przed nosem zamkną im wrota. I te słowa Potężnego Aa’zartha „-Zabawę czas zacząć”. Wcale mu sie to nie podobało.
„ Co to miało znaczyć. Jaką zabawę. Dlaczego zamknięto wrota.”
Z ogromnym wysiłkiem podniósł się do pozycji siedzącej. Ból był niemiłosierny ale powoli słabł. Bardzo powoli. Gdy usiał zobaczył co się stało. Wszyscy poza statkiem a sam statek rozbity.
„Nie do naprawy. I w ogóle gdzie my jesteśmy? Ten idiota zakrzywiał czas w tunelu podwymiarowym. Musieliśmy podrużować w czasie. Ale gdzie? Czy cofnęliśmy się czy może skierowaliśmy się do przyszłości?”
Głowa bolała go nieubłaganie. Każda myśl powodowała jeszcze większy ból.
„ Muszę chwilę odpocząć.”

Ragnaak 23-04-2008 15:36

Oficer VIII armii zealtów Rass’gaa’nass z krwi Tarshidassa

Rass cały czas rozglądał się w koło wypatrując dogodnego miejsca na obóz bo to obok wraku nie było zbyt odpowiednie. Jednocześnie szukał cokolwiek co mogło przykuć jego uwagę lub ewentualne zagrożenie.

Wysłuchał uważnie wypowiedzi swojego przyjaciela po czym dodał :
- Wybaczam Tobie mój drogi przyjacielu, ale nie potrzebnie wdałeś się w potyczkę słowną. Kto jak kto, ale ty powinieneś wyczuć intencje mrocznego, i będzie tak jak mówisz. Khali ukarze tych, którzy na to zasługują. Mogą to być nasi mroczni bracia, ale równie dobrze może i nas ukarać. Ale teraz to jest najmniej istotne, bynajmniej w tej chwili przyjacielu. Po pierwsze pomóżmy pozbierać się wszystkim, a potem pójdziemy szukać jakiegoś dogodnego miejsca na spoczynek i "medytację" co dalej. Mroczny brat może pójść na zwiady bo najlepiej sie na tym zna ... i następnym razem nie daj się sprowokować. Wszystko musimy załatwić na spokojnie, bez gniewu.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:48.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172