lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Storytelling, FR] Bitwa o Myth Drannor (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5526-storytelling-fr-bitwa-o-myth-drannor.html)

Smoqu 20-05-2008 16:28

Aureliusz ukłonił się nisko krasnoludowi i zrobił to zdumiewająco sprawnie, jak na tak wiekowego człowieka, na jakiego wyglądał.

- Dziękuję Ci bardzo za te informacje. I bez wątpienia nie przeceniłem Cię. Ty również bardzo się przyczyniłeś do przegnania tego stwora, choć w bardziej ... fizyczny sposób. - starzec uśmiechnął się do krasnoluda. - Jeśli to nie jest tajemnica, to powiedz mi jeszcze, kto wezwał ekipę dochodzeniową po całym zajściu? A może sami się zjawili? I czy wiesz może, gdzie się mieści ich siedziba? Chętnie bym się dowiedział, co odkryli na miejscu.

Jons 20-05-2008 18:11

Aureliusz
Krasnolud uniósł brwi widząc pokłon starca, nie wyglądał jednak nas szczególnie zdziwionego.
- Pytasz o tych w niebieskich pelerynach? Magowie z tutejszej gildii magów. Teleportowali się tu chwilę po zajściu, jak tylko poczuli wyładowania. Te same, których ty świadkiem byłeś przed momentem. Poza ciałem, które już widziałeś nie zwracali szczególnej uwagi na nic, więc nie sądze by odkryli coś więcej niż Gerthan i ja. Ich siedziba mieści się przy samym centrum i jest zaznaczona na wszystkich drogowskazach, trudno tam nie trafić. Jednak bez poważnego pretekstu lub umiejętności perfekcyjnego kłamania - krasnolud uśmiechnął się, - nie masz szans się tam dostać. W każdym razie życzę szczęścia. Pozwolisz, że pójdę na górę. Goście czekają, a tu jest cholernie zimno - rzekł, po czym nie czekając aż "pozwolisz" obrócił się i poszedł na górę.

Smoqu 20-05-2008 20:33

- Ależ oczywiście. Bardzo dziękuję za poświęcony czas.

Aureliusz podążył za krasnoludem, jednak dużo wolniej bardzo zamyślony. Musiał poukładać sobie nowo zdobyte informacje i dopasować je do innych, które do tej pory zgromadził.

"Trochę się wyjaśniło. Chyba jednak porozmawiam z Gerthanem. Niby karczmarz prosił, aby tego nie robić, ale trzeba tę sprawę wyjaśnić do końca i każda informacja może być cenna. Nawet bardzo."

Podjąwszy decyzję energicznie pokonał kilka ostatnich stopni schodów i wszedł przez iluzję obrazu do sali. Rozejrzał się uważnie w poszukiwaniu kupca w nadziei, że znajdzie go wciąż studiującego staroelfickie pergaminy. Uśmiechnął się do siebie zauważywszy go przy tym samym stoliku, co przed wyjściem na rozmowę. Podszedł do niego.

- Ekhm, przepraszam, że znów przeszkadzam. Chciałbym przede wszystkim podziękować. Czy miałby Pan chwilkę czasu na rozmowę? Chciałbym wyjaśnić kilka spraw związanych z ostatnim zajściem w karczmie. Jest to dla mnie bardzo ważne.

Jons 02-06-2008 21:38

Kupiec, czy raczej mag, z typowym dla siebie ociąganiem odłożył zwój. Następnie spojrzał na krasnoluda, który bezradnie wzruszył ramonami po czym z powrotem wrócił do wycierania naczyń. Gerthan odchrząknął i gestem ręki wskazał wolne miejsce przy stole.
- Pomogłem ci tylko dlatego, że jestem zbyt dobry, by przyglądać się jak ta bestia rozszarpuje cię na kawałki. Na tym nasza znajomość powinna się skończyć - starzec przemawiał stanowczym głosem, - ale krasnolud oczywiście musiał powiedzieć więcej niż potrzeba. Teraz i tak wiesz już za dużo, więc ta rozmowa nie zrobi żadnej różnicy.
- O cokolwiek mnie teraz zapytasz, pamiętaj, że dla większości świata jestem starym kupcem i odpowiem na twoje pytanie, o ile obiecasz, że tak zostanie.

Staroelfickie runy na pergaminie odłożonym przez Gerthana nie były już żadnymi runami, ale fragmentem współczesnej książki. Zdołałeś przeczytać jedynie wstęp napisany wytłuszczonym, ozdobnym pismem.
Cytat:

"Rozdział IV

Potwory mityczne, bajki i legendy - łupieżca umysłu"

Smoqu 03-06-2008 20:59

- A zajmujesz się jeszcze czymś oprócz prowadzenia interesu? - Aureliusz uśmiechnął się szelmowsko, po czym natychmiast spoważniał - Możesz być pewien, że to, co wiem o tobie zachowam tylko dla siebie. Jednak całe zdarzenie było dla mnie bardzo nieprzyjemne i muszę wiedzieć, co to mogło być, aby przygotować się na następny raz. Nie wątpię bowiem, że dziś przeszkodziłeś temu stworowi, ale spróbuje nas zaatakować ponownie. I wtedy prawdopodobnie będziemy musieli poradzić sobie sami. Czy masz może jakieś podejrzenia co do natury tego stwora? A może znasz sposób, jak się przed nim ochronić?

Jons 06-06-2008 21:10

Gerthan milczał chwilę wpatrując się w znany tylko sobie punkt za oknem gospody. W końcu zakaszlał kilka razy i odezwał się:
- Ano, mam podejrzenia. W trakcie tej walki zdołałem zajrzeć w głąb umysłu stwora. Przyznam, że postąpiłem dość nierozsądnie. W pewien sposób wykorzystałem was. Kiedy bestia skupiona była na was, ja penetrowałem jej umysł w poszukiwaniu informacji. Dowiedziałem się wystarczająco wiele by domyśleć się z czym mamy do czynienia.
- Po pierwsze to jest istota inteligentna. Tępe ryki i niepozorny wygląd to przykrywka dla wielkiej potęgi. Po drugie natury tej istoty nie powinniście szukać wśród znanych ludziom potworów. Musicie być gotowi na każdą, nawet najmniej realną możliwość w czasie spotkania z tą poczwarą. Podstawa to gotowość. Kiedy czujesz jakikolwiek napór na umysł, natychmiast oczyść go z myśli. "Pustego" umysłu nie można zaatakować. I takiej obrony trzeba się po prostu nauczyć, żadne wrodzone umiejętności tu nie pomogą - tym razem Gerthan uśmiechnął się szelmowsko.
- Illithidzi, znani także jako łupieżcy umysłu. Mityczne, potwory, których istnienie próbóje się potwierdzić od tysięcy lat. Wiedz, że takie stworzenia nie atakują byle kogo za byle co. Jeśli zapuścili się tak daleko poza swoje sfery, musieliście naprawdę im się narazić. To wszystko co wiem. I jeszcze jedno - nie wiem kim jesteście, ani czym zasłużyliście na takiego wroga, ale naprawdę nie chcę mieszać się w wasze sprawy. Pomogłem jak mogłem, a teraz zostaw mnie w spokoju. Gerthan wybrał z małego stosu jeden zwój, położył go sobie na kolanie i zaczął czytać, dobitnie pokazując, że nie ma ochoty już rozmawiać.

Smoqu 08-06-2008 22:19

- Dziękuję za twój cenny czas. Jeszcze tylko jedno pytanie. Czy nadal jesteś zainteresowany wynajęciem nas do ochrony Twojej karawany?

Jons 09-06-2008 19:36

- Jestem - odrzekł krótko Gerthan nie podnosząc wzroku z nad pergaminu.

Smoqu 09-06-2008 21:25

- Więc bez wątpienia możesz się mnie spodziewać jutro wieczorem, zatem - Aureliusz podniósł się od stołu - Do zobaczenia.

Nie czekając na reakcję, której zapewne i tak by się nie doczekał, odwrócił się i poszukał wzrokiem krasnoluda. Napotkawszy jego pełne dezaprobaty spojrzenie uśmiechnął się i ukłonił w jego kierunku, po czym ruszył do wyjścia. Po drodze przeszedł w pobliżu stolika z gazetką i ją zabrał z blatu. Wyszedł z karczmy i rozejrzał po placu przed bramą. Ciągle panował tu harmider dużego miasta. Ludzie podążali za swoimi sprawami, a heroldowie wciąż wykrzykiwali informacje, które musieli ogłosić.

"No to teraz trzeba się udać do przedstawiciela Najwyższej Rady i dowiedzieć się czegoś o Alankorze, skoro to jego protegowany."

Skierował więc swoje kroki do Wielkiej Hali Rady, która górowała nad miastem.

"Przynajmniej łatwo trafić."

Idąc przez miasto obserwował jego codzienne życie. Na głównej ulicy odchodzącej od placu przy miejskiej bramie nie spodziewał się jednak ujrzeć nic niezwykłego. Po prostu wszyscy wokół spieszyli we własnych sprawach. Nie było również tu żadnego zagrożenia, gdyż patrole straży często były widoczne wśród przechodniów. Nie niepokojony przez nikogo bez problemu dotarł do placu przed Wielką Halą. Stanął i rozejrzał się poszukując wejścia dla szlachty ...

Jons 09-06-2008 22:21

Bez trudu dotarłeś do hali. O tej porze na drodze można było spotkać tylko kobiety i dzieci wracające do domów z zakupami. Raz dostrzegłeś w ciemnej uliczce przygarbiony kształt w kapturze, łakomie spoglądający na dobytek przechodzących ulicą mieszczan, kilka razy minąłeś też ludzi w niebieskich szatach, rzucających pogardliwe spojrzenia każdej napotkanej osobie. Życie w mieście toczyło się w równym, monotonnym rytmem.

Budynek, szczelnie otoczony niskim murem prezentował się bardzo okazale. Na idealnie białych ścianach nie było widać najmniejszej smugi brudu, rośliny w ogrodzie były równo przycięte, a na nielicznych, dokładnie wypolerowanych oknach nie było w ogóle rys. Cała hala wyglądała jak świeżo wybudowana, choć stała tu od setek lat.
Wejście dla szlachty nietrudno było znaleźć. Do hali prowadziło tylko kilka otworów w murze, z czego przy jednym tłoczyła się długa kolejka mieszczan, a przez pozostałe, dokładnie obstawione strażnikami, co jakiś przechodził szlachcic lub kupiec obwieszony torbą pełną przepustek i kilkoma sygnetami - znakami rozpoznawczymi miasta oraz gildii kupieckiej której był przedstawicielem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:41.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172