lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Krucjator [sesja czynna od 09.06.08] (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5681-krucjator-sesja-czynna-od-09-06-08-a.html)

PonuryByk 15-06-2008 13:15

Dziękuję Terry, zgadzam się z Tobą, że szczury nie koniecznie są naszym priorytetem - zbagatelizował sprawę Pavel.

Powinniśmy zająć się zlokalizowaniem usterek, doprowadzić ogród do porządku i przygotować statek na dehibernację pozostałych pasażerów. Przecież nie jesteśmy tu sami. Za tydzień rozmrożonych zostanie następnych 8 osób. Musimy zająć się uzupełnieniem zapasów skrobi i cukrów. A Szeregowy Kamienski powinien potrafić się zachować w stosunku do przełożonych i rozumieć, że musimy działać wspólnie i być zorganizowani, a nie mieć do siebie wzajemnie pretensję. Nie jest jedynym mechanikiem na pokładzie i myślę, że sprawdzeniem stanu kabli równie dobrze możemy się zająć my we dwójkę z Abramem. Sprawdziłem, korekty lotu zostały poprawnie wprowadzone przez komputer, więc moje umiejętności kartografa będą na razie nieprzydatne. Niech więc Kamienski posiedzi w areszcie przynajmniej do rana. Wyśpi się i będzie może w lepszym humorze. - kontynuował kapitan.

Przerzucił ciężar ciała z jednej nogi drugą i wskazując kulturalnym gestem dłoni poszczególne osoby mówił dalej: Maxim przebada szczura i sprawdzi co jadł. Miejmy nadzieję, że były to głównie kartonowe pudła w składziku, a nie nasze zapasy przechowywane w spiżarni. Potem razem z Terrym zajmijcie się proszę strzyżeniem trawników. Ja z Abramem poszukamy usterek i może zrobimy owe pułapki na szczury. Pierwszy oficer zajmie się Kamienskim, bo mam co do szeregowego złe przeczucia. A jeśli Kamienski nie będzie sprawiał więcej żadnych kłopotów, to Daniel sprawdzi stan spiżarni i filtrów wody na poziomie pierwszym. - wypowiedział się kapitan.

Gdzie jest komandor-porucznik? - zapytał jeszcze na koniec, znów szukając gdzieś nad sobą mikrofonu.

Zlokalizowałam Mikaela na mostku kapitańskim. - odpowiedział komputer.

Manni 15-06-2008 13:42

Max opadła nieco na krzesło uspakajając się.
- Pokłon w stronę budowniczych.
Komputer jednak dawał sobie radę niż się spodziewała na początku. Przynajmniej po tym co widziała w ogrodzie. Za odpowiedz podziękowała Komputerowi który zdawał się dość ludzki. W milczeniu przesiedziała cała sprawę z Matthewem. No cóż, trochę po najmniejszej linii oporu. Kapitan chyba nie za bardzo sobie radził z krytyką. Tą uwagę jednak zachowała dla siebie. Słuchała wypowiedzi każdego z obecnych jeszcze członków "konferencji" która chyba się jeszcze na dobre nie zaczęła. Starała się nie wybuchnąć śmiechem po tym jak została nazwana przez Terrego Damą, chociaż trudno było jej zachować powagę. Na zadanie otrzymane od kapitana (już trzecie, a to dopiero początek) kiwnęła tylko głową dając do zrozumienia, że zajmie się tym najszybciej jak tylko może. Gdy Kapitan skończył mówić, ona zabrała na chwilę głos.
- Nie jestem medykiem czy weterynarzem, ale coś tam dam rade zrobić w miarę możliwości. Z Komputerem powinnam dać radę. Przebadam jeszcze czy nie jakiś chorób. Uwaga Matthew'a choć dość wulgarna, była słuszna. Nie chcemy epidemii na statku. Lepiej to ustalić zanim przebudzi się reszta załogi.
Zatrzymała się na chwilę układając myśli w głowie.
- Trzeba by ułożyć jakiś plan. Ze szczurem i cukrami poradzę sobie sama, ale z resztą, jednak potrzebuje waszej pomocy.
Sama nie wiedziała czy ma się cieszyć z tego, że czeka ją tydzień z samymi facetami. Póki co jest jedyną kobietą na statku.
- Wracając jeszcze na moment do szczurów. Mogę przyrządzić jakąś efektywną trutkę, Jeżeli porozkładamy ją w jakiś strategicznych miejscach, powinna dać efekty.
Spojrzała na reakcje Kapitana oraz reszty na to co mówiła. Po czym dodała jeszcze jedna mała uwagę.
- I bardzo proszę, mówcie mi Max. Nie Pani Doktor, czy Panna Donner, tym bardziej Dama. - Puściła oczko do Terrego z nieco perfidnym uśmiechem.

Mizuichi 15-06-2008 14:18

Zastanawiające, kobiety raczej lubią kiedy nazywa się je damami, skoro jednak woli określenie Max to się przystosuję.
- Wydaje mi się że pomysł z trutkami nie jest dobry, przede wszystkim nie zadziała ona natychmiastowo co oznacza że szczur może zdechnąć w jakimś kącie i tam się rozkładać, to sprzyja rozwojowi chorób, najlepszym sposobem byłoby schwytanie szkodników, zważywszy jednak na ich liczbę nie będzie to jednak łatwe. Może mamy w zamrażarce jakieś koty, można by je wypuścić i w ten sposób przynajmniej trochę ograniczymy liczbę pasożytów.
Na chwile przestałem mówić by napić się wody.
- Tak więc Max, oczywiście pomogę ci przy pracy w ogrodzie, będziesz mnie jednak musiała poinstruować co i jak zrobić. Przepraszam również jeśli uraziłem cię określeniem dama.
Coś jeszcze chodziło mi po głowie, jakieś pytanie do kapitana.
- Panie Kapitanie, chciałem się również dowiedzieć czy na pokładzie znajdują się jakieś małe jednostki latające i jeśli tak to czy będą dla mnie przeznaczone z nimi jakieś zadania. Jeśli wyraziłby pan zgodę chciałbym wrócić do czynnej służby.

Manni 15-06-2008 14:30

Max zaśmiała się dość głośno.
- Nie martw się, nie uraziłeś.
Oparła łokcie na stole a brodę o dłonie.
- Co do trutek, to nie masz racji. Te "spożywcze" które zapewne do tej pory używałeś na ziemi są, hmm, bezpieczne. To chyba dobre określenie. Gdybyś ich nie zjadł, nic by ci nie było. To zależy od siły trutki. Odpowiednia, która by zadziałała na układ nerwowy (tak jak wszelkiego rodzaju narkotyki), raczej zadziałała by w ciągu kilku minut, góra dziesięciu. Nie mówiąc o tym, że raczej nie był by szczur w stanie za daleko uciec. Ale raczej nie radze tego nawet wąchać. Będę musiała je rozłożyć sama, i to w miejscach do których ludzie raczej nie mają zbytniego dostępu. Przy odpowiednim spreparowaniu myślę, że dadzą całkiem dobre efekty.
Zrobiła małą przerwę.
- Właściwie można by je połączyć też razem z pułapkami, przynajmniej jedna sprawa z głowy. Co do ogrodu, spokojnie wszystko wyjaśnię. Trzeba tylko obciąć gałęzie o trochę krzaki. Nic trudnego, tylko ten ogród trochę duży jest. A drzewa trochę za wysokie. Wypuszczając koty, raczej nie pomożemy za bardzo. Będziemy mieli chyba tylko większe ZOO na wolności.

Col Frost 15-06-2008 15:17

Daniel odprowadził mnie do mojej własnej kajuty. Ciekawe posunięcie.
- Heh, interesujące. Zamykasz mnie w moim własnym pokoiku, gdzie nie wiadomo co mam ukryte? Interesujące, i to bardzo interesujące podejście. - powiedziałem.
Gdy odebrał mi narzędzia, zapytałem:
- Ale fajki chyba mogę zatrzymać? Przecież wiesz, że i tak nie palę.

Po wyjściu oficera rozejrzałem się po pomieszczeniu. Po suficie, po ścianach, zajrzałem we wszystkie kąty. Niestety jedyne co zdołałem znaleźć to kratka do przewodów wentylacyjnych, ale i tak zbyt mała by przez nią przejść.

"Cóż, przecież i tak bym stąd nie uciekł." - pomyślałem. Ale sama myśl o satysfakcji jaką bym poczuł po wykiwaniu kapitana nie dawała mi spokoju. "Przynajmniej nie muszę się bawić w łowcę szczurów."
Z papierosem w ustach położyłem się na łóżku wpatrzony w sufit. "Może jednak lepiej było zostać na Ziemi? Tam przynajmniej wszyscy byli równi..."

Chrapek 15-06-2008 15:35

- Że co jest, kurr... - zacząłem, ale powstrzymałem się przed dokończeniem. Ostatecznie maszyna nie była niczemu winna, nawet jeżeli ktoś zaprogramował ją w debilny sposób. A zaprogramował. Inaczej bowiem nie mogłem nazwać blokady jaką nałożono na system nawigacyjny. Ostatecznie to nawigator jest najlepiej wykwalifikowanym oficerem w kwestii wykonywania manewrów; kapitan do samej ich technicznej części nie powinien się wtrącać. Że już nie wspomnę o nagłej sytuacji, w której automat nawikomputera uległ by uszkodzeniu, a ja nie mógłym samodzielnie wykonać korekty kursu. Paranoja.

Mógłbym w sumie przejść się do rdzenia, rozbebeszyć komputer, i nikomu nic nie mówiąc usunąć to wredne zabezpieczenie. Tylko, że nie chciałbym być w swojej skórze, kiedy dowódca by się o tym dowiedział. Postanowiłem więc sprawę załatwić legalnie. Na razie.

- Komputer, wygaś silniki manewrowe. - mruknąłem zrezygnowany, po czym spojrzałem na zegar znajdujący się na mostku. Zdaje się, że najwyższa pora zameldować się w sali konferencyjnej. Ciągle wściekły opuściłem sterownię i wszedłem do sali znajdującej się naprzeciwko.

Kiedy przekroczyłem próg, zauważyłem, że najprawdopodobniej przyjemność słuchania farmazonów bezpowrotnie mnie ominęła.
- Kapitanie - odezwałem się do dowódcy - Proszę wybaczyć spóźnienie, ale gdyby nie ta blokada założona na systemy nawigacyjne, nie byłoby żadnego problemu. Najlepiej byłoby gdyby kapitan zechciał mi towarzyszyć w drodze na mostek i ją zdjąć; korekta kursu powinna mieć w tej chwili priorytet.

PonuryByk 15-06-2008 16:55

Korekta kursu? - zapytał z wielkim zaciekawieniem Pavel. Planował w tej chwili już tylko omawiać drobne szczegóły dotyczące organizacji prac w ogrodzie i zgodzić się z Max, że większego zoo już nam na Krucjatorze nie potrzeba. A tymczasem sugestia, że znajdujemy się na nieoptymalnym kursie zaskoczyła go. Znał jednak kartotekę komandora Selina na pamięć. Wiedział, że była to osoba której należało bezgranicznie ufać w kwestiach nawigacji.

Proszę mi wybaczyć, konferencję musimy dziś na tym zakończyć. Jutro rano wszyscy proszeni są o obowiązkowe stawienie się w holu w sektorze 12-tym o 9:00. - powiedział do wszystkich.

Komandorze Selin, chodźmy - zwrócił się do Mikaela, po czym wyszli z sali konferencyjnej i udali się prosto na mostek kapitański. Po drodze wydał komputerowi polecenie zdjęcia ograniczeń dostępu do manewrowania statkiem dla komandora tym samym przekazując nawigację pod jego kontrolę.

Dlaczego uważa Pan, że musimy dokonać poprawki kursu Komandorze? - Zapytał go, gdy byli przekraczali właśnie próg mostka kapitańskiego. - Czy wykrył pan jakieś niebezpieczeństwo ?

Mizuichi 15-06-2008 17:27

Na dziś koniec, przynajmniej z konferencją, jednak skoro zgłosiłem się do pomocy to słowa trzeba dotrzymać.
- Max, może oprowadzisz mnie po ogrodzie i powiesz co musiałbym zrobić, chętnie zacznę już teraz - "I oczywiście lepiej cię poznam" - dodałem w myślach.
Swoją drogą właśnie sobie uświadomiłem że nigdy nie byłem w ogrodach, ma to chyba jakiś związek z tym że kiedyś kosiłem trawnik w ogrodzie matki i ściąłem jej ulubione petunie. Mam nadzieję że teraz sobie lepiej poradzę. Wolałbym nie pościnać jakiś przydatnych czy też niezbędne. Nie chce zawalić sobie życia.
Kapitan nie odpowiedział na moje pytanie dotyczące powrotu do czynnej służby, chyba warto go zapytać jeszcze raz.
- Panie kapitanie, przepraszam że przeszkadzam, w kwestii mojego powrotu do czynnej służby wojskowej. Czy zgodziłby się pan na to, myślę że gdybym został przywrócony, mógłbym lepiej spełniać moje obowiązki, ponadto bardzo mi na tym zależy.

PonuryByk 15-06-2008 19:53

Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie. Pogadamy o tym później. - rzucił Pavel do Terry'ego nie odwracając się nawet w jego stronę.

Mizuichi 15-06-2008 20:33

Wspaniale, znów zostałem całkowicie olany, zaczynam mieć tego dość, ten sukinsyn poważnie mnie denerwuje. Zaczynam myśleć że robie tu za piąte koło u wozu. No ale nic z tym nie zrobię, przynajmniej na razie, ale jak tak dalej pójdzie to nerwy mi puszczą i ktoś pozbędzie się kilku zębów. No ale nie czas o tym teraz myśleć.
- Więc Max, chyba powinniśmy iść do ogrodu i wsiąść się za robotę - Tak to mnie trochę odpręży - Wiesz że jesteś piękna - uśmiechałem się do kobiety której przyjdzie mi pomagać.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:14.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172