Byron wzruszył jedynie ramionami. Nie widział powodu dla które miałby zadawać jakieś pytania. Pewnie i tak wysłuchałby niejasnej odpowiedzi. Rozejrzał się jeszcze tylko po okolicy. Chciał zapamiętać co stało się z ziemią. Chciał by ten obraz trwale wrył mu się w pamięć. Byłą to dodatkowa motywacja by walczyć. Wyciągną papierosa i go zapalił. Szybko zaciągną się kilka razy po czym rzucił niedopałek na ziemię. Wolnym krokiem wszedł do transportowca. Zastanawiał się co go czeka. Czy ktokolwiek przeżył. Jednak i tak musiał tam lecieć. Kto wie może już nie wróci. Może tym razem to już koniec. |
O dziwo nie miał, żadnych koszmarów. Z resztą rzadko miewał koszmary. Tyle już widział śmierci n apolu walki i poza nią, że nie robiło to już na nim jakiegokolwiek wrażenia. A poza tym o czym niby miałby śnić? O zergach, które przychodzą w nocy po niego? Albo umarłby we śnie zabity lub pożarty, ew. w walce. Czyli nic strasznego. Miał jeden sen. O kobiecie w mundurze i o pięknych oczach. Kiedy miał się już do niej dobierać usłyszał z nieznanego mu kierunku głos : - Pora wstawać, proszę za mną. Gdy otworzył oczy przez niewielką chwilę był mile zaskoczony. A może śnił dalej. Niestety rzeczywistość nie miała litości. Rzucił tylko w kierunku kobiety przelotne spojrzenie i nie krępując się niczego zaczął się przy niej przebierać. Gdy szedł z resztą tylko spoglądał na nich i zastanawiał się czy będzie musiał liczyć tylko na siebie i czy z tej bandy łapserdaków jest chodź ktoś kto ma jaja. Wziął swój sprzęt. Dokładnie wszystko sprawdził czy działa jak w szwajcarskim zegarku, czy elektronika jest sprawna, podajniki i pomniejsze rzeczy, które w brew pozorom nie są wcale pierdołami. Zgarnął sporą ilość amunicji oraz kilka granatów i ruszył dalej. Na płycie lotniska stał jakiś żołnierzyk, który całość skwitował w jednym zdaniu, które najbardziej zainteresowało Fenixa : -Witam was , mam nadzieję , że czujecie się dobrze. , lot do celu zacznie się za pół godziny , pan Dustwalker jest już na pokładzie . Reszta go nie interesowała, miał to "tam gdzie słońce nie dochodzi". Żołnierzyk gadał coś jeszcze o Gerhardzie, o zgraniu dysków. Ale po co sobie tym dupę zawracać skoro było już to powiedziane na odprawie a poza tym na pokładzie był dowódca, który wiedział wszystko dokładnie. Po prostu szedł w kierunku transportowca nie zważając na nic i na nikogo. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:58. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0