|
-Co tutaj do jasnej cholery się dzieje, mędrcy nie byliby tacy spokojni kiedy niedaleko jest pożar, muszę przy nich pozostać lub śledzić ich aż się czegos dowiem.- pomyślał Cień. Pomimo tego, że był człowiekiem nie widzącym prawie nikogo poza sobą ci "mędrcy" i ogólnie sprawa rebelii go zainteresowała więc po podziękowaniu za ratunek zaczął wypytywać o rebelię, ale starał się nie robic tego zbyt natarczywie żeby nie wzbudzić niepotrzebnych podejrzeń i tak już nieco "dziwnych mędrców". |
Niestety tego uczucia Czortysz nie lubił - był zaskoczony zaistniała sytuacją a to oznaczało, że osłabił swoją czujność. Był zły na siebie, myśli kłębiły się jego głowie. Ogromna przewaga liczebna, może niezbyt się prezentujących ale jednak żołnierzy spowodowała,że w myślach przystał na propozycję Inkiwzytora. Musiał jeszcze uzyskać jakieś zapewnienie własnego bezpieczeństwa aby wydostać się z bram miasta. - Skąd mogę wiedzieć, że mnie wypuścicie? - zapytał i spoglądał na twarz. Po uzyskaniu zapewnienia o możliowści bezpiecznego odejścia lekko poddźwignął rannego podtrzymując go lewą ręką i niezbyt siląc się na zapewnienie mu dużego komfortu i pomocy. Prawa ręka natomiast cały czas czujnie spoczywała na rękojeści schowanego sztyletu. Miał plan-w razie niebezpieczeństwa zasłoni się ranny co da mu tymczasową ochronę i pozwoli na przygotowanie się do ucieczki bądź walki. Ruszył za strażą.... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:19. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0