lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Autorski] Polowanie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/9580-autorski-polowanie.html)

Rykoszet 05-01-2011 14:02

Łowca był wściekły. Z jego gardła wyrwał się wściekły ryk.
Musiał się wycofać. Czarny Wąż wpadł między ciepłokrwiste stwory i chyba teraz miał zamiar uciekać. Było zbyt ciasno. Polowanie to nie otwarta walka. Może dał by rade, ale w Polowaniu nie o to chodzi. Tonen nie chciał urządzać rzeź, ani samemu zginąć.
Tak więc oddał jeszcze jeden strzał w stronę Węża i wskoczył ponownie na drzewo. Miał zamiar kilkoma szybkimi susami w koronach drzew oddalić się od całej draki i poczekać na dalszy rozwój wydarzeń z odległość.
Zaraza na Czarną Królową i jej wężowate dzieci!!!

arek9618 05-01-2011 22:08

Ahmed szedł na tyle grupy, już opanowany i spokojny. Chciał tylko jednego- wyjść z tego poj****ego lasu i mieć to już za sobą. Przed nim wędrowała grupka, jak się okazało świetnie wyszkolonych żołnierzy, wyraźnie znających się na swoim fachu. Ten psychol w torbie na głowie został na swoim miejscu "W sumie to i dobrze, nie będzie przynajmniej opóźniał marszu"- myślał arab.

Grupa poruszała się marszem w dobrym, żołnierskim tempie. Ahmed nie odezwał się słowem, nie miał zamiaru z nikim rozmawiać, a tym bardziej się z kimś zaprzyjaźniać. Rozglądał się dookoła i "podziwiał" uroki tutejszej przyrody. Nigdy przedtem nie widział podobnych roślin. Dżungla, jak na dżunglę przystało była bardzo gęsta. Często potężne drzewa stały praktycznie kilka centymetrów od siebie.

Spokojną wędrówkę przerwał hałas, przypominający wystrzał. Różnił się on jednak tym, że przeciwnie do prawdziwego wystrzału z broni palnej nie zrobił w takim miejscu echa. Jakieś światełko pomknęło wysoko, w gąszczu liści drzew. Następnie dało się usłyszeć wybuch, a za nim dźwięk upadającego o ziemię ciężkiego przedmiotu. To coś spadło kilkanaście metrów od ludzi. Ahmed skulił się i przygotował broń, w razie niebezpieczeństwa. Nie odbezpieczał karabinu. Ahmed nawet go nie zabezpieczał. Zawsze był gotowy, aby oddać strzał. Tym razem nie było inaczej.

Żołnierz który nazywał siebie "Husarem" poprosił o osłonę w razie zagrożenia i ruszył kawałek przed siebie z granatem w dłoni, który następnie rzucił w krzaki nieopodal. Kiedy Ahmed, zorientował się, że to granat błyskowy, w mgnieniu oka odwrócił się w przeciwnym kierunku i dodatkowo zakrył oczy. Zanim otworzył powieki rozległy się strzały. Kule kosiły krzaki i trafiały w drzewa. Ludzie strzelali do czegoś, czego nie widzieli. Ahmed w pozycji klęczącej obserwował i starał się wypatrzeć cel. Nie dostrzegł jednak nikogo. Trzymał kałacha w pogotowiu, lecz postanowił nie marnować amunicji na niepewne cele. Zachowywał też zimną krew. Tego dnia wykazywał się nieprzeciętnym dla niego opanowaniem. To będzie długi dzień w dziwacznym "lesie" z grupa dziwnych ludzi i zjawisk.

Kenny 06-01-2011 21:38

Akcja działa się przez kilka sekund. Była szybka, dynamiczna i niespodziewana. Wszystko zaczęło się od strzału predatora. Toten mimo iż starał się zabić wielką czarną jaszczurkę spudłował. Jasnoniebieski pocisk plazmy uderzył w gałąź pod Xenomorphem. Konar załamała się a Jaszczurka zaczęła spadać. Alien poczuł zbiorowisko feromonów jednak nie mógł zaprzeczyć prawom grawitacji aby ruszyć na nich w powietrzu. Runął jak kamień na ziemię. Po chwili rzucił się w krzaki gdzie czuł feromony. Rozwścieczony Predator wycofał się w las. W tym samym czasie w powietrzu pojawiła się mała puszka z napisem "ZV-6". Z granatu wyłonił się kłąb dymu z którego wypadło 6 iskier. Małe płomyki okazały się małymi ładunkami ogłuszającymi. Wszystkie wybuchły ogłuszając wszystkich znajdujących się do o koła. Xenomorph rykną i ruszył przed siebie. Wyrwał broń jednemu ze znajdujących się na przeciwko niego feromonom. Z bronią w jednym z ręku znikł w lesie. Kiedy Jaszczurka odbiegła na jakąś odległość od zwierzyny zdał sobie sprawę z ran które posiadał. Z jego lewej ręki oraz ran postrzałowych na ciele wyciekał kwas w sporych ilościach. Pozostałe rany były jedynie drobnymi skaleczeniami lub zadraśnięciami oraz kilkoma śladami po postrzałach, nie były one jednak dość głębokie aby poważnie uszkodzić aliena. Przy ranach skóra Xenomorpha łuszczyła się ujawniając błyszczący, twardą niczym stal skórę dzięki której mógł przeżyć tyle postrzałów. W miejscach gdzie Alien był ranny zaczął wyciekać przeźroczysty płyn przypominający śluz. Owa substancja wydawała byś się taka sama jak ta którą pokryta jest jego wierzchnia skóra. Wściekły zawył a echo poniosło ryk w głuchą przestrzeń. Przez drzewa błysnęły promienie światła, który po chwili znikł. W lesie było coraz mniej światła. Zapadał zmrok. Był to idealny moment na łowy. Ludzie byli w najmniej korzystnej sytuacji ponieważ zostali oflankowani. Z jednej strony znajdował się lekko ranny Obcy a z drugiej wściekły Yautja. Wszyscy byli zmęczeni jednak wydawało się że są tu od niedawna. Mimo iż cały czas byli się w jednym miejscu. Ludzie poczuli lekki i orzeźwiający powiew wiatru. W oddali gdzieś pośród drzew zobaczyć było można blask światła odbijającego się w wodzie. Było to jezioro. Między drzewami rozbrzmiewało echo życia. Co jakiś czas słychać było odgłosy wydawane prawdopodobnie przez zwierzęta. W lesie robiło się coraz ciemniej. W jednym momencie nadeszła noc a zniknął dzień. Na drzewach rozkwitały rośliny ukazujące swoje kwiaty. Widok był piękny. Jedynie co jakiś czas było słychać wściekły ryk czegoś. Marines nie wiedzieli kim był ich przeciwnik a raczej przeciwnicy. Bo w końcu niebieski promień też ktoś musiał wystrzelić. W tym samym czasie na rękawicy Predatora pojawił się czerwony znak. Znak zaczął migać a następnie wypadła z niego wiązka która stworzył hologram w powietrzu który przypominał listę.
"Raport sytuacyjny.
Xenomorph : Ranny
Mark Bilicky : Ranny
Jerry : Zdrowy
Ahmed Hgar Dellach : Zdrowy
Brasińsky : Zdrowy
Budzion : Zdrowy
Gnar : Ranny
Big Boy : Zdrowy
Husar : Zdrowy"
Wiadomość znikła tak samo jak się pojawiła. Wszyscy byli gotowi do akcji. Dzieliła ich od siebie kilkaset metrów. Nieopodal między krzakami leżał lekko ranny Mark. Z jego nogi leciał mały strumyk krwi. Jednak nie było to nic poważnego. Zwykłe draśnięcie. Kilka metrów dalej leżał Gnar. Posiadał drobne skaleczenia na rękach które pozostawiły po sobie ostre niczym brzytwa szpony Xenomorpha. Wszystko to było sprawką nerwowego taliba który zaczął strzelać w krzaki gdzie znajdował się Mark i Gnar. Z lasu dobiegł dźwięk kopyt. Jednak ów tajemniczy odgłos zamarł jakby został stłumiony gdzieś pośród drzew. Ludzie znajdowali się niedaleko jeziora. Mieli do wyboru być otoczonym z każdej strony lub przejść do zbiornika i tam bronić się przed obcymi. Wydawał się w sam raz na miejsce dobre do obrony. Do jeziora wpadał mały strumyk na przeciwko którego znajdowało się wcięcie w postaci jakby małego półwyspu. Wodę otaczała bujna roślinność która o tej porze dnia zdawała się posiadać właściwości fluorescencyjne.

Od teraz wszelkie walki toczą się w Google Doc do którego link znajduje się w komentarzach.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:40.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172