Ładnie tutaj. powiedział gdy wrócił Lucius. Już zaczął mówić coś jeszcze lecz nie zdązył wymówić jednego słowa kiedy dopadł go kaszel. Po chwili, kiedy już mu przeszło - To przez pył co to się go nawdychałem podczas drogi... zawsze tak mam. Pódję zobaczyć co tam z zamówieniem. Wstał, wyjął z plecaka jakaś prostokątną paczkę i siekował się w stronę baru. Róża, barmanka, wszystko się zgadza - pomyślał opierając się o ladę, na której położył paczkę. Bliższa odległość do dzwi, za którymi zniknęła barmanka wiązała się z mocniejszym zapachem przyrządzanego jedzienia, co wywołało jeszcze większą ochotę na ciepły posiłek u Harrego. Fleisch: Ile lat ma barmanka ? |
Weź napoje jak idziesz.Odwrócił się na krześlę w stronę człowieka w rogu.Witaj nieznajomy, nie wiesz czy odjeżdża stąd jakaś karawana lub jakiś inny transport na południe?Ehh niewielki tu ruch, prawda?Co jakiś czas zerka w stronę kuchni czy aby barmanka nie pojawia się z tym co tak ładnie pachnie... |
Smakowity zapach wypełnił całe pomieszczenie. Można było usłyszeć, jak miejscowi mówią coś o specjale zakładu. Mażenie Luciusa się spełniło i po chwili drzwi od kuchi otworzyły się, zza nich wynużyła się barmanka (wydaje się wam, że ma około 30 lat) niosąca dwa duże tależe z omletami na nich. Ślinka odrazu zaczęła wam cieknąć mocniej. Widząc czekającego na nią Harrego, zatrzymała się przy barze i powiedziała do niego: Coś, jeszcze? Natomiast, mężczyzna, do którego odezwał sie Lucius, spojrzał się na nieg, wziął butelkę z resztką piwa i wstał. Powoli podszedł do stolika podróżników. Mogę sie dosiąść? Jego głos był miły i przyjemny. Twarz była wysuszona i zniszczona od pustynnego piasku i słońca. Było widać, że pod jego zniszczonym płaszczem jest skórzany pancerz, natomiast wypukłości na plecach sugerowały, że nosił ze sobą jakąś broń długą. |
Zapraszam ,nieznajomy.Widzę ,że dużo podróżujesz więc pewnie będzie o czym rozmawiać. Słyszałeś coś ciekawego w ostatnim czasie?.Patrząc na omleciki - ooo wreszcie! Myślałem że umrę ! |
Mam coś dla ciebie Różo. Mówiąc to przesunął paczkę w stronę barmanki. Potem jeszcze chciałbym pogadać z tobą. Na razie poproszę o coś do picia. Spojrzał na omlety na talerzach, po czym odwrócił głowę w stronę stolika, przy którym siedzi. Lucius, twój nowy kolega bedzie brał następną kolejkę ? |
Nie dzięki Odpowiedział "kolega" Luciusa. Róża obrzuciła wzrokiem paczkę, uśmiechnęła się ciepło: Nareszcie przyszło! Dziękuję panu. Po czym szybko odstwiła swój balast na wasz stolik,przyniosła dwa piwa i wróciła do kuchni po drodze zabierając swoją paczkę. Gdy Harry wrócił na swoje miejsce, nieznajomy uśmiechnął się i zaczął mówić: Nazywam się Frank. Słyszałem, że szukacie transportu na południe. Akurat tam jadę. Szukam czegoś, mam taką misję. Z chęcią mogę was zabrać swoim samochodem. Przyda się towarzystwo i kilka dodatkowych luf. Im dalej na południe tym niebezpieczniej. Po wszystkim sie znowu szeroko i ciepło uśmiechnął i czekał na waszą odpowiedź. |
Miło mi, jestem Harry. A dokąd jedziesz dokładnie ? Harry starał się odwzajemniać uśmiech Franka, ale badziej skupiał się na jedzieniu niż na rozmowie. Możliwość podrózowania samochodem w najbliższym czasie wprawiała go w dobry nastrój. |
Na południe Powiedziwszy to roześmiał się głośno. Po uspokojeniu się kontynuował rozmowę. Nie mam konkretnego miejsca podrózy. Zastanawiałem się gdzie by tu jechać teraz, żeby znaleźć to czego szukam no i wy mi podsunęliście pomysł. To gdzie wy chcecie jechać? |
Szczerze mówiąc to jeszcze sam nie wiem. A czego to tak szukasz jeśli można wiedzieć ? Starał się aby nie zabrzmiało to zbyt wścibsko, po czym to wrócił do omletu (omleta? ;)). |
Nie martw sie, możesz wiedzieć. Po czym się uśmiechnął do Harrego. Przez chwilę miałeś wrażenie, jakby mógł czytać w myślach. Po chwili spuszcza wzrok i zaczyna czegoś szukać w kieszeni spodni. Wyjmuje jakiś skrawek papieru, który wygląda jakby ktoś go wielokrotnie prał i suszył. Rozkładając go mówi: Zaraz, zaraz... O tu jest... G.E.P.K. O właśnie.. A nie to jest C... G.E.C.K. Nie widzieliście gdzieś przypadkiem? Pewnie nie... Nikt nie wie gdzie to jest. Wysłali mnie i kazali szukać "gdzieś tam" - mówiąc gdzieś tam macha szeroko ręką - Nie wiem czemu sie na to zgodziłem. Mogłem się ożenić, mieć dzieci i wogóle... Dobra nie ważne. To może ty powiesz gdzie idziesz? Mówiąc to obrócił głowę w strone Luciusa. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:17. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0