|
Zawędrowali do opuszczonej stacji kolejowej, która pełniła rolę centrum zebrań i sprzedaży. Motory zostawili na zewnątrz. Proporce wykonane z kolorowych szmat wiały w rytm chłodnego wrześniowego powietrza. Jakiś dzieciak zakrzyknął , widząc parę uciekinierów. -Zapraszam do sklepu Travisa! Najlepsze ceny, najlepsze towary. W zasadzie w Riverdale sklepy były dwa nie licząc baru. Wszystkie znajdowały się przed w budynku ich oczami. Osada co prawda przyjmowała sporo podróżnych kierujących się do Ruin Chicago , ale świńska choroba wybiła prawie całych mieszkańców. Teraz żyło tu może z dwadzieścia osób. Wnętrze stacji osiadło w kurzu. Na zrujnowanych ławkach siedziało paru ludzi. Środek hali przyjazdów zapełniało ognisko, które czekało z rozpaleniem na noc. Dawny sklep z pamiątkami wykorzystał wspomniany Travis. Za to przy ścianie jakaś kobieta sprzedawała pokarm , w większości mięso wiewiórek z lasu. Może dało by się u niej sprzedać worek ziemniaków. |
Koleś dumnie kuśtykał po miasteczku. Wysłuchawszy swojego towarzysza indianina przystanął i zakłopotaniem podrapał się po karku - W tej dziurze...? Nie bardzo, ale czekaj, Koleś wszystkim się zajmie - uśmiechnął się, licząc w duchu na swoją sławę i złotą gębę. Bynajmniej nie było to tak, że wyglądał na wariata i po prostu spoglądał na sklepikarza tak długo, aż ten łamał się i po prostu schodził z ceny, byle tylko nie musieć już spoglądać w te szalone oczy - co to, to nie. A więc Koleś chciał mieć motor i pistolet, i może jakiś opatrunek, a Sokole oko dwururkę i pistolet. Obaj chcieli też trochę amunicji, która poza typowym zastosowaniem była też niezłą walutą... No i może to wyborowe coś dla Zgniłego Orła, choć tu akurat wątpił by coś dało się zrobić. No ale miał już listę zakupów, a czego nie potrzebowali mógł sprzedać... Pokuśtykał zająć się interesami. |
Do przeniesienia do archiwum. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:35. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0