Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-10-2012, 12:14   #1
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[Fallout] RadWind City Dead Blues - SESJA ZAWIESZONA

Joshua Candle - ghoul weteran

Złapali cię. Czysty obowiązek zaopiekowania się bronią zamienił się w porażkę. Mili przewodnicy, bezkompromisowe skurwiele , zapuścili się w ruiny twojego Chicago i złapali Cię jak psa. Byłeś niedobitkiem dawnego świata. Za to Cię nienawidzili. Byłeś bity i kopany, nie dostawałeś prawie jedzenia. Twój zmieniony radiacją organizm jakoś sobie radził, jednak psychika była rządna zemsty i ucieczki. Znajdowałeś się w brudnej przegrodzie z siatką pod napięciem , kwaterze główne Miłych Przewodników. Na początku jeden z więźniów się do Ciebie rzucał , ale dałeś mu nauczkę. Oprócz oprycha znajdowała się młoda kobieta z wyraźnymi śladami pobicia i gwałtu. Siedziała nieprzytomna i mówiła do siebie. Jedyne co mogło ją spotkać to jeszcze gorszy los.

Minęły z dwa tygodnie, patrzyłeś i rozważałeś swoją sytuację. Nikt nowy nie przychodził , większość niewolników trzymano w innych miejscach. Wasz kącik był przeznaczony dla towaru opornego w sprzedaży, ale jednak wartego trzymania. Tego samego 14 dnia wsadzili kogoś nowego. Wyglądającego na wikinga, chłopa z pełnym nienawiści spojrzeniem.

Mathias Alfsson- banita bym rzekł
Byłeś niepokorny, pełny słusznego gniewu. Ten jebany zdrajca! Pies , gnida! Powinieneś dołączyć do swojego ojca i braci, zamiast tego bogowie wybrali Cię jako powiernika zemsty. Sprzedano Cię twardym bestią, mili przewodnicy , twój gang miał z nim częściowe kontakty. Myślałeś , że ich wszystkich pomordujesz , rzucałeś się. Elektryczny pastuch po kilku razach stępił twoją wole i mięśnie , wrzucono Cię ledwo przytomnego do jakiejś ogrodzonej siatki. Łowca powiedział tylko:

-Uważaj synek kopie bardziej od naszego sprzętu. No , a teraz chuj ci w dupie psie!- powiedział z uśmiechem na twarzy i kopniakiem na twojej łopatce. Miałeś związane ręce.

Ghoul& Wiking

Josh był wyczerpany nadmiernym postem, a Mathias zmaltretowany przez łowców i cholernego psiego syna Erika. Nie odzywaliście się wszyscy. Dziewczyna się kiwała mówiąc coś pod nosem , oprych spokorniał i widocznie bał się swojego losu. Ziemia była naznaczona moczem i kałem. Smród obrzydliwie pieścił wasze nostrza. Pod koniec dnia wszedł krępy , kwadratowy kamień dając wam jedzenie. Mięso radakana , w zasadzie mały skrawek spod pancerze. Przewodnicy nawet nie starali się was dobrze karmić. Byliście towarem z dyskontu. Oprych rzucił się na jedzenie, pierwszy z wszystkich. Dziewczyna była jednak bliżej i z głodu mimowolnie pozbyła się stuporu. Oboje spotkali się pod skrawkiem przerośniętego karalucha , wrzeszcząc i rzucając się na siebie. Jedno było pewne coś w nich pękło. Szaleństwo zwyciężyło w ich przypadku. Mężczyzna począł krępować swoją ofiarę rozdzierając jej szaty i odsłaniając pełne piersi kontrastujące z wychudłymi żebrami. Począł wgryzać się w jej sutki , tak ,że nie wiadomo było czy robi to z głodu czy z chuci. Popatrzyliście się na siebie, zaszło między wami jakieś porozumienie. Oboje jednak nie wiedzieliście czy każdemu z Was chodzi o łatwy kąsek czy powody natury moralnej.



Koleś

Koleś mówię Ci , jesteś w dupie. Ale nie wychodziłeś z takich opałów! Jesteś Koleś! Ten koleś.

Znajdowałeś się w brudnym starym kiblu . Zatkanym , do tego. Spętany, na dodatek z takim dziwnym czymś na ustach:



Było Ci dobrze , zaskakująco dobrze. Widziałeś cały świat w nieco jaskrawym jasnych barwach, a twoje ciało przechodziło miłe uczucie, chyba ciepła , bo kafelkowa podłoga była chłodna choć ci to nie przesadzało. W zasadzie było na tyle miło by położyć się na tej ujebanej podłodze i z niebywałą apatią zgłębiać tajniki obdrapanego sufitu. Chyba coś ci władowali w żyły? Med-X? Drzwi otworzyły się. Spojrzałeś po zbyt długim czasie. Ty speedie- gonzales , jedno-strzałowy orzeł sprawiedliwości. Kurwa , jakiś wąsaty grubas chwycił cię za twoją ponadczasową koszule oraz szelki.

-Cześć mysiu! Zabawimy się co nie?

Pomimo odurzenia począłeś się rzucać i przeklinać. On skierował rękę w stronę twojego fiuta. Próbując Cię macać jego twarz stężała w przerażeniu.

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 16-10-2012 o 10:27.
Pinn jest offline  
Stary 15-10-2012, 15:08   #2
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
"Głód. To tylko głód. Spokojnie Josh, już nie raz byłeś głodny... Wytrzymasz... Na pewno wytrzymasz. Spójrz na siebie. Przeżyłeś wybuch bomby atomowej, przeżyjesz i ten mały dyskomfort." - pod na wpół łysą czaszką ghula, knębiły się przeróżne myśli, głównie takie które miały go zmotywować do dalszej egzystencji.
"Jeszcze tyrochę i uda Ci się uciec. Nie ma miejsca, z którego nie da się uciec - powtarzał sobie, spacerując wzdłuż ogrodzenia - "Nie ma nic idealnego. Nie w tym świecie"

Przybycie nowego do celi, lekko go zdziwiło. Był człowiekiem, nie był na tyle ładny aby go sprzedać na męską dziwkę, nie był tak agresywny jak ten debil, któremu musiał nie tak dawno temu wytłuc plombę z japy. Ale po co trzymali tu ghula? Bandziora sprzedadzą prędzej czy później, panienkę też... Nawet tego "wikinga". Ale ghula? Nie był słaby i wątły jak większość ghuli, ale miał ich wszystkie wady. Śmierdział, gnił, rozpadał się.
Żywy pomnik dawnego świata.

Na mięso, widząc je, żołądek poruszył się. Sam widok jedzenia, dopiero przypomniał mu o tym, co to znaczy głód. Ten sam, który tak wyrzucał z głowy. Ten sam, którego nie chciał dopuścić do jaźni. To czego nie dopuszczasz do siebie, to nie istnieje. Głód, dopiero teraz się objawił. Flaki ghula, chyba zaczęły się same trawić, jak na zawołanie.
Ale po chwili oprych rzucił się na kobietę... Może był głodny, może był ghulem, ale racjonalne myślenie go nie opuściło... Zerknął porozumiewawczo na tego czwartego, tego który też wyglądał na takiego, który potrafi się kontrolować.

Ruszył. Chciał sięgnąć do szyi gryzącego piersi dziewczyny graba i odciągnąć go do tyłu, trzymając twardo za grdkę, cisnąć nim na ziemię. Wydawało mu się, że nie będzie musiał się nawet do tego przykładać, rabuś był słaby. A raczej przejściowo osłabiony. Na szczęście ghulowi nie odebrano butów.
Miał zamiar wojskowym trepem, wylądować na mordzie kąśliwego współwięźnia.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 17-10-2012 o 20:17.
SWAT jest offline  
Stary 16-10-2012, 14:37   #3
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Koleś bujał w obłokach, a może galopował po Krainie Wiecznych Łowów, nieważne - dotyk otrzeźwił go i uświadomił, że coś jest nie tak. Przede wszystkim to nie była Mary-Sue o piersiach jak dwoje koźląt, bliźniaczych gazeli i cipie gorącej, soczystej i słodkiej jak miód, czy jak to tam szło. Z chwilą gdy doszedł do tego, czego jeszcze mu tu brakuje, spojrzał błękitnie i strzaszliwie na grubasa i wykorzystując oparcie jakie dawała mu kabina, wystosował wdzięcznego kopniaka celując w jego klejnoty, a następnie zamierzał poprawić automatycznie z bańki, gdy tamten zacznie zginać się z bólu. Sprawdzona, wyćwiczona kombinacja.

Kurwa, bez broni to jak bez wacka. Koleś ma nadzieję, że tamten coś przy sobie ma, bo inaczej będzie musiał skopać go na śmierć. Grubas za dużo wiedział. Ech, nie miał czasu nawet żeby go porządnie powiesić...
 
__________________
Cogito ergo argh...!

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 17-10-2012 o 22:51.
Someirhle jest offline  
Stary 16-10-2012, 17:01   #4
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
KOLES

Rozwścieczony wariat w czerwonej koszulce rzucił się pomimo związania i odurzenia drug`iem, na swojego napastliwego Miłego Przewodnika. On przynajmniej miał jaja, ale umysł Kolesia nie chciał wchodzić w szczegóły. To pozwoliło mu w miarę zręcznie wypieścić jego genitalia tak samo jak planował zrobić to ten gruby chuj. POW!

Czaszka zabolała ich obojga jednak grubas padł na ziemię oszołomiony z nosem z którego lała się krew. Z twojego również. Przeciwnik zaczął lekko krzyczeć, niemniej jednak Dude skoczył na niego obiema nogami , prosto na klatkę. Tłuszcz nieco zamortyzował uderzenie, jednak facet dostał całkowitego bezdechu a jego oczy chciały wyskoczyć z orbit. Próbował skierować parówkowe palce w stronę kieszeni, znajdował się w niej mały rewolwer , koleś skoczył bez zastanowienia, palce lekko się zgniotły a on zakrzyczał. Broń powędrowała w stronę potłuczonych umywalek. Ktoś zaczął wołać z zewnątrz. Usłyszałeś kroki, bieg. To trochę zbiło Cię z tropu , ale i tak nie miałeś zbytnio możliwości. Drzwi otworzyły się i wparował przez nie mocno umięśniony strażnik z bronią w ręku. Dostałeś w łeb 10mm pistoletem i padłeś. Nie zabolało , opiat jeszcze miło działał. Nie czułeś bólu , co tylko zwiększało jego agresję. Lał i lał a niedoszły gwałciciel prosił o przestanie, jak tylko się ogarnął . Byłeś w końcu towarem. Trafiłeś na twóch pojebów. Taki los Koleś , taki los.



 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 16-10-2012 o 17:06.
Pinn jest offline  
Stary 17-10-2012, 07:32   #5
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Siedział i milczał, nie zwracając kompletnie uwagi na ghoula, dziewczynę i jakiegoś kolesia. Dla niego byli nikim. Kiedyś pewnie zabiłby facetów, dziewkę zgwałcił i zabrał ich dobytek, lecz teraz mógł tylko siedzieć i rozpamiętywać dawne krzywdy. Próbował opracować jakiś plan, plan ucieczki z tego więzienia i odebrania należnego mu tronu, ale kompletnie nic mu nie przychodziło do głowy. Wypierdalał się już na pierwszym punkcie - ucieczce.
Ale nie tracił nadziei. Był wikingiem, a wikingowie byli twardzi i nigdy się nie poddawali. Nie przyniesie hańby swojemu rodowi, nie podda się i pokona uzurpatora!

Okrzyki przywołały go z powrotem do rzeczywistości. Gość rzucił się na dziewkę i... gryzł jej pierś. Obok leżał kawałek mięsa, a nieopodal stał ghoul. Ich spojrzenia spotkały się na chwilę, lecz Mathias nie potrafił nic dostrzec w tych "trupich" oczach.
Podniósł się. A nie było to łatwe, biorąc pod uwagę, iż miał związane dłonie. Tak, to była dobra okazja, by sobie u kogoś zaplusować i załatwić uwolnienie. Wolne ręce na pewno mu się przydadzą podczas zdobywania świata, no nie?

Ruszył w stronę gryzącej się pary, by, prawdopodobnie tak samo jak ten ghoul, skopać tamtego typa. Mięsa i tak by nie podniósł ze związanymi rękami. Poza tym, nawet nie był głodny. Nienawiść trzymała go na nogach.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 17-10-2012, 16:53   #6
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Josh & Mathias

Ghoul zaatakował szybką widząć jak ten pojeb wgryza się w nagie ciało pozornie bezbronnej dziewczyny. Zaskoczyło go to, morda oprawcy cała była we krwi, patrzył bezwładnie i dziko, nie odróźnialnie od dzikiego psa. Joshua oderwał go i uniósł w powietrze a następnie rzucił. Oprych był na tyle szybki by obrócić się i uniknąć miażdzycielskiego buta, weteran nie był dość zręczny a snajperską wprawę zyskał przez pewny dryg i ćwiczenia. Rzadko musiał radzić sobie na średnią odległość nie mówiąc o walce wręcz. Atakowany mężczyzna począł wycofywać się na czworakach , by wstać i niebezpiecznie blisko znaleść się przy podpiętym ogrodzeniu. Viking nie był ciotą, umiał wykorzystać sytuację i przewidział ruch typka. Gdy ten wycofywał się znajdował się na tyle blisko by wykonać szybki skok z wyskoku.



To było pewnie dość głupie , ale udało się. Typ wleciał na ogrodzenia, a jego ciało przeszły wyładowania i konwulsję. Uniósł się dymek i zapach spalonego ciała.



Ghoul weteran miał zamiar oczywiście podlecieć , ale nowy współwięzień ubiegł go w czynach. Patrzył lekko zbity z tropu jak psychol gotuje się na siatce. Jego plecy z pewnością posiądą ciekawy wzór. Candle już miał powiedzieć coś do Alfssona , gdy poczuł wielki niespodziewany rozdzierający ból w szyi. Próbował się bronić i zrzucić z siebie ciało. To okazało się łatwe. Dziewczyna upadła na ubitą ziemię i zaczęła się drzeć ile powietrza miała w płucach, łkając przy tym niemiłosiernie. Strażnicy/łowcy mieli teraz obiad, ale było pewne , że ryk niedługo ich wezwie , a oni nie lubili się pierdolić.







KOLES




Spało się niezmiernie miło , jechałeś na koniu rzująć kawałek drewna. Cały zachód był twój, nie dziki , bo ujarzmiony przez Kolesia. Rewolwer tlił się w kaburze a Sally O`Moore nie tak dawno nie mogła nacieszyć się twoimi wielkimi atutami. Nie ulegało wątpliwości, bandyta lub jakiś inny nieokrzesany meksykaniec padali pod siłą twojego czaru i ołowiu. Jeden strzał, dwa trupy. To jest to.


Poczułeś ciężki żwir pod rozdartymi butami. Lekko odtworzyłeś oczy czując lekkie łaskotanie na całym ciele. Nie chciały się otworzyć, skóra stawiała jakiś opór. Ciągnięto Cię za spętane ręce , to był ten koleś (oczywiście Koleś przez duże K jest tylko jeden) który chyba nie lubił krzyków tego drugiego pedarasty.


-I jak cwelu? Jak życie?




MG INFO: Kamień ciągnący Kolesia zmierza oczywiście do waszej klatki. Czy Was usłyszy zależy od Was.



 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 17-10-2012 o 17:13.
Pinn jest offline  
Stary 17-10-2012, 18:50   #7
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Koleś śnił. Śnił kamienie, nie, żwir, śnił że jest skrępowany i ciągnięty gdzieś przez jakiegoś zbira. Ale Koleś znał się na snach (bo znał się na wszystkim) i umiał zajrzeć pod warstwę złudzeń by dostrzec to, co prawdziwe. W końcu śnił nie od dzisiaj, musiał się tego nauczyć...
Ten sen był wyjątkowo łatwy do przejrzenia, bowiem mimo że miał niejasne wrażenie, że go w nim obito, nie czuł żadnego bólu.
Dlatego właśnie Koleś spoglądając w brzydką facjatę uśmiechnął się i rzucił:
- Znam cię! Ty jesteś Mattie! Mała Mattie buchalterka! A to ci heca! - Po czym zachichotał cicho, zadowolony że przechytrzył sam siebie.
Niemniej jednak dobrze przyjrzał się tej twarzy. W odpowiednim momencie będzie pamiętał.
 
__________________
Cogito ergo argh...!

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 17-10-2012 o 22:52.
Someirhle jest offline  
Stary 17-10-2012, 19:58   #8
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
KOLEŚ ot co mój czytelniku

-Ten pedzio nafaszerował Cię jakimiś prochami co nie?- powiedział jakby próbował przekonać sam siebie- To był Odlot Stalowych Wilków, cioto, nigdy nie dawałeś w kanał tego specyfiku co nie?- nie przeorywając kontynuował- Wiesz, myślę, że jesteś chudą marną ciotą, która została złapana w najprostszy sposób. Zaraz zabierzemy Cię do miłej elektro- klatki , to miejsce dla takich frajerów ja ty.

Szarpnął Cię mocno. Nawet przez opiatową mgiełkę poczułeś, że coś się wykrzywiło w dość nienaturalnym dla stawów mniemaniu.

 
Pinn jest offline  
Stary 17-10-2012, 20:14   #9
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Machnął ręką na dziewczynę, wskazując nogą jak psu żarcie. Radrakana.
- To żryj, nie mnie. To jest świeższe! - wychrypiał, aż dziwnym było że nadal miał ochotę na żarty.
Chyba ta podwyższona adrenalina, ta cała walka poprawiła mu morale. Przyłożył rękę do powstałej niedawno rany. Krew się sączyła, ale była stara, zakrzepła. Wiele jej nie stracił. Ale każda rana, powodowała że się szybciej psuł, a on chciał żyć.

Wierzył że ta długowieczność, jest zarówno darem jak i przekleństwem. A on go wykorzystywał tak, jak najlepiej umiał. W końcu kto mógł się pochwalić takim wiekiem, jaki on miał na grzbiecie? Inne ghule, oczywiście, ale żadna inna istota. I żadna inna istota nie miała tyle samo doświadczenia, co on. Żadna…

Spojrzał na tego, który mu pomógł i wyciągnął ku niemu rękę.
- Jestem Josh… – zreflektował się, że jego wybawca jest związany, po chwili wyciągnął do niego i drugą rękę – Nie ruszaj się, rozwiążę Cię – zakomunikował.

Nie żeby Josh się nie bał. On był tylko ghulem. A to była olbrzymia góra mięśni. Poszedł by na zakład, że jednym pociągnięciem ręki, jakby dobrze złapał, wyrwał by mu jego trupią główkę wraz z kręgosłupem. Ale na ten czas, musiał myśleć nieco inaczej. Bo w tej klatce, silny przyjaciel, to dobry przyjaciel.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 17-10-2012 o 20:18.
SWAT jest offline  
Stary 21-10-2012, 15:03   #10
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Josh& Matt
Zadziorny typ właśnie przestał się palić , jego zwęglone zwłoki upadły na ziemię. Dziewka tymczasem turlała się po ziemi wkładając swoje brudne włosy do gęby.

Ghoul podszedł do nowego przybysza. Ten miał jednak związane ręce , pojednawczy gest nie miał prawa zajść w takiej sytuacji. Josh poszukał jakiegoś ostrego kamienia, po jakiś dwóch minutach udało mu się go znaleść, dzięki Bogu typek się nim nie posłużył , choć zapewne i tak dał by mu radę. Był doświadczony. Po serii energicznych posunięć więzy puściły i Alfsson był wolny. Zapewne siedzieli by tu do wylotu na targ niewolników , gdyby nie wołania panienki.

-Strażnik ! Idzie! On... idzie!- mówiła histerycznie.

Faktycznie w ich stronę maszerował wielki ponad 190 cm typ z sporą masą mięśniową. Łowcy mieli jakieś swoje świętewko. To była dobra okazja.

-Co zamierzacie zrobić? - powiedziała świetlistym, szaleńczym wzrokiem niedawno uczyniona amazonka, łapiąc się za pierś.

Koleś

Zbliżałeś się do twojego nowego miejsca zamieszkania. Przechodząc zauważyłeś sporo pijanych łowców. Musieli coś świętować. Nie wiedziałeś co i zresztą byłeś zbyt zajebisty na takie rozważania. Wewnątrz siatki znajdowały się trzy osoby. Przez głowę przeszedł Ci plan.

-Tylko bez numerów koleś, bez numerów bo wyrwę ci fiuta- powiedział strażnik, niby taki trafny z jednej strony a jednak.
 
Pinn jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172