lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Postapokalipsa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/)
-   -   [Neuroshima] Głód (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/15477-neuroshima-glod.html)

Historyk112 10-09-2015 18:05

Brain zgodnie z poleceniem Scatmana opuścił budynek. Chcąc zapomnieć o ostatnich wydarzeniach zajął się poszukiwaniem czegokolwiek przydatnego. Miał szczerą nadzieję że wkrótce opuszczą to przeklęte miasto.

Stalowy 10-09-2015 18:38

Szkoda było Panu Rysiowi Hadżiego. Rysiek pamiętał jak za dawnych czasów Hindusi byli nacją o cholernie wkurwiającej kulturze pracy. A tu taki Hadżi jak trzeba było to zasuwał. Szkoda że oberwał tym postrzałem.

Polak załadował z powrotem obrzyna i ruszył na poszukiwania jedzenia. Ponieważ Scatman uparł się, że nie potrzebuje pomocy, trzeba było się zająć czymś innym. Szukanie żarcia było w sumie dobrym pomysłem, dlatego Rysiek przystał na ten pomysł.

Anonim 11-09-2015 12:12

Odpis 5
 
Wiadomość ogólna:
Można deklarować jawnie, no bo i tak odpis jest jawny. Dla ułatwienia dodam nazwy BNów, którzy przebywają z wami w danym pomieszczeniu, czy miejscu.

Ryszard, Pola:
Zanim jeszcze opuściłeś piętro, na którym wykrwawiał się hinduski chemik coś przykuło twoją uwagę w na pozór pustym pomieszczeniu. Zajrzałeś pod dywan.
Ryszard zwykły Trik Żarcia (12+3)
Rzut: 16, 11, 5
Sukces!
Okazało się, że pod dywanem ktoś ukrył dwie porcje mięsa konserwowego, które jeszcze nadaje się do spożycia (aczkolwiek sraczka gwarantowana). Pola zauważyła, że coś znalazłeś i teraz chce dziama.

Angel, Brain, Baring:
Dotarliście do schodów i beztrosko zaczęliście schodzić, gdy zauważyliście jakiegoś mężczyznę w kurtce zimowej stojącego w cieniu w futrynie jednych z drzwi - zaraz przy schodach. Niby da się go ominąć, ale on tam stoi i opiera się. Macha do was ręką, choć nie odzywa się. Nie widać jego twarzy - wszystko jest skąpane w ciemności z wyjątkiem wyjścia głównego z budynku - to właśnie światło z tamtego miejsca pozwoliło w ogóle dojrzeć tego patałacha. Wydaje się to wam mocno podejrzane, że tak po prostu macha wam, a nic nie mówi.

Doc, Helga:
Peter dokonał wyboru odbierając to połączenie. Jeszcze wtedy tego nie wiedział, ale tak było. Głos Praudmoora przebijał się przez zakłócenia.
- Pamiętasz, że mieliśmy spotkać się w Kansas City? Słyszałem, że zmierzasz do Topeki to będę czekał na ciebie przy autostradzie do Topeki - będę tam obserwował teren to się nie miniemy, chyba że będziesz nocą szedł to zwracaj uwagę na kamizelkę odblaskową powieszoną na jednej z latarni, będę w budynku po drugiej stronie ulicy. - połączenie umilkło, zanim jeszcze odpowiedziałeś. Zwróciłeś uwagę, że napis na panelu sterowania już nie głosił, że był to Praudmoore, a podawał jakieś inne nazwisko. Musiało ci się przewidzieć... ale to był głos Praudmoora. Zaczyna ci świtać w głowie, że po wydarzeniach w Clay Center zdecydowałeś ruszyć się na wschód, ale w między czasie jakiś łepek powiedział ci, że jest większa robota z Big Billem, Praudmoorem i Connorem i że są w Topece - jeszcze przed MIssissipi zawróciłeś i natknąłeś się na bandę ćpunów Tornado podążających właśnie do Topeki. Podróżujesz z nimi od dwóch dni, a przy okazji też sobie walnąłeś Tornado, bo przecież raz na jakiś czas to nie szkodzi. Spojrzałeś na Helgę - to jedna z nich. Wszystko wokół ciebie zaczęło się rozwiewać.

Doc (i Scatman i Funfaś):
Obudziłeś się szczelnie zapakowany w śpiwór (schemat pomieszczenia: Odpis 2, w drugim zamkniętym śpiworze jest Helga, twój ma nr 5). Powoli rozsunąłeś zamek błyskawiczny, bo coś ci śmierdziało. Jakby palone ludzkie mięso. Rozejrzałeś się. W pokoju, w którym zasnąłeś było kilka barłogów, większość pustych. Na prawo od ciebie, w drugim rogu pomieszczenia, przy drzwiach leżał Hadżi, hinduski chemik. Najwyraźniej był ranny i bardzo ciężko oddychał, możliwe, że umierał, choć miał jakiś tam opatrunek na korpusie. Po przeciwnej stronie drzwi leżały zwłoki Charlotte i Billego, a krwawe ślady na ścianach wskazywały, że dość niedawno ich mózgi opryskały powierzchnie pionowe. Przy zwłokach niczym sępy pracowały dwa szczury, członkowie ekipy: Scatman i Funfaś. Ładowali do worków dobytek zmarłych. Brakowało reszty: Ryszarda (starego Polaka o szamanistycznych skłonnościach), Angel (sfiksowaną laskę, która pomimo powojennego urodzenia przeszła u kogoś operację plastyczną powiększenia biustu i naciągnięcia twarzy do komiksowych standardów; przy okazji dobry snajper), Baring (ta z kolei jechała na dużej ilości sterydów i wyglądała jak klocek, zakochana zupełnie w Angel, prawdopodobnie bardziej szalona niż Angel), Braina (wyjątkowego tępaka noszącego dziwną maskę, którą pewnie dorwał z jakiegoś konwentu gier komputerowych, bo upodabniał się do postaci z Mortal Kombat), Poli (młodej dziewczyny - prostytutki, złodziejki i włamywaczki) i Helgi, pewnego głosu rozsądku w tej grupie, która miała przeszkolenie medyczne. Charlotte i Billy byli w porządku, choć u Billego można było zaobserwować depresję, a u Charlotte nerwicę. W sumie każdy tu był mniej lub bardziej w porządku, bo przecież bez tego nie poszedłbyś spać w jednym pomieszczeniu z nimi.

Scatman, Funfaś, Doc:
Scatman już sięgał do swojej torbym, żeby coś wyciągnąć, gdy zwrócił uwagę, że Doc Peter jest przytomny i obserwuje go ze swojego posłania. Dopiero sobie przypomniał o jego istnieniu - to ten jeden ze śpiworów nie otwieranych. Obok Doca, na posłaniu Braina, leżał Magnum Billego. Ale i Doc miał ze sobą swój ekwipunek w tym również broń palną.

Scatman:
Z tego co widziałeś do worka zapakowałeś wszystko co posiadali Billy i Charlotte z wyjątkiem ich ubrań i śpiworów no i wyżej wspomnianego Magnum: Colt M19 (naboi: 7 plus dodatkowy magazynek 7; rany Lekkie, Niezawodny), Nóż, Koc, Kompas, Lornetka, 19 naboi 7,62mm, opakowanie z 1 Rephidalem (na Zawroty głowy), Tornado (1 działka), Kastet (sztuk: 3), Nóż (sztuk: 2), Łańcuch z hakiem, Części zapasowe (2 kg), Maska przeciwgazowa (sztuk: 3, w tym Billego, Charlotte i Poli), Środki dezynfekujące, Tornado (5 działek), Złote kolczyki z diamentami, Pierścionek z brylantem.

Historyk112 11-09-2015 13:52

Braun westchnąl. Na jego drodze stanęła kolejną przeszkodą której chciał się jak najszybciej pozbyć.
- Czego ?! - zapytał zdenerwowany, celując bronią w mężczyznę.

Gargamel 11-09-2015 14:21

Angel będąc ostrożną zatrzymała się i wymierzyla w owego nieznajomego kryjacego się w cieniu. Nie strzelania, czekała próbując dostrzec twarz przybysza, rozpoznać go. Lepiej wiedzieć z kim się ma do czynienia. Może druga ręka tego jegomoscia to jakaś Maćka czuję coś.

Anonim 11-09-2015 14:34

Brain, Angel, Baring:
Nieznajomy przestał machać, ale nadal tam stoi i nie odzywa się. Nie widać, żeby miał jakąś broń w ręku (jego druga dłoń jest jednak przy ciele - jeżeli ma tam pistolet to pod takim kątem szansa na trafienie jest nikła chyba że to Lucky Luke). Nie widać go dokładniej, no bo nadal jest mrok.

Historyk112 11-09-2015 18:57

Bain zrobił mały krok w przód.
- Podejdź. Ręce na widoku. Jeden fałszywy ruch a zabiję. - powiedział przypominając sobie tekst, który usłyszał w jednym z przedwojennych filmów.

Anonim 11-09-2015 19:25

Brain, Angel, Baring:
Facet milcząc znów podniósł rękę i pomachał wam. Nic nie mówi. Nie wykonuje innych ruchów.

Stalowy 11-09-2015 20:06

- Hy? Sępić próbujesz? Za mały staż, dziecko, aby to na mnie podziałało. - Rysiek zawinął w szmatkę znalezisko - Każdy dostaje po równo... jak za Komuny. Nie wiesz co to Komuna? Do szkoły się nie chodziło to się nie wie.
Ruszył w drogę powrotną do pokoju.
- Hej... patrzcie co znalazłem. Prawdziwe mięso z puchy. - rzucił od progu.

Evil_Maniak 11-09-2015 21:18

Borys spojrzał przelotnie na dwa śpiwory, które dziwnym trafem i zbiegiem okoliczności zaczęły się rozbudzać. Najwyraźniej choroba go już dopadała, albo też wczorajsza dawka przestała działać. Szczur wsadził rękę do torby i wyciągnął zakręcane pudełko z tabletkami. Pochwycił jedną pigułkę dwoma palcami i wrzucił sobie do gardła wydając komiczny dźwięk połykania. Miał cichą nadzieję, że będzie o tym pamiętał w ciągu najbliższego dnia. Z pewnością będzie pamiętał bardzo ładny łup jaki pozostawili dwaj martwi członkowie grupy, działki Tornado i broń zupełnie im się nie przyda. Śpiwory niestety były w opłakanym stanie, a pranie ich w rzece raczej by tylko pogorszyło ich formę.

Doc Peter i jego przyjaciółka łypali okiem patrząc raz to na dwójkę szczurów buszujących w resztkach, raz to na broń leżącą na ziemi. Scatman spojrzał na posłanie nadpobudliwego Billiego i broń leżącą na onegdaj jego śpiworze.

- Mamy do tiego kartridżi? Znaczy nabojie? – poprawił się szybko Vasylak patrząc na skonfundowaną twarz Funfasia.

- Tak, w tamtym plecaku były – drugi szczur odpowiedział.

- Możiesz zabrać. Albo jak chce to mamy cu innego – powiedział do Doca. – Broni mamy w pizdu. Macie co pazjeść? – zapytał Scatman siadając na swoim śpiworze.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:04.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172