[Neuroshima] Głód Zmierzacie do Topeki. W Topece jest różowy pociąg - Blain Monorail, który zabierze was do innego, prawdziwego świata. Nie tak jak Tornado - nie do obrazu z przeszłości, ale do prawdziwej teraźniejszości, gdzie wojna nie wybuchła, nie powstał Moloch, a dżungla jest standardowo niebezpieczna i da się rozróżnić zwierzęta od roślin i nie próbują cię asymilować. Powiedział wam to Washington George namawiając was do tej podróży. Oczywiście daliście się namówić, bo jakaś nadzieja jest lepsza niż brak nadziei. Ruszyliście ze wschodu do Topeki, Kansas. Zresztą niektórzy z was byli o krok od odstrzelenia się. Sam Washington i jego rodzina zginęli po drodze w losowej strzelaninie, która wybuchła nagle i faktycznie bez żadnego powodu - ktoś po prostu uznał, że kawałek asfaltu jest jego. Zabiliście go, ale zdążył zastrzelić Washingtona, jego rodzinę i jeszcze dwóch podróżników. Szliście dalej. Dotarliście do Mississipi i znów straciliście kilku waszych przy przeprawie. Rzeka była zatruta bardziej niż cokolwiek innego. Ludzie za to byli duchowo zdrowsi niż w większości miejsc, które wcześniej odwiedzaliście. Byli przede wszystkim przyjaźni, choć ich twarze były skrywane za maskami przeciwgazowymi, a ich postury były ukryte w płaszczach. Niektórzy z was podejrzewali, że to mutanci, więc czujnie przypatrywaliście się jak któryś ściągał maskę, żeby napić się. Nie byli to może ludzie jak z przedwojennych pornosów, ale zdecydowanie byli to ludzie. Pożegnaliście się z nimi i poszliście dalej, nawet próbowaliście namówić kogoś, żeby do was się przyłączył. Przez ten kawałek podróży rzeką czuliście się całkiem bezpiecznie - od dawna tak się nie czuliście. Nawet nie braliście Tornado, choć brak snu odbił się negatywnie na stanach waszego umysłu. Odespaliście to później - już gdy ponownie pieszo przemierzaliście pustkowia. Im bliżej Kansas City byliście tym gorzej wyglądaliście. Znów uczestniczyliście w jakichś walkach niewiadomo z kim i niewiadomo o co. Jedzenia było mało, choć rozpoczynały się pola nieskończonych upraw Środkowych Stanów Zjednoczonych. Przypadkowo spotkany miejscowy powiedział wam, że Nieumarłe Zboże nie nadaje się do niczego, bo choć rośnie to tak naprawdę jest martwe i zgniłe. Rzeczywiście nie dało się tego jeść w żadnej postaci. W czasie podróży widzieliście coś na niebie. Jakby samolot, ale bardzo, bardzo wysoko - zanim ciągnęła się chmura trujących chemikaliów jakie przed wojną były używane przez nieznane grupy ludzi, żeby otumaniać resztę. Na wszelki wypadek tamtego dnia staraliście się nie zdejmować mask gazowych - niedługo później pojawiła się burza Tornado, dzięki czemu odnowiliście swoje zapasy. Zastanawialiście się, czy była związana z samolotem. Ogólnie to oprócz niewielkich samolocików to w tym nietornadowym świecie nigdy nie widzieliście, żeby tak duża jednostka latająca wzbiła się w niebo. Dziwne. Samo Kansas City było typowymi ruinami, w którym można było spotkać co najwyżej szaleńców szukających "skarbów" wśród zwalisk i jeszcze większych szaleńców, którzy bez powodu przebywali przy radioaktywnym leju ("przy" znaczy w obrębie kilku kilometrów). Zbliżał się zmrok, więc zajęliście sobie jedno piętro jakiegoś budynku (starannie barykadujac się) i poszliście spać snem tornadowca. Sen jak sen. Był, a potem się zmył. Byliście jakieś sto kilometrów od Topeki, więc już prawie na miejscu - jakby znaleźć samochód na chodzie to jeszcze dziś byście dotarli. Pomimo tego faktu Charlotte, zawsze uśmiechnięta ruda dziewczyna wybuchła płaczem. Wpadła w histerię i typowo dla tornadowego ćpuna zaczęła krzyczeć, że to nie jest prawdziwy świat, a ten w tornado jest. Błyskawicznie przy jej głowie pojawiła się lufa pistoletu trzymanego przez Billego. Zanim zareagowaliście to już pociągnął za spust zabijając ją na miejscu. Jesteście głodni, chorzy i nie jesteście pewni w kogo zaraz wyceluje Billy. Oprócz was, Billego i martwej już Charlotte w pomieszczeniu przebywają jeszcze: Hadżi, hinduski chemik specjalizujący się w ćpaniu tornado i okazyjnej produkcji, Pola nieletnia złodziejka i prostytutka, Funfaś tchórzliwy szczur zaprzyjaźniony z Scatmanem, a także Maria Baring - kochanka Angel fanatyczna wyznawczyni Haxa - bóstwa pakowania, uzależniona od kreatyny. Być może w pomieszczeniu są jeszcze dwie inne osoby, ale o ile istnieją to nie wyszły ze swoich śpiworów. Wszyscy inni teraz siedzą i wpatrują się w Billego. Maria Baring o ile nie zostanie powstrzymana przez kogoś to pewnie zaraz zareaguje agresją. Co robicie? [media]http://www.youtube.com/watch?v=ETAuRKmNAfQ[/media] |
Cathrine Baloo zwana też Angel to urzekająco piękna filigranowej urody zielonooka blondyneczka obdażona ogromnym jędrnym biustem. Mała taka i niepozorna, choć jej spojrzenie bywa butne i zadziorne. Przeważnie w jej spojrzeniu nie ma uczuć, lecz gdy patrzy na mężczyzn w jej oczach pojawia die pogarda. Dość często dłonią lub dmuchnięciem odogania z twarzy niepokorny kosmyk swych jasno blond włosów. Była by cudowna, gdyby nie fakt, że obie jej ręce pokryte są tatuażami, a na jej ciele poza tym można kilka dziar zobaczyć. Cathrine ma zwyczaj ubierać się bardzo wyzywająco. Niejeden facet na sam jej widok spuścił się w gacie. Przeważnie ubiera czarny skórzanych stanik, czarne stringi. Pocięte dżinsy przytrzymywane są czarnym skórzanych pasem z ozdobną sprzączką. Przez uszy na paski przepleciony jest ozdobny łańcuch. Na dżinsach Cathrine nosi czarne nogawice i wysokie buty. Na dłoniach nosi rękawiczki bez palców. Pierwsze wrażenie jakie sprawia na mężczyznach to szok a potem to w zależności od humoru. Angel skacowana jak sam skurwysyn, na głodzie i w kurewsko podłym samopoczuciu szukała pociechy i oparcia w swojej przyjaciolce, a właściwie kochance Marii Baring. Ta jak zwykle, gdy Cathrine miała doła wspierała ja jak tylko potrafiła. Teraz Angela z karabinem wycelowanym w Billego wodzila za nim oczyma trzymając palec na spuscie. Oczywiście nie celowala byle gdzie tylko w głowę. Jeden fałszywy ruch, jeden nieprzemyslany nadto nerwowy czy szybki ruch i dziewczyna bez mrugnięcia okiem pociągnie za spust. |
ZSA, czy jak wolał to nazywać Pan Rysiu PSA (Pierdolone Stany Ameryki) cechowały się tym, że wszyscy tutaj byli jak cholerne bachory ze spluwami i masą kompleksów (zwykle małego ptaszka). Jeszcze jak leciał tutaj wiele lat temu w luku bagażowym to wyobrażał sobie ten kraj jak państwo grubasów. Ale coś poszło nie tak i wylądował ostatecznie w spustoszonym kraju gdzie grubasów jadły mutanty i zwierzęta (chudzi zdołali spierdolić) i w ogóle dzicz panowała nie tyle większa, co bardziej popierdolona niż w kraju nad Wisłą. Właśnie tak... Pan Rysiek mieszkał w dzikim kraju, w dzikim środowisku i kiedy wszystko się w US i A skopało to bardzo szybko się przystosował. Kiedy babsztyl wycelował w Bill'a zwracając jego uwagę Pan Rysio się nie pierdolił. Po prostu wyjął swojego obrzyna i wypalił tamtemu w plery. Wszak istniały pewne zasady życia w grupie... i kto łamał te zasady... kto siał zamęt... ... ten zbierał... ... Wpierdol. |
Spojrzał na swoją rękę, czysta czerwona koszula zakończona męską dłonią. Między trzema wyciągniętymi palcami widział rachunek, a na palcu serdecznym leżała złota obrączka. Akurat podawał truckerowi rachunek. |
-Uspokój się- rozkazał Brain celując swoją spluwą w Angel - Zrobił to co powinien. Charlotte straciła panowanie nad sobą. Wpadła w trans, straciła własną wolę oraz umiejętność postrzegania. Takiego uzależnienia nie da się wyleczyć. Zabicie jej jest najlepszym co dało się dla niej zrobić. Podczas swoich podróży spotkał wiele osób nad którymi tornado przejęło kontrole, kilku był zmuszony sam zabić. Tornado dawało szczęście i zabierało życie. Mimo to nikt nie był wstanie powstrzymać się od wzięcia kolejnej tabletki. Brain żył tylko dla tornado, dla tych kilku chwil szczęścia. Tropiciel szybko odgonił od siebie myśli o śmierci a następnie zwrócił się do Billego. -Następnym razem nie spiesz się tak. |
Odpis 2 Ryszard zwykły Karabiny (8+1) Rzut: 17, 13, 2 Porażka! Wszyscy: Scatman błyskawicznie chwycił za swoją torbę próbują korzystać z niej niczym tarczy oddzielającej go od niebezpiecznej rzeczywistości, a Brain próbował uspokoić sytuację celując do Angel. Ryszard wiele nie zastanawiając się wypalił po prostu ze swojego obrzyna w siedzącego obok niego Billego. Niestety kiepski z niego strzelec - niby nie dało się nie trafić, ale śrut poleciał pomiędzy Billego i Scatmana - gdyby Charlotte jeszcze żyła to pewnie właśnie by miała w twarzy trochę śrutu. Takto śrut z jednej strony wylądował na torbie Scatmana (którego jednak przewróciło) i Drasnęło Billego. Billy zaskoczony nagłym hukiem obrzyna niemal przy jego głowie odruchowo pociągnął za spust. Wlaściwie nie celował (k20: 1-9 nikogo, 10-11 Funfaś, 12-18 Hadżi, 19-20 Baring - rzut: 15), ale jego pocisk trafił w Hadżiego. Obawiając się o swoje życie zarówno Baring jak i Angel (czekająca wcześniej na niebezpieczne zachowanie Billego) pociągnęły za swoje spusty celując w głowę Billego. Angel problem Karabiny (11+5): 20, 17, 8 Pechowa dwudziestka! Trudny karabiny: 8+5 Wynik: 12, 8 Porażka! Baring trudny Pistolety (4+1): 18, 11, 1 Szczęśliwa jedynka! Problem Pistolety: 7+1 Wynik: 10, 1 Porażka! Kule świsnęły obok głowy Billego i wpakowały się w ścianę. Funfaś, Pola i Hadżi padli na plecy na swoich posłaniach - Hadżi w tym czasie miał dziurę w okolicach brzucha, ale z tej perspektywy nie widać, czy to poważne czy nie. Pamiętać jednak należy, że w korpusie jest sporo poważnych organów wewnętrznych, więc lepiej by było jakby na sali był jakiś medyk. Medykami takimi nie są w szczególności Pola (no chyba, że chodzi o problemy ze wzwodem) i Funfaś (no chyba, że się ma nadmiar dóbr materialnych). Brain bardzo trudny Perswazja (2+3) Rzut: 18, 10, 8 Porażka! Brain próbował przemówić wszystkim do rozsądku, ale jego pierwotne słowa zostały zagłuszone przez wystrzały, a później... później było za późno. Billy poczuł się jak Vincent i Jules, gdy wyskoczył na nich typ z kibla i wyładował sporo strzałów i wszystkie były chybione. Działając jakby automatycznie próbował wydrzeć z rąk Ryszarda jego obrzyn... <stop klatka, rzut na to w jakim stopniu udało się to Billemu utajniony - kolejne pociągnięcie za spust (obrzyn dwustrzałowy) przez Ryszarda albo trafi w Billego albo uleci w kierunku Scatmana i Funfasia - Ryszard ma szansę pociągnąć za spust nawet jeżeli już po chwili obrzyn będzie w posiadaniu Billego> |
Pierdolone Stany i pierdolony Bill. Pan Rysiek nie miał zamiaru pozwolić, aby ktoś tak bezczelnie unikał karzącej ręki sprawiedliwości. Nabrał więc śliny i splunął Billemu w gębę. Niech ma franca jedna. Oczywiście kwestia tego czy strzelić czy nie była jasna. Palec zacisnął się na spuście. Pan Rysiu nigdy nie pozostawiał niedokończonej roboty i w tym wypadku trzeba było posłać popieprzonego Billa do piachu. |
Gdy tylko pierwsze ( bo na pewno nie ostatnie ) strzały ucichły tropiciel zrobił krok w tył. - Banda tępych popaprańców - pomyślał, strzelając przy okazji focha na cały świat. Rozpoczął także poszukiwanie szybkiej drogi ucieczki. Jakoś nie wierzył by Angel wybaczyła mu że celował do niej z broni ( były też inne zagrożenia ale nic nie było tak przerażające jak ona ). A reszta ? Reszta go nie interesowała. On nie rozpoczął tej wojny i jej nie zakończy. Przeżycie bardziej go interesowało. |
Wszyscy (dodatkowy opis sytuacji): Siedzicie na posłaniach z wyprostowanymi nogami, Baring też tak siedzi. Jedyne drogi ucieczki z tego pomieszczenia to okna zabite deskami i drzwi, przed którymi teraz leży Funfaś (i przy którym jest jeszcze jakiś stary mebel używany jako barykada). W pokoju nie ma więcej mebli - wynieśliście je, żeby pomieścić się. Wyskoczenie przez okno pomimo desek jest możliwe - są w słabym stanie, a przybito je co najmniej kilka lat temu. Skok z pierwszego piętra na trotuar może zakończyć się źle. |
Zaimprowizowana zbroja z plecaka idealnie spełniła swoje zadanie, kule śrutu wbiły się torbę i jedynie popchnęły Borysa, który uderzył o podłogę z niewielkim stęknięciem. Nadal trzymając torbę wstał i ruszył biegiem do trafionego hinduskiego chemika, może uda się go uratować o ile szybko zareagują. Krzyknął jedynie do swojego przyjaciela: |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:19. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0