lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Postapokalipsa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/)
-   -   Upadek ludzkości - SESJA PRZERWANA (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/16011-upadek-ludzkosci-sesja-przerwana.html)

smok burzy 08-04-2016 22:44

powoli zacząłem odzyskiwać pełną świadomość po chwili zauważałem kobietę z butelkom alkoholu i gazą pomogło choć bolało jak diabli podziękowałem dziewczynie i ponowiłem pytanie ? czy w ogóle je zadałem?
-Kim jesteście spytał stłumionym głosem ?

Moni 08-04-2016 23:30

Słysząc, że chłopak bredzi, doszła do wniosku, że mogła w jakiś sposób uszkodzić mu głowę. Konkretnie mózg. Jeżeli to prawda, to długo nie pociągnie, ale nie chciała go zabijać. Po takim ciosie w głowę miał pełne prawo bredzić, a przynajmniej tak jej się wydawało.
- Gada od rzeczy, powinniśmy położyć go na jakiejś kanapie czy czymś takim - odparła, po czym oparła się o blat stołu.
Z serca spadł jej ogromny ciężar, nareszcie miała pewność, że przynajmniej na razie Kity jest bezpieczna. Rozejrzała się po zabałaganionym wnętrzu. Wszędzie walały się porzucone w pośpiechu elementy wyposażenia domowego, a ze ścian wystawały kable. Gdyby nie brak prądu, czułaby się jak w jakiejś elektrycznej celi śmierci, jednak teraz przewody były jedynie smutnym dowodem na to, że budynki powoli się niszczyły. Jednak dało się tu zauważyć ślady bytności ludzkiej, jak chociażby brak kurzu na stole bądź schodach, wymyte deszczówką naczynia w zlewie i wiele innych.
Kiedy ból nieco ustąpił, a jej rana była już należycie opatrzona, Monika zabrała się za przenoszenie chłopaka.
-Myślisz, że powinnyśmy go zabić, jeżeli jego stan szybko się nie poprawi? - zapytała poważnie, patrząc w oczy swej przyjaciółce.

smok burzy 09-04-2016 11:22

Po chwili wszystko wróciło do normy zorientowałem się ze leżę na kanapie
lekko odwróciłem głowę w kierunku jak sądziłem wojskowej i przeszła mnie euforia mundur polski relacjonował wpierdol spytałem z entuzjazmem w głosie
-jesteś wojskową? Widząc nie małą rangę zadałem kolejne pytanie
-Dowodzisz jakimś odziałem jesteście z bezpiecznej strefy?
-Zabierzecie nas stąd?
jego głos był nie spokojny pełen radości jakby był pewien że razem z nią pojawi się cały odział.

Moni 09-04-2016 14:37

Widziała w jego wzroku, że stan chłopaka nie uległ większej poprawie. Wręcz przeciwnie, uległ pogorszeniu. Młodzieniec zaczął mówić sam do siebie modulując nieco głos, przez co przypominał Goluma z Władców Pierścieni. Zastanawiała się ile zajmie chłopakowi dojście do przynajmniej względnej normalności. Im dłużej nad tym rozmyślała, tym bardziej była pewna, że zajmie mu to wiele godzin. Może nawet dobę. Tyle dobrego, że skoro jest aż tak podatny na ataki, to raczej nikt nie będzie za nim tęsknił, a więc nikogo w ramach zemsty nie wyślą.
"W każdym to bądź razie trzeba mu odpowiedzieć" - Pomyślała.
- Pracowałam w wojsku - powiedziała powoli intonując słowa tak, jakby rozmawiała z ułomnym bądź dzieckiem. - Nie możemy zabierać do stref rannych cywilów, ale potem pomyślę.
"A zresztą, ktoś tak słaby jak ten bachor i tak nie zostanie przepuszczony przez selekcję, zwłaszcza po włamaniu. W przypadku dziewczyny może jeszcze przymkną na to oko, ale na pewno nie u chłopaka".
Odeszła od kanapy, po czym zabrała z torby chłopaka wszystkie jego rzeczy. Bóg jeden wie kiedy się przydadzą.

smok burzy 09-04-2016 15:59

Zobaczyłem wojskową szabrującą mój plecak po chwili stanowczym tonem
spytałem
-Możesz zostawić moje rzeczy?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:48.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172