lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Postapokalipsa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/)
-   -   [Neuroshima] Jest tragicznie... - SESJA PRZERWANA (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/4247-neuroshima-jest-tragicznie-sesja-przerwana.html)

Cedryk 23-02-2008 18:39

- Doti Stachowsky. Medyczka skąd się tu wzięłaś i czy wiesz, do molocha, gdzie właściwie jesteśmy.

Poczym rozejrzała się po ciasnej klatce.
W końcu niepomiernie zdenerwowana zawołała w ciemność.

- Macie tylko chwilę, na uwolnienie jedynej w tym mieście medyczki. Jeśli nie chcecie mieć poważnych kłopotów z przeżyciem, no i swoim zdrowiem, jasne. Daję wam dziesięć minut, po tym czasie nie będę nawet z wami rozmawiał. Powtarzam chuje dziesięć minut.

Poczym usiadła na podłodze.

- Oszukali się dranie, jeśli myśleli, iż będę dla nich pracować po tym, co zrobili. Nigdy. Prędzej wytruję wszystkich, zabić moją córeczkę i jej przyjaciółkę, gruby błąd.

W nikłym świetle zapalniczki po policzku tej twardej kobiety spłynęła łza.

K.D. 27-02-2008 23:59

Kelly

-Doti Stachowsky. Medyczka skąd się tu wzięłaś i czy wiesz, do molocha, gdzie właściwie jesteśmy.- Kelly podniosła głowę, otarła jedną czy dwie niesforne łzy i spojrzała przekrwionymi oczami na majaczącą w niewyraźnym świetle sylwetkę, ale nie odpowiedziała od razu. Po raz kolejny rozejrzała się po 'celi', nasłuchując przy okazji jakichkolwiek odgłosów z zewnątrz - muzyki, gwaru rozmów, choćby strzelaniny. Nic. Cicho, pusto, głucho. Jak gdyby cały świat na zewnątrz nagle umarł, a ona przespała jego ostatnie tchnienie.
Amelia pokręciła ze zrezygnowaniem głową.
-Nie... nie wiem, gdzie jesteśmy- Powiedziała cicho, ze ściśniętym gardłem.
-Oszukali się dranie, jeśli myśleli, iż będę dla nich pracować po tym, co zrobili. Nigdy. Prędzej wytruję wszystkich, zabić moją córeczkę i jej przyjaciółkę, gruby błąd.- Odgrażała się medyczka. Amelia poczuła wobec niej coś w rodzaju podziwu - zaiste ciężko jest myśleć o czymkolwiek, choćby o zemście, znajdując się w sytuacji takiej jak ta. Nie wtedy, kiedy istnieje opcja szlochania gorzko w kącie.
Mimo to, Amelia poczuła się niejako podniesiona na duchu. Sięgnęła do stanika i wysupłała zza ramiączka swoją własną zapalniczkę, i na czworaka, z nosem przy podłodze, dokładnie obejrzała każdy centymetr gołego betonu służącego za podłoże celi. Nie wiedziała, czego szukała, i zdawała sobie sprawę, że nie ma wielkich szans na trafić na coś przydatnego, choćby gazrurkę. Ktokolwiek ich tu trzymał, raczej nie był na tyle głupi, by nie ogołocić cel ze wszystkiego, czego więźniowie mogli by użyć przeciwko jemu samemu. A co, jeśli był na tyle głupi? Nie... nie ma co silić sie na optymizm.

Chyba, że gdzieś tam, w górze jest Ktoś, kto pociąga za sznurki, Ktoś, kto ich koniec końców wtrącił do tego miejsca dla własnej rozrywki. A jeśli ten Ktoś ma dziś dobry humor, to powinien teraz odwdzięczyć się co najmniej porzuconym przez przypadek łomem. W zamian za uczestniczenie w jego teatrzyku lalek. Co to za widowisko bez zwrotów akcji?

Durendal 21-03-2008 15:15

Hawk zsunął sie cichutko z muru. W myślach zanotował sobie żeby kiedy wpadnie mu trochę kasy kupić celownik noktowizyjny. Podszedł do ogniska tak by nie stanąć w zasięgu światła i cichym głosem powiedział.
-Mamy gości. Właśnie sobie oglądają wierzę ciśnień w której mieliśmy spać. Nie wiem ilu ich jestem ani jak są wyposażeni, słyszałem tylko głosy i widziałem światła pochodni. Proponuję albo uciekać tak szybko jak damy radę albo urządzić zasadzkę. Co wy na to?
Stojąc w ciemności Hawk pogładził kolbę karabinu czując pod palcami liczne karby oznaczające udane strzały.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:41.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172