|
Haruka roześmiałą się na słowa satanisty. Jakoś widok grupy czcicieli szatana w MC Donaldsie, popijających herbatke niczym na bankiecie u angielskiej królowej niezwykle ją rozbawił. No jeśłi tak bardzo polecacie.-powiedziała wstając i błyskawicznie podchodząc do ich stolika. Wzieła do ręki jedną z ich filiżanek i upuściła ją na ręke pierwszego lepszego. Ups, wielce przepraszam drogi panie. Jestem dość niezdarna.-przeprosiła przesiąkniętym sarkazmem głosem. Powiem wam jedno. O ile nie przepadam za kaznodziejami Boga jedynego i inne te bzdury to mało co irytuje mnie tak bardzo jak wy. Wykorzystujecie sytuacje biednych ludzi by łudzić ich i wykorzystywać. To zła karma moi drodzy, jak tak dalej pójdzie odrodzicie się jako wrzody na tyłku papieża czy coś koło tego. |
Hi spojrzał w górę, mrucząc pod nosem -Podobno istniejesz… Miał tego serdecznie dosyć. Znowu członkowie fanatycznej sekty religijnej. Znowu ich pseudonaukowe argumenty. A on znowu będzie musiał tego słuchać. I tak przez całe życie… Zrezygnowany, podszedł do kasy i spytał: Macie może olej? Taki zużyty? „Trzask!” Mamagonko uśmiechnął się pod nosem. „Treści z chińskich ziół ciągnione” właśnie zostały po raz kolejny w dziejach użyte w kreatywny i zaskakujący sposób… |
Hanzo szukając wolnego stolika zauważył, grupę "mistyków". Ich widok zaskoczył go na tyle, że uniósł brwi. Co oni tu robią? Diabeł na wynos w promocji do frytek jest dodawany? Czy jak? Rzucił przez ramię w kierunku nieokreślonej osoby. Haruka! Haruka! Powiedział podniesionym głosem czekając na reakcję towarzyszki Zostaw panów w spokoju. Nie nasza sprawa gdzie swój kociołek ze smołą rozstawiają. Poprawił zawój na plecach po czym ruszył w kierunku wcześniej upatrzonego stolika. |
Takashi na widok "starych znajomych" odruchowo chcial poklepac bok swojego motoru. Był jak przedlużenie jego ręki i czuł sie wręcz nie swojo gdy nie miał go pod sobą. Widząc, że jakiś wielce bezpieczny nie jest, bez swojej zabawki, zażartował tylko krutko: -"Od kiedy to w macku serwują cherbatke?" - po czym cicho domruczal pod nosem - "zwłaszcza takim typom." Odwrócil sie w strone stolika, przy ktorym siedzieli jego towarzysze. -"Nie dzięki, wole stare dobre, nie zdrowe żarcie, na cherbatke to ja chodze do..." - Zamyślil sie przez chwile, jakby przypomnial sobie o czymś smutnym, po czym bez slowa usiadl przy stoliku. |
To ludzkie pojęcie przechodzi, co ta dziewczyna wyprawia - pomyślał Yoshi z dezaprobatą patrząc na Harukę. Atmosfera zrobiła się nieco ciężka. - Haruka! Zdurniałaś? Przestań wtykać nos w nieswoje sprawy! Zrobili Ci coś? - podniesionym głosem odezwał się do koleżanki. Nie lubił głupoty. Nie lubił pakowania się w kłopoty bez potrzeby... Chciał nieco uspokoić sytuację. - Panowie wybaczą, wychowała się wśród zwierząt. Czym skorupka za młodu nasiąknie... - uśmiechnął się porozumiewawczo do nieznajomych. |
Przywódca satanistów skrzywił się lekko, ale kąciki jego ust ciągle pozostawały w górze. Splótł palce tłumiąc w sobie gniew, gdy do środka wpadło pięciu mężczyzn. Brudni, zarośnięci, śmierdzący smarem i olejem. - Co, smakuje herbata? Wiesz, że lepiej smakuje gdy jest w kubku, niż w kałuży? – wychrypiał ten na ich czele, postawny chłopak o długich, jasnych włosach. - Mam dwie wiadomości: Dobrą i złą. Dobra jest taka, że macie mniej gąb do wykarmienia w tej waszej sekcie, a zła taka, że musicie zmienić nazwę na „czterdziestu pięciu.” Wybuchli śmiechem. Na twarzy wyżelowanego satanisty pojawiła się furia, mimo iż wciąż siedział na miejscu. - Tych szczyn nie nazwałbym herbatą. To chemikalia w proszku z dodatkiem wody, próbująca nieudolnie małpować prawdziwy smak. – Jego głos pozostawał spokojny. – A zmianę nazwy przeżyjemy, robiliśmy to już raz. Smacznego. Sataniści rozpłynęli się po raz drugi wzbudzając wokół szmery podniecenia. |
Nicola przysiadła się do towarzyszy, obserwując koleżankę. Nie rozumiała o co w tym wszystkim chodzi. Gadali o diable, kociołkach, herbacie i innych dziwnych rzeczach. Nagle do pomieszczenia weszło kilku obdartusów, przyjrzała się im z zaciekawieniem. Może nie wyglądali sympatycznie na pierwszy rzut oka, ale ich przywódca, postawny, jasnowłosy chłopak, wzbudzał w niej jakieś pozytywne emocje. Po krótkiej rozmowie między przybyszami, a satanistami, ci drudzy zniknęli. Nicol pomyślała sobie, że fajna sprawa tak sobie zniknąć. Podeszła do stolika, gdzie przed momentem byli sekciarze. Dopiła po nich jeszcze ciepłą herbatkę. Swojej nie mogła zamówić, bo jak zawsze była bez grosza. Ponownie przyjrzała się nowym osobą. - Na Japończyka to ty nie wyglądasz - zawołała w kierunku jasnowłosego |
Hi patrzył znużony na małe zamieszanie. Kolejny gang, kolejny dogmat satanistów. Brak znajomości podstawowych zasad higieny osobistej. I brak miłej obsługi... -To jak z tym olejem? W głębi duszy miał nadzieję, że będzie roślinny... |
Kobieta z plakietką Ichigo (znaczy – truskawka) uśmiechnęła się do Mamagonko. - Z frytkami? – Zdawała się zupełnie nie zwracać uwagi na znikających i śmierdzących ludzi. Ci śmierdzący byli mocno zdenerwowani. - I znowu wieją. To wkurwiające! Tadeko, zamów to co zwykle – krzyknął do smukłego chłopaka ubranego w pustynne moro, ze starym M16 na plecach i Glockiem w kaburze pod pachą. Przywódca przybyszów zasiadł na miejscu satanistów i zrzucił kubki na podłogę. Popatrzył na siedzących nieopodal motocyklistów. - Co tam? – spytał ich. |
Wszyscy milczą, tak więc niniejszym zamykam sesję. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:39. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0