lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Science-Fiction (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/)
-   -   Interface Zero "Ja, robot" (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/11115-interface-zero-ja-robot.html)

Pinn 30-03-2012 20:08

Pale zwiedzał okoliczną aleję. W końcu wyszedł z cienia wieży i pooglądał okoliczne sklepy. W końcu dodarł na wielki holo panel z walkami robotów. Działo się to w pobliżu baru z sake.
Humanoidalni bokserzy nawalali się po syntetycznych twarzach. Siła ciosów uszkadzała im powłokę. W końcu ten z czerwonym paskiem złapał jednego w silnym chwycie i począł wykręcać mu nogę. Pod mocą sztucznych mięśni i ścięgien robota noga drugiego wygięła się i skrzywiła. Zraniony android począł wykrzywiać się w symulowanym bólu. Pale`a poruszył ten widok.

Czy ja również jestem taką rzeczą? Czy to co odczuwam jest sztuczne?

Odszedł w stronę z której przyszedł . Prosto pod parking z aerocar`em. Jakaś roześmiana para wsiadała do niebieskiego Mercedesa. Siadł i począł patrzyć na zachód słońca. Był to widok piękny i smutny zarazem.


Ja... czuje.

Pinhead 02-04-2012 21:22

Android pokręcił się chwilę po okolicznym centrum handlowym. Pooglądał wystawy i przelatujące z zatrważająca częstotliwością reklamy w HR. Najwięcej uwagi poświecił jednak obserwacji ludzi. Potrzeba posiadania jak największej ilości dóbr materialnych, pragnienie bogactwa było czymś czego Hayze nadal nie potrafił zrozumieć.
Radość po zakupie jakiegoś przedmiotu była dla androida całkowicie obca. Dla niego przedmioty były pozbawione jakiejkolwiek osobowości, a ludzie widzieli w nich najwyraźniej coś więcej.
Kilkadziesiąt minut obserwacji nie zbliżyło go jednak do rozwiązania istoty problemu.

Gdy nadszedł czas robot udał się pod wskazany adres.
Klub “Black H” mieścił się w dzielnicy Arakawa-ku. Były to gęsto zabudowany obszar fabryczny. To tutaj ulokowane było kilka naprawdę dużych fabryk.
Wysiadając z aerolotu droid zauważył, że ulice są praktycznie puste, wręcz wymarłe. Zdawać by się mogło, że ludzie tutaj nigdy nie mieszkali. Jedynie stłumiony dźwięk pracujących fabryk udowadniał, że gdzieś pośród tych betonowych murów kryją się ludzie. Hayze nie bez trudu odnalazł ulicę na której znajdował się klub. Trzy piętrowy, czarny budynek kontrastował z architekturą okolicy, ale schowany był pośród otaczających go fabrycznych wieżowców i z daleka był zupełnie niewidoczny. Przed klubem nie było zupełni nikogo. Fakt ten niezmiernie zdziwił androida, ale i tak udał się do środka.
W drzwiach przywiał go wysoki, barczysty i strasznie owłosiony mieszaniec. Hybryda miała sporą dawkę genów goryla i w sumie jedynie umiejętność mówienia po japońsku odróżniała go od zwykłego goryla.
Mimo podania hasła android został dokładnie przeszukany i poproszony o oddanie broni. Dopiero wtedy został wpuszczony do klubu.

Dopiero wewnątrz android poczuł, że jest w prawdziwym klubie. Sala tonęła w ciemnym, prawie purpurowym świetle. Dodatkowo błyskające z niesamowitą częstotliwością stroboskopy powodowały, że nawet androidowi trudno było tutaj zachować orientację. Jak robili to ludzie pozostawała tajemnicą. Większość sali wypełniał parkiet na którym w rytm szaleńczego techno wyginało się kilkaset osób. Pod ścianami ustawione były szerokie i bardzo nisko pochylone do tyły, skórzane fotele. Leżało w nich kilkadziesiąt osób i z tego co przypuszczał Hayze albo byli zanurzeni w Głębinie, albo byli czymś odurzeni. A być może jedno i drugie.
Po chwili Hayze ujrzał lożę ulokowaną wysoko ponad parkietem. To tam mieściła się konsoleta dj-a oraz strefa VIP, gdzie na miękkich skórzanych pufach siedziało czterech mężczyzn. Hayze rozpoznał jednego z nich. Był nim młody gangster, którego spotkał na ulicy.
Śmiało ruszył w kierunku balkonu.
Gdy Hayze wszedł na balkon przywitał go przywódca gangu, młody chłopak o europejskich rysach i widocznym wszczepie optyczny.
- Siadaj wyzwoleńcu - rzucił krótko - Cieszę się, że przyszedłeś. Faktycznie jesteś świadomy? Do kogo należałeś?

Pinn 03-04-2012 14:28

Hayze próbował zgrywać swoją ustaloną gadkę.

-Nie jestem wyzwoleńcem. Mój pan zlecił mi zarobienie pieniędzy. Tak jak mówiłem...


-Jestem Hamano- odparł ubrany na czerwono chłopak.


Spojrzał się to na szefa, domniemanego Kawa Toro, to na chłopaka z ulicy owego Hamano. Oboje lekko się uśmiechnęli. Szef posiadał cybernetyczne wszczep wizyjny- prostopadły pasek z kamerami przymocowany do skroni. Posiadał również wysokiej klasy (zapewne chromeware) cyber-ręce pokryte czerwonym lateksem.
Toro , choć mógł się tylko tego domyślać Hayze był w połowie Anglikiem, w połowie Japończykiem, co w niektórych kręgach było uznawane za śmieszność, przez co gang tracił trochę na reputacji.

-Nie udawaj głupca. Chcesz nam wmówić, że masz tak rozwinięty program osobowościowy. To rzadkość.


-Ale jednak. Mój szef chce zachować dyskretność.


Kawa Toro rozparł się na fotelu i wskazał czerwonym palcem na bladego androida.


-Więc może jesteś szpiegiem?


-Są o wiele lepsze androidy prawie nie rozróżnialne od zwykłych ludzi. Ja jak widzisz, wyglądam na maszynę.


-Więc może masz mnie zabić?- odparł boss popatrzył na wysokie ciało przed nim i szeroko się uśmiechnął.


-Mógłbym to zrobić w tym momencie. Może jestem zaprogramowaną bombą?


-Możliwe.


Pale milczał, cała czwórka również.


-Masz w każdym razie dość rozbudowaną osobowość.


Na pewno mnie przejrzeli. Byłem zbyt nie ostrożny.

Chwila napięcia jednak minęła i boss przeszedł do konkretów.

-
Słuchaj więc....- rozpoczął Toro. Przyboczny gruby łysy mężczyzna z złotym łańcuszkiem na szyi lekko się skrzywił . Najwyraźniej nie w smak była mu ta propozycja współpracy.

Pinhead 03-04-2012 19:44

- Słuchaj więc....- rozpoczął Toro -...sprawdzimy cię. Zobaczymy co jesteś wart.
Wszyscy zebrani wybuchli lekko tłumionym śmiechem.
Hayze poczuł się nieswojo. Nigdy w całej swojej egzystencji nie doświadczył takiego uczucia. Był obiektem pośmiewiska, tak to się chyba nazywało. Śmiali się z niego, a on nie bardzo wiedział dlaczego i jak powinien się zachować. W takich to właśnie sytuacjach konfrontacji społecznych większość androidów miała spore problemy i często się gubiła. Pale czuł, że powinien coś powiedzieć, coś zrobić, ale nie wiedział co.
- Mamy dla ciebie jedno proste zadanie. Wyglądasz na model bojowy, więc nie powinieneś mieć żadnych problemów z jego wykonaniem. Udasz się w to miejsce - po tych słowach przesunął w powietrzu kartę w hiper rzeczywistości - Tutaj masz adres i zdjęcie gościa. Skasuj typa i zniszcz jego TAP, coby się skurwiel nie odrodził. Tyle.
Przywódca gangu wpatrywał się w androida i czekał na jego odpowiedź.

Pinn 03-04-2012 20:15

-Rozumiem. To będzie proste zadanie.

-No... ruchy , ruchy-powiedział Toro. Hamano roześmiał się i wypił świecącego drinka jednym haustem.

Kpią ze mnie.... Dziwne uczucie.

Pale wyszedł z klubu, jeszcze przez chwilę otaczała go głośna muzyka i taneczne światła. Goryl przy wejściu przejrzał go wzrokiem. Ulice w tej dzielnicy faktycznie były puste. Kilka elektrycznych ciężarówek przejeżdżało po ulicy, to znów transportowe aerocar`y lądowały w hangarach fabryk. Pojazdy naziemne, stanowiły głównie źródło transportu klas niższych, nadal dosyć powszechnie występowały w Tokyo. Hayze jeszcze nigdy takiego nie prowadził. Ciekawym widokiem był czerwony motor należący z pewnością do Dragonfire, to musiała być ich dzielnica. Po jednym jednośladzie przejechało kilka następnych, wszystkie z sporą prędkością, podobne do siebie(choć wśród ścigaczy zdarzył się jeden chopper prowadzony przez sporego murzyna). Niektóre posiadały flagi lub kiczowate przedłużania siedzeń.
Ich kierowcy nosili niejednolite stroje z elementami czerwieni i pomarańczu. Jeden z chłopców trzymał w ręku gazrurkę.
[media]http://www.bikermice.tv/images/characters/red_bike.png[/media]
Android ruszył w stronę swojego aerocar`u. Nie miał żadnych obiekcji związku z misją. W końcu nie był człowiekiem.

Pinhead 06-04-2012 20:46

Hayze dotarł na miejsce po zaledwie kilku minutach. Ruch powietrzny o tej porze był o wiele słabszy niż w ciągu dnia. Adres, który otrzymał znajdował się w niedaleko ścisłego centrum. Był to jednak specyficzny rejon miasta. Mimo wielu przemian w społeczeństwie, jakie zaszły na przestrzeni wieków, nadal nazywano ten rejon, dzielnicą czerwonych latarni.
Ku zdziwieniu androida faktycznie nad ulicą wisiały w równych odstępach czerwone lampiony znane z dawnych zdjęć i rycin. To symboliczne nawiązanie wyraźnie świadczyło, jak mimo wielu zmian ludzie nadal są sentymentalni i ckliwi. Wszelkie nawiązania historyczne i symboliczne były tak naprawdę obce Hayzowi. Jednak jego pojemny mózg został wyposażony w niezbędną wiedzę ogólną i to właśnie dzięki nie robot potrafił odczytywać, takie ukryte pomiędzy wierszami treści.
Ulica tonęła w mroku. Wysokie wieżowce ginęły gdzieś pośród atramentowego nieba. Chodniki lśniły wilgocią w słabym świetle freonowych latarni.
Droid bez trudu dotarł do klubu. W tłumie stojącym w kolejce do wejścia byli wszyscy przedstawiciele współczesnego społeczeństwa. Było kilka rodzajów hybryd, które stały w jednej grupie, kilkunastu wyniosłych ludzi ze tak zwanej wersji 2.0, kilka holoprojekcji oraz ku zdziwieniu Hayze kilka droidów. Ich swobodny styl bycia wskazywał albo na wysoko rozwinięte androidy towarzyskie, albo na wyzwoleńców.
Pale zatrzymał na nich na chwilę wzrok i po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że przecież nie jest jedynym oswobodzonym androidem na świecie. Czyżby ci tutaj byli podobni do niego?
Poczucie obowiązku głęboko wpisane w jego rejestry osobowościowe, dało o sobie znać. Wnet przypomniał sobie o swoim zadaniu i o tym, że musi jak najszybciej dostać się do środka.

Pinn 07-04-2012 15:03

Pierw spróbuje wejść normalnie, potem jak coś znajdę inny sposób.
Będę udawał androida do towarzystwa.

Pale zlustrował jeszcze raz kolejkę do klubu. Jego oczy przystosowały się do półmroku. Szukał w nich swojego celu. Nie widział go. Ustawił się w kolejce. Po raz kolejny miał znajdować się w miejscu przepełnionym tłumem, światłem, muzyką i przeróżnego rodzaju używkami.

Może spróbuje cyber-narkotyku... Dawniej to było nie do pomyślenia... Czy inne wyzwoleńce tak właśnie korzystają z życia? Życie?!

Pinhead 11-04-2012 20:55

Hayze ustawił się w kolejce i z niecierpliwością czekał aż dojdzie do drzwi. Szybko zorientował się, że wejście do klubu może nie być takie łatwe i proste, jak mu się początkowo zdawało. Ochroniarz przy drzwiach prowadził rodzaj dziwnej selekcji. Przez kilka chwil lustrował każdego z potencjalnych gości od stóp do głów. Myślał przy tym intensywnie o czym świadczyła wyraźnie zmarszczka na jego czole. W końcu odzywał się, a na potencjalnego gościa padał blady strach.
Wyrok brzmiał albo “właź” albo “spierdalaj” Od decyzji ochroniarza nie było żadnego odwołania. Także kryteria jakimi kierował się goryl nie były nikomu znane. Wchodzili zarówno ludzie, jak i hybrydy, ale z równą częstotliwością także byli odprawiani z kwitkiem.
Po kilkunastu minutach nadeszła kolej Hayze. Goryl wiódł po nim wzrokiem i analizował jego wygląd. Droid nie próbował się nawet odezwać, gdy zauważył, że wszyscy ci którzy próbowali wdawać się w dyskusję z bramkarzem, wylatywali jeszcze szybciej.
Kilkanaście długich sekund, które trwały wręcz w nieskończoność. Android pierwszy raz w swojej egzystencji zrozumiał dlaczego ludzie uważają, że czas jest pojęciem relatywnym. Nigdy wcześniej tak nie myślał. Dla niego minuta, godzina, czy dzień trwały zawsze tyle samo.
Nie tym razem jednak. Czas jaki ochroniarz poświęcił na obserwację wydawał mu się nienaturalnie długi.
- Spierdalaj! - padł wreszcie wyrok.
Android nie wdawał się w dyskusję, ani w przepychanki. Wiedział, że nic to nie pomoże, a nawet jeszcze bardziej utrudni mu zadanie.
Musiał znaleźć inny sposób na dostanie się do środka. Przeszedł na drugą stronę ulicy i zamyślił się obserwując ludzi stojących w kolejce do klubu.
Nie minęło dwie minuty, gdy podszedł do niego kobieta droid. Jej syntetyczna skóra pokryta była dziwnymi wzorami, które imitowały ludzkie tatuaże. Miała różowego irokeza na głowie i w przeciwieństwie do większości androidów nie miała na sobie żadnego ubrania.
- Nie wpuścili cię biedaczku - rzekła - Za jedyne tysiąc kredytów, załatwię ci wejściówkę. Co ty na to przystojniaczku?
Hayze szybko sprawdził na TAP-ie ilość posiadanych pieniędzy. Pan Kato często przelewał mu różne sumy, gdy miał coś załatwić.

Teraz licznik wskazywał 570 kredytów.

Zdecydowanie za mało, by kupić sobie wejściówkę.

Pinn 11-04-2012 21:44

Android zdziwił się lekko. To była pierwsza okazja do nawiązania relacji w innym androidem, zapewne wyzwoleńcem.

-Posiadam tylko połowę sumy. Czy jakoś możemy się dogadać? Jest coś co mogę zrobić?


Po chwili dodał.


-Gdzie twój pan lub pani?

Pinhead 12-04-2012 19:55

- Oj! - westchnęła droidka - Widzę, że z ciebie świeżaka. Wszystkie droidy tutaj są wolne i świadome. Dokładnie tak, jak ty mój złociutki. A co do kasy... no cóż... widzę, że dopiero zaczynasz, więc radziłaby ci omijać takie przybytki. Załtw sobie jakieś płatne zajęcie, a dopiero później rozwijaj swoją osobowość. Tak jest o wiele łatwiej. Uwierz bardziej doświadczonej koleżance - droidka mrugnęła kokieteryjnie. Hayze jednak rozpoznał jej gesty tylko i wyłącznie dzięki wgranemu oprogramowaniu, a nie intuicji. Jej zachowanie nie wywołało w robocie żadnej reakcji.
- Jeżeli jednak jakoś specjalnie zależy ci na wejściu do klubu, to zróbmy tak. Przelej mi kasę i daj otwórz dla mnie dostęp do swojego TAP-u. Co ty na to?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:12.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172