Audi -Nie martw się moimi bebechami za mocno bo możesz nagle zobaczyć swoje na glebie. Uciął krótko Audi i usiadł w fotelu możliwie jak najdalej od Pikawy. -Tower zacznij kurwa wreszcie to zebranie. |
Pikawa -W domu uczyli mnie, że nóż wbija się szybciej w bebechy człowieka niż motoru. Przemyśl to.- powiedział Pikawa, zerkając na "kumpla" z mechanicznym okiem - A. zapomniałeś o złotej zasadzie. Tu ostatnie słowo ma Pikawa, kolego Himmler, ewentualnie Tower. Więc Sieg Heil i spierdalaj w podskokach. A ty Tower zaczynaj, bo kogoś zagryzę... |
Tower syknął ostrzegawczo, wciągnął powietrze i wydusil z siebie: - Skończcie pierdolić. Małe koguty walczą o jajka? Uważajcie, by ich stracić. Robota jest i nie chcę żadnych zadym, kapujesz blondyno - rzucił do Pikawy. - Nie lubisz Niemców? To kup sobie "Mein Kampf" i rzucaj w niego nożami. Kapujesz?!! A ty Audi weź poprawkę na Pikawę. Nóż to przedlużenie jego fiuta, a Pikuś lubi machać fujarą. |
Audi - Zauważyłem Powiedział wracając do swojego zwykłego uśmiechu. - Wspomniałeś coś o robocie, wiemy już coś na pewno? Mamy jakiś punkt wyjścia? Bo jak na razie tylko kręcimy się jak gówno w przeręblu. Malutki mówił że nasz komp jest gdzieś w rejonie Nowego Miasta, ale nie znam żadnych szczegółów... |
Pikawa - I te słowa wyjaśniają marzenia Towera o maczecie...- mruknął Pikawa, uśmiechając się pod nosem- A co do Mein Kampf, gówna rękami nie dotykam...- przerwał Pikawa, by wbić swoje oczy w cyber-niemca, a później znów kontynuował- Dobra, kończ swoje dowcipne komentarze i mów, czemu musiałem wracać do zajezdni... |
Gąsior Rzucił się na starą, rozpadającą się kanapę, która zatrzeszczała groźnie pod jego ciężarem. Leżąc popatrzył na Pikawę i Audiego. Obu szanował i obu by teraz najchętniej wyjebał. -Wyluzuj Pikawa, w mieście masz dośc szwabów do najebania- powiedział w stronę zabójcy. Chłopak za bardzo się przejmuje... Gąsior nie znał dokładnie historii z jego matką, ale nawet gdyby to samo zrobili jego własnej, raczej by go to nie ruszyło. -Audi, ty też się od niego odpierdol. Za dużo dzisiaj spędziłeś w aucie, weź wyluzuj trochę kurwa.- Wiedział, że znają się z Audim na tyle dobrze, żeby tamten nie wkurwił się dodatkowo jeszcze na niego. Trzeba uspokoic tego idiotę Pikawę zanim naprawdę coś komuś zrobi... Albo ktoś zrobi coś jemu. |
Siwy - To co my kurwa robimy? - głos olbrzyma był jakby podłamany i płaczliwy, najwyraźniej jeszcze nie doszedł do siebie po zadymie z zombiakami. - Ja nic a nic nie kleję z tego bałaganu. Jaki komputer? Co to za faceci? Co się tu dzieje? - Siwy trzasnął piąchą w parapet, nasterydowana łapa zmiażdżyła drewno w drzagi. - Chcę jebanego browara. I chcę wpierdolić jakiemuś Dzikiemu. ... No tak.... to Siwy rozumiał. Browary i napierdalanie Dzikich. Ale rzeczywistość zdecydowanie go przerosła. Patrzał zdezorientowany, najpierw na Audiego, potem na Gąsiora i Pikawę i innych, na samym końcu spojrzał na herszta. - Tower? Nie możemy wrócić do zwykłego napieprzania, tak jak kiedyś? Nie podoba się kurwa to co odwalamy. Rzućmy to w cholerę. I chodźmy się napić. |
Audi - Dawaj Tower bo mam już dość siedzenia na dupie. Młody Niemiec aż palił się do działania, udzieliła mu się atmosfera podniecenia jaka ogarnęła resztę gangu... - Tym bardziej że chyba ten komputer ma jakiś związek z tym waleniem się kamienic, rano widzieliśmy z Gąsiorem jak jedna taka się kładła, i wiecie co? Gruzy chwilę po tym jak chałupa jebnęła jakby falowały, myślałem, że mi się przywidziało ale po tym co powiedział Mały wydaje mi się że chyba Heissbach chce nam zawalić całą jebaną dziurę na łby... Nie wiem po co, nie wiem jak ale dla mnie to jasne że on w tym macza swoje brudne paluchy. Więc ruszmy sie i zwędźmy mu tą zabawę zanim nam przy jej pomocy zwali kilka kamienic na łby. Co robimy? |
Siwy Dum Dum Dum DumDum Dudududum Dum Dum Dum DumDum Dudududum Dum Dum Dum DumDum Dudududum Dum Dum Dum DumDum Dudududum Ostre techno waliło w uszy i mózg Siwego i bynajmniej nie przeszkadzało mu myśleć - a raczej marzyć, bo w myśleniu za szybki nie był. Innym też nie przeszkadzało, gdyż waliło tylko impulsami po nerwie słuchowym. Oczyma wyobraźni Siwy widział siebie na plaży, w otoczeniu palm, zimnego piwa i słońca... potrząsnął głową. Nic z tego. Otworzy siłownię, taką z prawdziwego zdarzenia, najlepszą w mieście... - Ja pierdolę, taki szmal! Tower, dawaj! Waliłem już Czildrenów kurna. Może nawet jakiś Dziki się nawinie? Wzrok mięśniaka zatrzymał się Specnazie, grzebiącym w karabinie. No właśnie... - Ale dostanę spluwę, nie? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:27. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0