Rozumiem że opcja uruchomienia jakiegoś programu tekstowego i kopiuj wklej jest zablokowana przez względy bezpieczeństwa i potrzebę zostania offline ? Wiem że meta-gamingowo strzelam sobie w stopę ale z punktu widzenia postaci o jej odgrywania to jest najlepsze wyjście. Dzieciak jest zmęczony, leniwy i nie chcę się mieszać w rozgrywki korp[ów tylko odebrać swoją kasę i zapomnieć o sprawie nie wie że ugryzie to go w tyłek :P |
Brilchan Digiman na tym decku w którego jesteście posiadaniu zablokował możliwość kopiowania jakichkolwiek danych. Jak już wspomniałem Lee może próbować złamać te szyfry. Wymaga to tylko takiej deklaracji z Twojej strony, czasu i jednego rzutu, by sprawdzić efekt. Tylko tyle. Możesz też korzystając z decku Digimana wejść w Deep i odwiedzić adresy, które sobie zapisał. Oczywiście możesz nie robić żadnej z tych rzeczy. Fixer, który was wynajął wymaga tylko tyle, aby dostarczyć mu deck Digimana. Nadal nie macie pewności, czy to jest ten właściwy deck, gdyż z perspektywy Chada na tym sprzęcie nie ma nic wartego 9000 e$ (czyli po 1500 e$ na głowę). A sam deck, jako sprzęt jest wart około 300-500 e$. Co zrobicie, to wasza sprawa. W tej chwili macie deck, czyli zadanie jest wykonane. To, że badacie deck i jego zawartość lub że troszczycie się o Digimana jest już poza tym co zlecił wam fixer. To wasze wybory. Co do zadzierania z korporacją, to niejako stało się to już faktem. Napaść/postrzelenie (nawet jeżeli to nie wy)/śmierć korporacyjnego synalka, to już podpisanie na siebie wyroku śmierci. Do tego oczywiście zadarliście niechcący z Latynosami, a ci też was raczej nie zapomną. :D Ogólnie robi się wesoło i od waszych decyzji zależy, co będzie dalej. U mnie każda decyzja ma swoje konsekwencje i powoduje zmiany w świecie. Nawet te mało znaczące mogą okazać się znaczące w przyszłości. Podzieliliście się na dwie grupy i trudno jest się konsultować, ale Lee ma obok siebie Davisa i może się z nim podzielić uzyskanymi informacjami i razem się naradzić. |
Ja o tym wiem ale staram się patrzeć na to z punktu widzenia Lee który ma wszystkiego dość, wysiłki dnia dzisiejszego skutecznie zabiły w nim ciekawość na temat "czemu Deck jest tyle wart". Woli się teraz nie zastanawiać z kim zadarł i z pijaną lekko dziecięcą naiwnością sądzi że jutro obudzi się z kacem dostanie swoją dolę i wszyscy o nich zapomną :P Ja wiem że tak nie będzie ale Chad już tej wiedzy nie ma stąd takie a nie inne postępowanie postaci. Post wrzucony mam nadzieje że dobrze przedstawiłem tam punkt widzenia postaci. Nie kolorowałem nic na niebiesko bo właściwie nic nie robi w sieci |
Brilchan jasna sprawa. Ja tylko przedstawiałem ogólny obraz sytuacji. I taka uwaga, bo chyba wszystkim to umknęło, a i obrazki w moim ostatnim poście mogą działać myląco. Jest późna noc. Miejcie to na uwadze pisząc posty. |
Spoko ja rozumiem i doceniam tłumacząc jednocześnie czemu postać zachowuje się tak głupio i czemu odejmuje decyzje szkodliwe z punktu widzenia roizgrywki :P |
Brilchan, z tego co kojarzę to Davis rzucił butelkę Spock'owi na uspokojenie i zdezynfekowanie ran xD |
Ale Goblin w swoim poście nie napisał że skorzystał tylko że papierosa palił więc stwierdziłem że butelka wróciła do plecaka :P |
Można i tak ^.^ Chyba, że zajumał ją pod pazuchę nikomu nie mówiąc xD |
Co do butelki - Spock nie skorzystał. Po pierwsze primo - rana postrzałowa różni się nieco od tej zadanej pordzewiałą piłą łańcuchową (xD) i uznałem, że nie wymaga dezynfekowania... Po drugie primo - wspominałem gdzieś w poście, że Spock próbuje zachować przytomny umysł i przemyśleć całe zamieszanie - tyczy się to również mocnych alkoholi Po trzecie primo - flaszka jest "niepewna" - skąd, u diabła, wiedzieć, co znajduje się tak naprawdę w środku? |
Piszę jeszcze jednego posta z zamiarem próby łamania szyfrów, jest post |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:54. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0