lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Science-Fiction (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/)
-   -   [Najemnicy II] El Presidente (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/14644-najemnicy-ii-el-presidente.html)

Sekal 24-03-2015 11:02

Sarita pokiwała smętnie głową i nagle jakby oprzytomniała, unosząc wzrok i obrzucając odrobinę spłoszonym spojrzeniem kelnera.
- Dobrze, zrobię co w mojej mocy. Ojciec sprowadził kilka takich urządzeń, mogę zabrać jedno z nich i używać do komunikacji z wami, skoro mówicie, że to bezpieczniejsze. Nie chcę by komuś stała się krzywda, ale rozumiem powagę sytuacji. Jeśli będę musiała wybrać... - zadrżała, dopijając wino duszkiem. - Na wyspie jest bardzo mało turystów, ale zatrudniamy fachowców do szkoleń zwłaszcza, ojciec ma też zagranicznych najemników. Gdybyście wyglądały... bardziej przekonująco mogłybyście ich udawać. Przepustki mogłabym załatwić. Tylko oni mogliby przebywać w pobliżu obozu w centrum Ralasco.
Uniosła się z miejsca i rzuciła jeszcze jedno nerwowe spojrzenie. Słaba była z niej konspiratorka.
- Powinnyśmy już iść. Jeśli plotki, że spotykam się z kimś obcym dotrą do uszu ojca, może i mi przestać ufać.


Alker spojrzał na Manuelę podejrzliwie po tym napadzie czułości. Podrapał się mimowolnie w to muśnięte wargami miejsce, powoli kręcąc głową.
- Nie przyznam tego, bo tak nie uważam. Sprawa jest zupełnie niezwiązana z waszą rewolucją, nawet jak idą równolegle i blisko siebie. Jeśli ojciec Jamala każe mi zabrać swojego syna niezależnie od jego uczuć, zrobię to. Nie mam pojęcia czy to prawdziwa miłość, ale cholernie trudno mi w nią uwierzyć. Do tego mogę nawet współpracować z wami, rewolucjonistami, co nie dodaje mi ochoty na zabijanie kogokolwiek. Wczoraj i tak wepchnąłem się tam, gdzie nie powinienem. Historia niczego was nie uczy? Jednego świra zastąpi drugi, miłość i pokój dla wszystkich - parsknął. Nie było wątpliwości, ze nuta rewolucjonizmu w Timothym się nie tli. Znacznie więcej siedziało tam pragmatyzmu. - Nie wiem co by zrobił. Ralasco się izoluje, a ojciec Jamala mógł nie chcieć ryzykować. Wolę nie wgłębiać się w te polityczne zawiłości i ciekaw jestem co powie jak do niego zadzwonimy - spojrzał na godzinę. - Powinni już kończyć spotkanie.

Lady 24-03-2015 19:56

- Przepustki jak dla najemników mogą się bardzo przydać - podchwyciła Paula, wstając razem z Saritą. - Niekoniecznie dla nas, ale towarzyszy nam ktoś bardziej się nadający do tej roli. On też nie miał nic wspólnego z zamieszaniem obecnym na Ralasco - dodała szybko. - Będziemy w kontakcie. Tu masz mój adres.
Wypisała małymi literami na holofonie i pokazała dziewczynie. Upewniła się przy tym, że nikt nie widzi, ani że nie dostrzegłaby tego żadna kamera.
- Zapamiętałaś? - wyłączyła ekranik zaraz jak Sarita potwierdziła. - Teraz więc chyba to wszystko? - Greczynka pytająco spojrzała na JP. - Informuj nas na bieżąco.

Eleanor 24-03-2015 22:05

Blondwłosa Amerykanka skinęła głową towarzyszce, a potem jeszcze raz dotknęła Sarity:
- Musisz się dobrze zastanowić czego naprawdę chcesz i co jest dla ciebie najważniejsze. - Powiedziała jej cicho. - Czasami musimy zaryzykować, by zdobyć to na czym nam zależy. Jeśli ojciec cię kocha, ostatecznie i tak pogodzi się z twoimi decyzjami. Wiem coś o tym z własnego doświadczenia.
Ponownie popatrzyła na Paulę:
- Chodźmy.

Bounty 25-03-2015 17:52

- No to czekamy. - Juan położył się na kocu, opierając głowę na futerale i mrużąc oczy przed przeciskającym się przez listowie bananowców słońcem. - Wiesz na czym polega twój problem, Timothy? - zapytał. - Widzisz tylko mały wycinek rzeczywistości. Myślisz tylko o sobie i o swoim celu, którym są pieniądze za wykonanie zlecenia. Tymczasem wokół dzieją się o wiele donioślejsze rzeczy. Decyduje się los tysięcy ludzi, którzy ujrzą światło wolności, bądź pozostaną w okowach ciemności. Jeśli Jamal i Sarita będą chcieli opuścić Ralasco pomożemy im, partyzanci mają na wyspie zaprzyjaźnionych kapitanów statków, którymi ewakuują zagrożone rodziny. To jeden z nich spotkaliście na morzu. Ale jeśli Jamal i Sarita będą chcieli zostać i pomóc ludności Ralasco to nie możemy im tego zabronić. Ona, jeśli prawdą jest co o niej mówią, może być wielką pomocą dla naszej sprawy i tego kraju. Nie masz moralnego prawa stawać na drodze procesom dziejowym.

Eleanor 25-03-2015 22:11

JP nie odzywała się aż do momentu gdy opuściły zamkniętą strefę.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, że dałaś jej nasz adres. - Odezwała się wtedy do Greczynki. - Nie jestem do końca pewna na ile można jej ufać, a to może narazić ludzi, którzy bez wahania przyjęli nas pod swój dach.
Chyba powinnyśmy przekazać informację Timmoty'emu. Zrób to proszę.

Lady 25-03-2015 22:45

- Dałam jej tylko adres e-mailowy - odpowiedziała blondynce, odpalając ekran holofonu i wpisując krótką wiadomość do Timothego:
"Pozostał tam gdzie był. Będzie przewożony. Potrzebujemy porozmawiać z ojcem. I ustalić co dalej."
Wysłała i zerknęła na towarzyszkę.
- Wolałabym, aby to detektyw porozmawiał z panem Alberto. Ja sama nie wiem ile powinniśmy wszystkim powiedzieć i co dalej zrobić. Odbicie Jamala wygląda na najlepszy pomysł, którego możemy nie dać rady zrealizować bez pomocy. Jak zrobimy to razem z Manuelą to boję się, że ona znowu zacznie strzelać do ludzi...

Sekal 27-03-2015 09:42

- Twoim z kolei problemem jest to, że myślisz, że wiesz lepiej co chcą ludzie, bazując na podstawie potrzeb i umysłów kilku nonkonformistów. Nie zauważyłem na Ralasco smutnych, niezadowolonych, przywalonych obowiązkami ludzi. Czy chcieliby obalenia rządu, krwawej jatki i nowej władzy, która pewnie nie przyniesie nic nowego? Idź i popytaj. Upewnij się. I dopiero myśl za nich.
Alker mówił podobnym tonem konwersacji osoby wiedzącej, że nie przekona rozmówcy do swojego punktu widzenia. Mówił więc dla zabicia czasu, bez większych emocji, aż wreszcie uruchomił holofon, otrzymując najwyraźniej wiadomość. Przeczytał ją i nie wyglądał na zadowolonego, coś szybko odpisując i mówiąc jednocześnie.
- Saricie nie udało się wydostać Jamala z więzienia. Ma zostać przewieziony. Nie wiem jak musiałby ją kochać, aby przy takim traktowaniu ciągle uwielbiać to miejsce. Napisałem reszcie gdzie jesteśmy. Jak dotrą zadzwonię do pana Alberto. Zastanawiam się, czy powiedzenie mu wszystkiego nie wywoła jakiegoś kryzysu dyplomatycznego i czy może nam to pomóc.


Bez trudu i przeszkód dotarły do wynajętego mieszkania, pustego obecnie. Ralaneva pogrążona była w leniwej sjeście, ruch zwolnił, na ulicach znajdowało się o wiele mniej ludzi niż rano. Ponownie miało się to pewnie zmienić za godzinę czy dwie. Alker odpisał szybko.
"Jesteśmy na przedmieściach, na końcu Calle Cantalejo. Chyba najlepiej jak spotkamy się wszyscy i porozmawiamy. Wtedy zadzwonię też do pana Alberto, Ron ma jego telefon satelitarny."
Milczący Marlo dołączył do nich zaraz za zamkniętą strefą i idąc niczym cień wyglądał jak idealny ochroniarz dwóch młodych reporterek.

Lady 29-03-2015 20:29

Paula pokazała Amerykance wiadomość od Alkera jak tylko ta przyszła.
- Obawiam się, że nie mamy wielkiego wyboru. Też chcę coś osiągnąć i wyjechać z tej wyspy.
Nie zabierała żadnych dodatkowych rzeczy, udając się od razu na miejsce, w miarę możliwości unikając przyciągania spojrzeń. Sytuacja polityczna i zachowania wobec obcych ciągle były tak naprawdę niewiadomą.

Widok pikniku był ciekawą odmianą po poprzednim spotkaniu na brzegu z przewodnikiem i Manueli ciągle wyraźnej w pamięci, na obrazie na którym strzelała ze swojej broni stojąc przy burcie statku. Na swój sposób widok piękny i przerażający jednocześnie. Greczynka przysiadła się do nich po zdawkowym przywitaniu.
- Będziemy wiedzieć kiedy i jak będą przewozić Jamala do obozu w centrum wyspy. To wydaje się idealną sytuacją do odbicia go. Obiecałyśmy, że postaramy się nikogo przy tym nie zabić.

Eleanor 29-03-2015 21:08

Choć JP nie miała najmniejszej ochoty spotykać się ponownie z Alkerem, ostatecznie doszła do wniosku, że to będzie najprostsze rozwiązanie.
Dlatego nie protestowała i poszła wraz z Paulą. Pozostawiła jednak sprawę sprawozdania towarzyszce.
Poprosiła tylko detektywa o oddanie broni i to były jedyne słowa, które wymówiła w tej sytuacji.
Postanowiła poczekać na to co mają do powiedzenia inni. Jakoś patrząc na zaangażowana w rewolucyjna działalność dwójkę nie bardzo wierzyła w bezkrwawość rozwiązania. Czy to jednak miało dla niej aż takie znaczenie? Tak naprawdę chciała teraz tylko jak najszybciej zakończyć sprawę i wrócić do domu.

Bounty 31-03-2015 09:36

- Za krótko tu jesteś Timothy - odparł Juan Alkerowi. - I mało spostrzegawczy, skoro nie widzisz, że wszyscy tu ze strachu udają. Ta cała wyspa to wielka potiomkinowska wioska. Ale bez obaw, nie będę cię już nawracać. Wybaczcie, wino i słońce uderzyło mi do głowy, nim przyjdą dziewczyny chciałbym się chwilę zdrzemnąć.

***

- Witamy piękne panie, czołem Ron - Anzana przywitał się z przybyłymi, częstując ich resztką przekąsek i wina. Był trochę bardziej wymiętolony niż przy ostatnim spotkaniu, nic dziwnego po prawie dwóch dniach spędzonych w dziczy. Ustąpiwszy dziewczynom miejsca na kocu usiadł na trawie w rozpiętej niedbale koszuli. Wysłuchał relacji z powagą do momentu gdy Paula wspomniała o złożonej Saricie obietnicy. Wówczas aż prychnął.

- Nikogo nie zabić...dobre sobie. Masz fantazję dziewczyno. Nie, żebym był bezdusznym mordercą, ale nie zamierzam zostawiać świadków. Moi i Manueli przyjaciele z serca wyspy też nie, a na pewno zechcą wziąć w tym udział. Razem z Jamalem mogą być przewożeni więźniowie polityczni. Naszym moralnym obowiązkiem jest ich również uwolnić.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:54.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172