Lepiej się nie zagłębiać w takie dyskusje, bo źle to się dla ciebie skończy, MTM :D

Jakby co to z rzucaniem oczywiście żartowałem :P

Powiedz to matce Madzi :P

W przypadku Inu przede wszystkim chodzi o podobieństwo Myi do niej samej z lat dziecinnych. Problemem jednak nie jest relacja, bo Inu chce pomóc małej, ale działanie. Ja bym się zakręciła, pościemniała i by dało radę, ale moja postać nie dość że z natury jest praworządna, to jeszcze cierpi na brak pewności siebie. Ona nie wciśnie nikomu kitu. Czyli muszę wymyślić COŚ i musi być to działanie na legalu :.

Mira, to chodź z tym do wujka Maxa :3

Rozważam to, ale boje się czego będzie chciał w zamian :oops:

W takim przypadku, choć te teksty MTM są nieco odstraszające :D to może rzeczywiście go wplątać w jakiś plan. Ja nie bardzo wiem o co chodzi. Mała ma zostać odebrana przez kogoś z rodziny, bo z jej właściwą rodziną coś nie tak, jak rozumiem. Co Ty tam Mira kombinujesz?

Ehe he... w tej kwestii jakoś się dogadamy :mryellow:

Chodzi o to, że dziewczyna ma zostać odebrana przez ojca, którego nie zna. Jesteśmy w mieście, ojca brak w umówionym miejscu. Nikt na młodą nie czeka. Teoretycznie powinniśmy ją zostawić samą z bagażami... resztę sobie dopowiedz ;)


MTM... to ja jeszcze pomyślę! ;P

Jakby co Boris jest jedyną osobą, która z Varr'em nie ma biznesu i może równie dobrze poczekać na tym placu. O ile Max da sobie tam radę ;)

A może Borysek chciałby sobie wychować małą Katyushę? ;-)
Nie no, a tak serio to nie płacę Ci za stanie i dłubanie w nosie, więc idziesz ze mną, gorylu :-P

Wiedziałem, że sobie tam nie poradzisz :P