lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Science-Fiction (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/)
-   -   [18+][Eclipse Phase]Prawdziwa śmierć (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/16323-18-eclipse-phase-prawdziwa-smierc.html)

Jaracz 13-07-2016 00:47

[18+][Eclipse Phase]Prawdziwa śmierć
 
Akt I

Nytrondheim. Jedna z pięciu kopuł miasta Valles-New Shanghai. Kopuła która zawsze tętni życiem. Prawdziwym życiem. Nie jakąś marną imitacją egzystencji jakiej doświadczają PODy. Zdecydowanie nie monotonnym przemijaniem corpolife’u w Valles. To nie jest również mrówcze gniazdo Nowego i Małego Szanghaju. Nie.

To kopuła rozrywki, która wieczorami zapełnia się milionami dusz. To właśnie tutaj mają miejsce najlepsze imprezy. Tutaj funkcjonują najlepsze kluby i restauracje serwujące dania ugotowane przez prawdziwego kucharza! Każdy kto ma dość pseudożarcia wypluwanego przez fabrykatory, a na koncie ma trochę kredytów, powinien udać się do tego miejsca choć raz i spróbować dania serwowanego przez jedną z lokalnych knajp, lub wypić piwo w prawdziwym angielskim barze. Jednak nie na jedzeniu kończy się sława tego miejsca. Nytrondheim to centrum wszelkiej rozrywki - rzeczywistej i augmentowanej. Tutaj mają swoje siedziby największe domy medialne. Tutaj na czerwonych dywanach przechadzają się glitterati - przeszli, obecni, a także przyszli. Tutaj są prowadzone wywiady, pokazy, premiery, gale, prezentacje. Tutaj imprezy rozkręcają największe fundacje, najwięksi bogacze i najsławniejsi celebryci. Budynki są tu równie ładne, jak i twarze przechodniów - sylphów i innych atrakcyjnie podkręconych morfów. Przechadzkę neonowymi ulicami umilają zaś magicy AR, kuglarze, sprzedawcy szczęścia oraz wysokiej klasy eskorty.

Dzisiaj Nytrondheim znalazło nową atrakcję. Prawdziwą śmierć. To zdarzenie uderzyło w miasto dreszczem emocji. W kafejkach rozmowy zwolniły, a mętne oczy prześcigały ruch ust wyszukując w sieci informacje. Spacerowicze zdawali się na muzy by te transmitowały im audio-relacje. Samochody na auto-pilotach wiozły niemal puste morfy, których właściciele skupili się na śledzeniu najświeższych doniesień. Ci co byli najbliżej tłoczyli się morfami napierając na policyjne bariery przyduszając się jak na najlepszych koncertach transrockowych. Wpatrywali się pół-pustym wzrokiem w reporterów relacjonujących każdy najdrobniejszy, znany opinii publicznej szczegół. Słuchali słów rzecznika policji, który udzielał o wiele bardziej lakonicznej wypowiedzi rzędowi mikrofonów podstawionych mu pod nos. Tam gdzie on używał oględnych słów, dziennikarze nie pozostawiali miejsca na wątpliwości - Zbrodnia, morderstwo, zabójstwo. Nie było mowy o wypadku nieubezpieczonego blaszaka, czy też jednej z licznych śmierci, kończących się przeniesieniem świadomości do zastępczego ciała lub poczekalni w meshu. Tym razem zbrodnia skończyła się prawdziwą śmiercią znanej osoby, a to podziałało na mieszkańców Nytrondheim jak dawka ulubionych prochów dla nałogowego ćpuna.

Szlabany i taśmy policyjne otaczały wejście do niskiego, czterdziestopiętrowego, apartamentowca w którym do niedawna mieszkała ofiara. Policja starała się trzymać gapiów w bezpiecznej dla siebie odległości. Gdyby zaś ktoś okazał się zbyt natarczywy, porządku pilnowało kilka synthmorfów prewencyjnych oraz neo-goryle w kamizelkach szturmowych. Kilka osób jednak miało prawo lub wystarczające wpływy by przejść przez tą barierę.

Opal

Przekonanie Bila aby zabrał cię na miejsce zbrodni nie należało z początku do łatwych. Zwłaszcza po ostatniej akcji, w której okazałaś się być bardziej kulą u nogi, niż rzeczywistym wsparciem. Fakt że sprawa dotyczyła przemytu broni dla barsomian oraz to, że skończyło się strzelaniną miało tu niewielkie znaczenie. Nie miałaś bojowego morfa, a i tak wciskałaś się tam gdzie nie powinnaś. Tylko cudem skończyłaś z siniakami i otarciami. Bil jednak wiedział już po tym swoje. W końcu jednak uległ. Może miał dobry dzień, a może jednak wspólna historia, kilka rozwiązanych spraw oraz twój upór sprawiły, że machnął macką, zemleł w syntezatorze mowy stek przekleństw, co zawsze brzmiało komicznie w jego wykonaniu i nawet cię podwiózł na miejsce. On z wejściem kłopotów nie miał. Był detektywem śledczym, a los chciał, że został do tej sprawy przydzielony. Twoje szczęście gdyż w ten sposób mogłaś rzucić na biurko naczelnego ciekawy materiał ucierając nosa Ashlyn.

Alexandra

Już kilka pierwszych tygodni na Marsie, w kopule Nytrondheim okazało się dla ciebie odświeżające. Wir pracy w który się rzuciłaś wypełniały wywiady prowadzone z ofiarami gwałtów i gwałcicielami. Chcąc nie chcąc głównie na to mogłaś liczyć w tym rozrywkowym miejscu. Do czasu gdy nie trafiłaś na syna jednego z dyrektorów korporacyjnych. Rozpuszczony chłopak, któremu wydawało się że cały świat czeka na skinienie jego dłoni. Nie dość, że był ciężkim rozmówcą, to jeszcze wyszedł tego samego dnia za kaucją. Ty zaś miałaś nieodparte wrażenie, że bez wzajemności przypadłaś mu do gustu, i że zrobi wszystko by wasze drogi ponownie się przecięły.
Nie miałaś jednak czasu w jakikolwiek sposób zająć się tym problemem lub też zabezpieczyć się w razie ewentualnego spotkania. Nazajutrz dostałaś przydział do nowej sprawy. Miałaś udać się na miejsce morderstwa niejakiego Marka Klytemenesa i pomóc detektywowi Billowi Fergussonowi w śledztwie.

Mr Smith

Przedwczoraj otrzymałeś anonimowy list z pogróżkami. Komuś nie przypadło do gustu jak motywujesz twórców lub przekonujesz ich do racji Omni-Fictu. Może ktoś w końcu spostrzegł się, że brakuje mu brudnopisu który dostarczyłeś szefowi, a może któryś z prawników postanowił zagrać nieczysto mając nadzieję, że powstrzyma cię to przed walką o prawa autorskie twoich klientów? Odpowiedź na pytanie musiała poczekać, wraz z przeszło setką innych gróźb które zalegały na twojej wirtualnej skrzynce. Nie cierpiałeś na nadmiar wolnego czasu, a twój pracodawca dbał byś miał ręce pełne roboty. Wiedziałeś że osoby z twoim zestawem umiejętności oraz doświadczeniem w branży rzadko mają wakacje. Tak samo było teraz.
Mark Klytemenes został zabity. Nietypowa sprawa, nawet w twoim fachu, gdyż śmierć, jeśli wierzyć plotkom była prawdziwa. Nietypowa, gdyż z tego co wiedziałeś, ostatnimi czasy Mark nie stanowił dla nikogo zagrożenia. Dni jego sławy przeminęły blisko pół roku temu, a przedostatnia książka z niewiadomych przyczyn była niewypałem. Ostatnią wydał wczoraj i można było się spodziewać że będzie bestsellerem chociażby z uwagi na śmierć autora.
Omni-Frict wysłał właśnie ciebie, byś przyjrzał się sprawie i podjął niezbędne środki, by odnaleźć sprawcę. Korporacja miała spore wpływy w tej dzielnicy, więc przekonanie policjantów by cię wpuścili nie było problemem.

Wszyscy

Mark Klytemenes mieszkał na czterdziestym piętrze w dużym apartamentowcu ulokowanym na obrzeżach Nytrondheim. Mieszkanie było rozległe i samo jego posiadanie było przejawem statusu społecznego i zamożności właściciela, choć Mr Smith wiedział że z tym ostatnim u Marka mogło być kiepsko.

Korytarz za windą, drzwi, a także przedpokój nie nosiły śladów walki. Za to salon przypominał scenę mordu rodem z gier w simulspace’ach oraz mrocznych filmów. Porozrzucane po podłodze ze sztucznego drewna sprzęty i pierdoły jasno wskazywały na szamotaninę. Mark tą walkę niewątpliwie przegrał. Leżał na brzuchu w niedużej kałuży krwi niemal na środku salonu. Jego kark był rozkrwawiony - ślad po wyrwanym rdzeniu pamięci, w którym przechowywane było EGO. Na jego plecach, sprawca w przypływie fantazji ułożył niebieski kwiat. Stanowił kontrast do faktu, że ten sam sprawca narysował fluorescencyjnym mazakiem na podłodze pentagram w kole, którym otoczył swoją ofiarę. Na szczycie ramion stały niezapalone czarne świece.

Te krótkie oględziny wprawiały w osłupienie. Rzadko kiedy można oglądać podobne miejsce zbrodni. Choć nie bestialskie to z pewnością okrutne i bezwzględne. Mało kto bowiem w dzisiejszych czasach decyduje się na pozbawienie kogoś życia, upewniając się zarazem że nie odzyska świadomości z rdzenia pamięci.

Zebraliście się tu w podobnym czasie całą trójką, jeśli nie liczyć detektywa śledczego - Billa Fergussona. Ten zaś nie miał zamiaru przedstawiać was sobie. Skoncentrował się na obserwacji sceny zbrodni, choć nie powstrzymał się od komentarza.

- Gówno trafiło w wirnik - mruknął syntezatorem mowy i przesunął się na mackach bliżej ciała. Jedna z macek które zostały z tyłu zaczęły wskazywać was kolejno. - Jesteście tu to jesteście. Zasady jak w stripclubie. Możecie obserwować ale nie dotykajcie. Ciebie też się to liczy pani doktor, choć też nie sądzę, żeby wiele tu miała pani do analizy. To raczej robota dla patologa.

abishai 21-07-2016 20:11

Dziecinada… Kolejny przejaw czyjejś frustracji w skrzynce. Smithowi już dawno przestało się chcieć je czytać.
Zlecał to swej muzie do wykonania. Serio… czy naprawdę ten anonimowy hejter wierzył, że jest nienamierzalny? O ile nie potrafił się dobrze ukrywać w meshu, lub mieć dość zasobów, by zlecić fachowcowi ukrywanie swej tożsamości to "ocean meshu", mógłby się okazać równie płytki co sadzawka na basenie.
Oczywiście o ile Smithowi zależałoby na ściganiu kolejnych frustratów, którzy spamowali mu skrzynkę pogróżkami. Tymi się akurat on nie przejmował. Takie słowa były niewiele warte, były pustymi wydmuszkami. Smith zajmował się twórcami słów które mają znaczenie, słów które są doświadczane i przynoszą zyski. Zajmował się też twórcami takich słów, choć nie był ani agent literackim, ani psychologiem, ani niańką pisarzy i blogerów oraz vlogerów.
Nie… Smith nie był osobą tak pospolitą i nieważną. Smith wkraczał wtedy, gdy pojawiały się kłopoty i rozwiązywał problem w sposób jednoznaczny i ostateczny.

Tak jak teraz. Mark Klymetemenes “nie żył”, choć kwestia egzystencji była bardzo płynnym pojęciem w obecnym świecie. Jego ciało leżało rozciapciane na podłodze, jego umysł i duszę wydarto, a innych jego kopii nie było. Ktoś ordynarnie i bezczelnie ukradł zasób Omni-Fict. lub go zdewastował. Ten problem należało szybko rozwiązać. Korporacja która daje się wycyckać z własnych zysków i pozostawia to bez kary traci wiarygodność.
A wiarygodność ma swoją wartość, zbyt dużą by Omni-Fict. mogła sobie pozwolić na jej utratę. I dlatego Smith tu stał… w towarzystwie dwóch młodych panienek słuchając nudnego monologu mackowatego policjanta.
Stał tu z beznamiętnym obliczem.


Smith nie uśmiechnął się podczas przemowy ani razu. Kamienna twarz mężczyzny i ukryte za czarnymi lustrzankami okulary ukrywały jego emocje. Pomijając fakt, że morph który zajmował należał do tych z wyższej półki, trudno powiedzieć było o jakichkolwiek widocznych modyfikacjach. Także i garnitur skrojony i dopasowany idealnie do ciała był z wyższej półki i… do bólu klasyczny. Mężczyzna nie miał w sobie żadnej ekstrawagancji, jakby rozmyślnie ignorował wszelkie trendy i mody jakie się przewijały przez Marsa. Był w sile wieku, ale to też trudno było ocenić. Ciało wręcz stworzone do robienia wrażenia, ale… też i trudne do zapamiętania, wśród innych korporacyjnych “garniturów”.
- Chciałbym przypomnieć że pan Mark Klytemenes, był dożywotnim pracownikiem Omni-Fict. Corporation i wszelkie jego zapiski, nośniki z informacjami i dane są własnością intelektualną Omni-Fict…. I mają być niezwłocznie przekazywane mnie. - rzekł spokojnym głosem niczym wyuczoną na pamięć formułkę. - Omni-Fict. bardzo troszczy się o swe zasoby ludzkie, więc wszelkie ustalenia śledztwa mają być również natychmiast przesyłane na…- Smith sięgnął do kieszeni marynarki wyjmując nich plik małych plastikowych prostokącików. Wizytówki. Dość przestarzała forma kontaktu w dobie bezprzewodowej komunikacji. Snobizm wręcz.-... ten adres.-
Podana macce zdziwionego głowonoga plakietka zawierała jednak niewiele danych, zapisanych literami jak i za pomocą kodu graficznego do zeskanowania.
Omni-Fict. Corporation, Mr. Smith oraz ciąg kilku adresów kontaktowych, głównie numery telefonu i maile. Nic poza tym. Nie było nawet wyjaśnienia, kim jest pan Smith i jakie zajmuje stanowisko w tej firmie.
- Oczywiście w przypadku braku współpracy… mamy całe stadko prawników, które chętnie rzuci się na taką sprawę, by rozszarpać w sądzie jakieś pechowca…- uśmiech niczym drapieżnego rekina.
Dr. Alexandra Fox weszła do mieszkania. Była ubrana w wygodne, nieco znoszone dżinsowe spodnie i zwykły, zielony t-shirt - do pracy nigdy nie ubierała się w wymyślne kreacje. Jej morph, Sylph, był bardzo ładną brunetką o odpowiednich liniach twarzy i ciała. Bardzo jej pomagał w pracy psychologicznej: ludzie lubili ładne osoby i łatwiej się przed nimi otwierali. Alex miała ciche nadzieje, że jeśli znajdą podejrzanych, to owa atrakcyjność także przyjdzie jej z pomocą. Póki co jednak miała tylko miejsce zbrodni.
Rozejrzała się po pomieszczeniu, podnosząc rękę do ust. Prawdziwa śmierć! Cóż za barbarzyństwo! Któż mógłby zrobić coś takiego? Niewiele myśląc, wykonała ręką znak krzyża nad ciałem martwego - staroziemski gest, który przypomniał jej się z lekcji historii. Nie wierzyła ani w duszę, ani w życie pośmiertne, ale takie zachowanie wydało się jej w tym kontekście właściwe.
Pierwszą osobą, która przemówiła, był jakiś korporacyjny dupek. Alex od samego początku go nie polubiła. Spojrzała z nieukrywaną niechęcią na pana Smitha - Z całym szacunkiem, ale tu zginął człowiek. Miał swoją rodzinę, przyjaciół, także fanów. Miał swoje marzenia, lęki, osiągnięcia i porażki. To co ja widzę. Pan widzi tylko kolejny biznes dla swojej hiperkorporacji, prawda? Źródełko creditów które nigdy się nie skończy. Ja myślę o martwym człowieku, pan o okazji do zysku. To godne mojej największej pogardy - stwierdziła jasno, patrząc na rozmówcę jak na coś, co zostawiła dzisiejszego ranka w toalecie.
- Korporacja Omni-Fict. jest bardzo zmartwiona tym wydarzeniem, tym bardziej że ktoś zadał sobie dużo trudu, by wymazać lub wykraść jego osobowość. I myli się pani… tu jest tylko zmasakrowane ciało, które potencjalny denat zajmował. To czy został usunięty całkowicie z egzystencji… to również musi zostać ustalone w trakcie śledztwa.- nadal spokojny beznamiętny ton. Na panu Smith’cie… zwłoki nie robiły żadnego wrażenia, podobnie jak reakcja lekarki.
- Wracając do sprawy - zwróciła się do Billa - Bardzo mi przykro, ale techniki kryminalistyczne nie są moją specjalnością i w tym aspekcie nie będę w stanie pomóc. Jednak na pierwszy rzut oka mord ten wydaje się mieć podłoże rytualne. Nie wiem czy tak jest w istocie, czy to tylko próba ukrycia… no właśnie, czego? Media coś wspominały o tym, że scena śmierci wygląda jak z książek denata, ale nie wiem czy to prawda - czytamy inną literaturę u nas na Titanie. Póki co skłaniałabym się ku teorii o rytuale, ale jak sam pan widzi mam dosyć mało informacji. Nie jestem co prawda patologiem, ale interesują mnie także “fizyczne” aspekty tej sprawy: ilość i rodzaj ran, ich narzędzie sprawcze, jak usunięto stos korowy… - przejechała dłonią po własnym. Jak czułaby się jej rodzina na Titanie, gdyby ktoś jej go wyrwał, a ją samą zamordował? Przeszły ją dreszcze
Oczywiście, choć media szybko krzyknęły zabójstwo “prawdziwą śmiercią” nie musiało one takie być. Stosy korowe to dyski zamknięte w diamentowych opakowaniach - bardzo, bardzo trwałych. Oczywiście, istniały sposoby - choćby nanotechnologiczne - by taką diamentową szkatułę zniszczyć, ale być może, gdyby zespół się pośpieszył, udałoby się mu ją odzyskać na czas i “wskrzesić” pisarza. Nie należało tracić nadziei.
- Opal Blackwater, dziennikarka śledcza oraz prezenterka wiadomości stacji VNS News miło mi panie… - kobieta zerknęła na plakietkę, którą dostał Bill - Panie Smith. Ha. Pani również.
Opal uniosła brew widząc, że dwójka towarzyszących jej osób skoncentrowała się na rozmowie miedzy sobą. Wzruszyła delikatnie ramionami i zaczęła grzebać w swojej błyszczącej plastikowej torebce z neonowymi akcentami. Po chwili mniejszy woreczek znalazła się z ciemnoskórej dłoni dziennikarki.
- Dobra Bill lepiej wyjdź, państwa tez zapraszam na zewnątrz - Opal z rozbrajającym uśmiechem otworzyła woreczek i wysypała jego zawartość na ziemię. Piasek zaraz ożył rozchodząc się po podłodze zaraz znikając kompletnie z oczu. Nucąc pod nosem kobieta wyszła na zewnątrz szukając czegoś jeszcze w torebce. Tym razem nieco większy robot został wyrzucony na zewnątrz. Zaraz się rozłożył i potuptał w głąb pokoju na pajęczych nóżkach.

Opal zaś stanęła na zewnątrz patrząc się w pustą przestrzeń przed sobą sczytując dane jakie przekazywały jej nanoboty. Kobieta prezentowała sobą wszystko co popularne było aktualnie w świecie mody na Marsie. Chwilowy trend nakazywał ubierać się w przezroczyste plastikowe ubrania. W tym momencie ciemnoskóry morf Opal miał na sobie czarny, krótki top z długimi fioletowymi, przezroczystymi rękawami. Do tego spódniczkę, również przezroczystą. Pod spodem było wyraźnie widać ciemną i gładką bieliznę przytrzymującą sprzączkami równie gładkie pończochy. Czarne buty zdawały się z nimi zlewać.
Włosy i fryzurę Opal miała również podążającą za trendami. Różowo fioletowe włosy były równo przycięte tuż nad oczami, reszta była w delikatnymi nieładzie tworząc leciutkie loczki na policzkach. Na jednym z nich znajdował się spiralny tatuaż idący od oka. Tak samo na odsłoniętym boku dziennikarki wytatuowany był chiński smok odnoszący się do czasów starej ziemi. Tęczówki kobiety były różnego koloru, jedno zielone, drugie niebieskie. Na powiekach miała niebieski, połyskujący cień do oczu, podkreślonych jeszcze czarną kreską.
Sam morf nie wyglądał na to aby był Sylphem. Tym bardziej Splicerem. Jego nietypowy wygląd utrudniał rozpoznanie, ale dla znawcy biomorfów jasnym było, że Opal to Observer.
- Nie jestem pewien… czy to nie jest wchodzenie w kompetencje służb porządkowych panno Blackwater.- stwierdził uprzejmym tonem mężczyzna, który przed chwilą groził detektywowi Fergussonowi prawnikami. Niemniej uprzejmie podał Opal wizytówkę, a kolejną… z pewnym wahaniem Fox. Jeśli uroda obu kobiet robiła na nim wrażenie, to wyraźnie nad sobą panował, bo jedynie odrobina szarmanckości w tonie głosu o tym świadczyła.
Fox posłusznie wyszła z pomieszczenia, przyjmując także wizytówkę od Smitha. Żałowała, że nie ma wszystkich swoich rzeczy z Titana i że dziennikarka miała lepszy sprzęt od niej, ale cóż, egocastowała się tu zaledwie parę tygodni temu.
Korytarz na którym się znaleźli był szeroki i upstrzony neonowymi ozdobami wbudowanymi w ściany, sufit, a nawet podłogę. Uwagę przykuwały również ustawione w równych odległościach donice ze sztucznymi roślinami.
Detektyw przez chwilę obracał wizytówkę Mr Smitha w macce. Nie sposób było dostrzec czy groźby przedstawiciela korporacji zrobiły na nim wrażenie. Mało kto rozumiał fizjonomię ośmiornic.
- Idę po kawę i pączki - powiedział w końcu rzucając wizytówkę prosto w doniczkę, po czym wyminął pozostałą trójkę i skierował się w stronę windy.
Opal wiedziała że Fergusson już zdecydował. Dawał im wolną rękę, a sam umywał macki. Mogła podejrzewać że będzie chciał skrócić śledztwo i zamknąć je bez szukania sprawcy. Wszak nie pijał kawy i nie jadał pączków.
- Trzymaj się Bill - Opal pomachała ręką do odpełzającej ośmiornicy. - Jak miło dał nam wolną rękę… czy też ręce. Widzisz panie Smith niekoniecznie wchodzę im w jakiekolwiek kompetencje. Jak widać niestety. Ale! Mamy dwadzieścia minut nim smart dust zbierze wszystkie dane i pokryje cały pokój. Zagrajmy w grę póki co. Proponuję I spy with my little eye.
Opal odwróciła się w stronę pokoju spoglądając na scenę zbrodni. Dopiero teraz dało się zauważyć, że stara się nie patrzeć przesadnie długo w stronę ciała.
- To ja zacznę. Widzę świeczki, które nie zostały zapalone. Dlaczego? Według długiej historii kiczu i kina świeczki zapala się przed aktem morderstwa. Hmm? - kobieta spojrzała bystrze na pozostałą dwójkę wyraźnie oczekując odpowiedzi.
-Ktoś chciał żeby to wyglądało jak rytualne morderstwo… tylko że takie są wykonywane poniekąd w afekcie… są dopełnieniem seksualnego spełnienia.- wzruszył ramionami pan Smith.-Tyle że taki mord byłby… bardziej spontaniczny w wykonaniu. I taki morderca niekoniecznie pomyślałby o wyrwaniu stosu korowego. Nie miałoby to dla niego znaczenia. Bardziej sam akt i jego oprawa. Oczywistym jest, że ktokolwiek dokonał tej zbrodni, kalkulował na chłodno i bez emocji.-
- Hm… może nie starczyło czasu na zapalenie świeczek? - spytała Alex - Być może miały zostać zapalone, ale ktoś przeszkodził w tym akcie? Ciężko powiedzieć…
-Jeśli zbrodnia została odkryta długo po jej dokonaniu… to ta teoria jest niewłaściwa.- stwierdził Smith wyraźnie zamyślony.-A nic mi nie wiadomo o takim świadku. No ale… są jeszcze pewnie jakieś nagrania z kamer ochrony… lub ich brak w związku z tym, że zostały zmanipulowane przez jakiś wirus albo SI, lub ordynarnie zagłuszone.-
- Och nagrania mogę bez problemu sprawdzić tylko… tak się zapytam kim Pani jest? Bo tak jakby nasze hiperkorporacje są od siebie jakoś tam zależne - dziennikarka wskazała na siebie i Pana Smitha - to mogła bym wiedzieć czego pani tutaj szuka? Doktor? - Opal zwróciła się do kobiety, która jeszcze się nie przedstawiła.
- Przepraszam, zapomniałam się przedstawić w całym tym zamieszaniu. Jestem doktor Alexandra Fox z Titana, doktor psychologii i psychiatrii. Znam się również na naukach społecznych, w tym kryminologii. Aktualnie pracuję jako ekspert dla marsjańskiej policji.
- Kto z tej policji zlecił przybycie tutaj, no i… powinniśmy się dowiedzieć, kto odkrył tą zbrodnię.- Smith wpierw zwrócił się do Alexandry, ale potem jego spojrzenie podążyło do drzwi za którymi znikł oficer Fergusson. Powinni byli go przepytać.
- Zostałam tu wysłana przez komendanta Javera z policji w Nytrondheim. Nie wiem niestety kto odkrył zwłoki - stwierdziła Alex.

Asderuki 21-07-2016 20:17

- Nie liczcie na pomoc policji za bardzo. Myślę, że pani doktor jest teraz ich najrzetelniejszym przedstawicielem. Poza tym panie Smith… radzę też samemu poszukać. Mesh jest obszerny i wszyscy pozostawiają w nim jakieś ślady. No włąśnie. W zasadzie mam do pana kilka pytań apropos naszego denata. Informacje jakieś na pewno mieliście w swoich bazach danych. Jaką był osobą od strony waszej współpracy? Czemu jego świetność przeminęła? Kiedy ostatni raz się z wami kontaktował? Jakim był człowiekiem? Spokojnie, mogę przesłać pytania na pana maila aby mógł pan mi je odesłać. Ale możliwość wywiadu byłaby wysoce przydatna. Z obojgiem, tak zaznaczę - Opal wyrzuciła z siebie natłok słów. Każda minuta się liczyła. Powinna za chwilę dać najświeższe nowinki na swój vlog i updateować informacje o toku śledztwa. Oczywiście nie wszystko, oraz odpowiednio ujęte. Nim jednak którykolwiek z kompanów zdążył odpowiedzieć dziennikarka odpaliła mental speed aby zacząć zbierać odpowiednie dane po meshu oraz dać muzie rozkazy. Czas dla Opal spowolnił do ruchu muchy w smole. Pierwsze co to puściła program wyszukujący relacje na podstawie profili internetowych poczynając od Marka Klytemenesa. Do tego rozpoczęła poszukiwania tytułu książki na której podstawie rzekomo zostało wykonane to zabójstwo. Na sam koniec dodałą notkę do bloga.
Stay tunned. I’m in. New info in few minutes. #Mark Klytemenes #truedeath #scoop
Czas wrócił do normalnego biegu.
-Nigdy nie spotkałem Klytemenesa. Nie czytam jego książek i nie udzielam wywiadów… tak od razu.- odparł Smith spokojnym tonem, starając się nie za często wędrować wzrokiem po prowokująco widocznej bieliźnie Opal. Obecna moda nie sprzyjała koncentracji, zwłaszcza gdy opinała strojem atrakcyjne ciała.-Nie wiem dlaczego jego ostatnia pozycja nie przynosiła wystarczających dochodów? Nie jestem jego fanem, nie jestem krytykiem literackim. Najlepiej jeśli sprawdzi pani tę kwestię u źródła. Czyli u owych krytyków. Co do mnie… to przede wszystkim należy sprawdzić jego konta i przekonać się z kim się kontaktował ostatnio. Tam można szukać psychofana, jeśli przyczyna zabójstwa była rzeczywiście aż tak trywialna. Myślę że wkrótce legalnie uzyskam odpowiednie uprawnienia i kody.-
Minęło dwadzieścia minut odkąd nanoboty wchodzące w skład inteligentnego pyłu zaczęły swoją mrówczą pracę. Teraz powróciły do swojej właścicielki przynosząc dane. Pokój został zmapowany do modelu 3D. Nanoboty pobrały informacje o kształcie, kolorze i materiale przedmiotów. Każda najmniejsza drobinka pyłu została prześwietlona pod kątem DNA i składu chemicznego. Problem w tym, że pełna analiza tych informacji to tytaniczny wysiłek. Oprogramowanie dołączone do inteligentnego pyłu pozwoliło jedynie pogrupować znalezione materiały DNA, dzięki czemu dziennikarka wiedziała że pisarza, w przeciągu ostatnich dwóch tygodni, odwiedziło pięć osób.

Opal

[Kelpie] Opal. To może cię zainteresować.
Na krawędzi AR wyświetliła się miniaturka transmisji sprzed godziny. Muza powiększyła obraz. Na pierwszym planie widać było Blond piękność z zadziornym spojrzeniem. Dwoma palcami przyciskała mikrofon doczepiony do ucha. Jej głos zdradzał pewność siebie.
(...)niemożliwym właśnie się zdarzyło. Prawdziwa śmierć na terenie najbezpieczniejszej kopuły VNS. Bańka złudzeń niestety została przebita. Nikt nie ochronił Marka Klytemenesa przed prawdziwą śmiercią zadaną przez nieznanego napastnika. Policja dopiero co zaczyna otaczać teren, lecz mi udało się porozmawiać ze sprzątaczką, która odnalazła ciało sławnego pisarza książek interaktywnych. Według jej relacji, możemy spodziewać się ataku ze strony psychotycznego fana, który scenę śmierci upozorował tak, jakby żywcem była wyjęta z ostatniej książki Klytemenesa, której premiera odbyła się niecałą dobę temu. Pozostaje nam zadać zasadnicze pytanie. Czy na świat pisarzy właśnie padł mroczny cień strachu? Czy morderca zaatakuje ponownie? Ze stacji FLN mówiła Ashley Pomona (...)

Alexandra

[Alfred] Wiadomość od detektywa Fergussona.
Wiadomość była tekstowa. Tego można się było spodziewać od osoby, która na co dzień używa morfa ośmiornicy i mówi za pomocą syntezatora.
>>Pani Doktor. Mam tu sprzątaczkę, która natknęła się na denata. Procedura nakazuje sprawdzić czy nie doznała szoku, więc to robota w sam raz dla Pani. Sprzątaczka znajduje się w wozie przed wejściem.
W przeciągu dwóch godzin zamykamy scenę. Za godzinę ściągam ekipę sprzątającą by ściągnęli denata. Na pani miejscu, nie wnikałbym w tą sprawę zbyt mocno.<<
Po odczytaniu wiadomości, muza standardowo zaproponowała przygotowanie wygodnego simulspace’a w którym będzie można przeprowadzić rozmowę ze sprzątaczką.

Mr Smith

[Katon] Wiadomość od dyrektor Sky Kezia.
Zwierzchniczka Mr Smitha była tym typem EGO, przy którym, w trakcie rozmowy ludzie mają wrażenie że nadciąga nieuchronna katastrofa. Wobec swojego podwładnego była jednak zawsze rzeczowa.
>>Mam dla ciebie trochę informacji. Niestety nic konkretnego. W większości to śmierci dot. biografii denata. Nie mogę zrobić nic więcej, bo wszyscy ześwirowali i muszę uspokajać ten cyrk paranoików. Wszyscy myślą że morderca pisarzy idzie właśnie po nich.
PS: Na razie nie dostaniesz dostępu do konta Marka. Denat zabezpieczył je jakimś dziwnym softem. Hakerzy nad tym pracują, ale nic nie obiecuję.<<
W następnej wiadomości znajdował się załącznik zawierający zestaw informacji na temat samego pisarza. Muza wstępnie je przeanalizowała i uszeregowała w formie prostych, przystępnych haseł.
  • Mark Klytemenes (brak pseudonimu artystycznego). Przeniesiony z Ziemi.
  • Pierwsze powieści pisane jako freelancer. Krótka współpraca z Friction@Fiction. Później na kontrakcie Omni-Fict.
  • Cechuje (popr. redak.) Cechował się wysoką popularnością, która zaczęła rosnąć gwałtownie, gdy zaczął tworzyć powieści interaktywne z wykorzystaniem AI. Zgodnie z przeprowadzonymi badaniami, duży wpływ na popularność miał również kontrowersyjny charakter niektórych treści.
  • Jego powieści notowały wysoką sprzedaż zarówno w formie pisanej, jak i VR (pakiet VIP, tylko dla członków Omni-Fict Platform). Wyjątkiem okazała się przedostatnia pozycja nosząca tytuł “Niebieskie Niebo”, po której popularność pisarza gwałtownie spadła. Mogło to mieć związek z rosnącą poczytnością książek Belindy Eli pozostającej rywalką artystyczną Marka (przyp. analityka).
  • Książki które początkowo przyniosły Markowi popularność były cyklem przygód bohaterki osadzonej w fantastycznym świecie magii i mroku. Ostatnia z książek nosi tytuł “Matkobójczyni”
  • Po śmierci Marka Klytemenesa popularność jego książek ponownie zaczyna rosnąć już w pierwszej godzinie od pojawienia się pierwszych reportaży.
Pozostałe informacje muza sklasyfikowała jako mało ważne. Zawierały głównie umowy podpisywane z Omni-Fict, aneksy, listy wymieniane z korektorami i recenzentami. Po przeflitrowaniu po hasłach kluczowych… nic godnego uwagi.

Kaworu 24-07-2016 18:33

Smith się uśmiechnął ironicznie. Na razie wszystko układało się w prostą i logiczną całość. Słaba sprzedaż, szyfrowane ponad miarę konto. Chociaż… słaba sprzedaż było tu określeniem na wyrost. Jedna książkowa wpadka to jeszcze nie równia pochyła. Muza została poinstruowana do dalszych poszukiwań. Belinda Eli i jej powiązania z Markiem, zwłaszcza porównanie wątków z ich twórczości. Może był tam jakiś wspólny mianownik ?
Smith miał też nadzieję, że Omni-Fict nie robiła z niego głupka mającego uwiarygodnić ich własne machinacje. Mogli wszak do czarnej roboty odesłać jakiegoś newbie. On był na to zdecydowanie za stary. Trzeba mieć jakąś dumę zawodową. Ot, co.
- No i co pani mali podopieczni znaleźli, panno Blackwater?- zapytał instruując muzę, by i na temat dziennikarki wyszukała wszelkie informacje. Nie lubił być gorzej poinformowany od swych rozmówców.
- Przepraszam na moment - stwierdziła Alexandra. Email od detektywa był fascynujący, wreszcie mogłaby porozmawiać z kimś, kto znalazł ciało - w trakcie śledztwa było to na wagę złota. Wygodnie usiadła w jednym z krzeseł, po czym zamknęła oczy. Jej muza, Alfred, zaczęła ją podłączać do VR.
Opal rozszerzyła oczy kiedy zobaczyła nagranie z meshu. Zaraz je zwęziła widząc Ashley która ją wyprzedziła. Już chciała zareagować, posłać Gnata aby nagrać relacje.
[Kelpie] Opal wykrywam przyśpieszone tętno. Nim podejmiesz jakąkolwiek decyzje weź kilka głębokich oddechów i zjedz batonik, który ze sobą zabrałaś.
Dziennikarka zacisnęła pięści. Tak to była dobra rada. Spokój, Zen i takie tam. Wzięła kilka głębokich oddechów.
- Kilka rzeczy Panie Smith. Zaraz się Pan dowie tylko przeanalizuje fakty. Moja rywalka wyprzedziła mnie niestety. Muszę zrobić własną wideorelację.
Opal poczyniła kilka znaków związanych z medytacją i spokojem odnoszących się do kilku kultur. Sięgnęła do torebki i szybko rozdzierając opakowanie batonika energetycznego wpałaszowała go. Kiedy przełknęła ostatni kęs sprawdziła czystość swoich zębów i ust. Nie mogła sobie pozwolić aby źle wypaść na wizji. Ustawiła się tak aby stojąc kamera ujmowała pokój z denatem w środku jednak tak aby głowa zasłaniała ranę po wyjęciu stosu korowego. Zaczęła nagrywać na żywo.
- Witajcie na vlogu Opal Blackwater. Jak zwykle zamierzam opierać się tylko na faktach i odszukać prawdę. Znajduję się dokładnie na miejscu zdarzenia. Zgodnie z pogłoskami Mark Klytemenes padł ofiarą mordu upozorowanego na podstawie jego ostatniej książki “Matkobójczyni”. Scena jest dokładnym odwzorowaniem tego co dzieje się w książce. Czy denat jednak doznał prawdziwej śmierci? Tego nie można być pewnym. Stos korowy został usunięty i nie ma go na miejscu śmierci morfa. Rozmawiałam za to z przedstawicielem Omni-Fict - hiperkorporacji do której należał Klytemenes, oraz z doktor Alexandrą Fox z Tytana. Oboje twierdzą, że jest jeszcze za wcześnie aby cokolwiek orzekać. Sama natrafiłam na kolejny trop jednak jak zwykle, najpierw go przebadam nim zacznę siać panikę. Opal Blackwater. Zawsze sprawdzone informacje.
Dzienikarka wyłączyła gnata i odcięła nagranie live.
-[i] Dowiedziałam się kilku rzeczy. Ale powiem jak zrobi Pan ze mną wymianę informacji Panie Smith. Jestem pewna, że ma Pan kilka informacji które pomogą nam obojgu ustalić co się właściwie tutaj stało. Zgadza się Pan?[i]
-Znajduję pani zależność od konkurencji… kłopotliwą.- stwierdził Smith wchodząc głębiej do mieszkania rozglądając się. W między czasie posłał swej muzie- Katonowi, polecenie by umieścił na dwóch losowo wybranych fanowskich forach wątki z tytułami: “Klytemenes żyje!/Klytemenes nie umarł!” i krótką relacją z zobaczenia żywego pisarza kilka godzin po jego rzekomej śmierci… A następnie śledzić aktywność postową w tych wątkach.
Nie zamierzał przeszkadzać Aleksandrze w... czymkolwiek co ona robiła, więc zignorował psycholożkę eksplorując mieszkanie w kwestii wątków związanych z samą osobą EGO pisarza, zamiast tych połączonych z jego śmierci.-To może być trudne, ale nie powinna pani ulegać presji środowiska, jeśli mamy znaleźć… prawdę.-
Zatrzymał się na moment i powoli obrócił.-Jestem gotów podzielić się moimi spostrzeżeniami, wiedzą i teoriami acz… tylko jeśli potraktuje je pani jako kwestię wyjątkowo, prywatną... intymną wręcz. I nie podzieli się nimi z nikim, przynajmniej w przeciągu najbliższych 48 godzin. Oraz… nie będę ujawniony jako ich źródło.-
Nie żeby to miało znaczenie dla Smitha, dla którego własne ciało i własne nazwisko było tylko ubraniem. Do zmiany, jeśli wymagała tego konieczność.-Musi pani sobie zdawać z tego sprawę, iż… “morderca” z pewnością monitoruje pani wpisy i pani kolegów i koleżanek po fachu. I każdym ujawnionym szczegółem ułatwiamy mu uniknięcie odpowiedzialności.-
- W tym momencie jest to gorący temat Panie Smith. Trzeba bo kuć. A o przekazywanie informacji do mediów to się Pan nie martwi. Nie od wczoraj pracuje w tym zawodzie. Chwilowo to zwykła wymiana złośliwości pomiędzy mną a moją rywalką i tak będzie to wyglądać dla widzów. Myślę jednak, że okres 48 godzin to za długo. Nie będę czekać z tym gdyby udało się znaleźć sprawcę wcześniej. Proponuję do czasu określenia sprawcy. Wspólnymi siłami oczywiście. - Opal podparła boki rękoma i spojrzała na Smitha.
-48 godzin lub do czasu odnalezienia sprawcy, co nastąpi wcześniej. Na takie coś mogę się zgodzić.- potwierdził skinieniem głowy Smith i spojrzał na trupa.-Widzi pani zabite w brutalny sposób ciało. Bardzo… dramatyczna inscenizacja. Ale na ile prawdziwa? Co jeśli wpierw wyjęto stos korowy, a potem przygotowano całą tą szopkę?-
Smith powoli krążył po pokoju.-Psuje to nieco dramatyzm sytuacji, ale ma swój sens. Klytemenes mógł zainscenizować swój zgon. Ostatnia książka niezbyt dobrze się sprzedawała. Pisarz czuł większą presję ze strony Omni-Fict., więc mógł uznać że ten sposób… taka głośna “śmierć” ma swoje zalety. Można uciec od zawartych już kontraktów. Sprzedaż starych publikacji i tych najnowszych wzrasta, a przecież część zysków z jego prac przechodzi po śmierci na rzecz “rodziny”. Ooo... to warto sprawdzić. Do kogo teraz idą zyski jakie zazwyczaj przysługiwałyby Markowi. Na śmierci własnej można sporo zarobić. A skoro brakuje jego stosu korowego to zgon nie jest kompletny.-

----------W międzyczasie--------

[Alfred] Połączenie za 3...2...1…
Świat wokół Alexandry zaczął się rozpadać. Ciemność pod powiekami była rozrywana przez odpadające od niej kafle. Każdy z nich powoli odsłaniał przygotowany przez muzę simulspace. Na każdym kaflu, znikającym gdzieś poza polem widzenia na moment wyświetlała się reklama. Trudna do uchwycenia, lecz zapisująca się w podświadomości. Doznania ze wszystkich zmysłów były zastępowane nowymi, w ramach tego standardowego efektu przejścia. Po sekundzie, która wydawała się trwać dłużej, doktor siedziała w białym pomieszczeniu pozbawionym okien, drzwi i mebli, nie licząc fotela, który zajmowała Alexandra oraz pustej leżanki. Muza wyświetliła zestaw kilku standardowych wystrojów z których mogła wybierać, a które mogły wzbogacić odbiór simulspace’a.
Sprzątaczka na razie nie była podłączona, ale Alfred tylko czekał na sygnał, że może nawiązać połączenie.
Alexandra myślała przez chwilę, po czym wspólnie z Alfredem wybrała wystrój symulspace’a. Był urządzony w starym stylu, z ozdobnymi meblami z ciemnego drewna i jasnymi ścianami. Za oknem było widać park z drzewami oświetlony promieniami słońca w południe. Okno było uchylone, wpuszczając do pomieszczenia przyjemny wietrzyk.
Alfred nawiązał połączenie, a zaproszenie zostało zaakceptowane. Przed tobą pojawiła się kobieta, materializując powoli zgodnie ze standardem efektu przejścia, który pozwalał oswoić się zmysłom. Na potrzeby simulspace’a wybrała standardowego awatara kobiety w średnim wieku, ładnej, blondynki, o zielonych oczach i prostym, acz gustownym ubraniu. Był to jeden z pierwszych dostępnych na liście wyboru awatarów - znak że sprzątaczka nie przykładała do tego uwagi. Jej wirtualne oczy zdradzały smutek.
- Witam panią, nazywam się Alexandra Fox i jestem psychiatrą-psychologiem. Obecnie pracuję także nad śmiercią pana Klytemenesa. Proszę usiąść lub położyć się na kozetce, jak pani woli. To pani odkryła ciało, prawda? Może mi pani o tym opowiedzieć?
Jej awatar usiadł. Nie wiedząc co zrobić z rękoma, na przemian podpierała się na nich, splatała, skubała paznokcie i tak w kółko. Alfred zdołał wygrzebać informację że na co dzień sprzątaczka pracuje w morfie poda.
- To… to było straszne - zaczęła się jąkać. - Przyszłam punktualnie… ja z...zawsze jestem punktualna. Dostaję premie… i jak zwykle Freja wpuściła mnie do środka… a on… leżał tam na środku… w tym kręgu... zakrwawiony… j… ja uciekłam… nie mogłam patrzeć… a on przecież nie miał rdzenia… umarł.... na amen…
Popłakała się.
Alex podeszła do kobiety i wręczyła jej chusteczkę - Dobrze, proszę sobie popłakać, to naturalna reakcja i oczyszcza. Jak już pani skończy chciałabym wiedzieć czy ma Pani jeszcze coś do powiedzenia czy to już wszystko. Chce pani jakąś receptę? Środki uspokajające, leki nasenne, cokolwiek? Mogę Pani przepisać.
Twoje słowa wywołały kolejną kaskadę płaczu. Dłuższą chwilę trwało zanim szloch się uspokoił. Spojrzała na ciebie załzawionymi, wirtualnymi oczami.
- Ja… nie… dziękuję. On był zawsze dobry. Wie pani? Z reguły był miły… uprzejmy… tylko raz mnie odesłał… nie wiem kto chciałby go zabić…
- My także tego nie wiemy. Póki co śledztwo ciągle trwa. Mamy nadzieję złapać sprawcę. - powiedziała Alex uspokajającym tonem. Była nieco rozczarowana, sądziła, że zdobędzie jakiś nowy trop, a tu nic. Ale cóż, przynajmniej dała się wygadać kobiecie w szoku, przynajmniej tyle dobrego.
- Roz… rozumiem… złapcie go… - niemal wyszeptała sprzątaczka przejęta emocjami.
Alfred zapytał bezgłośnie czy ma zakończyć połączenie wypisując standardową receptę oraz zalecenia dla tego schematu zachowań.
Alexandra rozłączyła się z VR, pożegnawszy tym samym sprzątaczkę z uśmiechem.

Jaracz 03-08-2016 18:44

Muzyka

Apartament pisarza był zaprojektowany w stylu mieszkania-studia. Jeden duży salon pełnił jednocześnie funkcję sypialni oraz pracowni. Wystrój zdecydowanie nie należał do ascetycznych. Inteligentne okna, teraz wygaszone i pokazujące kopułę za wieżowcem, mogły wyświetlać dowolny krajobraz. Ściany były upstrzone półeczkami na których zalegały książki. Były też obrazy - malowidła w cyfrowych ramach, a także kilka prawdziwych, odręcznych. Nie były unikatami, ale stanowiły mały majątek - niestety zamrożony i ciężki do upłynnienia bez odpowiednich znajomości. Treść obrazów pozostawała w stylu neopostmodernistycznym, nie licząc kilku abstrakcyjnych dzieł. Jeden z obrazów przykuwał uwagę, szczególnie teraz, gdy Mr Smith oraz dziennikarka wyszukali informacje o pisarzu. Malowidło zostało wykonane odręcznie, a przedstawia portret Elektry - głównej bohaterki powieści Marka Klytemenesa. Ładna, trzydziestoletnia kobieta o długich czarnych włosach. Wojowniczy wyraz twarzy pasował do bojowego rynsztunku na który składała się wymyślna zbroja oraz broń biała. Autor jednak postarał się, by postać mogła cieszyć oko odpowiednimi walorami.
Ponadto w głównym pomieszczeniu znajdowało się biurko, przy którym pracował pisarz. Blat był zagracony. Sofa, kilka foteli, stolik, a także rzutnik pełniły swoją rolę podczas spotkań towarzyskich. Teraz meble były porozsuwane, a stolik wywrócony na bok w wyniku walki, jaka się tu stoczyła. Również i rzutnik był rozbity, niefortunnie upadając na kant obudowy. Na ziemi leżały także porozrzucane ozdoby, które kiedyś podkreślały charakter tego miejsca - fiolka z wylanym płynem zapachowym, ramka cyfrowa zablokowana na jednym zdjęciu, kilka figurek, serwetnik, a także kilka innych drobiazgów.
Głębiej w pomieszczeniu znajdowała się część sypialniana. Kilka regałów zawalonych książkami i sprzętem elektronicznym oraz łóżko, zdecydowanie za duże na jedną osobę zakryte pozostawioną w nieładzie pościelą. Aneks kuchenny był niezwykle czysty, co kłóciło się z innymi częściami apartamentu. Lodówka była pusta.
Całość dopełniało przejście do garderoby oraz drugie wejście tym razem do łazienki. Mark miał mnóstwo ubrań, lecz szybka analiza pozwoliła stwierdzić, że nie są już zbyt modne, a moda na nie minęła kilka miesięcy temu. Zarówno garderoba, jak i łazienka pozostawały w nieładzie codziennego użytkowania.
Za samym wejściem do apartamentu znajdował się przedsionek z szafką na buty i wieszakiem. Dodatkowo w ścianie zamontowane były dwie skrzynki zawierająca w sobie elektronikę. Pierwsza była sygnowana przez hiperkorporację DirectAction. Druga przez ExoTech.
Oględziny miejsca zbrodni pozwoliły zauważyć dodatkowo, że krew pod Markiem zdążyła już podeschnąć. Natomiast z pewnością nie upadł tu gdzie leżał. Krwawe ślady ciągnięcia ciała zaczynały się niedaleko przedsionka.


Na pocztę Smitha dotarł nowy mail. Był od Opal. Podesłała mu układ relacji pomiędzy pisarzem a innymi osobami z jego otoczenia.
- Nie wygląda na to aby kontaktował się z rodziną. Przynajmniej publicznie. Uwikłany był też w relacje love-hate. Jego ex-kochanka poszła do jego rywala… - dziennikarka wywróciła oczami. Za dobrze znała tego typu relacje.
- Nanoboty zaś zaś odkryły, że przez ostatnie 2 tygodnie pięć osób odwiedziło Klytemenesa. Nie wiem tylko kto, ale mam DNA, które może uda mi się porównać… albo raczej Bill mógłby je porównać jak uda mi się go do tego przekonać. Jeśli dacie mi chwilę może uda mi się coś uzyskać ze skrzynek. Może pan w międzyczasie samemu dowiedzieć się czy faktycznie pieniądze idą do kogoś innego. Wszak to pańska hiperkorporacja ma z nim umowę i dane na jakie konto idzie wypłata. Niech pan prześledzi umowę.-
Opal podeszła do skrzynek i poprzez mesh spróbowała się do nich podłączyć. Na początek wybrała tę od ExoTechu.
-Ostatnia publikacja okazała się porażką, kochanka uwiła sobie gniazdko w domu konkurencji. Z Marka byłby raczej materiał na potencjalnego zabójcę niż ofiarę.- zamyślił się głośno Smith przeglądając książki i sprzęt elektroniczny. Szukał wśród nich zapisków i wszelkich nośników danych.
Zapiski okazały się być brudnopisami zawierającymi fragmenty opublikowanych książek oraz całe strony niepublikowanego materiału. Było tego mnóstwo, a sądząc po datach Mark raczej nie cierpiał na brak weny. Zapiski były zarówno w wersji papierowej (kolejny znak minionego bogactwa a także ekscentryzmu) jak i elektronicznej.
Dokładniejsze przejrzenie tych materiałów pozwoliło zauważyć dwie rzeczy.
W kilku miejscach pisarz musiał przeżywać kryzys gdyż w tekście pojawiły się komentarze skierowane do siebie samego - “Weź się w garść Mark”, “Dasz radę”, “Nie poddawaj się” itd. Podobne notki pojawiły się także jako holograficzne memo wyświetlane nad biurkiem.
Ponadto Mr Smith zauważył że niepublikowane strony nie przypominają do końca fragmentów książek. Nie był fanem literatury ale wyglądało to raczej na jakąś instrukcję, niż kolejne akapity zwartego tekstu. Polecenia były pisane na przemian prostą i zrozumiałą formą skierowaną do adresata oraz kodem programistycznym.
“Podejdź do biurka i otwórz szufladę. Nie zwracaj uwagi na mężczyznę za kurtyną. SELECT main void args []; Electra get.result by perception; println (get.result)... “

Smith tylko się ironicznie uśmiechnął. No tak…. czy przypadkiem nie tworzył powieści interaktywnych? Pewnie te zapiski dotyczą kodu zachowania dla AI.
“- Katon… Powiadom Huberta, niech zbierze swój dzielny legion prawników i zajmą się zabezpieczaniem praw korporacyjnych względem zawartości mieszkania. Niech też sprawdzi jak możemy wpłynąć na korporacje DirectAction i ExoTech w sprawie uzyskania wglądu do zebranych przez nich danych w domu denata.”- wydał polecenie swej muzie.- “A i… kiedy przybędzie koroner zakontraktowany na tego denata i kim ów lekarz jest ?-”
Tymczasem Opal zaczęła nawiązywać połączenie ze skrzynką. Bez większego trudu odnalazła lokalną sieć ale dostęp był zablokowany. Ciężko było rozpoznać iloma warstwami zabezpieczeń był obłożony, ale sądząc po identyfikatorze sieciowym definiującym rodzaj softu i jego wersję, na pokładzie skrzynki nie mogło być więcej niż trzy firewalle. Po przejściu pierwszych dwóch trzeci okazał się być jeszcze prostszy. Jednakże przez nieuwagę dziennikarka prawie zaalarmowała admina. Udało się jej jednak dorwać sygnał ostrzegawczy zanim dotarł do celu. Opal mogła odetchnąć z ulgą i wejść do środka.
System okazał się być wewnętrzną siecią meshu ze zintegrowanym podsystemem sterującym funkcjami domu oraz muzą - aktualnie pozostającą w stanie uśpienia.
Po przekazaniu poleceń Smith podszedł do Opal i przyglądał się działaniom dziewczyny. Bądź co bądź obecna moda sprawiała że było na co popatrzeć w przypadku dziennikarki. Druga kobieta też była ładna, ale konserwatywny strój dawał mniejsze pole do podziwiania. Obie były zajęte, więc Smith nie zamierzał im przeszkadzać.
Opal odetchnęła z ulgą gdy ledwo udało jej się dorwać alarm. Skoro tutaj jej nie poszło zbyt dobrze, co będzie z drugą skrzynką? Niemal była pewna, że tam będą mocniejsze zabezpieczenia. Żeby jednak nie roztrącać dziennikarka skupiła się na tym co może odnaleźć w wewnętrznej sieci meshu. Interesowały ją ostatnie funkcje jak dom miał za zadanie wykonać dla Marka. Może było w nich coś nietypowego. Gdyby to zawiodło trzeba było obudzić muzę i od niej dowiedzieć się tych rzeczy.
W świecie rzeczywistym Opal odwróciła się od skrzynki aby oprzeć się o ścianę. Jej wzrok ginął utkwiony w informacjach jakie wizualizowały jej się przed oczami. Nie zauważyła przyglądającego się mężczyzny.

[MEDIA]http://1.bp.blogspot.com/-TUzvQtA9KP8/Vaew2MSjmWI/AAAAAAAAAdA/PGF4tuPF37U/s1600/Matrix.gif[/MEDIA]

Dziennikarka podejrzała log zawierający ostatnie funkcje domu. Kilka ostatnich wpisów zawierało w sobie normalne procedury domu z wyłączeniem poniższego. Opal udało się, z mniejszą lub większą dokładnością, wyłapać ze ściany tekstu najważniejsze wpisy.
(...)
[AF10:02:24T21:46:34:23] Parzenie herbaty czerwonej 79 stopni.
[AF10:02:24T21:47:32:12] Zmiana wskaźników biometrycznych użytkownika Mark Klytemenes (nieznaczna).
[AF10:02:24T21:47:32:18] Zmiana muzyki ‘Greece mythological music vol. 78’ -> ‘Hen Guaro - Filkasbong’
[AF10:02:24T21:47:32:21] Zmiana oświetlenia o minus jedenaście lumenów.
[AF10:02:24T21:48:56:02] Unormowanie wskaźników biometrycznych użytkownika.
[AF10:02:24T21:52:01:54] !użyto kodu wejścia w holu: użytkownik Mark Klytemenes
[AF10:02:24T21:55:43:23] !użyto kodu wejścia na windzie: użytkownik Mark Klytemenes.
[AF10:02:24T21:59:47:23] !odnotowano obecność (nieznana) pod drzwiami
[AF10:02:24T21:59:48:12] !utracono połączenie z muzą
[AF10:02:24T21:59:48:12] !utracono połączenie z czujnikami biometrycznymi
[AF10:02:24T21:59:48:12] !utracono połączenie z systemem monitoringu
[AF10:02:24T22:01:50:55] !użyto kodu wejścia na drzwiach głównych: użytkownik Mark Klytemenes.
[AF10:02:24T22:02:25:11] !odnotowano uszkodzenie przedmiotu: waza
[AF10:02:24T22:02:27:37] !odnotowano uszkodzenie przedmiotu: ramka cyfrowa
(...)
[AF10:02:24T22:03:02:19] Sugerowane wezwanie sprzątaczki… zatwierdzone.
[AF10:02:24T22:23:46:51] Zmiana zapachu.
[AF10:02:24T22:23:46:54] Wprowadzenie odświeżacza C5rd.
(...)

Te na samym z kolei dotyczyły ostatniej obecności. Dom odnotował zwiększoną liczbę osób. Zmodyfikował klimatyzację oraz oświetlenie. Wprowadził do powietrza odświeżacz.

Do tego momentu, wszystkie zadania powierzone muzie Mr Smitha zostały wykonane. Katon powiadomił Huberta oraz skontaktował się z policją by ustalić kiedy przyjedzie koroner. Lekarz nazywa się Dr John Kormack - EGO nieznane przedstawicielowi Omni-Fictu. Muza podsunęła kilka użytecznych informacji o jego wykształceniu i karierze potwierdzające że jest to typowy przedstawiciel branży medycznej, który zamiast wiązać się z korporacją, wybrał policję. Na miejsce zdarzenia przybędzie za pół godziny. To tylko kolejny dowód na to, jak poważnie policja traktuje śmierć pisarza.
[Katon] Przychodzące połączenie. Hubert Bennets.
Gdy Mr Smith przyjął połączenie, przed jego oczami pojawiła się sylwetka ubranego w garnitur neo-homida siedzącego za biurkiem z cygarem w owłosionych palcach. Twarz rozdziawiła się w grymasie, który u tych morfów oznaczał uśmiech i radość, a potem popłynął potok słów.


- Oi! Smithy my boy! - w jego głosie słychać było wyraźny angielski akcent. - Dostałem twoją wiadomość. Nic się nie bój, moje papugi już wszystkiego dopilnują. Jego chmura danych po naszej stronie została już zablokowana i zabezpieczona. Za dwie, góra trzy godziny ktoś tam się zjawi po twarde zapiski. Sprawdzą też, czy denat nie ma wykupionych chmur u innych providerów. Dam ci znać jak już wszystko będzie załatwione. Daj znać jeśli mam na coś konkretnego zwrócić uwagę - przerwał by wydać z siebie serię pisków, a po chwili kontynuował. - Słyszałem że potrzebujesz drobnej przysługi. Rzecz w tym, że jest późno, a temat trochę przyciężki na wieczorową porę i piżamę. Exo-Tech może bym jeszcze zbałamucił. Mam tam wtykę. Piękną i młodą. Ale ci od DirectAction... Ciężki orzech do zgryzienia. Pilnują swoich sekretów i bez wyraźnego nakazu z policji, potwierdzonego przez ich prawników pewnie w niczym nam nie pomogą. Musiałbyś być detektywem. Nie możemy wrócić do tego jutro?
Smith poprawił lustrzanki i rzekł.-Może przekaż im dyskretnie, że klient którego ochraniali nie żyje i to kładzie się cieniem na ich marce? Zaproponuj im naszą współpracę. Oni przekażą dane, a my wnioski ze śledztwa w sprawie tego jak im system został załatwiony. I postaram się, by nazwa ich firmy nie wypłynęła medialnie przy okazji tej zbrodni.- na moment zerknął na stojącą przy ścianie Opal.- Przynajmniej tam gdzie będę w stanie to zrobić. Oczywiście żadnych gróźb, pełna kulturka i tak dalej… weźmy ich na empatię, że rozumiemy ich sytuację i gotowi jesteśmy współpracować w tej delikatnej materii. BTW. Mark może… bawił się czasem w spotkania z fanami z własnej inicjatywy lub pod wpływem sugestii Omni- Fict. Jeśli tak, to chciałbym uzyskać nagrania z nich tak z… ostatnich dwóch lat ?
- Smithy… Smithy… - westchnął szympans. - Pukasz do złych drzwi. Ja tu dymam prawo, a nie fancony pisarza. Tu masz kontakt do jego agenta. Wyślę jej skrót sprawy, chociaż pewnie już go ma... i twoje zapytanie. Jeśli nie śpi to odezwie się do ciebie w sprawie tych spotkań jeszcze dzisiaj. Jeśli zaś chodzi o Direct Action… skontaktuję się z nimi…
Urwał a w kadrze pojawiły się jakieś gładkie kobiece ręce które go oplotły.
- Wracaj do mnie małpeczko - żeński głos był uwodzicielski i przepełniony wilgotnymi obietnicami.
Hubert warknął ostro i wydał z siebie kilka ostrzegawczych skrzeków. Kobieta natychmiast się odsunęła.
- Do łóżka dziwko! Nie przeszkadzaj mi w pracy! - poczekał aż kobieta zniknie z kadru i kontynuował - Skontaktuję się z nimi i podziałam. Nie sądzę żebym miał coś dla ciebie wcześniej jak za godzinę.

abishai 03-08-2016 20:23

Mr Smith miał świadomość że agent Marka stała na dobrą sprawę za stworzeniem jego dossier, które zdążył już otrzymać od przełożonej. Nie było tam wzmianki o spotkaniach z fanami na żywo. Jedyny kontakt, pisarz utrzymywał wirtualnie za pośrednictwem forum.
Ta rozmowa przypomniała Smithowi o nich, więc Katon miał kolejne zadanie do wykonania. Przeszukać owe fora pod względem użytkowników którzy grozili pisarzowi, bądź wchodzili z nim w ostre polemiki. Wciąż nie wierzył, że ten zgon jest zbrodnią powstałą z emocji, ale dopóki koroner nie przeprowadzi badań… cóż, pewności nie miał.
Opal zapisała sobie w pamięci daty i godziny aby moc je porównać później z innymi materiałami jakie mogą zebrać. O ile zbiorą. Doktor utknęła w tym co robiła a Smith starał się zbyć dziennikarkę domysłami. Umowa to umowa, słowna czy nie. Miały być informacje, a jak na razie są tylko domysły. Opal podejrzewała, że pracownik Omni-Fict wcale nie stoi bezczynnie i czeka łaskawie na to co obie z doktor odnajdą. Odsunęła się od ściany przerzucając na razie widok danych poza wizje.
- No i co tam Panie Smith? - zapytała kładąc dłoń na ramieniu garniaka i zmniejszając dystans między nimi. - Dowiedział się Pan czegoś?
- Oczywiście… choć głównie to posłałem swoich niuchaczy. Wyniki mych działań przyjdą niestety z czasem. Mamy też pół godziny do przybycia doktora Kormacka, patologa który zajmie się Markiem.- stwierdził Smith z uśmiechem… nieco ironicznym, nieco zakłopotanym bliskością Opal. Ale dłoni nie strącił.- Konto denata nie było aktualizowane ostatnio. Mark nie ma też zadeklarowanej rodziny lub spadkobierców. Niestety konto założone było w hiperkorporacji bankowej, z którą Omni- Fict. nie ma powiązań, więc nie wiem ile i kiedy wypłacał. Wiem natomiast ile mu płacono...w ramach umowy o dzieła, zależnie od jakości tworu i wyników sprzedaży. Stosunkowo niewiele za poprzednią lekturę, gdyż ta była marna. -
Opal popatrzyła dłuższą chwilę na Smitha czy aby na pewno mówi jej wszystko. Postanowiła się tym nie przejmować.miała własne informacje, które jej zdaniem dość mocno ją przybliżało do rozwiązania zagadki. Oczywiście nie mogła być tego pewna.
- Wiem o której godzinie się to zdarzyło. Zapisało się to w danych mieszkania. Jednak jest coś dziwnego w tych zapisach. Porównam je z monitoringiem i zobaczę co da się z tego wynieść.
Dziennikarka wyszła z wewnętrznego meshu mieszkania, po czym przeniosła się do próby wejścia do skrzynki ochrony.Nim przebiła się przez firewall wysłała maila do Billa.
“Hej mam do ciebie sprawę zajmiesz się nią?”
-Rozumiem… a jaka jest pani teoria na chwilę obecną?- zapytał zaciekawiony Smith.-Co tu się według pani stało?-
- Nie lubię robić założeń póki nie wyciągnę wszystkich informacji jakie są możliwe do wyciągnięcia w danej sprawie Panie Smith. Jak na razie wygląda na to, że sam pisarz kogoś wpuścił do mieszkania… albo… no właśnie albo, które muszę sprawdzić. Potrzebuję kolejnej chwili… ale może warto sprawdzić co z panią Doktor? - Opal zerknęła na siedzącą na krześle kobietę. Na tego typu morf zawsze miło było popatrzeć niezależnie od płci. Ładne osoby zawsze zwracały uwagę.
-Cokolwiek robi, czyni to od dłuższego czasu. Pewnie jakaś ważna konferencja w VR.- ocenił Smith przyglądając się Alexandrze. Sam nie był lekarzem, ani nie miał odpowiednich usprawnień, by monitorować funkcje żywych organizmów. Jednak najwyraźniej idealnie sprawdzał się jako cerber, sam z całej trójki nie zagłębiając się świadomością w mesh.

Alex otworzyła szeroko oczy i wzięła kilka głębszych wdechów - Rozmawiałam ze sprzątaczką, która znalazła ciało. Niestety, nie dowiedziałam się zbyt wiele. Biedactwo jest w szoku, nie wie nic. Nie widziała zabójcy i nie wie kto mógł chcieć zabić Marka. Z medycznego punktu widzenia mogłam jej dać receptę i trochę z nią porozmawiać, ale z punktu widzenia śledztwa… to ślepy trop. Prowadzi donikąd. A u Was co, dowiedzieliście się czegoś?-
- Skoro jest w szoku to można poczekać z rozmową aż dojdzie do siebie.- stwierdził Smith poprawiając lustrzanki.- Na razie znamy. To jest panna Blackwater zna godzinę w której zabito Marka, a ja wiem że majątku naszego denata nikt oficjalnie nie dziedziczy. Co do reszty… na nowe informacje muszę nieco poczekać. Podobnie jak na przybycie koronera, który ma się zjawić za… niecałe pół godziny.-
- Wie pan panie Smith, to tylko sprzątaczka, nie była przyjacielem ani członkiem rodziny, ona tylko sprzątała mieszkanie. Ciężko oczekiwać by znała zmarłego na tyle dobrze by coś nam powiedzieć. Oczywiście, mogę się z nią potem skontaktować, ale wątpię, bym uzyskała coś nowego.
-Mogła kogoś mijać na tym korytarzu wcześniej, mogła natknąć się na kogoś w mieszkaniu Marka podczas wcześniejszych dni. Mogła wreszcie powiedzieć o samym kliencie. Ale nie w obecnej chwili. Skoro jest w szoku to dajmy jej dojść do siebie.- stwierdził ugodowym tonem Smith. Po czym spytał.-Jak ma na imię ta sprzątaczka?-
- Aroha Kauko - odparła Alex.
Opal prowadząc rozmowę jednocześnie próbowała złamać zabezpieczenia drugiej skrzynki. Przez firewalla przeszła jakby go nie było, choć był mocniejszy niż poprzednie trzy od ExoTechu razem wzięte. Ledwo się jej udało ominąć wewnętrzne zabezpieczenie monitorujące. Zajęło jej to 10 minut ale była w środku, niezauważona oraz z uprawnieniami admina. Mogła uczynić cokolwiek jednak miała świadomość że każda nietypowa i radykalna zmiana w systemie może sprowokować aktywny skan rzeczywistych adminów.
Jednocześnie przyszło połączenie od Billa. Część obrazu AR zawierającego okno hakowania przesunęło się na bok a wizję wypełnił obraz ośmiornicy.
- Taaaaak?
Pozostali w pokoju mogli widzieć jedynie jak oczy Opal drgają na boki gdy dziennikarka niewątpliwie skupiała się na wirtualnych zadaniach.

Po 10 minutach które dziennikarka poświęciła na niezbyt legalną czynność, Mr Smith otrzymał wyniki przeszukiwania głównego fora internetowego. Ostatnia książka, mimo że na rynku była od niecałej doby, wzbudziła spore kontrowersje wśród fanów. Wielu miało za złe pisarzowi to, że zmusił główną bohaterkę do zabicia własnej matki. Pojawiły się zarzuty o “wypalenie się” Marka, a także mowa nienawiści. To jednak podsycało drugą stronę barykady utworzoną przez oddanych fanów autora. W efekcie forum huczało od wojny - tej na konkretne argumenty jak i tej na argumenty konwencjonalne. Pojawiły się też wątki zakładające że Mark żyje oraz ma się dobrze. Ktoś ewidentnie skopiował posty Mr Smitha przeklejając je kropka w kropkę.

Opal wywróciła oczami słysząc ton mowy z syntezatora ośmiornicy.
- Mam kilka próbek DNA i potrzebuję je sprawdzić. Porównać jeśli mielibyście z czym. Myślisz Bill, że moja ulubiona ośmiornica dałaby radę się tym zająć? Mogę pomóc wesprzeć dobry wizerunek policji… albo twoją własną reputację - kobieta nawet nie starała się poprosić o przysługę bez zapłaty. Wolała jednak spróbować od czegoś mniej pieniężnego. Miała mimo wszystko ograniczony budżet. Słuchając odpowiedzi Billa zaczęła przeglądać dostępne akcje jakie miała w zakresie admina. Przede wszystkim szukała czy nie ma dostępu do jakiegoś rodzaju nagrań z kamer lub czujników. Najbardziej interesowały ją oczywiście nagrania w wejściu do budynku i holu oraz okolic mieszkania denata. Może jego własne też.
Katon… miał strasznie dużo do zrobienia. Bowiem Smith nie dość, że mu zlecił zbadać profil i historię postową “kopisty” ale też sprawdzić panią Aroha Kauko na wszystkich dostępnych portalach społecznościowych. W przeciwieństwie do Alexandry pan Smith nie był aż tak ufny, by wykluczać współuczestnictwo sprzątaczki po jednym, zapewne łzawym, przesłuchaniu.
Katon bardzo szybko wrócił z wynikami. Niestety nie były obiecujące. Kopista na forum okazał się być programem wypuszczonym przez jakieś EGO w celu kopiowania wartościowych i “gorących” treści. Cel był jasny - nabić popularność kosztem czyjejś pracy. Poza ustaleniem że jest to program, muzie nie udało się ustalić nic więcej. Całkowitym fiaskiem zakończyło się wyszukiwanie informacji o sprzątaczce. Poza jednym profilem społecznościowym na portalu pracy oraz wzmianką o członkostwie w kółku gospodyń osiedlowych (na stronie która nie była aktualizowana od trzech lat, ale z uwagi na stos reklam pozostającej wciąż wysoko w wynikach wyszukiwania), Katon nie znalazł nic więcej.
Tymczasem Opal szukając dostępu do kamer ustaliła że w mieszkaniu są zamontowane dwie kamery oraz trzecia ulokowana przed wejściem jako swoisty videofon. Wszystkie były wyłączone, wraz z systemem alarmowym oraz zamkami elektronicznymi. Czas odłączenia pokrywa się z logami znalezionymi w skrzynce ExoTechu. Poprzednie nagrania nie pokazywały na pierwszy rzut oka niczego ciekawego. Na wyrywki przejrzała fragmenty życia Marka. Jego spotkania ze znajomymi, pracę… ostatnio głównie pracę. Jakby stała się najważniejsza, jakby czuł oddech śmierci na plecach. Niestety ostatnich wydarzeń czujne oko kamery nie uchwyciło. Została ona odłączona tuż przed tajemniczą wizytą. Tuż przed zgonem Marka.
- Twoja ulubiona ośmiornica chce w końcu ten obiecany kiedyś obiad - połączenie z Billem było wciąż aktywne. - I jak znajdziesz coś ciekawego… ciekawszego dla rozwoju mojej kariery niż zamknięcie śledztwa to daj znać. Widzi mi się stopień starszego detektywa żebym nie musiał ziębić macek na takich akcjach Opal. Wiesz że możesz wpłynąć na decyzję kapitana.
- Mmmm no wiem. Mogę zobaczyć co dałabym radę zrobić… ale to zależy od tego jak bardzo będziesz pomocny. Wiem, że łebski jesteś i jak nieco zmobilizujesz swoje macki to działasz cuda Bill. Ja cię znam, ale komendant nie ogląda cię w akcji. Może gdybym zrobiła reportaż z tobą w roli głównej… on też będzie umiał cię docenić… z moją już niewielką pomocą. To jak? - Opal odpowiedziała swojemu rozmówcy zaraz przypominając sobie o kolacji. - No i po tej sprawie powinnam mieć czas na spotkanie się. Będzie trzeba ustalić gdzie aby zrobić rezerwację.
- Hmmm…. - zamyślanie się przez syntezator brzmiało groteskowo. - Niech będzie. Prześlij mi te DNA. Jutro rano załatwię ci wyniki.
-Prrroszę bardzo - dziennikarka zapakowała pliki z danymi w zakodowaną całość i przesłała Billowi. - Jakbyś mógł mi powiedzieć czy kamery ochrony w tym budynku działały o godzinie 21:52? Interesuje mnie hol, a potem winda. Dzięki
Opal wyciszyła swój głośnik po czym zwróciła się do pozostałej dwójki.
- Moi drodzy, czy interesuje państwa coś z życia Marka? Mam dostęp do nagrań z jego mieszkania. Oczywiście w czasie zdarzenia zostały wyłączone. Ktoś albo się wpuścił do mieszkania, albo Mark kogoś wpuścił gdyż system rozpoznał go jako użytkownika. Przy drzwiach jednak system nie poznał osoby. Jeśli Smart Dust nie znajdzie żadnego użytecznego DNA, to będą nam potrzebni świadkowie.-
- Sprawdź nagrania z kilku wcześniejszych dni, tak dwa tygodnie wstecz. Możliwe że zabójca badał teren przed przystąpieniem do działania.- zamyślił się Smith.-Każda osoba jest z góry podejrzana.-
- Hm… - zastanowiła się Alexandra - A co jeśli zabójca był w synthmorphie? Wtedy DNA nic nam nie powie…
-Od czegoś trzeba zacząć.- stwierdził krótko Smith.
- Owszem - przytaknęła doktor.
- Już patrzę… patrzę… - odpowiedział detektyw na pytanie Opal o kamery w budynku. - Z tego co tu widzę… wszystkie działały. Mamy dwie osoby w holu o tej godzinie. Obie skorzystały z windy. Jakiś synth oraz zgrabna kobitka. Sylph albo inny biomorf wyższej klasy. Ciężko dojrzeć twarz ale jakiś kadr może udałoby się złapać. Może technicy w laboratorium coś jutro wycudują.
Katon tymczasem przyniósł kolejną porcję informacji wprost z głównego forum internetowego poświęconemu twórczości Marka.
[Katon] Forum szumi od negatywnych opinii oraz zapytań związanych z książką. Zrozumiałem że dostęp do “Matkobójcy” jest.możliwy jedynie poprzez chmurę danych. Nie znam technikaliów ale analiza informacji pozwala mi stwierdzić że interaktywność książki jest zarządzana przez główny serwer albo szereg pomniejszych serwerów. Dzięki temu dystrybutor nie udostępnia kodu książki każdemu nabywcy. Użytkownicy natomiast narzekają że od godziny 12:04 nie mają dostępu do funkcji interaktywnej, a tym samym utknęli w procesie czytania. Niektórzy grożą reklamacją. Sprawdziłem jednak dane sprzedaży i mimo nie działającej funkcji popularność rośnie a wraz z nią ilość sprzedanych egzemplarzy, czy też “dostępów”.
O tym co znalazł Katon Smith na razie nie wspominał uznając te dane za nieistotne dla sprawy w tym momencie śledztwa. Zamiast tego skupił się na prześwietlaniu… zarówno zwłok jak i obu kobiet. O ile w przypadku Opal, było to bardziej estetyczne bowiem dziewczyna niewiele mogła ukryć pod bielizną, to kto wie co ukrywała Alexandra? Nawet jeśli nic to trudno to było nazwać stratą czasu. No i może zwłoki kryły coś czego pobieżny ogląd i nany dziennikarki nie dostrzegły. Smith miał jeszcze inne plany acz… w przeciwieństwie do współuczestniczek śledztwa miał też opory przed wyłączaniem świadomości w obecności innych ludzi.
-Jak rozumiem Bill dzisiaj nie da rady nic zrobić..? Czy może za coś extra? - dziennikarka zapytała ze skwaszoną miną, będąc niemal pewną podpowiedzi. Bill i tak nie mógł zobaczyć jej twarzy teraz, co innego Smith i doktor.
- Popatrz która godzina Opal - odpowiedział Bill. - Wszyscy śpią albo się bawią. Trup nigdzie nie ucieknie. Nie będę wyciągał nikogo za fraki z klubu żeby sprawdził ci DNA… ech… chyba że naprawdę uważasz że to nie może czekać.
- Niech będzie. Masz rację
Opal zależało na czasie głównie z powodów updatów jakie zwykłą robić. Ciężko jest sobie zaskarbić widownie w meshu, a jeszcze ciężej kiedy masz rywala, który współzawodniczy z tobą. Najgorsze było to, że Opal nie lubiła wcale się spieszyć, ale taką miała pracę. Jak twoje posty nie stają się viral, to po jakimś czasie stajesz się tylko drugo, albo i trzecio torową postacią w meshu. Może i masz fanów, ale jesteś na równi z jakimś totalnym popaprańcem gadającym o komiksach i filmach fantasy. Opal musiała być brana na poważnie.
Wizja przeglądania nagrań była jednak teraz zbyt czasochłonna. Dziennikarka przejrzała dostępne opcje i zapisała materiał z dwóch tygodni na osobiste konto. Nim wyszła z przestrzeni meshu zerknęła czy były jakieś powiadomienia o włamaniu się do systemu w ciągu ostatnich 2 tygodni. Wolna od wewnętrznej sieci meshu Opal postanowiła przejrzeć miejsce zbrodni za pomocą różnych częstotliwości.

Asderuki 14-08-2016 15:46

Mr Smith zaczął prześwietlać zwłoki. Opal dołączyła po chwili. Dziennikarka nie miała na wyposażeniu T-ray emittera ale zauważyła że mężczyzna go używa naświetlając scenę przy pomocy okularów. Mogła więc to wykorzystać by tak jak i towarzysz, skupić się na falach tetrahercowych. Dostrzegła też że promieniowanie z emitera czasem pada na nią lub na Alexandrę.
Lekko rozmyty obraz tetrahercowy o rozdzielczości tylko trochę gorszej od naturalnego wzroku ukazał że Morf pisarza to dobrze zbudowany Exalt. Nie ma pod ubraniem, na plecach żadnych widocznych ran, prócz kilku siniaków. Kark i nasadę głowy ma rozkrwawioną, a skrzepy skutecznie blokują wizję. Uważniejsza obserwacja pozwoliła natomiast dostrzec pomiętą notkę schowaną w kieszeni spodni, oraz drugą w formie zbitej kulki papieru, ukrytą pod dłonią. Ta druga musiała umknąć uwadze podczas wcześniejszych oględzin.
Z kolei ultrafiolet pokazał plamy krwi - w miejscu w którym zostało pozostawione ciało a także w wejściu do przedsionku w którym upadł i z którego został przeciągnięty. Poza tym, mieszkanie było czyste od innych substancji łatwo zauważalnych w tej częstotliwości.
-Wygląda na to że ten exalt nie stawił większego oporu aktu zabójstwa.- rzekł Smith głośno kucając przy trupku. Ostrożnie sięgnął do kieszeni martwego pisarza, po pomiętą notkę ukrytą w jego spodniach. Papier był w obecnych czasach dość kosztownym kaprysem, ale miał kilka przewag na elektronicznym zapisem. Ciężko wszak odtworzyć informacje ze spalonej kupki popiołu, natomiast łatwiej ze zdewastowanego dysku twardego.
Smith po wyciągnięciu pierwszego kawałka tekstu zamierzał sięgnąć po drugi, acz tu stężenie pośmiertne zwłok mogło sprawić trudność. A potem… cóż… trzeba było je przeczytać.
Opal uniosła brew zauważając zachowanie mężczyzny. Widać biedna korpo-pszczółka była nieco niewyżyta. Dla dziennikarki było to niewielkim okazaniem braku profesjonalizmu, ale nie z takimi zachowaniami miała już do czynienia. Nie miała za wiele do ukrycia. Jej morf nie posiadał większych modyfikacji w rejonach torsu. Chociaż observer był stworzony z myślą o uatrakcyjnieniu widoków dla odbiorcy, to nie był to mimo wszystko sylph. To co było zasłonięte przez ubrania zdradzało dbałość o ładne łuki, nie miało tej sferycznej idealności jaką prezentowały sobą atrakcyjne sylphy. Mimo wszystko dało się na tym zawiesić spojrzenie.
Opal wzięła głębszy oddech i sama podeszła do ciała. Czemu nanoboty tego nie zmapowały? Pewnie to zrobiły, ale nie miała w sumie czasu się temu na spokojnie przyjrzeć. W pogoni za zebraniem jak największej ilości informacji przed tym nim ktoś ją wyrzuci z miejsca zbrodni było podstawą. Miało jednak swoje wady jak w tym przypadku. Opal uklękła przy dłoni i powstrzymując nieprzyjemne dreszcze zaczęła wyciągać papier z pięści. Niby to był tylko morf, ledwo co powłoka dla cyfrowego ego, ale jakieś pierwotne instynkty budziły się w człowieku. Zwyczajnie nie było to najprzyjemniejsze odczucie.
- I co tam znalazłeś Panie Smith? - zapytała się walcząc z sztywnymi palcami.
- Notatkę… a ty drugą.- stwierdził mężczyzna zerkając to na swój kawałek papieru, to na działania kobiety.-Musiały być dla niego ważne.-
Notatka z kieszeni spodni, którą trzymał Mr Smith była krótka:
“$@&$_€G4jssxkTuI864*$ )÷!!56a”
Papier był wygnieciony i wytarty. Wyglądał jakby pisarz nosił go w spodniach przynajmniej kilka dni, jeśli nie dłużej.
-Wygląda na hasło do czegoś.- ocenił ciąg znaków Smith widoczny na swej dłoni.-Może dostępu do SI zarządzającej interaktywnością jego książki.-
Z kolei notatka z dłoni denata była czytelniejsza. Musiał to być fragment jego twórczości. Kolejne zdania opisywały moment w którym główna bohaterka dokonuje zemsty na swoim przeciwniku. Większość była jednak pokreślona jakby autor nie mógł się zdecydować co chce napisać. Uwagę zwracał komentarz na marginesie strony:
“Zrobiła to :-) Sama na to wpadła. Nareszcie wracam”.
W tym czasie Dr Alexandra musiała dostać jakiś komunikat, bo mruknęła coś pod nosem, a następnie zwróciła się do pozostałych osób w pokoju.
- Niestety muszę już iść. Zostałam przydzielona do kolejnej sprawy… policja uznała że to morderstwo lub samobójstwo nie wymaga mojej obecności… miło było poznać.
Po tych słowach uścisnęła dłoń Mr Smitha oraz Opal, po czym wyszła.
- Nawzajem…- odparł Smith z lekkim grymasem mającym być chyba uśmiechem. Bardzo bladym i mało wyraźnym. Wszak nie przybył tu dla nawiązywanie kontaktów towarzyskich.
-Również - odpowiedziała Opal odprowadzając wzrokiem doktor. A myślała, że tym razem nie na nią spadnie obowiązek przesłuchiwań. Taka odrobina pomocy. Od Smitha nie oczekiwała wiele. Miała podejrzenia, że mógł coś ukrywać. Za dużo domysłów, za mało konkretów mówił jak na umowę którą podjęli. Opal się podniosła i obejrzała kartkę w ultrafiolecie i podczerwieni. Nic to nie dało.
- Hasło? Może to kod? Ale zawsze warto spróbować. Ja mam jego notatki… z nietypowym komentarzem “Zrobiła to :-) Sama na to wpadła. Nareszcie wracam”
- Są problemy z interaktywnością jego ostatniej publikacji. Jakieś błędy w serwerze zarządzającym funkcjami interaktywnymi.- zamyślił się Smith wstając i zerknął na Opal podając jej karteczkę.-Jeśli jednak zamierzasz tam nurkować świadomością z kodem jako kluczem, to polecam łóżko, albo przynajmniej krzesło… żeby niepotrzebnie nie męczyć morfa.-
Przypuszczał że taka wycieczka mogła być dość długa.
- Potrafię przeglądać dane dziesięć razy szybciej niż przeciętny morf. - Opal ściągnęła brwi zamyślając się. - problemy z interaktywnością..? Hasło.. i ten komentarz… może Klytemens zrobił coś z SI lub AGI, które było odpowiedzialne za interaktywność. Jego książki mimo wszystko miały kontrowersyjne przekazy pod powłoką staroziemskiej fantastyki. Nie trudno dostrzec nawiązania do hiperkorporacji i pospolitych zjadaczy chleba.W tych notatkach jest koniec książki, w którym bohaterka zabija swojego manipulatora. Co jeśli AGI była naszą główną bohaterką Elektrą? Wciąż mamy za dużo niewiadomych, ale coś powoli się klaruje. Da się już coś połączyć w całość. Proponuję do czasu przyjazdu patologa przejrzeć jeszcze mieszkanie za pomocą różnych fal. Zauważyłam, że posiadasz emiter fal tetrachercowych. Jakie jeszcze opcje wizji posiadasz? Podczerwień, ultrafiolet, gamma?
-Przejrzałem czym mogłem niestety.- stwierdził krótko Smith wyraźnie tym zasmucony.- Nie jestem śledczym z zawodu, więc nie mam odpowiednich zabawek. Bardziej ze mnie negocjator z koneksjami. Moje koneksje w tej chwili pracują, ale jeśli interesuje cię mała “flame war” wzniecona w meschu, to… mam do niej linka.-
Usiadł wygodnie w fotelu i spytał wprost.-Kontrowersyjność się sprzedaje. Nie jest to żadne wielkie odkrycie. Niemniej co według ciebie zmajstrował nasz pisarz przed zgon? Póki co skargi są tylko związane z brakiem dostępu do funkcji interaktywnej. Przykre… ale ciężko uznać to za coś niezwykłego. -
- Ciężko powiedzieć. Możliwe, że nawiązał do kogoś ważnego i jemu się to nie spodobało. Ciężko mi na razie wyciągać wnioski, ale mam przeczucia, że może to pójść w bardzo złym kierunku. Mógł zaprogramować SI aby zrobiła coś… ale jeszcze nie wiem… nie wiem. Cokolwiek nie znajdziesz, nawet jeśli uznasz to za mało ciekawe, daj mi znać. Pozornie nieistotne informacje mogą nam pomóc rozwiązać tę zbrodnię - Opal nie usiadła. Miała przy sobie jeszcze odpowiednie narzędzia aby spróbować coś jeszcze znaleźć, lub zebrać.
- Rozejrzę się jeszcze po mieszkaniu. Może coś przeoczyłeś, może nie. Doktor poszła i zostały nam osoby do przesłuchania… myślisz, że poza zaciąganiu do roboty swoich koneksji dałbyś radę przepytać kogoś? Może są jacyś świadkowie oprócz sprzątaczki… w sumie ją samą przydałoby się przepytać. Tak na wszelki wypadek…
Opal nim zaczęła przeszukiwać pomieszczenie rozsypała smart dust na klamce z zewnątrz drzwi, ustalając aby pokrył tylko drzwi, a nie cały korytarz. Dopiero po tym poszła przeszukać mieszkanie.
- Zgadzam się z tobą co do przesłuchania sprzątaczki… jak tylko otrząśnie się z szoku. Można by też przesłuchać jego byłą dziewczynę i rywala oraz osoby, które odwiedziły go ostatnio… jak tylko ustalona zostanie ich tożsamość. - sam Smith czekał na koronera i jego oględziny zwłok. A potem, to by było na tyle jeśli chodzi o to mieszkanie.
Dodatkowe przeszukiwanie mieszkania nie przyniosło zbyt wiele dodatkowych informacji. Potwierdziło się że Mark miał naturę chaotyczną i był na bakier z utrzymywaniem porządku. Lubił korzystać z papieru i zwykłego tuszu do sporządzania notatek. Te zaś również wyglądały na chaotyczne a notatki na marginesie sugerowały kryzys twórczy i brak weny. Dodatkowo Opal znalazła niewielki płaski kawałek plastiku z wybitym logiem ExoTechu. Standardowe opakowanie z pamięcią na której otrzymuje się muzy. Leżało obok kosza. Skany w ultrafiolecie pozwoliły zaś znaleźć na łóżku stare i świeże ślady nasienia.
Smart Dust nie zebrał nic nadzwyczajnego z klamki. Żadnych dodatkowych DNA ponad te które pojawiły się w mieszkaniu.
Upłynęły kolejne dziesiątki minut, a w drzwiach do mieszkania pojawił się patolog. Był odziany w Mentona o wysokim czole i jasnej karnacji. Ubranie miał jednak zaniedbane, podobnie jak ciało. Plamy przy ustach świadczyły o nadużywaniu papierosów i narkotyków. Spojrzenie zmęczonych oczu było bystre ale gałki oczne przekrwione. Zaplamiony biały płaszcz nie był od dawna wymieniany. Za nim kroczył nieduży robot o powgniatanych blachach i powykręcanych ramionach zakończonych narzędziami operacyjnymi.
- Towarzystwo, hę? - w jego głosie słychać było francuski akcent. - Wy z tych co lubią patrzeć na zwł… czy ja cię nie znam? - ostatnie słowa skierował do Opal.
- Jeśli oglądasz wiadomości lub subskrybujesz mój vlog to jest taka szansa. Opal Blackwater - kobieta wyciągnęła rękę do przywitania się. Być może wyglądała lepiej od Mentona, ale czuła się podobnie zmęczona. A przynajmniej miała nadzieję, że ego patologa byłą zmęczone po całym dniu pracy.
- My… że tak powiem… w interesach.-Smith odruchowo niemal sięgnął po kolejną wizytówkę i podał ją koronerowi.-Reprezentuję Omni-Fict., pracodawcę denata. Był on cennym pracownikiem mojej korporacji.-
Patolog spojrzał na wizytówkę po czym schował ją leniwym ruchem do kieszeni. Przeniósł wzrok na Opal, kiwając głową jakby w istocie znał ją z mediów i mimochodem zerknął niżej na jej prześwitujące ciuchy. Zaraz uciekł uwagą do trupa myśląc zapewne że nikt tego nie zauważył.
- Obstawiałem na wejściu że jesteście z tych co szukają mocnych wrażeń i przekupiliście jakoś gliniarzy. Ale proszę bardzo… - rozłożył ręce wskazując na rozmówców. - dziennikarka i agent. Moja robota wymaga niestety skupienia. Z pewnością detektyw prowadzący podzieli się z wami moim raportem.
- A pańskie miano? - Opal zaczynała mieć wrażenie, że niektórzy zapominają o przedstawieniu się.
- Będzie na raporcie - odpowiedział starając się nie patrzeć na przeźroczyste elementy ubrania. - [i]Wolę nie pojawić się w Breaking News. Tym samym jeśli jestem nagrywany w tej chwili moja twarz musi być zamazana.[i]
Jego ton nie był nieuprzejmy. Raczej zniechęcony.
-Wolałbym ominąć pośredników jeśli można.-stwierdził Smith z uśmiechem.-Po co niepokoić żądaniami policjanta, skoro obu nam bardziej się opłaci załatwienie kwestii kopii raportu od razu między nami.-
Może było to coś w uśmiechu Mr Smitha, może lekarzowi nie zależało na kłótni z nieznajomymi, a może był przeżarty korupcją tak jak jego ciało używkami i niewyspaniem, ale kiwnął głową po chwili wahania.
- Jeśli ma mi się to opłacić… możecie tu siedzieć. Ale… - podniósł palec i pokiwał nim z przestrogą - Żadnych kamer. Żadnych nagrań. Nie chcę się potem tłumaczyć kapitanowi z materiałów puszczonych w obieg.
Przy ostatnich słowach wycelował palec w Opal, ale zaraz wrócił uwagą do Mr Smitha wyraźnie czekając na opłacalność swojej decyzji. Na potwierdzenie tego Mr Smith dostał na skrzynkę standardowy klucz z jednorazowym poleceniem przelania kredytów na wskazane tam konto. Smith przelał 250 kredytów, co by pobudzić entuzjazm do współpracy u koronera. -Opal… żadnych kamer. Zresztą takich widoków lepiej oszczędzać widzom, zwłaszcza w okolicy czasu na… obiad.-rzekł do swej towarzyszki w śledztwie.
- Obiad? Chyba jak się pracuje na nocnej zmianie. Już po północy - odpowiedziała dziennikarka. Materiał jaki jej był potrzebny i tak już miała.
Menton uśmiechnął się niepewnie, mruknął coś pod nosem i podszedł do ciała. Za nim, chwiejnym krokiem podążył robot. Patolog zaczął obchodzić ciało uważnie się mu przyglądając. Twarz zaczęła wyrażać skupienie. Jego pomocnik na razie nie dotykał denata.
- Sprawa X238Z3. Log pierwszy. Miejsce zdarzenia. Denat to morf typu sylph, lat dwadzieścia osiem do trzydziestu dwóch…
Patolog zaczął mówić na głos, relacjonując to co widzi. Jego spostrzeżenia w większości pokrywały się z tymi, które zaobserwowali Mr Smith i Opal. Dopiero gdy robot zaczął badać ciało Marka pojawiły się nowe informacje.
- Ofiara ma ranę u nasady głowy w miejscu stosu korowego. Rana pokryta zakrzepem wlewającym się do środka co wskazuje na brak kości EGO. Rana o krawędziach silnie postrzępionych. Wykonana ostrym narzędziem, niewprawnymi ruchami. Rana zadana przez amatora, moim zdaniem. Rana nie jest przyczyną zgonu.
Przez cały czas patolog stał z boku lub chodził wokół ciała. W pewnym momencie wyciągnął piersiówkę i zaczął z niej sączyć alkohol. Wydawało się że to robot głównie pracuje. Dotykał rany różnymi narzędziami analizując jej strukturę. Teraz z silnym warkotem wsunął ramiona pod denata i przewrócił go na plecy. Kolejne spostrzeżenia lekarza potwierdziły widoczne na pierwszy rzut oka szczegóły.
Mark został trzykrotnie pchnięty nożem. Zabójca nie będąc pewnym śmierci po drugim uderzeniu, zadał ostateczny cios gdy pisarz leżał już na ziemi - ta rana była głęboka i zadana prosto w serce. Patolog jednak zasugerował, że ostrze z pewnością się wyszczerbiło szorując po żebrach, a cios musiał być zadany z głębokiego zamachu i z dużą siłą.
Kolejne informacje wydawały się mniej istotne - oczy denata otwarte, ubranie pobrudzone i przesiąknięte krwią, siniaki na rękach po stoczonej walce.
Robot odsunął się od denata i zaczął czyścić narzędzia. Patolog zaś obwieścił że zakończył pracę na tą chwilę.
- Zaraz przyjdzie to ekipa sprzątająca. Ciało trafi do prosektorium na sekcję. Kolejne informacje zamieszczę już w raporcie. Miło było poznać pana - spojrzał na Opal znowu nieudolnie kryjąc zainteresowanie jej kobiecymi walorami - ...i panią. Żegnam.
Mówiąc to skierował się do wyjścia.
- Uważam że powinniśmy postąpić za jego przykładem. Podwieźć gdzieś panią, panno Blackwater?- zapytał Smith uprzejmym tonem, acz bez żadnych wyraźnych emocji w głosie.
- Hmm… skorzystała bym, ale chyba nim zamkną to mieszkanie przepytam jeszcze Muzę… wolę nie stracić tej okazji. Dziękuję. - Opal nawet jeśli nie znała w ogóle przedstawiciela hiperkorporacji to powrót do siebie późną porą byłby przyjemniejszy. Na Billa wolała nie liczyć sądząc po tym, że mimo wszystko pewnie albo wyjdzie przed nim, albo po nim. Dziennikarka odwróciła spojrzenie od Smitha i zwróciła je na koronera.
- Miłej nocy - dodała jeszcze żegnając koronera.Zdecydowanie musi się tym szybko zająć.
Obudzenie muzy było proste gdy miało się uprawnienia admina. Uruchomiła się w ostatnio używanym trybie - jako hologram, z włączoną zewnętrzną komunikacją audio. Jej avatar był jedną z popularnych skórek dostępnych na cyfrowym rynku.



Opal zauważyła że muza automatycznie przy wybudzeniu włączyła kamery w mieszkaniu. Jej holograficzna twarz wyraziła smutek gdy jej spojrzenie powędrowało na ciało Marka.
- Mój pan przyzwyczaił się do tego ciała... - jej oblicze zmieniło się nienaturalnie szybko, oczy zwęziły się a twarz przybrała nieufny grymas. - Kim jesteście? Nie należycie do stałych gości pana Klytemenesa. Nie wyglądacie na przedstawicieli policji, ale jedno z was zalogowało się z uprawnieniami admina jako sweetrabbit329#fe. Jeśli nie udzielicie odpowiedzi na pytanie w przeciągu 10 sekund, zablokuję drzwi i uruchomię systemy obronne mieszkania.

abishai 16-08-2016 15:43

- Mr. Smith… przedstawiciel Omni-Fict.- tu znów ręka mężczyzny wykonała odruchowo staroświecki ruch po wizytówkę, którą pokazał muzie.- Prowadzę dochodzenie z polecenia pracodawcy pana Klytemenesa niezależnie od policji, a to moja… współpracowniczka.- wskazał na Opal.-Naszym celem jest ustalenie prawdy i ukarania winnych tej sytuacji.-
- Badamy sprawę okoliczności śmierci morfa twojego pana. Potrzebujemy informacji od ciebie. Będziesz chętna współpracować? - Opal starała się mimo wszystko wypaść pozytywnie w oczach muzy mimo, że włamała się do bazy.
Na sekundę muza zastygła w nienaturalnym bezruchu. Opuściła ręce wzdłuż ciała dwukrotnie mrugając i skinęła głową.
- Będę współpracować. Moją dyrektywą funkcyjną jest służyć Markowi Klytemenesowi. To śledztwo przysłuży się mu. Muszę jednak poinformować policję. Czy ktokolwiek kontaktował się z firmą ubezpieczeniową w której wykupił polisę na resleeving? Czy ktokolwiek skontaktował się z jego muzą osobistą?
- Nie wiem, muszę zapytać o to właśnie policję z którą współpracujemy… Panie Smith? - Opal zwróciła się do mężczyzny, który widać postanowił zostać jeszcze na moment. Miała nadzieję, że skoro jest od hiperkorporacji zatrudniającej Marka to coś wiedział. Jednocześnie dziennikarka wysłała wiadomość do Billa, że udało jej się uruchomić muzę kontrolującą mieszkanie. Ta jednak zamierza wysłać wiadomość do policji (jego), że oni są w mieszkaniu i zajmują się sprawą.
- Ostatnio pan Klytemenes zapomniał poinformować Omni-Fict. w jakiej to firmie wykupił tą polisę. Niby drobne przeoczenie zapewne, ale jednak… skomplikowało tą sytuację.- stwierdził smutno Smith.-Tym gorzej, że jego obecna świadomość została wykradziona, bo nie znajduje w okolicy jego ciała. Może ty masz informacje na temat owej polisy, albo testamentu pana Klytemenesa ?-
Właśnie… kiedyś ciężko było przeżyć. Teraz niełatwo było umrzeć do końca.
- Nie mam informacji o testamencie pana Klytemenesa - odpowiedziała podnosząc ręce i wykonując trochę sztuczny ale czytelny gest negacji. - Jest to informacja zastrzeżona dostępna jedynie jego muzie osobistej. Polisę ma wykupioną w firmie NMD. Niestety nie mam odpowiednich uprawnień by się skontaktować z przedstawicielami tego towarzystwa ubezpieczeniowego. Istnieje możliwość, że jakichkolwiek informacji udzielą wam. Istnieje wysoka możliwość, że z uwagi na informację o śmierci pana Klytemenesa już wszczęli procedurę resleevingu.
- Panie Smith dałby pan radę się skontaktować z tą firmą? - zapytała Opal zaraz wracając wzrokiem do muzy.
- Mogę się skontaktować.- potwierdził Smith. I podesłał uprzejmego maila przedstawiając się jako przedstawiciel Omni-Fict. którego ich klient był kontraktorem i w związku z tym prosząc ich o poinformowanie, kiedy nowy Mark będzie dostępny do rozmowy, a także o podanie daty ostatniego backupu w celu porównania ich z zawartymi przez Marka kontraktami z Omni-Fict. Wszystko uprzejmie i bardzo formalnie. Katon jak zwykle dopisał wszelkie uprzejmości i wygładził tekst.- Gotowe, teraz trzeba czekać na ich odpowiedź.-
Mr Smith natychmiast dostał zwrotkę w postaci automatycznie wygenerowanej wiadomości.
Cytat:

“Szanowni Państwo,

Dziękujemy za zainteresowanie naszą firmą. Zapraszamy do kontaktu w godzinach 8-18 codziennie, włączając w to dni świąteczne. Na wysłaną przez Państwa wiadomość odpowiemy w godzinach roboczych - już za 7 godzin i 54 minuty. Wykwalifikowany technik skontaktuje się z Państwem, by odpowiedzieć na wszystkie pytania.

Z poważaniem
Zakład NMD

Ta wiadomość została wygenerowana automatycznie. Proszę na nią nie odpowiadać. W przypadku pilnych zgłoszeń proszę o kontakt bezpośredni pod numerem 7734992011182.

- A dokładnie około osiem godzin, jeśli nie chcemy ich nastawiać negatywnie do siebie. Zresztą pewnie i tak cała procedura tworzenia morpha i wgrywania kopii osobowości trochę zajmie.- dodał po chwili.
- Uch, no trudno… jakie osoby zwykle odwiedzają pana Klytemenesa? Wiesz kto u niego był w ciągu ostatnich dwóch tygodni?- Opal zwróciła się z powrotem do Muzy.
Muza skupiła swoją uwagę na Opal.
- W przeciągu ostatnich dwóch tygodni, Pana Klytemenesa odwiedziło pięć osób. Sprzątaczka wizytuje dom dwa razy każdego tygodnia. Łącznie była tu trzy razy, cztery jeśli dzisiaj również się pojawiła, podczas mojego snu - doprecyzowała. - Drugą osobą, która złożyła panu Klytemenesowi wizytę, jest EGO Kate Celeste. Z zaobserwowanych relacji, wnioskuję, że jest to była partnerka mojego pana. Wciąż trzyma jej zdjęcia na widoku, a jej obecność zawsze niosła ze sobą twórczą inspirację. Pojawiła się tu w ubiegłym tygodniu.
Hologram na moment zadrżał w wyniku błędu odświeżania, nienaturalnie wykrzywił się i wrócił do niemal nieodróżnialnej od rzeczywistości formy.
- Trzecią osobą - kontynuowała - jest Petro Mahakavi. Osoba mi nieznana, spoza towarzystwa pana Klytemenesa. Pojawiła się tu trzy dni temu, w celach handlowych. Czwartą osobą jest Belinda Eli. Jej obecność wprowadziła pana Klytemensa w ponury nastrój, cztery dni temu. Piątą osobą jest Izabella Pawlina, sąsiadka zamieszkująca drugi apartament na tym piętrze. Była tu trzykrotnie w ostatnich dwóch tygodniach, chociaż ostatnia wizyta, dwa dni temu, trwała bardzo krótko.
- Czy zaobserwowałaś coś niezwykłego podczas tych wizyt? - Opal kontynuowała przesłuchanie.
Muza analizowała pytanie oraz zapisany w pamięci materiał przez dłuższą chwilę.
- W pewnym sensie, tak. Przez ostatnie tygodnie, pan Klytemenes miewał melancholijne i złe nastroje. Jego wskaźniki biometryczne nie wychodziły poza niski, ale dopuszczalny poziom. Wizyty sąsiadki, nie licząc ostatniej trochę pomagały windując poziom zadowolenia o 2%. Wizyta EGO Kate Celeste wpierw ucieszyła mojego pana, lecz później sprawiła że wpadł w jeszcze gorszy nastrój, a wskaźniki obniżyły się o 8%. Kolejny spadek został odnotowany po wizycie EGO Belindy Eli. Dopiero wizyta EGO Petro Mahakavi zaowocowała stałym wzrostem zadowolenia, aż do poziomu euforii która miała miejsce wczorajszego dnia.
- Co takiego się wydarzyło, że Markowi poprawił się humor? Masz informacje o tym co powiedział, albo zrobił Petro? - Opal wyraźnie zainteresowała się poprawą nastroju pisarza.
Podczas gdy Opal przepytywała Muzę, Smith wraz z katonem przeszukiwał oficalne rejestry meshu i portale społecznościowe pod kątem nazwisk: Petro Mahakavi,Kate Celeste,Belinda Eli,Izabella Pawlina… w celu zebrania jak najwięcej przydatnych informacji na ich temat.
- Pan Petro dokonał transakcji z panem Klytemenesem - odpowiedziała muza. - Nie jest mi wiadome jakiego była charakteru. Mój pan otrzymał pamięć przenośną oraz kartkę papieru. Przed spotkaniem zostały wyłączone mikrofony zbierające głos w mieszkaniu.
Tymczasem Mr Smith przeszukiwał mesh. Już na pierwszy rzut oka jasnym było że znalezienie jakichkolwiek informacji o Petro czy też Izabelli będzie zakrawało o cud. Co innego w przypadku Celeste i Belindy. Miały otwarte profile na serwisach społecznościowych. Dostęp do zdjęć i wpisów był nieograniczony. Tony informacji wśród których pojawiała się również osoba Klytemenesa co pokrywało się z wcześniej stworzoną przez Opal mapą relacji.
Opal zwęziła oczy słysząc odpowiedź muzy.
- A więc coś jednak kombinował - mruknęła zerkając na Smitha. - Teraz za późno aby go odnaleźć, ale coś czuję, że jeśli Petro jest zamieszany w śmierć Marka to nie będzie łatwo go wytropić… Ma pan jakieś pytanie do Muzy?
-Jak wyglądał Petro Mahakavi? Możesz go pokazać? Albo przesłać plik graficzne z jego twarzą i postacią? To samo dotyczy pani Izabelli Pawliny. Oraz… jak wyglądała owa przenośna pamięć. Może były nadrukowane na niej jakieś cyfry, litery? Może inne charakterystyczne znaki?- zapytał Smith mało zaskoczony relacją domowej muzy. Wszak podejrzewał od początku Marka o jakieś intrygi.
Muza nie odpowiedziała. Znów zastygła w nienaturalnym bezruchu, po czym obok niej pojawiły się dwa nowe hologramy. Pierwszy z nich przedstawiał młodego mężczyznę z papierosem w ręku, ubranego w dobrze skrojone ubranie. Ciuchy nie wyglądały ani na modne, ani na przedawnione. W jego spojrzeniu kryła się pewność siebie i pewna doza władczości.


Obok niego stała piękna kobieta o długich, różowych włosach. Już pierwszy rzut oka wystarczył, aby stwierdzić że jej morph musiał kosztować majątek. Zaskakujące było jednak to, że nosiła przedawnione ubranie, które było w modzie dwa lata temu.


Dopiero gdy oba hologramy nabrały wyrazistości, muza ponownie zabrała głos.
- Niestety nagranie z kamer nie pozwala stwierdzić czy na pamięci przenośnej było cokolwiek nadrukowanego.
Obraz muzy nagle zamigotał, a jej twarz wykrzywił grymas głębokiego smutku. Ułamek sekundy później przerodził się zaskoczenie, radość i gniew, tylko po to, by na końcu tego nieoczekiwanego cyklu wrócić do standardowego wyrazu. Trwało to ledwie dziesiątki milisekund i towarzyszyło temu zakłócenie hologramu.
Smith zlecił Katonowi zapisanie obu obrazów w pamięci i zaczęcie przeszukiwania pod ich kątem meshu. Przy tak wyrazistych morphach, mogło coś się trafić.
Smith zaproponował Opal.- W takim razie, zajrzymy do sąsiadki przed wyjazdem?
- Proponuję, nad ranem - dziennikarka ziewnęła. - Dogadam się z Billem abyśmy spokojnie mogli się tym dalej zajmować…
Opal urwała jakby sobie coś przypominając.
- W sumie to znalazłam jeden przenośnik danych- wyciągnęła z torebki plastikowy bank danych z nadrukiem ExoTechu.- Mogę go przejrzeć w domu. Pańska oferta z podwózką jeszcze obowiązuje?
- Oczywiście… Proszę za mną.- rzekł z uśmiechem Smith ruszając pierwszy do windy, acz zerkając na Opal czy podąża za nią.
- Dziękuję ci Iphigeno. Dzisiaj w późniejszych godzinach pewnie ponownie odwiedzimy mieszkanie. Do widzenia - Opal pożegnała się z Muzą,. podążając za Smithem do windy.
Smith ruszył przez podziemny parking z nonszalancką pewnoscią siebie. Dotarł do białego i klasycznego pojazdu ze średniej półki.


Naturalnie klasycznego jak i on sam.
-O której po panią wpaść rano?- zapytał otwierając drzwi przed Opal.
- Hm… patrząc na godzinę, myślę, że powinnam się do około ósmej rano spokojnie wyrobić, że spaniem, przeglądaniem nagrań i resztą porannych czynności. Ale gdyby było to dla pana za wcześnie to dla mnie żaden problem - oznajmiła dziennikarka uśmiechając się na widok samochodu. Nie umiała odnaleźć czasu aby pomyśleć chociaż o zakupie samochodu i skillware do ich prowadzenia.
-Zatem ósma…- rzekł Smith notując u Katona sygnał pobudki. Ruszyli z miejsca dość sprawnie i szybko. Pojazd wyjechał z garażu i Smith rzekł.-Teraz będzie musiała mnie pani poprowadzić. Coś jeszcze powinienem o pani wiedzieć? Jakieś nawyki, które jutro powinienem wziąć pod uwagę?-
- Nawyk? - Opal się nieco zdziwiła. - No skoro już pan pyta, to niestety mój morf nie jest idealny. Muszę znacznie więcej jeść aby utrzymać się na chodzie.
To mówiąc kobieta sięgnęła do swojej torby wyciągając kolejny batonik energetyczny. Gdy go nadgryzła wydała z siebie cichy pomruk zadowolenia, ciesząc się z jedzenia.
- Jeśli mogę odbić pytanie panie Smith, to ma pan imię?
- Tak…- odparł Smith i zamyślił się wyraźnie nad czymś zastanawiając się. W końcu jednak rzekł.-Prywatne. Smith jest… to moja biznesowa ksywka. W mojej profesji to raczej wymóg, oddzielać prywatność od interesów.-
- Czyli jak rozumiem skoro prywatnie to raczej go nie poznam? - kobieta spojrzała się na mężczyznę z lekkim uśmiechem na twarzy.
- To wymagałoby obustronnego przejścia na prywatną stopę.- wyjaśnił Smith spokojnie i z uśmiechem dodając.- Choć… może przyjdzie czas, że złamię tą zasadę. Jest pani raczej osobą odmienną od tych, z którymi się zwykle stykam.-
- Dobrze wiedzieć. Choć to może być mylące, ja doceniam bardziej prawdę ponad rozdmuchiwanie sensacji. Jeśli lubisz być rozsądnie poinformowany zachęcam do częstego odwiedzania mojego bloga, o ile już tego nie robisz.
Opal zrobiła nagle dziwną minę po czym pokręciła głową.
- Przepraszam zboczenie zawodowe. Niestety aby utrzymać swoje nazwisko na wyższych notowaniach muszę korzystać z każdej okazji.
- Nie wydaje mi się bym miał medialną osobowość, bym mógł przyciągnąć widownię.- stwierdził z uśmiechem Smith, po czym dodał.-A bloga zacznę przeglądać. Lubię interesujące historie. A przy okazji… zakładając, że jutro utkniemy na cały dzień razem, jakieś kaprysy co do posiłków?-
- Nie jestem wybredna. Jak znajdziemy coś obok czego akurat będziemy to pewnie mi wystarczy. Hmm… - Opal zamyśliła się nagle. Powinna jeszcze przewidzieć jakiś wypad z Billem. Byłoby łatwiej gdyby chciało mu się towarzyszyć jej w śledztwie.
-Zdecydowanie… Jak tutaj skręcisz w lewo i pojedziesz estakadą, prawym pasem to powinniśmy zaoszczędzić do mnie nieco czasu.
-Ok.- Smith automatycznie niemal skręcił wykonując jej polecenie.-Zajmujesz się takimi morderstwami, czy to jest pierwsze twoje… ze względu na nośność nazwiska?-
- Zajmuję się przeróżnymi przypadkami panie Smith. Najgorsze było dziesięć lat temu jak straciliśmy Ziemię. Po tym była masa różnorodnych przypadków. Uciekający ludzie byli łatwymi celami. Do tego Lost Generation. Tytan był swoistym hasłem napędowych paniki i całej serii nieprzyjemnych zdarzeń. W swojej karierze nie widziałam podobnych zdarzeń i mam nadzieję, że więcej nie zobaczę. A przynajmniej nie na taką skalę - spojrzenie Opal na chwilę uciekło wracając wspomnieniami do tamtych wydarzeń. Po chwili się z nich otrząsnęła.
- Jednym słowem jesteś osobą z silnym poczuciem misji. To… rzadkość.- stwierdził z delikatnym uśmiechem Smith.-W dzisiejszych czasach trudno o idealistów. W pewnym sensie podziwiam takie podejście do życia.-
- Dziękuję. Ale o ile łatwiej by było gdybym sobie to darowała? Na szczęście nie tylko pan docenia tego typu podejście i dzięki temu mam jakąkolwiek porządną robotę. Poza tym bądźmy szczerzy rozwiązuje sprawy policji, której nie che się zajmować “nieistotnymi” sprawami. O! - Opal wskazała palcem jeden z kilku wieżowców. - To tamten. Jakby dał pan radę podlecieć w okolicę chodnika na ósmym piętrze była bym wdzięczna.
-A ile spraw udało się już pani rozwiązać?- zapytał zaciekawiony Smith przełączając na pionowy ciąg i poruszając pojazdem w górę.
- Nie wiem czy mogę przypisywać sobie większość zamieszczonych na moim blogu. Czasem wystarczało, że odnajdowałam odpowiednią poszlakę co pozwoliło policji rozwiązać sprawę. Czasem tylko relacjonowałam poczynania. A czasem ktoś mi zarąbał poszlaki sprzed nosa. No a czasami trzeba było się wycofać. Mogła bym podać panu dokładną liczbę, ale nie mając odniesienia nie wiem czy cokolwiek panu powie. Nie mniej może sobie nam wyobrazić, że na sto lat pracy w zawodzie nieco musiało się uzbierać - Opal mrugnęła do mężczyzny uśmiechając się szeroko. Dotarli na poziom i kobieta zebrała się do wyjścia.
- Dziękuje za podwiezienie. Interesującymi pytaniami odwdzięczę się rano, jak wyśpię się. Dzisiaj nadwyrężyłam nieco swoje możliwości.
Opal ziewnęła zasłaniając usta po czym wysiadła i kiwnęła głowa jeszcze raz na do widzenia.
-Do widzenia.- rzekł z uśmiechem Smith, poczekał aż Opal wejdzie do domu. Po czym wyruszył do swojego mieszkania… zapewne.

Takoż i uczynił przełączając pojazd w tryb autopilota i wyznaczając kurs do domu. Kilka oddechów dla osiągnięcia Zen. Spokój i uwolnienie od wszystkiego, myśli, pragnień i emocji. Oczywistym było, że bliskość panny Blackwater wpływała na ciało Smitha. Tym bardziej że jej strój stanowił dodatkowe bodźce dla gospodarki hormonalnej organicznego morpha. Cóż… nie można było uciec od chemii własnego organizmu i genetycznie zaprogramowanych w nich reakcji. A używać mechanicznego morpha Smith nie mógł. Organizm ludzki wywoływał w 80% napotykanych osób bardziej pozytywne reakcje niż jego cybernetyczny odpowiednik. I zawierał coś co nigdy nie udało się dokładnie skopiować: mieszankę reakcji chemicznych na bardziej subtelne bodźce, których maszyna nie potrafiłaby wykryć i zdiagnozować poprawnie… a tym bardziej zareagować odpowiednio… coś co ogólnie nazywano “instynktem” bądź “intuicją”. Rozum skopiować więc łatwo, tej drugiej części już nie. Więc przy wszystkich swoich wadach, organiczny odpowiednik ludzkiego ciała przewyższał syntetyczny odpowiednik.

Nie był jednak bez wad, dlatego Smith był wyznawcą “pragmatycznego Zen” , sztuki oddzielania się od emocji gdy było to potrzebne. Sztuki pozbawionej całego tego religijnego bagażu jaki buddyzm niósł ze sobą. Kilka oddechów i kilka mantr potem, nadal jadąc kazał Katonowi włączyć parę losowych podcastów i vlogów panny Blackwater. Skoro była jego partnerką w tej misji, musiał ją poznać na wylot i zrozumieć sposób jej myślenia. By ta współpraca była jak najbardziej sprawna.

Odkryte już informacje sugerowały matactwa ze strony Marka. Jakieś zakulisowe gierki być może dotyczące Omni-Fict.. Na ile to było prawdziwe? Smith nie wiedział, ale wyglądało na to że miał będzie pełne ręce roboty.Wpierw należało ustalić co nieco osób Petro Mahakavi i Izabelli Pawliny. Ich brak obecności w meshu był podejrzliwy, bardzo podejrzliwy. Smith nie zdziwiłby się gdyby jutro okazało się, że sąsiadka Izabella nie istnieje. Tak samo Petro Mahakavi mógł być widmem. Niemniej ich morphy były całkowicie realne, a to oznaczało że ktoś je zaprojektował i ktoś je stworzył. I być może poprzez ich twórcę da się znaleźć obecnego właściciela tych skorup. Tyle że to była żmudna robota, przeznaczona dla kogoś kto żył wirtualnie bardziej niż realnie. Robota którą można komuś zlecić. Komuś udzielającemu się w Guanxi, bo kto wie do kogo należą morphy i w jakie miejsca trzeba wdepnąć by się tego dowiedzieć. Smith tego nie mógł zrobić. Po pierwsze brakowało mu do tego umiejętności, po drugie po co miałby brudzić własne ręce, skoro można było do tego wynająć jakiegoś freelancera o “swobodnym” podejściu do kwestii prywatności jak i prawa.
Toteż Smith przeszukiwał swoje dawne kontakty, by znaleźć kogoś kto się do tej roboty nadawał. I tak dotarł do swojego dumu. Mieszkania w jednej z lepszych dzielnic, acz przeznaczonego wyraźnie dla singla… bo dość małego mieszkania.


Dość sterylnego, małego i ascetycznego mieszkania. Za to wyposażonego w działającą kuchnię. Smith w zasadzie starał się nie przywiązywać za bardzo do rzeczy, osób, czy nawet własnego ciała. Wszystko wszak można było stracić, wszystko mogło się zmienić. Nawet on sam. Ale nawet on sam nie mógł uniknąć pułapki sentymentalizmu. W jego przypadku zogniskowanej w małej roślince.


Drzewku bonsai, które obejrzał zaraz po wejściu i sprawdzeniu wilgotności jego podłoża. Wyglądało że nic złego się z nim nie działo odkąd je zostawił, acz prędzej czy później będzie musiał je znów przyciąć, by zachować jego formę. Miał kilka godzin snu dla siebie, więc po zmianie garderoby i umyciu się udał wprost do łóżka. Na inne przyjemności przyjdzie czas później.
-Katon… monitoruj fora oraz kanały informacyjne i natychmiast powiadamiaj, gdyby pojawiło się coś ważnego.- rzekł wkładając pod poduszkę przedmiot który ciążył mu przez całą podróż. Dość spory pistolet, noszony w kaburze po lewej stronie. Ostrożności wszak nigdy za wiele.
[Katon] Oczywiście sir.

Asderuki 19-08-2016 17:40

Morf Opal pozwalał jej na krótkie drzemki. Trzy godziny snu wystarczały jej aby mieć siłę na kolejne dwadzieścia jeden godzin. Niestety akurat ten model, który posiadała miał pewna wadę - musiała dużo jeść. Gro jej wydatków musiało pójść na artykuły spożywcze. Dla jednych mogło by to być wadą, lecz nie odbijało się to na sylwetce kobiety.

Opal obudziła się po trzech godzinach snu. Teoretycznie mogła by pospać dłużej, ale było wiele rzeczy do zrobienia przed ponownym spotkaniem się z panem Smithem. Dziennikarka naturalnie była zainteresowana tożsamością Ego mężczyzny. Nauczyła się jednak być na ten temat ostrożna. Za duże zainteresowanie może obrazić osobę... albo zwrócić uwagę. Teraz ciężko było stwierdzić kiedy ktoś podaje swoje prawdziwe imię, a kiedy się ukrywa. Powodów mogło być wiele, od nielegalnych po użytkowe. Trzeba było uważać. Dlatego też Opal postanowiła zostawić na koniec sprawdzenie prawdziwej tożsamości towarzysza.

Pierwszą rzeczą za jaką zabrała się było przejrzenie nagrań. Przygotowała sobie wygodne posłanie, zaparzyła kawy i ułożyła się. Zamknęła oczy i wrzuciła mental speeda. Czas spowolnił dookoła, choć tylko pozornie. Opal przetwarzała informacje dziesięć razy szybciej niż przeciętny morf. W takim stanie puściła nagrania w szesnastokrotnym przyspieszeniu, co dawało stusześdziesiąte przyspieszenie ogólnie. Dzięki temu dwa tygodnie nagrań zmieniły się w dwie godziny. Pomijając oczywiście momenty na dokładne przyglądanie się i puszczanie jeszcze raz. Także kolejne trzy godziny swojego czasu dziennikarka przeznaczyła na przeglądanie nagrań.

Po tym czasie była niemal siódma. Pozostała godzina na zajęcie się przeglądaniem forów, pośledzeniu Ashley i sprawdzeniu czy Pan Smith na pewno był pracownikiem Omni-Fictu.

Jaracz 19-08-2016 22:48

Akt II

Poranek następnego dnia odnalazł kopułę Nytrondheim w pozornym letargu. Większość mieszkańców jeszcze spała, lub dopiero co się budziła po nocy pełnej zabaw i imprez oferowanych przez tutejsze kluby w różnych formach, natężeniu i jakości. Ekonomia tego miejsca była zaprojektowana niczym precyzyjna maszyna. Każdy trafiał do miejsca, w którym czuł się dobrze. Rozrywka - płynna, materialna, niematerialna, wirtualna, duchowa... - była oferowane w każdej cenie i na każde potrzeby. Tym samym docierała do wszystkich. Nieliczni maruderzy, którzy nie dotarli na czas do swoich łóżek, kręcili się po mieście. Pojedyncze samochody przejeżdżały lub przelatywały za oknami. Za kilka godzin ten leniwy ruch drogowy miał się zagęścić a ulice i dukty powietrzne zakorkować. W Valles New-Shanghai każdy dzień był pracujący.


Opal


Śledzenie Ashley nie przyniosło rezultatów. Rywalka ucichła, ale Opal mogła się domyślać że nie oznacza to że dziennikarka zrezygnowała z tematu. Mogła prowadzić własne śledztwo, mogła śledzić jej poczynania, albo mogła wymyślać jakąś fałszywą historyjkę, która utrudni wyjawienie prawdy.

Dłuższy research po meshu nie wyjawił zbyt wielu informacji o Mr Smithie. Ciężko było go namierzyć, a już na pewno nie można było potwierdzić jego przynależności do Omni-Fictu, bez wiedzy o jego prawdziwym imieniu. Pojawiły się natomiast wpisy na różnych forach internetowych poświęconych twórczości, wspominające niejakiego Mr Smitha, który "negocjuje" twarde warunki i "pilnuje" interesów i interesantów. Gdzieniegdzie pojawiły się nawet pogróżki pod jego adresem.

Przeglądanie taśm okazało się z kolei niezwykle produktywne. Mark w ostatnich dwóch tygodniach w istocie miał czwórkę gości nie licząc sprzątaczki. Każda z osób zarejestrowanych na kamerach, na pierwszy rzut oka wydawała się być ważna dla przebiegu śledztwa...

Celeste: Pojawiła się w mieszkaniu Marka w ubiegłym tygodniu. Dobrze ubrana i piękna niczym jaśniejąca gwiazda. Do apartamentu weszła jakby była panią tego miejsca. Każdy jej ruch zdradzał osobowość przyzwyczyjaną do wydawania poleceń. Praktycznie nie rozmawiała z Markiem, który powitał ją w drzwiach z uśmiechem na twarzy. Natychmiast skierowała się do jego biurka i zaczęła roztrząsać notatki jakby czegoś szukała. Pisarz chciał ją powstrzymać, co wywołało falę krzyków ze strony kobiety. Porzuciła przeszukiwanie, odepchnęła ex-kochanka i opuściła mieszkanie trzaskając drzwiami.
Cytat:


Ścieżka audio:
- Celeste...
- Zamknij się.
<stukot obcasów, później wytłumiony przez dywan>
- Gdzie to masz?
- Celeste, przestań...
- Pytam gdzie to masz!?
- Nie... nie rób tego.
<szuranie papierów>
- Ty nieudaczniku! Jesteś zerem i zostaniesz zerem! Nie dorastasz jej do pięt! Oddaj to złodzieju!
- Ja nic...
- AAAAACH! Ty i te twoje kłamstwa! Brzydzi mnie twoja obecność!

Belinda: Odwiedziła Marka cztery dni przed jego śmiercią. Wizyta trwała zaskakująco długo. Z początku oschła wymiana zdań przeszła do kulturalnej rozmowy przy alkoholu. Uwadze Opal nie uszło że oboje mieli mnóstwo wspólnych tematów - głównie związanych z twórczością i światopoglądem (nie powstrzymywali się od krytykowania obecnych czasów i polityki wewnętrznego systemu). Wieczór powitał ich przy luźnej konwersacji przerywanej wybuchami śmiechów, a zakończył się w łóżku, po tym jak rzucili się na siebie w wybuchu namiętności. W środku nocy Belinda wstała i z wyraźnym wahaniem skierowała się do biurka, na którym pisarz trzymał notatki. Zaczęła je niemrawo przeglądać, lecz została nakryta przez Marka. Wybuchła kłótnia, podczas której kobieta opuściła mieszkanie.
Cytat:


Ścieżka audio:
- Belinda.
- Mark.
- Co tu robisz?
- Byłam w okolicy... myślę że powinniśmy porozmawiać. Jestem ci winna przeprosiny... za Celeste.
- Nie trzeba.
- Trzeba. Nalegam.
- <Westchnięcie> Wejdź do środka.
...
- (...) Nie sposób tego uniknąć gdy człowiek zabiera się do pisania.
- Wiem, za każdym razem gdy siadałem do tworzenia, jak na złość wszyscy sobie o mnie przypominali.
- Wideopołączenia, zaproszenia na imprezy...
- ... wspólne kolacje, filmy warte uwagi.
- Dokładnie. Lecz bez kontaktu ze społeczeństwem jesteśmy nikim. Tak nas zaprogramowano.
...
- (...) Hiperkorporacje są niczym pasożyt...
- Raczej symbiot?
- Nie. Z początku tak myślałem, lecz zauważ jakie są fakty. Utknęliśmy w miejscu. Postęp grzęznie. Nie odzyskamy złotego wieku sprzed Upadku. Tylko i wyłącznie dlatego, że hiperkorporacje zaczynają ze sobą współpracować zamiast rywalizować. Mają wspólny front w postaci autonomistów i barsomian.
- Rzeczywiście. Walcząc z gigantem dla dobra ludzkości, nasz Dawid kamieniuje cywilizację.

Izabella: Tak jak muza zdążyła już wyjawić, sąsiadka pojawiła się w mieszkaniu trzykrotnie. Dwa razy jej wizyta była dłuższa i wyglądała oraz brzmiała na typową "herbatę sąsiedzką". Kobieta rozmawiała z pisarzem o błahych sprawach, a ten wydawał się przy tym odprężać. Tylko ostatnia wizyta, która wypadła na dwa dni przed śmiercią była wyjątkowo krótka. Izabella została wpuszczona do przedsionka, ale po krótkiej i cichej wymianie zdań opuściła apartament. Ścieżka audio wychwyciła tylko kilka kluczowych słów. Może obróbka u specjalisty pomogłaby wzmocnić sygnał.

Cytat:


Ścieżka audio:
- ...nie mogę.
- Jak rozumiem... naprawdę Plan B?
- Może nie będzie...
- ...sposób tego...
- Zrób...

Petro: Obecność tego EGO została dobrze opisana przez muzę. Pojawił się tylko raz, ale zarówno on, jak i Mark zachowywali się jakby już się znali. Wizyta była krótka. Polegała na przekazaniu dysku oraz kartki, a także kilku słowach, które wyciszony mikrofon nie mógł wychwycić. W trakcie wizyty pojawiła się również sprzątaczka, lecz Mark gwałtownym gestem kazał jej opuścić mieszkanie. Gdy Petro wyszedł, Mark natychmiast rzucił się w wir pracy.

Kolejne trzy dni pisarz spędził niezwykle produktywnie, lecz niezdrowo. Mało spał i mało jadł. Przez cały czas na twarzy miał zmęczony uśmiech, a po dwóch dniach zaczął mamrotać sam do siebie. Jego ruchy stały się gwałtowniejsze, a na biurku zaczął panować większy chaos. Na dwa dni przed śmiercią wstał od biurka i chwiejnym krokiem skierował się do salonu. Stojąc na środku zaczął kręcić się wokół własnej osi wskazując kolejne punkty na podłodze wokół siebie. Kreślił w powietrzu palcem, jakby coś rysując. Kiwał do siebie głową. Potem wrócił do biurka do dalszej pracy. Pod koniec dnia wybuchnął gwałtownym śmiechem krzycząc "Zrobiła to!".


Mr Smith


Znalezienie fixera, który znalazłby osobę nadającą się do poszukiwań okazało się proste, a jego usługi w miarę tanie (-50 kredytów). Jeszcze przed snem, Katon zakomunikował nadchodzące połączenie nieznanego EGO, na zakodowanym kanale. Zniekształcony głos zapewnił że za odpowiednią stawkę jest w stanie podjąć się tego zlecenia. Ustalenie warunków trwało krótką chwilę (200 kredytów zaliczki, 400 - 1000 kredytów, płatne po zleceniu, stawka uzależniona od trudności poszukiwań), po której "łowca" rozłączył się, a Mr Smith mógł zasnąć.

Negocjatora Omni-Fictu obudził nad ranem Katon. Na skrzynce czekała już wiadomość z nieznanego adresu zawierająca krótką notkę.
Cytat:

fkkshhte48292ssd@proxy.vns
"Ten na poczet zaliczki. Było łatwo."
Pokaźny załącznik zawierał zdjęcia i informacje dotyczące Petro Mahakavi. Okazał się być pracownikiem Exo-Techu, zatrudnionym na stanowisku Starszego Inżyniera ds. Sztucznej Inteligencji (AI). Mimo że nie udzielał się w meshu, pojawiał się fizycznie na ulicach Valles oraz New-Shanghai (gdzie zapewne mieszka), co utrwaliły kamery do których dotarł "łowca". Wszystko wskazywało na to, że Petro był po prostu naukowcem na usługach korporacji. Jedyną informacją która mogła być interesująca, były sporadyczne wizyty w jednej z gorszych dzielnic New-Shanghai. Nie utrwaliły ich żadne kamery, lecz z danych opisowych wynika, że Mahakavi szukał tam kogoś o imieniu Yuri Swobodovsky. Mr Smith wiedział kim jest Yuri. Nie znał go osobiście, ale wiedział że takie imię przyjęło AGI, które utrzymuje się z załatwiania różnego rodzaju usług, przedmiotów i oprogramowania dostępnych tylko w półświatku przestępczym.

Niedługo potem Mr Smith otrzymał również wiadomosć od Huberta.
Cytat:

"Smithy my boy!

Załatwiłem dla ciebie tą sprawę z Exo-Tech i Direct-Action. Twarde skurczybyki, ale sie udało. Wszystko co cię interesuje znajdziesz w załączniku. Wisisz mi przysługę.

Hubert Bennet"
W załączniku było zezwolenie na dostęp do skrzynek Exo-Techu oraz Direct-Action zamontowanych w mieszkaniu Marka Klytemenesa. W wiadomości zostały również zawarte tymczasowe kody dostępu nadające uprawnienia semi-administratora. W krótkiej notce instruktażowej zostało wyjaśnione, że Mr Smith dzięki temu miał wgląd w zachowane tam informacje, lecz nie mógł niczego zmieniać. Dodatkowo w zezwoleniu, pogrubionym fontem, zostało wspomniane, że obie korporacje zrzekaja się ochrony danych swojego klienta, na wyraźne życzenie Omni-Fictu. Jakiekolwiek roszczenia mają być kierowane do Erica Lugho-Bernsteina.

Katon miał też coś do powiedzenia na temat śledzonych w meshu wątków poświęconym Klytemenesowi. Pojawiło się kilka osób podających się za pisarza ale piszącego nową książkę z ukrycia, ponieważ jest na celowniku hiperkorporacji. Pojawiło się kilka osób przypisujących sobie morderstwo pisarza. Pojawiło się także kilka postów które wyśmiewały większość tych rewelacji wskazując na fakt, że były pisane z adresów i kont osób które już były wcześniej na tych forach jako fani lub anty-fani Marka. Jak muza trafnie zauważyła, użytkownicy sami odsiewali dla Mr Smitha informacje użyteczne od bzdur. Tych kilka niesprawdzonych tropów pozostawało otwartych do sprawdzenia. Jak również jeden bardzo krótki post, który ktoś zamieścił z anonimowego konta "gościa", a który zgubił sie w gąszczu wojny między użytkownikami.
Cytat:

Napisał Guest
"Def#4477!sd9908# Jeśli żyjesz - Plan B"

Opal


Zbliżała się godzina ósma. Opal kończyła się właśnie szykować, gdy Kelpie wyświetliła jej przed oczami nagranie na żywo. Blond rywalka, w szałowych ciuchach była w swoim żywiole...


Cytat:

[Kelpie]Przekaz na żywo.

"Tu Ashley Pomona ze stacji FLN. Jesteśmy ledwie dzień po tajemniczym morderstwie Marka Klytemenesa. Nytrondheim wciąż nie otrząsnęło się po tej informacji. Policja nabrała wody w usta i milczy. Moje źródła donoszą jednak, że kapitan policji zamierza umorzyć śledztwo, gdyż posiada niezbite dowody na upozorowane samobóstwo pisarza! Jeśli okaże się to prawdą, rozpocznie się wojna na poziomie korporacji. Czyjaś popularność urosła i ktoś zarobił na tym interesie i tym kimś jest Omni-Fict, z którym był związany Mark Klytemenes. Ja zaś zadaję inne pytanie - czy to nie Omni-Fict jest zamieszane w to morderstwo? Może właśnie tak są traktowani pisarze o malejącej popularności? Wystarczy przypomnieć, że przedostatnia powieść Marka sprzedała się jedynie w dwustu tysiącach egzemplarzy. Wiadomym jest też, że Mark krytykował w swoich dziełach współczesny transhumanizm oraz działalność hiperkorporacji... <chwila przerwy> ... Ktoś właśnie opublikował na moim wallu równie ciekawe pytanie. Skoro Mark przemycał krytykę, to czy wzrost jego popularności, przypominam - uzależniony od jego śmierci, nie był na rękę autonomistom i barsomianom? Kto jeszcze jest uwikłany w tą sprawę? Czy powinniśmy sięgać po biokonserwatystów i Jowian? Wszak Mark Klytemenes utrzymywał kontakty z ambasadorami Jowisza oraz pasiarzami.

Mówiła Ashley Pomona. Stacja FLN"
Gdy nagranie się skończyło, Kelpie zakomunikowała że Mr Smith jest na miejscu i czeka na dole. Opal już wcześniej zauważyła, że na elewacji budynku trwają jakieś prace i dukt powietrzny jest zablokowany

Mr Smith


Nie miał w zwyczaju się spóźniać. Dlatego też i tym razem gdy wybiła godzina ósma, zajechał pod budynek, w którym mieszka Opal. Niestety nie mógł się ustawić bezpośrednio pod jej balkonem, gdyż na elewacji trwają jakieś prace konserwacyjne, a dukt powietrzny był zablokowany. Z dołu widział, jak kilka robotów i podów uwija sie na linach zwisających z dachu budynku. Katon wysłał już informację do dziennikarki i otrzymał wiadomość zwrotną od jej muzy. Pozostawało tylko poczekać.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:15.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172