lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Science-Fiction (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/)
-   -   [sesja] Problemy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/4214-sesja-problemy.html)

Szarlej 19-03-2008 10:20

Niki
Wszystko wydarzyło się szybko, za szybko. Na początku było prawie spokojnie. Kiedy punk zniknął za oknem, pozostała dwójka dobiła celnymi strzałami tych, którzy jeszcze żyli. Na Twoje pytanie dostałaś odpowiedź dopiero po chwili, długowłosy wzruszył ramionami.
-Skąd ja mam to wiedzieć. Wychodzimy, przez okno. Może tyłów nie mają obstawionych.
Już po chwili we trójkę staliście na ulicy. Krótko ostrzyżony poszedł w kierunku samochodu w którym siedział punk. I wtedy wszystko wydarzyło się szybko. Samochód wybuchł, jeden z Twoich "znajomych" został odrzucony. Uderzył mocno plecami o ścianę. Drugi otworzył ogień. Do Was też strzelali. Colt nagle wydał się śmieszną zabaweczką, którą co najwyżej możesz w kogoś rzucić. Któryś z solo rzucił granat z którego zaczął wydostawać sie dym. Ktoś pociągnął Ciebie za ramię. Po chwili biegłaś. Za sobą słyszałaś strzały. Przed Wami wyskoczył jakiś człowiek w garniturze. Mierzył z pistoletu. Nim zdążyłaś zareagować, już nie żył. Z choroby zwanej życiem uleczyły go trzy dawki leku w dziewięcio milimetrowych kapsułkach.

Biegliście jeszcze długo po tym jak ostatnia kula prawie Ciebie trafiła. Staliście w zaułku i łapaliście oddech. Tylko Ty nie byłaś ranna. Ten bardziej gadatliwy miał przestrzeloną klatkę i nogę. Drugi dwie kule w klatce. Nic sobie z tych ran nie robili, chyba mieli te wszczepy, które hamowały bul. Ponoć mogło Ci urwać rękę a Ty nawet tego nie zauważysz.
-No dobra, powiedz nam teraz naprawdę po co byłaś w barze.

Durendal 21-03-2008 11:26

-Dzięki stary. Ale mam jeszcze jedną prośbę, dałbyś rade załatwić jakiegoś kompa? Może być byle co bylebym tylko mógł sprawdzić maila bo dostałem na niego info od netrunnera przed chwila. To może być klucz do wszystkiego. Poza tym mógłbyś zajrzeć do jakiegoś znajomego i dokupić mi trochę amunicji do karabinka i pistoletu, tu masz kasę.
Powiedział Mike podając mu kilka banknotów. Cały czas intensywnie myślał. Miał nadzieję że umowa z boosterami się uda i jeszcze dzisiaj uda się zrobić wjazd fixerowi. Ale do tego potrzebne były informacje. Ciągle za mało wiedział. Ale teraz marzył tylko o zdjęciu kamizelki i gorącym prysznicu. Zsunął płaszcz z ramion i rzucił na kanapę. Z ulgą odpiął paski kamizelki i zsunął ciężki kevlarowo-ceramiczny pancerzyk z korpusu. Kilka razy dzisiaj uratowała mu życie ale miał jej serdecznie dosyć. Delikatnie obmacał żebra i syknął z bólu. Chyba nie były połamane, co najwyżej pęknięte ale na to pomoże ciasny opatrunek ze zwykłego bandaża.
-Sory, że się tak od razu rozgaszczam i rozbieram ale od rana zaliczył dwie ciekawe strzelaniny i w każdej coś oberwałem więc prysznic do dla mnie sprawa życia i śmierci.
Jego głos zrobił się lekko przytłumiony kiedy odpinając pasek od spodni wszedł do łazienki. Po chwili mocny strumień gorącej wody uderzył w jego ramiona spłukując pot i zmęczenie. Kojąc ból w zmaltretowanych żebrach. Na półce obok kabiny razem z mydłem i szamponem leżał jego Colt. Dowcipy o tym że dobry solo nawet jak idzie z panną do łóżka to nie zdejmuje kabury ze spluwą były tylko odrobinę przesadzone. Zazwyczaj w takiej sytuacji wkładali gnata pod poduszkę.

Odyseja 23-03-2008 15:07

Nicole wyłączyła się. Nie czuła strachu, nie czuła zmęczenia, ani zdziwienia. Po prostu biegła, oglądając wydarzenia niewidzącym wzrokiem. Ktoś ją popchnął, ktoś pociągnął, gdzieś obok jej ucha świsnęła pięciomilimetrowa kula. Dziewczyna jednak nie spanikowała. Byłoby to zbyt niebezpieczne. Może i nie była genialna, ale do głupoty miała daleko.

-No dobra, powiedz nam teraz naprawdę po co byłaś w barze. – usłyszała głos, który wyrwał ją z letargu.

- Co? Przecież mówiłam, że chciałam się dowiedzieć o tym, kto sprzedał mojej siostrze narkotyk… - wydyszała.

Szarlej 16-04-2008 15:43

Mike
Dzięki specyfikom i kamizelce Szczerby uniknąłeś ran. Na powierzchowne stłuczenia był Ci tylko potrzebny prysznic i bandaże. Obie rzeczy znalazłeś. Potem postanowiłeś się przespać. Obudził Ciebie szczęk zamka.

[ukryj=Odyseja]Niki
Po chwili odezwał się długowłosy, drugi jak zwykle milczał.
-No dobrze. Tylko co teraz. Wszyscy jesteśmy zamieszani w tą sprawę. Zrobimy tak. Znajdziemy tego skurczybyka i go zabijemy tylko, że... No właśnie, że Ty sama nie dasz rady, zabiją Ciebie. Z kolej czasem trzeba czegoś dowiedzieć się inaczej niż pobiciem. A wtedy Ty nam się przydasz. Na razie proponuję przejść się do jednego mojego znajomego, netrunera (inne określenie hakera w CP) i dowiedzenie się więcej o tym fixerze. Co Ty na to? Po drodze opowiesz nam czego się wcześniej dowiedziałaś, bo my wiemy tylko tyle ile powiedział nam Rudy.[/ukryj]

Durendal 18-04-2008 10:40

Mike sprężyście wstał z łóżka jednocześnie wyjmując spod poduszki colta. Przeładował broń i kocim krokiem, trzymając się tuż przy ścianie ruszył do drzwi. Może był paranoikiem i miał manię prześladowczą ale dzięki temu nadal żył. Był przygotowany na to że jeśli to nie jego kumpel grzebie w zamku to już za krótką chwilę ten ktoś będzie martwy w wyniku ciężkiego zatrucia ołowiem. Ustawił się tak by lekko wychylając sie zza rogu widzieć drzwi. Zapewnił sobie maksymalna przewagę i czekał nie niecierpliwiąc się. To kolejna cecha dobrego solo- cierpliwość. Czasem musiał czekać długie godziny na kilka minut a czasem sekund akcji a potem w pośpiechu się ulatniać. Rozluźnił się i starannie wycelował tak by po otwarciu drzwi mieć gościa idealnie na muszce.

Szarlej 20-04-2008 11:39

Stałeś tuż przy drzwiach i mierzyłeś na wysokości klatki piersiowej. Jeśli to zabójcy mogliby wejść przykucnięci. Palce ułożyły się tak jak setki razy wcześniej na znajomej rękojeści starego wysłużonego colta. Kiedy drzwi się otworzyły nie strzeliłeś, byłeś solo a nie jakimś roztrzęsionym kolesiem. Wiedziałeś, że równie dobrze może to być Twój kumpel. Do mieszkania wszedł Andrew, w jednej ręce trzymał komplet kluczy w drugiej torbę z laptopem. Popatrzył na Ciebie, jednak nie jakoś szczególnie zdziwiony, w końcu sam był solo. Sam nigdy nie szedł spać, jeżeli nie miał pod poduszką gnata a w całym mieszkaniu miał ukryte skrytki z bronią.
-Tak wiem, to, że mam paranoje nie znaczy, że nie chcą mnie dostać.
Mówiąc to zamknął drzwi i podał laptopa.
-Na mieście sporo się o Tobie mówi. Trzy koła nagrody. To prawda, że zabiłeś dziesięciu gliniarzy i wywaliłeś blok w powietrze?
Ktoś inny powiedział by "wypierdoliłeś" ale była Andrewa oduczyła go też przeklinać, robił to tylko gdy był mocno zdenerwowany, np. ktoś próbował go zastrzelić. Wogóle była jakaś dziwna, nie dzisiejsza.

Odyseja 21-04-2008 10:08

- No dobrze. Tylko co teraz. Wszyscy jesteśmy zamieszani w tą sprawę. Zrobimy tak. Znajdziemy tego skurczybyka i go zabijemy tylko, że... No właśnie, że Ty sama nie dasz rady, zabiją Ciebie. Z kolej czasem trzeba czegoś dowiedzieć się inaczej niż pobiciem. A wtedy Ty nam się przydasz. Na razie proponuję przejść się do jednego mojego znajomego, netrunera i dowiedzenie się więcej o tym fixerze. Co Ty na to? Po drodze opowiesz nam czego się wcześniej dowiedziałaś, bo my wiemy tylko tyle ile powiedział nam Rudy.

Nicole zastanowiła się chwilę. Nie była pewna, czy może tym ludziom ufać. Tak nagle zdecydowali, że jej pomogą? Takie rzeczy raczej się nie zdarzają. Nie miała jednak wielkiego wyboru. Sama faktycznie nie da rady.

- Dobrze. - odpowiedziała krótko. Czuła się tak, jakby właśnie podpisała na siebie cyrograf. - Nie wiem jednak wiele więcej od was.

W drodze opowiedziała im, czego dowiedziała się od siostry.

Durendal 21-04-2008 17:16

Mike rozluźnił sie i opuścił spluwę. Mrugnął do kumpla cyberokiem i gestem zaprosił go do środka.
-Hmm gliniarzy padło może z sześciu i niczego nie wysadziłem. Plotki jak zwykle przesadzone. Ale źle, że aż tak o tym trąbią, cholernie źle. Dobrze że chociaż nie mają mojego aktualnego zdjęcia. Ale i tak na wszelki wypadek zapuszczę bródkę i jakieś wąsy. Wielkie dzięki za lapka, muszę odczytać dane z nośnika i ściągnąć pliki z maila. Masz u mnie butlę whyskacza za to.
Mówiąc zdążył się ubrać i wrzucić jeden z syntetycznych posiłków z lodówki do mikrofali.

Szarlej 07-05-2008 20:53

[ukryj=Durendal]Mike
Andrew rozsiadł się w fotelu i podłączał laptopa w momencie w którym Ty jadłeś jakąś syntetyczną papkę. Papka była zielona, jednak mimo Twoich obaw zdatna do spożycia. Kiedyś słyszałeś, że sporą część taniego żarcia robi się z ludzi ale kto by wierzył w plotki. Jeszcze jedząc otworzyłeś mejla. w tym czasie gospodarz nie przeszkadzał Ci, zamiast tego zaczął czyścić swego colta alpha-omege. Szybko odtworzyłeś mejla.

Imię: Artur
Nazwisko: Downson
Wiek: 43 lata
Zawód: Notariusz
Adres: High Street 10
Komentarz: Pracuje jako notariusz. Jego biuro mieści się na Enfield Street 123. Ulica blisko dzielnicy korporacyjnej. Oprócz niego pracuje tam dwójka ochroniarzy. Pierwszy nazywa się Stephen Rothman. Były żołnierz, członek legalenj agencji ochroniarskiej. Dorabia na lewo u Downsona. Drugi Earl „Magic” Walker uliczny solo. Nie lekceważ go jest świetnym strzelcem, mimo, że nie był w woju. Udaje asystenta Downsona. Oprócz tego ma jeszcze czwórkę ochroniarzy, którzy pilnują mu domu. Uliczne śmieci. Pracuje do 16, potem zwykle jedzie do domu, dalej nie ma ustalonego dnia pracy. Brak znanej rodziny, dziewczyny ani kochanki. Ma jakieś powiązania z Petrochemem ale nie mogłem dojść jakie. Najprawdopodobniej dla nich pracuje.

Co do Twojej "wpadki" to jesteś ścigany za przemyt narkotyków i zabicie oddziału antyterrorystycznego. Do tego podejrzewany o liczne zabójstwa. Aktualna nagroda to 3000 euro baksów.

Na razie się tyle dowiedziałem.
1000

Przejrzałeś wzrokiem mejla. Wiedziałeś, że cyfra w dole wiadomości do kasa, którą masz zapłacić. Szybko włożyłeś do czytnika chipów informacje o swojej ofierze nr.2.

Dr. Michael Grunther
Grafik na dzisiejszy dzień:
8-18 dyżur w siedzibie Trauma Team
18-19 pobyt w domu
19-20 kolacja w restauracji "Biały Koń" wraz z żoną i dziećmi
ok. 21 powrót do domu

Grunther nie ma ochron, nie jest też świetnym strzelcem. Jeśli zamachu dokonasz w pracy, możesz mieć problemy z ochroną. Porusza się zieloną AV 4.

Pod spodem znalazłeś zdjęcie AV'ki i dopisek.
Nie wiem ile lekarstwo wytrzyma, śpiesz się!

Podniosłeś wzrok znad laptopa, Andrew właśnie złożył colta i wyciągnął glocka Thirty.

I wtedy dostałeś sms'a.
-Wpadnij do mnie, mam kilka informacji, których inaczej nie mogę przekazać.
Autorem był Dymitr.[/ukryj]

[ukryj=Odyseja]Niki
Długowłosy słuchał Ciebie podczas gdy jego kumpel szedł za Wami i rozmawiał przez telefon. Niestety nie mogłaś usłyszeć treści rozmowy. Długowłosy, (który przedstawił się jako Carl) rozejrzał się po okolicy. A okolica nie była jakaś szczególna, stare wieżowce pamiętające jeszcze ubiegłe stulecie pokrywały graffiti. Malunki głównie obrażały korpów i psy lub były po prostu wulgarnymi napisami. Ludzie Was omijali, pewnie dlatego, że Carl zapomniał zapiąć kurtki lub chociaż schować lepiej broń.
-Już niedaleko. Nasz znajomy netruner jest Rosjaninem. Sprawdzi nam Downsona i tego gościa co zatruli mu dziewczynę. Dal mnie nie wyglądał na ronina (kiepski najemnik jakich wielu w tych czasach) jak określił go Rudy a na porządnego solo (najemnik z górnej półki, zabójca na zlecenie). Bardzo prawdopodobne, że pracuje dla korporacji. Mało nas zostało na ulicy, większość jest nie żywa lub ustawiona. Chociaż używał broni łuskowej a większość solo i tych dobrych i złych już jej nie używa. Czyżby stara szkoła?
Carl ewidentnie zaczął głośno myśleć, dopiero chrząknięcie jego towarzysza mu przerwało.
- No tak, to tutaj.
Weszliście do klatki, drzwi nie miały zamka a cała klatka była przesiąknięta zapachem moczu.
Po krótkiej wspinaczce po schodach starego wieżowca na szóste piętro stanęliście przed solidnymi drzwiami. Woleliście nie ryzykować jazdy rozklekotaną windą. Przyjrzałaś sie drzwiom. Były całe białe, gerdy z tych antywłamaniowych. Jednak takie drzwi nie były w dzisiejszych czasach niczym nadzwyczajnym, nawet w takiej dzielnicy, to mikro kamera, której prawie nie dało odróżnić się od zwykłego judasza była dziwna. Carl zadzwonił, chwilę czekaliście. W końcu drzwi się otworzyły. W nich stał około pięćdziesięcioletni mężczyzna, ubrany w pomięty podkoszulek i stare przetarte jeansy.
-Carl, Kyle witajcie. Wchodźcie.
Mówił z wyraźnym rosyjskim akcentem, podał obu rękę a potem Tobie.
-Dymitr.
Weszliście do mieszkania. Dwa pokoje na przeciwko siebie, dalej kuchnia i łazienka również naprzeciwko siebie. Tylko jeden pokój był otwarty, ten po prawej. Tam weszliście. POkój okazał się spory ale słabo umeblowany, sofa, fotel (z tych droższych), stolik między nimi i komoda pod ścianą. Oprócz tego skąpego umeblowania znajdowała się tu jeszcze przenośny zestaw dla netrunera długodystansowca. Składał się on z kroplówki i jeszcze kilku innych rzeczy przydatnych gdy jesteś w sieci i nie chcesz kłopotać się jedzeniem.
Gospodarz gestem zaprosił Was na sofę a sam zajął miejsce na fotelu. Podniósł ze szklanego stolika dek (przenośny komputerek, mniejszego od książki, służył on tylko do hakowania w cyberprzestrzeni, był chyba z tych droższych bo miał monitor holograficzny i taką samą klawiaturę).
-Tak się składa, że mam wszystkie potrzebne dla Was informacje ale wszystko ma swoją cenę.
-Ile?
-Dwa koła.
Carl skrzywił sie ale nie targował.
-Dawaj co masz.
Dymitr wczytał na swoim holograficznym 14 calowym ekranie jakąś wiadomość. Pochyliliście się nad nią.

Imię: Artur
Nazwisko: Downson
Wiek: 43 lata
Zawód: Notariusz
Adres: High Street 10
Komentarz: Pracuje jako notariusz. Jego biuro mieści się na Enfield Street 123. Ulica blisko dzielnicy korporacyjnej. Oprócz niego pracuje tam dwójka ochroniarzy. Pierwszy nazywa się Stephen Rothman. Były żołnierz, członek legalenj agencji ochroniarskiej. Dorabia na lewo u Downsona. Drugi Earl „Magic” Walker uliczny solo. Nie lekceważ go jest świetnym strzelcem, mimo, że nie był w woju. Udaje asystenta Downsona. Oprócz tego ma jeszcze czwórkę ochroniarzy, którzy pilnują mu domu. Uliczne śmieci. Pracuje do 16, potem zwykle jedzie do domu, dalej nie ma ustalonego dnia pracy. Brak znanej rodziny, dziewczyny ani kochanki. Ma jakieś powiązania z Petrochemem ale nie mogłem dojść jakie. Najprawdopodobniej dla nich pracuje.

Wiadomość miała też dalszą część ale została ona usunięta. Gdy przeczytaliście Dymitr kontynuował, wyświetlając Wam zdjęcie.
Na zdjęciu był młody chłopak, może osiemnastoletni. Ciemne włosy nosił potargane a zamiast jednego oka miał wszczep. Na ulice minęłabyś go i nawet się nie obejrzała gdyby nie prawa polówka twarzy. Dopiero po przyjrzeniu sie zobaczyłaś, że miał tam przeszczepianą skórę.
-Mike Lyifer, solo, wolny strzelec. Nie pracuje dla petrochemu. Zatruli jego dziewczynę, która jest córkę szychy w petrochemie. Dla tego się interesuje. To on?
-Tak.
-Profesjonalista. Za wiele o nim nie wiem. Też interesuje się tą sprawą.
-Sprowadź go.
-Nie.
-Dimitr, do tej pory byliśmy mili ale teraz w grę wchodzi życie moich kumpli. Możemy przestać być mili.
Netruner na chwilę się przestraszył.
-Już, piszę sms'a.
-Potem daj przeczytać.
Rosjanin szybko naklepał z komórki wiadomość i dał solosowi do przeczytania. Tamten oddał i pozwolił wysłać.[/ukryj]

Odyseja 10-06-2008 16:02

Ze spokojem na twarzy, Nicki szła za mężczyznami. Spokój był jednak tylko maską dla nieuporządkowanych myśli i wątpliwości. Może gdyby nie chodziło o Kate łatwiej byłoby się jej skupić? Na pewno. Często była w podobnych sytuacja i nieźle sobie z tym radziła. Postanowiła więc traktować to jak pracę. Nie osobiste porachunki. Tak na pewno będzie o wiele łatwiej. Idąc wyciągnęła telefon. W takiej "obstawie" raczej nikt jej go nie wyrwie. Wykręciła numer do siostry.
- Kate? Jak się czujesz? Ja już chyba dziś nie przyjdę... Chciałabym, ale raczej nie znajdę czasu.

Po krótkiej rozmowie z Kate schowała telefon ponownie do torebki. Wysłuchała Carla dokładnie, zapamiętując każdą informację.

***

-Dymitr. - mężczyzna podał jej rękę. Odwzajemniła uścisk dłoni.

Usiadła na sofie, na samym skraju, z ciekawością rozglądając się po pokoju. Widywała już mieszkania netrunnerów. To praktycznie nie różniło się od reszty.

Teraz pozostało jej uważnie słuchając czekać na rozwój wydarzeń.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:58.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172