W krótkich i żołnierskich słowach - po wyjściu z Thunderhawka nie padła komenda "Zbiórka" czy "Baczność"! Więc wszelkie pretensje co do zachowania swoich sierotek ... to jest podopiecznych, sierżant może mieć tylko do siebie ;) Tym bardziej że sam wdaje się w pogaduszki z pilotami :D
A tak serio i trochę dłużej: Kaufi, polecam księżkę "Brothers of the Snake" o Zakonie Żelaznych Węży. Nie ze względu na waleczne dokonania jednej z drużyn tego zakonu, ale ze względu na opis rytuałów i zachowań Marines, zwłaszcza po powrocie do "domu" - oni też potrafią i potrzebują się zrelaksować. Co do Mrocznych Aniołów - jest to zakon bardzo monastyczny i zdyscyplinowany, ale faktycznie, zwiadowcy to tak naprawdę nastolatkowie którzy w tym momencie poczuli odrobinę wolności. Odrobinę i to krótką bo po to jest sierżant by trzymać ich w karbach. Ale człowiek człowiekowi nierówny - możesz w tym momencie odstrzelić jakieś 2/3 grupy, możesz wybrać kogoś dla przykładu (również do odstrzału), możesz również przywołać drużynę do porządku i chociażby lodowato przypomnieć że nie wydałeś rozkazu zażywania kąpieli słonecznych czy jakichkolwiek innych. It's up to you, również to w jaki sposób dowodzisz - czy żelazną pięścią, czy dzięki zdobytemu szacunkowi (kłania się motto dowódców Specnazu - "Róbcie tak jak ja!"), natomiast masz całkowitą rację z jednym spostrzeżeniem - nie wiadomo jakie niebezpieczeństwa czyhają w miejscu lądowania, że o samej wodzie nie wspomnę - przypominam że w przeciwieństwie do sierżanta my, Nowicjusze, posiadamy jedynie pięć pierwszych implantów, co w znaczący sposób zmniejsza nasze szanse przetrwania działania chorób, trucizn, mikrobów itd. |