lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP II ed] Bestia z Ostermak (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/10355-wfrp-ii-ed-bestia-z-ostermak.html)

Makotto 13-09-2011 21:32

W czasie przemowy Klary łowca nie dał po sobie za dużo poznać. W sumie był tak skupiony na celowaniu że gówno go obchodziło co tam wykrzykuje reszta kompanii. Dopiero gdy dziewczyna doszła w swojej przemowie do jego skromnej osoby, w duchu przewrócił oczami.

A potem staruch zaczął wygrażać bogami i wyzywać.

-Ta ponura kraina, wepchnięta pomiędzy Kislev i Sylvanię, cały czas skąpana jest w deszczu lub spowita mgłami. Nie wiem kto chciałby tam mieszkać...

Dla Leopolda słowa te nabrały zupełnie nowego znaczenia, gdy szedł wraz z resztą po tym zrujnowanym rojowisku nazwanym przez ludzi miastem. Smród, brud i bieda. Niewiele gorzej by to wyglądało po ataku wojsk Chaosu.

Kiedy opowieść o bestii i mieście się skończyła, Heinz ruszył w stronę łowczego. Zignorował całkowicie jego uszczypliwe uwagi na temat jego "inkwizycyjnych" towarzyszy.

-A co dokłanie wiesz o potworze.- zapytał, zwyczajowo zapominając o etykiecie.-Atakuje pazurami i paszczą, czy też w jeszcze inny sposób. Tropy wskazują coś a propo jego rozmiaru oraz masy? I co z ilością łap?

Tak, Leo widział raz wilka spaczonego chaosem o trzech parach łap. Szybki był to skurwysyn. Idąc ku łowczemu, zdążył jeszcze zagadać do Klary.

-Trzymaj się reszty, bo staruch może poszczuć cię pupilkiem.- mruknął.

Ogółem żałował że nie ma tu jakiegoś czarodziciela, żeby podzielić się z nim swoimi przemyśleniami względem "bogów" Iskarioty.

Ulli 13-09-2011 22:14

Po tym jak łowca i burmistrz skończyli przemowę wstał od stołu i podszedł do nich parę kroków.
- Odpowiem temu staremu- wskazał łowcę- i więcej nie podniosę w waszej obecności tematu Iskarioty. Kapłan Sigmara uznał go za heretyka! Sigmaryccy łowcy czarownic wrzucają w ogień noworodki, które urodziły się z dodatkowym palcem, tu mamy herezję, nawoływanie do buntu, grożenie kapłanom Sigmara i władzom miejskim. Co tu kurwa udowadniać?! Boicie się ludzi? Jeśli sprzyjają temu heretykowi to również są heretykami i powinni skończyć na stosie. Magnus kazał nam wieźć to przeklęte truchło do miasta. Prawie przypłaciliśmy to życiem a poza bolącymi plecami, zyskaliśmy jedynie tyle, że wróg wie jak wyglądamy i kim jesteśmy. Jeśli się łudzicie burmistrzu, że Iskariota jest uczciwym poddanym Imperatora to... -uciął w pół zdania, machnął z rezygnacją ręką i odwrócił się na pięcie.
Wychodząc stanął w drzwiach i przemówił ostatni raz.
- Zresztą nieważne. Ponad sto lat tropię i zabijam różne potwory niezależnie ile mają nóg. Znam swoją robotę a wy znacie swoją. To ostatnie zlecenie jakie wykonuję dla Bractwa Młota. Dość mam tego certolenia się. Dobrej nocy!
Chodź Spąg!

Pies zabrał ogryzaną pod stołem kość i podreptał za panem.

Matyjasz 13-09-2011 22:30

-Powinieneś się tym cieszyć.-Szepnął do Antary- Pomyśl o odkryciach. Ilu magów ma szansę zbadać magiczne stworzenie od środka?
Było ciężko, ale trzeba było przejść błotnisty szlak. Byli bezbronni, ale z tego co słyszał gdyby to coś ich dopadło na trakcie też byliby bez szans. Tak chociaż nie mogło ich znaleźć, tak oni nic nie znaleźli. Poza brakiem szczątków stroju krasnoluda.
-U mnie nic.- Poinformował przeszukanie kawałka mu przypadającego w udziale.


Później mając nerwy napięte jak struna, co jakiś czas wpatrując się w wiatry magii szedł już w miarę dobrą drogą. Nic mu to nie robiło i tak był cały w błocie i mokry. Gdy tylko będzie miał chwilę upierze to wszystko. Mundurów nie rozdają ot tak, a przebranie było przydatne.


Gdy Prott poszedł po strawę i napitek wykorzystał ten czas, z plecaka wyjął ledwie wilgotne ubranie i przebrał się, to była zasadnicza poprawa warunków bytowania w porównaniu do mokrej szmaty jaką obecnie był jego były strój, teraz schnący na dalszym krześle.
W końcu zjadł i było sucho, był trunek i szansa do rozmowy.
-W glorii wróci, jak w końcu wróci. Pod Middenheim armia chaosu rozbita, jej potęga złamana po górach się teraz chowają. Bym opowiedział gdybym mógł bo byłem, długo nie walczyłem. Trafiłem z regimentem na czarnoksiężnika. Jedno zaklęcie, jedno. Bogowie mnie mieli w opiece, tylko poparzenie mam,-pokazał bliznę na szyi- obudziłem się w lazarecie, tylko ja przeżyłem. Całą wojnę z nimi przeszedłem i w jednej chwili ich nie było, biedni ludzie. Z poboru tak jak ja, chłopcy z Ostlandu. Pisa mać ale wygraliśmy. Potem błąkałem się przez imperium, mój regiment przestał istnieć to mnie zwolnili. Trochę walczyłem trochę uciekałem. Raz z pewną kompanią demonowi odpór daliśmy, najbliższe miasto na mapie to Sabritz było, szczęściem z nami był kapłan co się na starych obrzędach znał to przeżyliśmy. Rany tych ludzi.- Dreszcz go przeszedł na myśl prawdziwego wspomnienia.- Jakby ich ktoś tysiącem brzytw ciął aż się wykrwawili. Po tym mam dość. Teraz szukam jakiegoś miejsca osiedlić się, może gdzieś potrzebują byłego sierżanta, może skończę naukę. Przed wojną byłem żakiem, na czesne nie miałem to do straży, a potem, burza chaosu. Tylko ja dość już jęzor strzępie. Moi obecni towarzysze nie gęsi i swój język mają, zechcą sami powiedzą. Teraz ja się ciebie gospodarzu zapytam co się tu dzieje? Ja ci prawie wszystko wyśpiewałem a sam nie wiem do końca gdzie trafiłem!

malahaj 14-09-2011 07:38

U burmistrza

- Sigmaryccy Łowcy Czarownic! – Lars parsknął głośno - Tak, oni pewnie by tak zrobili. Oni pewnie mieli by w dupie wszystko inne i zrobili po twojemu. Ot tylko stos byłby większy, bo paliło by się całe miasto! Ilu ich tu widziałeś, hę? Bo ja ani jednego. Może jak jaki by tu był, jak pojawiał się ten klecha, to wyglądało by to inaczej, ale jak zauważyłeś, żadnego tu nie ma. Na wasze szczęście! –

- Lars uspokój się. – Lipke stał się tonować nastroje i zwrócił się do Gotriego - Nie łudzę się odnoście Iskarioty Panie Swenson, proszę mi wierzyć. Ale nie łudzę się też odnośnie jego obecnej siły. I naszej. Jestem burmistrzem tego miasta i muszę je chronić wszelkimi możliwymi sposobami a w tym momencie nie mam sił i środków, aby złapać, osądzić i spalić tego heretyka. Proszę też nie osądzać zbyt surowo tych ludzi, których los wystarczająco doświadczył. Zapewne są wśród nich tacy, którzy zasłużyli na stos dla heretyków, ale większość jest po prostu głodna i wystraszona. Chcą żyć, nic więcej. Nawet jakbym miał tu regiment wojska, to powinienem ich za to zabić? Nie wszystko da się rozwiązać prostą, brutalną siłą i fizyczną eliminacją problemu. –

- Z resztą zastanówcie się chwilę. Ja nie mam wątpliwości, że ten, kto stoi za atakami Bestii, stoi też za pojawieniem się tego szaleńcza. To nie może być przypadek. Czy czyniąc tak jak radzisz i rzucając nas w wojnę domową, nie zrobimy przypadkiem dokładnie tego, czego On chce? Chaos nie zdołał nas zniszczyć ostatnim razem, ale to nie oznacza, że nie będzie próbował dalej a kto skorzysta na spaleniu miasta bardziej? -


Gdy burmistrz rozmawiał z Gotrim, Lars zastanawiał się nad pytaniami Heinza. Odpowiedział dopiero gdy Lipke skoczył swoja kwestię, mówiąc tak aby go wszyscy słyszeli.

- Może nie ma jeszcze sto lat, jak Pan Swenson, ale na swojej robocie też się znam. Mimo to muszę przyznać, że tutaj i mojego doświadczenia za mało. Widziałem już w życiu różne potwory, polowałem na nie i zabijałem, ale z czymś takim spotykam się po raz pierwszy.

- Na pewno wiem tylko, że Bestia ma cztery łapy. Co do reszty... Atakuje i pazurami i paszczą, ale rany są bardzo dziwne. Widzę, że znasz się na rzeczy, więc pewnie widziałeś co robią z ciałem pazury i zęby zwierząt, czy nawet dzikich bestii. Tu jest inaczej. Rany bez wątpienia zadane są pazurami, ich układ o tym świadczy, ale jednocześnie są zbyt regularne i proste. Pojedyncza rana wyglądała bardziej jak zadana mieczem, szablą lub inną tego typu bronią. To jednak jest niemożliwe, bo potrafię odtworzyć niektóre ataki po śladach i wiem, jak zostały zadane. Ich układ też jest na tyle charakterystyczny, że nie mam wątpliwości, że zostały zadane przez to samo stworzenie. Stwór ma po cztery pazury, prawdopodobnie w każdej łapie, chociaż wydaje się, że te w przednich są dużo większe. Dlatego wiedziałem, że potwór którego zabiliście, to nie Bestia. -

- Podobnie sprawa ma się z paszczą. Tu jest jeszcze dziwniej, po oprócz dziwnie regularnych ran, podobnych do tych od pazurów, są też zwykłe, wyglądające jak dzieło zwykłego zwierzęcia. Co więcej, oceniam, że głowa, czy może sama paszcza tego czegoś, jest nieproporcjonalnie duża, w stosunku do reszty. Wskazuje na to rozstaw ran.

- Co do rozmiaru i masy, to oceniam, że stwór jest wielkości i wagi mnie więcej niedźwiedzia, ale to jest już bardzo orientacyjna ocena. Bez wątpienie jest bardzo silny, przypuszczam, że jest wstanie rozerwać człowieka na pół, jednym kłapnięciem paszczy. Musi być tez kurewsko szybki i zwinny, bo wielu z zabitych wyglądało tak, jakby byli kompletnie zaskoczonych atakami, mimo, że już byli w środku walki.

- Muście bardzo uważać, bo ten potwór walczy i atakuje jak zwierze, lub bezrozumna bestia, ale z drugiej strony potrafi wykazać się niesamowitym sprytem i ludzką wręcz inteligencją. Nie znam zwierzęcia, które potrafi gubić tropy, albo zastawiać pułapki... –

Aston 14-09-2011 16:27

Linusowi nie podobało się to jak wplątano go w jakieś historyjki o inkwizycji. Kłamstwo miewa krótkie nogi, a tutaj skutki mogły być bardzo opłakane. Nie po to dostał szansę odzyskania wolności, by teraz stracić życie. Solidarność wobec towarzyszy wygrała, ale nie był zadowolony.

Podczas wieczerzy był cicho. Więcej słuchał niż mówił. Bardziej skupiał się na jedzeniu, niż na towarzyszach. Zjadłwszy, rozsiadł się w krześle i spoglądał na twarze obecnych.

-Wiecie co mi się wydaje? To może być wilkołak. Słyszy się o takich nieraz. Łapy, pazury... silne, szybkie, no i myślą prawie jak ludzie. Trzeba będzie pogadać ze strażnikami przy bramie, czy nie zauważyli, że ktoś często przechodzi w tę i we w tę. Chuj go wie, czy to wilkołak, ale jeśli ktoś często tam przechodzi, no to wydaje się trochę podejrzany, no nie? Orientuje się ktoś z was coś więcej o tych wilkołakach?

Makotto 14-09-2011 16:41

Leo pokręcił głową, puszczając mimo uszu teorię gladiatora o wilkołakach. Może istnieli zwierzoludzie o wilczych mordach, ale nie mieli oni siły ani możliwości by w pojedynkę zabijać grupy uzbrojonych ludzi. Do tego wszystkie informacje wskazywały na potwora wielkiego i ciężkiego jak niedźwiedź, a wilkołaki były niewiele większe od ludzie.

Heinz powstrzymał się przed wyjęciem fajki. Tytoń pewnie i był jeszcze mokry. To tylko ułatwiało zwalczyć pokusę.

-To nie wilkołak.- powiedział.-A przynajmniej nie coś co znamy z bajań i legend. To jakieś spaczenie Chaosu, jakich już miałem pecha wiele zobaczyć.

Łowca podszedł do burmistrza, bo nie chciał dzielić się swoim małym szaleństwem z resztą. Swoje słyszał, swoje widział. I wiedział o rzeczach o których wolałby zapomnieć.

-Ci bogowie, o których gadał staruch...- powiedział do nadzorcy miasta.- Z tego co słyszałem w opowieści, nie są związane z Sigmarem. Z Lodowym Wilkiem też nie. A Morr czy też Roland nie pasują mi do tego co wrzeszczy ten staruch...

Przerwał, poskubał brodę i lekko pochylił się w stronę mężczyzny.

-Czy ten Iskariota nie wzywa otwarcie bogów chaosu... ?- zapytał cicho, z trudem wyrzucając z gardła to pytanie.

malahaj 14-09-2011 17:36

U Protta

Prott słuchał opowieści z zaciekawieniem, od czasu do czasu dolewając cienkusza. Sam też mówił chętnie.

- Ha! Cieszy mnie bardzo to, co mówicie o zwycięstwie Imperatora. Czasy są takie, że każda dobra nowina jest na wagę złota. Aż prosi się aby oblać to szklaneczką czegoś mocniejszego, ale uwierzcie mi, że nic już mi nie zostało... –
Karczmarz westchnął głośno, zasępił się i odpowiedział na pytanie.

- U nas jak jest sami widzicie. Źle się dzieje. Bardzo źle. Nie wiem skąd przybywacie, ale może o Bestii naszej słyszeliśta? Potwór grasuje po okolicy, uczciwych ludzi mordując, jak tylko nos zza murów wychylą. Sam mam dusze na ramieniu w tej gospodzie, mimo, że przecież do miasta rzut beretem! Ale teraz... Sam tu jedne jak palec jestem, bo gości żadnych od tygodni nie było. Z reszta, nie miałbym ich nawet czym ugościć, bo burmistrz już dawno wykupił całe maje zapasy. Burmistrz nasz, wielmożny Pan Lipke, to dobry człowiek, ale na te czasy to i on nie poradzi. Ludzie boją się na pola wychodzić, do lasu za zwierzem chadzać, niedługo to i własnego cienia bać się będą. Po prawdzie to im się nie dziwie, bo i sam się boje. Takie czasy, ehh...

- Kiedyś to było inaczej. Parę lat temu otrzymaliśmy status wolnego miasta. Wolnego Miasta, wyobrażacie sobie! Pan Lipke i Lars, stary łowczy, się o to wystarali. Od tamtej pory Ostermak rozkwita i żyje się nam coraz lepiej. No, nie wszystkim, bo jak burmistrz wprowadził prawo i porządek, to niektórzy musieli się zwinąć, ale powiadam, że i to z pożytkiem dla mieszkańców było. A teraz? Ehhh...

- Udało nam się co prawda przetrwać nadchodzący Chaos, ale cena był ogromna. Nie wiem czego dokonał Lars ze swoimi chłopkami, ale prawda jest taka, że siły Arachorna ominęły miasto i nie było tu nawet małej potyczki. Inna sprawa, że spośród tych co w las poszli, tylko Lars i syn jego żywi wrócili... Teraz zaś, nie ma komu potwora wytropić i ubić. -


Prott przerwał na chwile, pochył się do nich i kontynuował już szeptem, jakby ktoś miał podsłuchiwać w całkowicie pustej karczmie.

- Strzeżcie się. Są tu i tacy, co im w smak Bestia i nasze nieszczęście. Strzeżcie się Czarnych, bo wszędzie mają oczy i uszy, a kto im złe słowo powie, tego Bestia zaraz ubija, nawet we własnym domu. A gadać ci oni potrafią. Od samego słuchania człeka uszy bolą a rozum się wywraca. Ja nawet nie chce tego słuchać, bo to mi się grzechem zdaje. Ale tam, wśród tych nędzarzy, słuchają wszyscy. Słuchają i szykują się na nas. Będzie tu wielkie nieszczęście, jak się co nie zmieni. Nie wiem, czy ludzie Larsa nie darmo żywot położyli, bo tu nie gorsza horda na nas się szykuje... -

kymil 14-09-2011 18:32

Mierzwa słuchał pilnie każdego pytania, notował w pamięci każdą nawet błahą odpowiedź Larsa i burmistrza.
Nie był zbyt lotny, ale na służbie u starego von Antary nauczył się niejednego. Życiowe motta sypały się "Dmuchowi" jak z rękawa.
"Morda w kubeł , uszy w szpic... To może, gnojku, przeżyjesz kolejny dzień na służbie" - mówiło jedno.

"Ludzie są różni. A nawet różniści" - bajało drugie.

Kozak starannie rozczesał swój osełedec kościanym grzebykiem i przylizał, aby spadał mu na bok łysej czaszki.

Po odpowiedziach tutejszych nadal miał mętlik w głowie. Jedyny trop, który pchał mu się wyraźnie pod oczy, prowadził do osoby Iskarioty.
Zagadnął, więc burmistrza:

- Powiedzcie mi Panie, a ten... Iskariota - powoli wycedził imię kaznodziei jakby je smakował - jaki ma cel, aby podburzać ludzi przeciwko Wam i prawowitym bogom? Wysuwał jakieś żądania? Chce pieniędzy? Praw? Przywilejów? Włości? Wierzyć mi się, jego chędożona mać, nie chce, że czyni to... bo wierzy w karę Bestii.

Zastanowił się przez moment, pociągnął łyk cienkusza z kubka.
- A wiecie może czy staruch odprawia jakieś modły dla swych owieczek? Gdzie się zbiera? O czym naucza? Czy ma jakowyś.. akolitów, których mógłbym wziąć na spytki?

Matyjasz 14-09-2011 19:54

-Co to za bestia wiadomo? Oraz kim są jak ich nazwałeś czarni? Wiedzieć bym chciał bo na razie to jak ciebie słucham to nie chciałbym się za daleko od murów znaleźć. Także o tych ludzi pytam bo jak tych co im się narazili bestia napada... Cóż nie chciałbym się im narazić. Ty sam czemu się bestii boisz? Za murami nie jesteśmy ale na odludziu też nie. Jesteśmy w samym środku obozowiska, nie mówiąc o solidnych drzwiach. Zabiła kogoś w budynku, pod samym miastem? Wy sami nie próbowaliście poczwary ubić? Na przykład ten Lars i jego chłopak, tropić potrafią, co nie? Straże jakieś macie, zebrać paru ludzi dać im broń. Ciężko, bo ciężko ale da radę. Po bitwie pod, jak się ta wioska zwała- Ułożył sobie w głowie zasłyszaną opowieść i próbował wymyślić gdzie to było, zanim zacznie ją opowiadać.
-Mniejsza z tym, w obozie później słyszałem opowieść jak to regiment wpadł na trolla. Wiecie co to troll? Ogromna kupa mięśnia o skórze cholernie twardej. Tak czy inaczej halabardami go przyblokowali tak, że nie mógł ich dorwać. Bo co łapą machnął to dostawał od kogoś halabardą. W tym samym czasie strzelcy go rozstrzelali. Ponoć kilka salw przetrwał. No, to wróćmy do moich pytań.

dambibi 15-09-2011 00:24

To gorące powitanie jakie zgotowano im w mieście , pokrzyżowało w dużym stopniu plany przeprowadzenia śledztwa. Większość ludzi będzie teraz nastawiona przeciwko nim , mało kto będzie chciał rozmawiać , lepiej się nie wychylać z ciepłych progów pana Lipke , bo można oberwać w łepetynę.

-To pewnikiem coś dużego , żaden wilkołak nie rozerwałby w pół człowieka. Może to jakiś Niedźwiedź spaczony chaosem?- Dywagował Dirk , choć w zasadzie pomysłów było wiele.

W dodatku ten kapłan mąci i robi motłochowi wodę z mózgu.
-Iskariota , chuj zajebany!- Mniej więcej taka myśl kołatała w głowie młodemu porywaczowi zwłok.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:40.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172