lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRPG] Rzeki krwi (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/11494-wfrpg-rzeki-krwi.html)

Radomir 26-09-2012 11:33

Shimko
Shimko ruszył pewnie przed siebie z obojętnością mijając Mawr i stojące pod karczmą wozy. Mijając je zauważył tylko gramolącego się z kozła śliniącego się krasnoluda. Minął go ociekając wręcz obojętnością. Poszedł w kierunku skraju lasu, który wskazał mu ten zasuszony staruch, w obecności którego zawsze czuł się jakoś dziwnie, pewnie dlatego, że tamten strasznie śmierdział.

W zapadłej dziurze wstawał kolejny dzień. Mieszkańcy zajmowali się codziennymi czynnościami. Raz po raz mijał kobiety niosące cebrzyki z wodą z pobliskiego strumienia. Widział, że w oddali kolejne mieszkanki robiły w nim pranie. Jacyś łachmaniarze ruszali do ruin licząc, że może dziś uda im się znaleźć coś cenniejszego niż stary gar.

Shimko nie był najlepszym tropicielem, ale jego błękitne oczy wychwytywały z otoczenia najdrobniejsze szczegóły. Pamiętał, że zawsze to on pierwszy dostrzegał to co inni zauważali dużo później.

„Jeśli stwór był tak wielki jak się wydaje, nie mógł niezauważalnie przejść przez gęsty las” – pomyślał Shimko. Nie było inaczej – zaraz na skraju lasu zauważył nadłamane gałązki, które pokierowały mężczyznę w głąb gęstwiny. Po kilku chwilach natknął się na strzęp żółtej mocno poplamionej tkaniny wiszącej na nadłamanej gałęzi na wysokości jego piersi. Schował ją do sakwy i ruszył dalej. Las zaczął się przerzedzać, aż w końcu Shimko zauważył trakt.

Na trakcie leżał przewrócony wóz, wokół niego walały się jakieś łachmany. Nieopodal wozu leżały cztery trupy. Jedno truchło należało do jakiegoś pokracznego stwora z potężnymi szponami i porośniętą sierścią twarzą. Z jego piersi sterczał bełt. Nieopodal dwa ciała kobiet z porozrywanymi brzuchami, jedna z wygryzioną twarzą. Kilka kroków dalej leżał mężczyzna bez widocznych obrażeń, ale jego głowa zwisała z ciała pod dziwnym kątem. Tu trop się urywał. Jednak nikogo w żółtych szatach nie widział. Zaraz kurwa!! A jak niby ten Rupert zobaczył te złote szaty w kompletnej ciemności!?

Wilhelm, Gereke

Wilhelm, Gereke i jego piesek szli w kierunku uschniętej wierzby. Mijali zbieraczy szykujących się do kolejnego dnia poszukiwań. Kiedy opuścili już obozowisko ruszyli w kierunku ruin świątyni. Już z daleka widać było górujące nad zrujnowanymi budynkami uschnięte drzewo. Kierując się w tamtą stronę stąpali ostrożnie, mimo to raz po raz potykali się na pokrytej gruzem ścieżce. Po kilku chwilach dotarli na miejsce. Nie było tam jednak nikogo. Ktoś jednak był tutaj niedawno – z kamieni ułożone było pod drzewem siedzisko, a ziemia wokół była oczyszczona z wszelkich drobnych kamyczków. Kilka kroków dalej widać było nawet ślad po małym ognisku, deszcz jednak je zgasił i nie sposób było stwierdzić czy płonęło tej nocy.

Ragen, Mawr, Ulli, Ruppert

Krasnolud zerknął na Ragena twardym wzrokiem splunął na klepisko po czym radośnie się uśmiechnął.

- Nic mi nie ukradli mości panie strażniku – mówił rozglądając się po gospodzie – jeno złoto dla was przywieźlim. No może złoto to za dużo powiedziane, w każdym razie pieniądze.

Krasnolud uśmiechnął się jeszcze szerzej, kolejna porcja śliny opuściła jego gębę tym razem lądując jednak na rudej brodzie.

xeper 27-09-2012 22:22

Shimko zatrzymał się na skraju lasu. Przed sobą miał pobojowisko. Nic się nie ruszało, ale Shimko wolał się upewnić, że okolica jest pusta i jeszcze przez kilka chwil stał między drzewami. Widok martwych, okrwawionych ciał nie robił na nim najmniejszego wrażenia. Nie ważne czy chodziło o mutanty, kobiety czy mężczyznę ze skręconym karkiem. Byli trupami. Shimko wiedział, że nie zrobią mu krzywdy. Wyszedł z lasu i skierował swoje kroki między ciała.

Oglądnął sobie każde z bliska, notując w głowie przyczynę śmierci i zadane obrażenia. Równocześnie oglądał ciała pod kątem ewentualnych zdobyczy. Wszystko co cenne miał zamiar im zabrać. Przecież martwym na nic się nie przyda, a jemu być może umożliwi wyrwanie się z tej zasranej dziury. Gdyby udało mu się znaleźć wystarczająco dużo cennych przedmiotów, myślał sobie butem odwracając trupa mężczyzny na bok, mógłby olać strażnika i jego złoto i już jutro wyjechać. Gdy oglądnął ciała obszedł jeszcze raz pobojowisko starając się wypatrzyć ślady tego skurwiela, za którym tutaj przyszedł. No właśnie, jak ten śmierdziel widział go w nocy? Shimkowi odpowiedź nasuwała się sama. Mutant! Dlatego tak śmierdział i zakrywał swoje ciało tym obsranym łachmanem. Ale młody Bort i tak nie miał zamiaru nic z tym zrobić? Gówno go właściwie obchodziło kim był dziadyga. Dla niego mógł być i samym Papą Nurglem.

Pokręcił się jeszcze chwilę po pobojowisku, wciąż licząc na znalezienie tropu. Na razie nie zastanawiał się co zrobi, gdy znajdzie olbrzyma.

AJT 28-09-2012 09:01

*** Wierzba (Gereke, Wilhelm) ***

Gereke podszedł do kamiennego siedziska, schylił się i wskazał psu.
- Szukaj Mućka… szukaj… łap trop – wydał komendę psu. - Czujesz tu psiaku coś?

Sam spojrzał po okolicy w poszukiwaniu śladów.
- Co o tym sądzisz Wilhelmie, wygląda, że tego kogoś, kto tu był, już tu nie będzie. Może przejdźmy okolicę w poszukiwaniu śladów? Tylko uważnie…

Psiak zaczął węszyc jakby rozumiał język Gereke, merdał przy tym wesoło ogonem i co jakiś czas szczekał. Po jakimś czasie ruszył w kierunku zabudowań. Po kilku krokach przystanął, znów zaczął węszyc i ruszył dalej zerkając na Gereke.

W międzyczasie Wilhelm i jego towarzysz dokładnie obejrzeli otoczenie uschniętej wierzby. Jedyne co znaleźli to ogryzek dzikej gruszki lub jabłka - był już trochę poczerniały, ale na pewno nie leżał tutaj długo.

- No cóż widać niedawno jeszcze ktoś tu był, ale chyba już go tu nie ma. Nic tu po nas... Wracamy? - zapytał Wilhelma.

-Myślę, że warto będzie tu przyjść dziś wieczorem, może ta osoba znowu tu będzie? Teraz chyba nic nie znajdziemy...- odparł mu kompan.

- Uczyńmy więc tak - rzekł Jutzen, po czym skierowali się w drogę powrotną.

Wnerwik 02-10-2012 10:06

- Więc dawaj to złoto, ino szybko - odparł, niezbyt przyjaźnie Ragen. Niby powinien być zadowolony, że ma dostać złoto... Każdy byłby zadowolony, ale nie on. Nie miał dzisiaj zbyt dobrego humoru. - Śpieszy się nam, nie mamy całego dnia. - Musieli odwiedzić Hansa, odnaleźć Magde, dorwać kultystów, odnaleźć zabójcę... Sporo tego. Mieli mało czasu, a rozmowa z krasnoludem według strażnika była zwykłym marnotrawstwem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:25.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172