Na karb przyćmionych przez alkohol zmysłów zwalił fakt, że umknęło mu iż jednym z uczestników wyprawy jest elf. Zorientował się dopiero po upierdliwości osobnika. Ów wiercił się niemiłosiernie i już z wejściem do łodzi miał problemy. Nie mniejsze miał z usiedzeniem w niej. - Usiądź na tej swojej wąskiej dupie bo nas potopisz- próbował pomóc na swój sposób Zorgrim. Na nic to się zdało. Jegomość w końcu wpadł do wody powodując rozprysk, który ochlapał zabójcę co przyjął pełnym obrzydzenia stęknięciem. - Elf z wozu, koniom lżej, jak mawiają- zaśmiał się złośliwie. Sądził, że popłyną dalej, ale ze zdziwieniem zauważył, że starszy krasnolud ma zamiar rzucać się na ratunek elfa. - Czyś ty zwariował? Chcesz się utopić ratując jakiegoś przebrzydłego elfa? Było jednak za późno, Garil już skoczył. - Ładne rzeczy, ledwośmy zaczęli i już dwa trupy będą i to przez własną głupotę. Tak to zadawać się z amatorami. Zorgrim prychnął z rozdrażnieniem i przybrał pełną wzgardy minę. |
Hansowi nawet przez chwilę szkoda było elfa. Stanął na czele łodzi, trzymając się jej boków. Jednak zachował tę ostrożność, której u szpiczastouchego nie było. Zerknął w ciemną taflę wody i z jego ust można było tylko usłyszeć jakieś mamrotnięcie. Po chwili stał się zupełnie obojętny temu co tu się stało. Stanął obok Garila i pomógł krasnoludowi odszukać tonącego gdzieś tam elfa. - Spodziewałem się po nim jakiejś inteligencji. Widać, jak to się mówi, nadzieją matką głupich. Hans jestem krasnoludzie. - przedstawił się dopiero po jakimś czasie. W sumie było to nieco nietaktowne, po tak długim czasie wyjawiać swoje imię, ale co mu tam. Nie był już szlachcicem, a raczej banitą. Dziwne w ogóle, że nikt go w Nuln nie rozpoznał. |
Głośny plusk obwieścił początek ekspedycji ratunkowej Garila. Krasnolud skoczył w wodę jakby jego rasa słynęła ze swoich pławnych uzdolnień. Łodzią zakolebało solidnie, ale pozostali odkrywcy potrafili zrównoważyć jej wahania i opanowali sytuację nim nastąpiła wywrotka. Hans i Zorgrim nawet nie kryli swego zdegustowania tym, co się dzieje. - Wrrrrr! Haaauuu!! Wrrrrrr!!- Lewarek w jednej chwili rozszalał się skacząc na rufę tak gwałtownie, że niemal wywrócił ostrożną Jonnę. Gdzieś w ciemnościach, na granicy widoczności nawet tych, którzy w ciemnościach widzieli doskonale, coś przemknęło błyskawicznie. Od dziobu elf wynurzył się chwytając pomocną dłoń Hansa. Przez krótką chwilę wszyscy odetchnęli z ulgą. Bardzo krótką. "Pomocna dłoń" Hansa tylko przez ułamek chwili utrzymywała elfa na powierzchni.Jakiś grymas wykrzywił jego zniewieściałe oblicze i naraz elf zniknął pod wodą. Zorgrim poczuł coś dziwnego. Jakby powiew jakiejś siły, którą podświadomie wyczuwał i odczuwał jako siłę mu wrogą. Przez jedno uderzenie serca. Lewarek wściekle ujadał a gdzieś od brzegu dał się słyszeć gardłowy chwarkot... Elf bezpowrotnie zniknął pod wodą w chwili, kiedy spod wody wynurzył się drugi z krasnoludów i parskając ruszył do łodzi mieląc wodę ciężkimi ramionami. "Coś" było coraz bliżej... |
Erwin zaklął, gdy z kolei pies zaczął skakać po łodzi. - Uspokój się - powiedział do Lewarka - zanim nas utopisz. Ponownie zaklął, gdy elf, będący tuż przy burcie, ponownie poszedł pod wodę. Coś tu było zdecydowanie nie tak... Wciągnął wiosła i chwycił za kuszę. Lepiej spotkać się z niebezpieczeństwem z bronią w ręku. |
Pieprzony Elf. Tak to z nimi jest, wysokimi pokrakami. Gdyby wytrzymał choć chwilę dłużej Garil byłby w stanie mu pomóc. Tak myśląc, krasnolud zaczął z całych sił płynąć w kierunku ich łodzi. Pamiętał skrzywione spojrzenia reszty kiedy rzucał się w wodę i zdumione okrzyki drugiego krasnoluda. Co oni mogli wiedzieć, zwłaszcza banita wygnany z ich społeczności za zbrodnie, które może zmazać tylko chwalebna śmierć w boju. Krasnoludy nie pozwalają umierać nikomu, jeśli mogą w tej sprawie cokolwiek zrobić lub jeśli im się to opłaca. A Garil sądził, że w tych tunelach każdy miecz może okazać się pomocnym. Zaczął płynąć jeszcze szybciej myśląc o suchym pokładzie łódeczki. Czuł, że coś poza nim jest w wodzie. |
-Spokój głupi psie, siad!- zawołała do szalejącego psiaka i przycisnęła dłońmi jego zad do pokładu chcąc go usadzić na miejscu. I wtedy coś zobaczyła. - Coś tam jest w ciemności! Szybko, szybko, wracajcie!- zawołała ciągnąc linę na której końcu znajdował się krasnolud. Przez chwilę wydawało się że i elf usłuchał tego wezwania, jednak tylko przez chwilę. Oby Garil miał więcej szczęścia. Jonna ścisnęła mocniej linę i zaparła się o rufę ciągnąc z całych sił. |
- Coś tam jest, czuję to! Wychodź i walcz tchórzu! Zabójca ścisnął swój dwuręczny topór i wziął zamach jakby zaraz miał ściąć komuś głowę. Chwilę tak postał jednak nie doczekawszy się żadnej reakcji opuścił topór. Widząc, że Jonna mocuje się z liną odłożył topór i zaczął jej pomagać wyciągać Garila. - Daj pomogę, to by dopiero była hańba dla krasnoluda utopić się w taki głupi sposób. |
Hans nie był zadowolony z tego co się stało. Elf chwycił jego rękę i nagle jakby porażony skrzywił się i niemal ciągnąc szlachcica w dół poleciał na dno. - Ech... Nie dość, że sam sobie zaszkodził, to i mnie chciał zabrać ze sobą. - mruknął pod nosem niezadowolony. Usiadł za zabójcą. Tutaj chyba mógł czuć się bezpiecznie. O ile krasnolud nie miał zamiaru robić właśnie potężnego zamachu... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:54. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0