To raczej mój błąd, bo w docu pisałem, że rozmawiamy na uboczu, ale tego nie skopiowałem. W sumie to w ogóle nie jest problem ;)

Deadline się zbliża, więc pora zamknąć parę spraw:

1. Co było w liście, który w pierwszej scenie znaleźliśmy przy trupie braciszka i kto go w końcu ma?

2. Jeśli nikt już niczego nie bierze z podziemi, to Bociu weźmie magiczne pudełko (to pewnie jakiś bardzo ważny artefakt wymagany do zabicia bossa), ale księgę z krukiem zostawi (raczej ciężko coś takiego sprzedać, a on nie umie czytać).

Detlef.
Ale nie wiem, co w nim jest.

No to przeczytaj go w końcu i się podziel. Nie róbmy drugiej Skrzyni Konrada.

Przyłączam się do prośby o odczytanie listu. Plany Franca myślę, że dokładnie sprecyzowałem w poście. Sama świątynia i jej skarby całe wasze.

List, który Detlef przeczytał i postanowił się nim podzielić;)

To już miesiąc, jak znaleźliśmy go rannego i bladego w lesie. Nie stwierdzili my, na co chory był i czemu do zdrowia nie wracał. Jego stan pogarszał się jeno. Z dnia na dzień, coraz gorzej było. W jego celi nawet zaczynało zgnilizną cuchnąć, jakby trupem. Zresztą sam też trupa zaczynał przypominać. Ale jadł z nami i gawędził. Zapytany mówił, że nie pamięta co go tak urządziło. Cosik go w łeb gwizdnęło po ciemku.

Wysłaliśmy brata Konstanta do Was, lecz nie powrócił jeszcze. Teraz wysyłamy kolejnego, bo nasz gość zniknął. A dziwne, bo też ten dziwny amulet, który nam kazaliście schować i strzec jak oka w głowie także, jakby w tym samym czasie. Piszę, byście nam posłali kogo, co wie jak postąpić, bo my teraz nawet nie wiemy, co nam na przechowanie żeśta dali.

Opat Mickel Jagerr


Teraz siadam do posta, mam nadzieję, że zdążę dziś, bo od jutra, przez najbliższy tydzień, jestem w delegacji. Jeszcze nie wiem, jak będzie z dostępem do netu. Może się jednak zdarzyć, że w tym terminie nie będę w stanie pisać.

To od razu dopiszę: Bociek pyta w faktorii, co wiedzą o tej świątyni Morra, kto tam rządził, jakie są inne świątynie w okolicy i czy znają opata Mickela Jagerra.

Oraz czy ostatnio bywali w ich stronach jacyś bracia (np. wspomniany Konstanty) - jeśli tak, to kiedy.

No Aesh igrasz z PPkami, igrasz;) Ale Albert zawsze chyba wychodził z założenia: Kto nie ryzykuje, nie żyje;)

Ale ja odpisałem :D