lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed.] - Strach ma wielkie oczy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/14400-wfrp-2ed-strach-ma-wielkie-oczy.html)

Inferian 16-07-2014 19:42


-Bardzo dobrze, już mi się podobasz, jak cię zwą? - zapytał będąc ucieszonym ciekawością mężczyzny - Już mówię. Wszystkie te dziwne rzeczy zaczęły się się dziać w ciągu ostatnich paru tygodni. Zaczęły znikać dzieci, a właściwie same młode dziewczynki w wieku od 5 do około 11 lat. Wyjątkiem było zniknięcie Wolfganga Talera miejscowego drwala. Ludzie odnajdują ciała dzieci w lesie niedaleko małego cmentarza. Wszystkie bez wyjątku są nagie i zmasakrowane, przeważnie podgryzione gardła, poodrywane ręce lub nogi lub też popękane czaszki. Kobiety boją się o swoje potomstwo i zamykają je w domach. Nikt nie śmie wychodzić z domu po zmroku. Dzisiaj w nocy jak już zameldujecie się w karczmie nie możecie wychodzić na ulicę. Jest to rozporządzenie patrolu straży, która aresztuje każdego za szwendanie się w nocy i zamknie w areszcie do rana.

Kerm 16-07-2014 21:24

- O przepraszam. Randulf - przedstawił się Frost.

- Mają poodrywane ręce i nogi? - upewnił się. - To musi być ktoś obdarzony potężną siłą. Czy próbowaliście kiedyś zastawić pułapkę na tego kogoś? Zabija je na tym cmentarzu, czy tylko przenosi tam zwłoki? Porywał te dziewczynki z domów, czy w środku dnia albo wieczorem znikały?
- A, jeszcze jedno... Co się stało z kowalem? Zaginął czy zginął?

Cattus 16-07-2014 21:45

Oswald rzucił okiem na mapę znad ramienia Randulfa czytając zapisane na niej nazwy. Nie miał nic przeciwko aby to on zaopiekował się pergaminem. W końcu on był obieżyświatem i na mapach powinien się znać jak nikt z nich. Oswald zwykle nie zajmował się mapami. Albo obierał oznakowane szlaki, albo ochraniał ludzi wybierających drogę.
Tak czy inaczej Kolejne pytania Randulfa były bardzo trafne i owocne w informacje, a gdy sołtys udzielił już odpowiedzi, Oswald kontynuował:

- Ja zwe się Oswald Bosch. Powiedz no mi Panie czy czasem ten martwy drwal nie był może ojcem jednej z miejscowych dziewczynek? Być może nakrył on kolejne porwanie i przypłacił to życiem? Zapytał Oswald i zamyślił się. – A i czy te porwania zdarzały się co noc, czy może w jakichś odstępach? Powiedział drapiąc się po kilkudniowym zaroście.

- Co do tego szwędania się po nocy. Jak niby mamy wytropić i pochwycić, bądź zabić osobnika napadającego na wieś nocą skoro nie możemy nawet nosa z karczmy w ten czas wyściubić? Mamy czekać na kolejne ofiary i liczyć że Ten w końcu popełni błąd i zostawi jakieś jednoznaczne ślady? W dzień nie idzie nakryć nocnej bestyji, a na więcej morderstw nie można pozwolić. Zakończył wypowiedź patrząc sołtysowi w oczy.

Radagast 17-07-2014 00:25

Hargrom pierwsze co, to podjechał do tablicy z ogłoszeniami. Wpatrywał się w nią dłuższą chwilę z miną sugerującą głębokie zamyślenie. Nie umiał co prawda czytać, ale nauczył się wgapiać dłużej w te pergaminy, na ktorych było więcej literek. Zwykle to wystarczało, żeby robić dobre wrażenie.

Rozmowy sołtysa z resztą kompanii słuchał jednym uchem. Jednak w pewnym momencie zbliżył się i postanowił włączyć. Oswald dosłownie wyjął mu z ust jego wątpliwość.
- No właśnie. Musimy w nocy. Możemy się przyłączyć do tego patrolu straży. Zrobimy z nimi dwa patrole. Będą nas mieli cały czas na oku, w razie czego.

- Czy coś wyjątkowego się stało tuż przed tym, jak zaczęły się te morderstwa? Ktoś przyjechał, wyjechał, zaginął? I gdzie znajduje się ten cmentarz? Chyba będziemy się musieli tam wybrać.

Inferian 17-07-2014 11:42


Sołtys co jakiś czas spoglądał na Luisa, który był rycerzem i jak do tej pory nie powiedział ani słowa. Rycerzy nie widuje się zbyt często w takich dziurach jak ta, dla tego w pewien sposób budził zainteresowanie.

- Tak panie - przytaknął na słowa Randulfa - mają poodrywane ręce i nogi, nie zawsze wszystkie, ale przeważnie, widok straszny. - Robiliśmy różne pułapki, ale jak do tej pory nie próbowaliśmy z dzieckiem, bardzo obawiamy się wystawić dziecko na takie niebezpieczeństwo, a nie mamy żadnych niskich ludzi. Nie wiemy z czym mamy do czynienia, dlatego też wolimy zachować ostrożność, aby nikt nie opuszczał domów, co mogło by zapobiec kolejnym morderstwom. Takowe nie dzieją się codziennie, dla przykładu przez ostatnich kilka dni nie było żadnego, ale nikt nie wie czy nie będzie kolejnego, jeśli jakieś dziecko wyjdzie. Ten potwór zabija je czasem na cmentarzu a czasem w lesie tuż obok. Ludzie nie zgłaszają porwań w ciągu dnia, a gdy w nocy okazuje się, że jakieś dziecko zginęło już jest za późno, i dopiero w tedy rodzice dowiadują się o stracie. - powiedział zasmucony sołtys - Kowal ten Wolfgang Taler zginął.


- Miło mi - odparł ku przedstawiającego się Oswalda. - Cieszę się, że z takim zapałem podchodzicie do tej jakże poważnej sprawy. - powiedział szczerząc zęby - widzę, że już co nieco wiecie o tym, dokładnie, kowal był ojcem jak ona tam.. - zamyślił się - Aliny, nie jak ona tam Alici - powiedział drapiąc się po głowie. - Tak może być, tak właśnie sam wnioskowałem, ale nic to nam nie da, bo znaleźliśmy jego głowę na bramie, jego ciało także było rozszarpane.


-Porwania zdarzają się w odstępach, ale nie są one w żaden sposób połączone ze sobą, ostatnie było cztery dni temu, gdy to zginęła mała dziewczynka. Chciałbym abyście zostali w karczmie ponieważ nie jest pewne czy dzisiaj zaatakuje, wszyscy mieszkańcy mają zostać w domach i pilnować swoich dzieci. W ten sposób sprawdzamy czy to coś się nie ujawni, a my mogli byśmy to zabić.


Sołtys spojrzał na Hargroma i odparł:

- Nie przypominam sobie aby stało się coś wyjątkowego w ostatnich kilku tygodniach. Przez naszą wieś przemieszcza się wielu ludzi, to w końcu po drodze do Altdorfu. Cmentarz zaznaczyłem na mapie tak jak inne budynki w naszej wsi. Mieszkalnych jest trochę więcej, ale to tak jak widzicie szkic rozpoznawczy, abyście mogli wszędzie trafić, pewnie po pierwszym dniu i tak wcale nie będzie potrzeba, bo teren mały to i zapamiętać idzie.

- Cieszę się, że chcecie tak szybko zabrać się za to zadanie, ale obawiam się.. - przerwał na chwilę, zastanawiając się - zaraz, zaraz to świetny pomysł, abyście przyłączyli się do patrolu straży. Moglibyście zrobić właśnie dwa patrole. I mieli by was na oku. - powtórzył lekko ciszej jak gdyby do siebie. - Świetny pomysł - pochwalił kolejny raz - więc jak zameldujecie się w karczmie jeden człowiek z patrolu wezwie was do siebie. Nasza wieś powinna poczuć się o wiele bezpiecznej.

Dnc 17-07-2014 13:21

Karl spokojnie przysłuchuje się informacją jakie udziela im sołtys.
~20 złotych koron? W sumie nienajgorzej, no chyba że to trudniejsza robota niż przypuszczamy - pomyślał

Gdy Karl usłyszał o możliwości aresztu, szturchnął lekko stojącego najbliżej krasnoluda i trochę ciszej z lekką pogardą powiedział do niego: Niech tylko spróbują nas tknąć to im te ręcę odetniemy poczym uśmiechną się krzywo do towarzysza

~ jeśli to jakiś mieszkaniec wioski, to musibyć strasznie silny i najprawdopodobniej opętany... a jak nie jest z wioski to trzeba będzie go szukać po lasach, to może być trudne - pomyślał łowca


Karl bo wysłuchani wszysstkich odpowiedzi, odzywa się do towarzyszy: To może choćmy w jakieś ustronne miejsce, nawet ten cmentarz się nada i tam porozmawiajmy na osobności. Wiecie 5 głów to nie jedna, razem wpadniemy szybciej na jakiś pomysł

Mortarel 17-07-2014 16:00

Wszyscy rozmawiali o porwanych dzieciach, a Luis tylko słuchał. W zasadzie zaczęło być to już nudne, ciągle porwane dzieci tu, porwane dzieci tam. Na szczęście jest tu karczma. W końcu będzie można zjeść coś ciepłego i napić się tutejszej brei. Choć może lepiej poprzestać tylko na jedzeniu. Na pewno zaś koniecznie trzeba będzie zamówić kąpiel i wynająć pokój z największym łóżkiem. Carcassonne miał też nadzieję, że w gospodzie znajdzie się kilku wędrownych artystów, którzy umilą mu czas choćby śpiewem. Luis tęsknił za dźwiękiem harf, ale tutaj byłoby o to trudno.

W pewnej chwili rozmowa zeszła na temat Alicji i jej ojca, którego głowę znaleziono pod bramą.
-Sołtysie, czy ta Alicja już wcześniej rozmawiała z duchami i przywoływała dzikie zwierzęta, czy tylko wczorajszej nocy mieliśmy pokaz jej zdolności? - Zapytał od niechcenia.
-To dziewczę dobrze nadałoby się na przynętę, bez wątpienia jest w niej coś dziwnego, myślę że może to przyciągnąć zabójcę. - Trafnie spostrzegł Luis.

Chodzenie w kółko po wsi i liczenie na to, że znajdzie się ślad zabójcy to zły pomysł. Dużo lepiej jest na przykład zastawić pułapkę. Można wtedy wybrać miejsce, które będzie sprzyjać walce. Można się przygotować, aby nie dać się zaskoczyć. Można w końcu zwiększyć szansę na to, aby pochwycić bestię. Alicja nadawała się zdaniem Luisa dość dobrze na to, aby być przynętą.

Tak na prawdę Luis uważał, że najwięcej wspólnego ze zniknięciami mają poznani w drodze dziadek i jego wnuczka. Po pierwsze dlatego, że są biednymi i brudnymi chłopami, prawdopodobnie nawet be ziemi. Po drugie, dziewczynki z dziadkiem nie było we wsi i dziwnym zbiegiem okoliczności od kilku dni nie było też porwań. Przypadek? Luis nie sądził. W końcu po trzecie, duch mówił o jakiejś zemście. Luis domyśla się, że osoba, do której należy duch miała na pieńku z mieszkańcami wioski. Zabili ją i teraz dziewczynka jest jego narzędziem zemsty.

Coś jak bajka o fleciście szczurołapie, którą Luis czytał jako dziecko. Mieszkańcy wsi zrobili ojca dziewczynki w konia i go zabili. Za karę zaś giną im dzieci.Luis wpadł na to przypadkiem, kiedy w czasie drogi jeden z jego towarzyszy, Oswald, grał na fujarce.

Inferian 18-07-2014 08:58


-Że co! - wykrzyknął Sołtys - Ta Alicia? - powiedział nie dowierzając - Nie śmiem podważać twych słów o jaśnie panie, ale czy masz na to jakieś dowody, czy widziałeś to, czy może był ktoś z tobą? - wypytywał się z przestrachem rozglądając się po twarzach kompanów - to wiele by wyjaśniało - dodał rozmyślając

Pobłądził swym wzrokiem, bardzo gruntownie się zastanawiając, słuchając przy tym odpowiedzi jakie padną z ust bohaterów po czym dodał:


-Jeśli to prawda, to jeszcze dzisiaj zostanie postawiona do egzekucji, akurat składa się tak, że we wsi są przejazdem łowcy czarownic, którzy szybko uporają się z tak nieczystą duszą. - wykrzyknął w euforii

Cattus 18-07-2014 09:25

Oswald wolno obrócił głowę w stronę Luisa i spiorunował go spojrzeniem. Po czym zaczął mówić powoli, dokładnie wybierając słowa.

- Po prawdzie to szanowny Pan Luis nie widział nic bo spał jak większość z nas. Ot małą w lesie wilk zdybał, którego nawiasem mówiąc obecny tu Randulf zabił co widać zresztą po futrze. Mówiąc ciągle wpatrzony był w rycerza, lecz po chwili obrócił wzrok w stronę sołtysa.
- A co do tego całego rozmawiania z duchami... Na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech.
- Przecież mała niedawno straciła ojca, jedyną rodzinę jaka jej pozostała i to w dodatku w tak straszny sposób. Pomimo opieki Jakuba, została sierotą i próbuje się jakoś odnaleźć w tym wszystkim. Może na Panu Luisie coś takiego nie zrobiło by wrażenia ale to tylko dziecko. Jej myśli trzymają się ostatnich wspomnień rodzica i pomimo śmierci nie chcą dać mu odejść. W jego tonie pobrzmiewała pewność.
- A bo to jeden dorosły gada do siebie? Pomimo zakończenia pytaniem mówił dalej, lecz jego ton oziębił się nieznacznie.

- Niestety szanowny Pan Luis zbytnio zapędził się w swej wyobraźni, a do tego widać błyskawicznie wydaje sądy i wyroki. Mam nadzieje że nie zobaczy mnie kiedy przeklinającego palące słońce, bo jeśli by po tym spadł deszcz pewnie gotów mnie wziąć za jakiego zaklinacza pogody czy inną cholerę. Oswald wyraźnie stanął w obronie dziecka i miał nadzieję że nie będzie osamotniony.

Dnc 18-07-2014 12:15

Karl aż cały drgnął i prawie podskoczył gdy usłyszał o czym mówi Luis
przeklął go bardzo cicho, prawie nieslyszalnie
Myśli Karla nabrały nieprawdopodobnej szybkości:
~Ty bydlaku, przecież właśnie skazujesz to biedne dziewcze na śmierć...ja wiem że mozna nie przepadać za dziećmi ale są pewnie granice... widać, że nie z gminu wychowany inaczej postawiłby się za nim...sam nie cierpię się wychylać, zwłaszcza przy władzy ale też w niesmak mi jest taka rażąca niesprawiedliwość...

Nie wiedząc od czego zacząć Karl ucieszył się, że Oswald zabrał głos. Lekko kiwa mu głową, na znak że się z nim zgadza
Sam dodaje tylko: Z tego co pamiętam to na nocnej warcie z Randulfem byłem tylko ja, a reszta smacznie spała wiec nie skąd takie rewelacje....

Po czym spogląda na sołtysa i z chęcią zmiany tematu zagaduje:
W wiosce są łowcy czarownic? I ruszają dalej w drogę? Rozumiem, że w żadne sposób sie nie zainteresowali zabójstwami i masakrowaniem dzieci, które można by pod jakiś podły okultyzm podpisać? To po co oni są?
Karl ma nadzieję iż sołtys bardziej niż Luisem teraz zajmie nim się i możliwe że temat jakoś ucichnie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:17.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172