lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer IIed.] Mrok nad okręgiem Breda (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16635-warhammer-iied-mrok-nad-okregiem-breda.html)

pi0t 18-12-2016 19:17

Gdy reszta była zajęta rozmową kozak jadł gorącą kaszę i pił postawiony trunek.
Był zadowolony, że głowy towarzyszy ochłonęły i awantura nie zaczęła się od nowa. Miał tylko nadzieję, że nie spowoduje to w przyszłości braku zaufania i dbania wzajemnie o swoje plecy.
Dimitri pozostawił prowadzenie rozmowy reszcie towarzyszy. Jedynie gdy gospodyni doniosła ciepłego jadła puścił do niej oko.
- dobrą strawę robicie. Pochwalił krótko
Jaki czas później, ruszył wąsem i wytarł rękawem usta. Postawił się raz wtrącić.
Pani Kessler, skoro tu zamek w okolicy stoi, czemu ludzi nie zebraliście, kobiet i dzieci i z dobytkiem tam się nie udaliście? Z innych wiosek już dym się unosił. Przyjdzie ich kupa i warto życiem ryzykować, jak blisko bezpieczne mury są?
Zapytał lekko zdziwiony. Niezależnie od odpowiedzi, mężczyzny zwrócił się później do towarzyszy, ni to z pytaniem ni to z stwierdzeniem.
- Jeśli nie jest to daleko do tartaku wycieczkę możemy zrobić, następnie do zamku, a potem do hrabiego? Wypijcie przed to za zgodę!

Dnc 19-12-2016 04:55



Oskar zadowolony z darmowego posiłku wrzucił w siebie tyle ile umiał by zaspokoić głód na jak najdłużej.
Trzasnął się kubkiem z Kislevitą i każdy kto był chętny. Wypił do dna i zaraz po tym jak odstawił naczynie z głośnym hałasem rzekł:

- Chodzić nie ma co do Bredy tej. Poczęstowali strzałami nas tam . No i wszystko. Kogo znacie tam? Z Wami pogadają to może. Jeszcze o ile ludzie jacyś są tam. Inną wersję z Dmitrem mamy....

Pogładził swoją brodę przez chwilę. Odruchowo sprawdził czy topory dalej leżą na kolanach. W tych krainach południowych nigdy nie czuł się tak do końca swobodnie i bezpiecznie.
Po chwili namysłu rzekł:
- Do tartaków spróbować trza się przebić. Będą my próbować, nie? - zapytał syn Hinrika towarzyszy


Hakon 19-12-2016 07:57

Esmer słuchał części dowódcy milicjantów z uwagą.
Temat bladej kobiety i jej towarzyszy nasunął mu jeden temat.
- Tu coś jest porąbane. Zwierzoludzie, skaveny i teraz mroczne elfy.- Wypowiedział się myśląc, że w myślach. O elfach słyszał kilka razy bo jak nie słyszeć na dworach magnatów Nordlandu i Ostlandu, gdzie czasami te napadały na nadmorskie osady. Opis dość dobrze pasował i to było dziwne. Co oni robili tak głęboko w Imperium?

Napił się za zdrowie z Kislevitą i Norsem, oraz z resztą kompanii i słuchał dalej.

- Można by razem ruszyć. Zawsze większa szansa na poradzenie sobie z większym wrogiem. Pytanie czy taka grupa nie narobi za wiele hałasu i nie sprowadzi nic na siebie?- Podsumował propozycję Kesslera.
Chciał podjąć jakąś decyzję, ale po ostatnim incydencie nie chciał narzucać nic pozostałym by nie myśleli, że im wrogiem i się rządzi.

Tabasa 19-12-2016 14:30

Z zaciekawieniem przysłuchiwała się słowom dowódcy lokalnej straży. Źle się działo na tych ziemiach, a gdy jeszcze Esmer wspomniał o mrocznych elfach, Ulrika nieco sposępniała. Jak to możliwe, że te wszystkie zagrożenia nałożyły się na siebie w jednym czasie? Co robili tu szczuroludzie, a co mroczne elfy? Tak daleko od swoich ziem? Jeśli to rzeczywiście były one.

Wysłuchała też kompanów i upijając kilka łyków wina, skinęła głową Dimitriemu i Oskarowi.
- Najpierw tartak, potem zamek i hrabia - powiedziała, zgadzając się na ich pomysł. - Tak zrobimy.
Dokończyła kolację i wstała od stołu.
- Spać idę. Jakby się co działo, budźcie mnie.

Skinęła towarzyszom głową, wzięła pojedynczy pokój od Johanny i wolnym krokiem weszła na piętro. Ciało domagało się snu, a ona nie zamierzała się zmuszać do siedzenia z kompanami we wspólnej sali. Wolała być wypoczęta i gotowa do dalszej drogi. Cokolwiek miała przynieść.

olo19 19-12-2016 19:56

Jednooki nie skrywał zdziwienia, gdy usłyszał wypowiedzi Kesslera na temat skavenów. Po czym zaczął mówić. "Czy tylko ja czuje strach przed tym co się może tu stać lada moment."

- Jak już powiedzieliśmy wcześniej minęliśmy po drodze 25 Szczurzych-ludzi, obawiam się, że to tylko zaczątek inwazji tej plagi. Miałem do czynienia z tym pomiotem w stolicy i jedyne co mogę powiedzieć na ten moment to lepiej abyś ewakuował jak najprędzej wszystkich ludzi. Gnidy z jakimi będzie trzeba się tu mierzyć przechodzą ludzkie pojęcie widziałem, jak ludzie umierali i mutowali za razem, gdy te plugastwo używało dziwnej zielonej mazi.

Jednooki z gniewem dokończył mówić:
- To tam straciłem oko, jesteście pewni, że warto iść do tych tartaków. Było podobnie tak jak tu najpierw nieliczne jednostki, a potem chmara zalała miasto.

Ponownie nieco zniżył ton:
- Lepiej udać się do twierdzy tam powinno być bezpieczniej. Czy warto jest ryzykować życie dla paru monet.
"Może tym im przemówię do rozsądku. Samemu zbyt niebezpiecznie ale w grupie może uda się nam uwolnić od tej plagi plugawych szczurów."

Jednooki skończył rozmowę i wyczekał tylko odpowiedzi towarzyszy i niezależnie od jej sutku udał się spać prosząc o pojedynczą izbę i beczkę ciepłej wody co by się mógł w niej wykąpać. Po czym udał się na spoczynek w końcu jutro czeka go daleka droga niezależnie gdzie się zdecydują udać.

pi0t 19-12-2016 20:58

- Spokojnie Jednooki, nie chcemy na nich polować, zasadzać się, tylko przekraść się i zobaczyć jak się sprawy mają. Nic więcej niż teraz. Skaveny czy tam inne szczury, raczej tych lasów, terenów nie znają nie mogą być też wszędzie. Jebał pies szczury. Szczur, szczurem zostanie, w sidła złapać, butem przygnieść, a jak dycha i piśnie to w łeb walić, powiadam, ile wlezie.
Dimitri starał się uspokoić towarzysza.
- W środku tego gówna jesteśmy, jak nie pójdziemy to i tak ryzykujemy, a jak się uda to z rok z dziewką czy dwoma spod pierzyny wychodzić nie będziecie musieli, a i jeszcze wam grosiwa zostanie.

Widząc, że towarzysze powoli się rozchodzą, to i na kozaka przyszedł czas. Wychylił ostatni toast
-Na zdarowije
i również miał zamiar udać się a spoczynek
Wspólna izba towarzysze? zapytał jeszcze tych co zostali.

Dnc 20-12-2016 03:43



-Wspólna, pewno. - odrzekł Oskar na pytanie towarzysza, po czym dodał z usmiechem:
- Spieszno Tobie gdzie tak ? Posiedzimy my, popijemy my, nie wiadomo kiedy okazja znowu będzie. Zrelaksować trzeba się.

Syn Hinriksona z tym samym nastawieniem nalał do pełna kubek Sapiehy.
Wiedział, że rano trza będzie wstać ale mieli twarde głowy do picia sprawdzone nie raz więc nie widział problemu. Dodatkowo wydawało się że tutaj mogę się czuć nader bezpiecznie.


pi0t 22-12-2016 23:10

Dimitri przystał na propozycję towarzysza, jednym haustem wychylił podany trunek i podśpiewywał po Kislevsku dla towarzystwa.

Naływajmo bratia,
Kryształewi czaszi,
Szczob szabli nie brały,
Szczob kuli mynały*






*Dzikie pola - Nalewajmy bracia (Nalivaymo brattia)


Hakon 23-12-2016 08:24

Esmer napełnił swój kubek i nie zamierzał sam pić ze sobą. Dołączył się do Dimitria i Oskara. Spojrzał na pozostałych z dzbankiem w ręku czy komuś dolać.

Mroku 23-12-2016 16:16

Dimitri, Oskar, Esmer, Grzeczny,

Wieczór mijał w przyjemnej atmosferze, na rozmowach i piciu. Strzelające w kominku polana dawały przyjemne ciepło i przynajmniej namiastkę bezpieczeństwa. Przystani, w której nie trzeba się martwić o to, że za chwilę trzeba będzie walczyć o życie. A przynajmniej było tak mniej więcej do północy, gdy z zewnątrz dobiegły was kobiece i męskie krzyki oraz dziwne, stłumione hałasy, jakby ktoś wysadzał proch. Zerwaliście się wraz z Kesslerem z miejsc, by sprawdzić, co się tam dzieje, gdy drzwi gospody otworzyły się nagle i wraz z chłodem nocy wpadł do środka zdyszany wieśniak z widłami.
- Szczury, Otto... szczury na nogach przylazły nas powyżynać!! - Krzyknął, łapiąc ciężko oddech.
- Szlag! - Kessler chwycił za miecz i odwrócił się do karczmarki. - Johanna, jak wyjdziemy, zabarykaduj się tutaj z córkami. Kto chce pomóc i się nie boi, z nami!
Machnął ręką i od stołów poderwało się pięciu mężczyzn, z czego tylko dwóch wyglądało na tutejszych. Choć alkohol krążył już dobrze w waszych żyłach, nagły zastrzyk adrenaliny sprawił, że poczuliście się prawie całkiem trzeźwi.

Wybiegliście grupą przed karczmę, gdzie panował istny chaos. W lichym świetle księżyca i kilku pochodni dostrzegliście, że skaveni zdołali przedrzeć się już przez wały i wpadli właśnie w drugą linię obrony. Ciężko było nawet ich zliczyć. Chłopi walczyli jak umieli, kilku jednak nie wytrzymało, porzucając broń i uciekając, co szczuroludzie wykorzystali, rozprawiając się z nimi krwawo. Między skavenami z mieczami i włóczniami kroczył też jeden, który nie angażował się w walkę, a przynajmniej nie bezpośrednio. Odziany w dziwny, pozszywany ze skór skafander obły szczur sięgał do torby zawieszonej na ramieniu, z której wyciągał niewielke, okrągłe pociski i rzucał nimi w walczących wieśniaków. Pojemniki przy zetknięciu z ciałami bądź ziemią eksplodowały ogniem, zabijając chłopów i pobratymców grenadiera, który zdawał się nie zwracać na to najmniejszej uwagi.
- Na nich! - Zakrzyknął Kessler i z uniesionym mieczem rzucił się pędem w stronę walczących.


Ulrika i Jednooki

Choć udaliście się spać w różnych odstępach czasu, to w środku nocy zbudziło was to samo. Krzyki, jakieś poruszenie na zewnątrz i dziwne, stłumione odgłosy przypominające... wybuchy? Przeczuwając najgorsze, zerwaliście się z łóżek, ubraliście szybko i spotykając na korytarzu, zbiegliście na dół. Tam przy drzwiach stała roztrzęsiona Johanna wraz z dwoma młodymi dziewkami i starszym mężczyzną, który pomagał im zabezpieczyć drzwi. Gdy was zobaczyli, Johanna pokręciła głową. Jej spojrzenie zdradzało strach.
- Szczury na nogach przyszły. Otto nakazał zostać nam w karczmie - powiedziała.
- Puśćcie nas! - Polecił Jednooki.

Johanna szybko otworzyła drzwi, a wy z bronią w gotowości wybiegliście prosto w zimną noc. To, co zobaczyliście w mdłej poświacie księżyca i kilku pochodni, sprawiło, że na moment zastygliście w miejscu. Szczuroludzie przedarli się na plac targowy i regularnie walczyli z wieśniakami. Gdzieś w tej chmarze mignęły wam sylwetki Esmera i Oskara. Skavenów było dużo, jednak przez ogólnie panujący chaos nie byliście w stanie ich zliczyć. Tu ktoś krzyczał, tam ktoś padł, gdzie indziej coś wybuchło. Należało działać, jeśli chciało się przeżyć.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:23.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172