lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer II ed.] Cienie nad starym światem cz II (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17168-warhammer-ii-ed-cienie-nad-starym-swiatem-cz-ii.html)

pi0t 17-06-2018 22:50

Fortenhaf – dzień szósty, świt.



Na terenie garnizonu Svein miał już dość krycia się i czekania. Wiedział, że gdy zacznie świtać, to jego szanse znacznie spadną. Mimo, że kapitan straży nakazał wzmocnienie wart, to bardzo szybko nadarzyła się okazja do podjęcia próby. Szczurołap miał parę asów w swoim rękawie, było ciemno, umiał się kryć i skradać. Był też nadspodziewanie szybki, a i sztuka wspinania nie była mu obca. Dodatkowo, strażnicy to zwykli ochotnicy, zmęczeni psychicznie i fizycznie ostatnimi dniami. Właśnie dzięki kumulacji tych paru rzeczy oraz odrobinie szczęścia dotarł nie spostrzeżony pod palisadę. Niestety gdy zaczął się z psem wspinać, ten zawył i to wystarczyło, aby przewrażliwieni po spotkaniu z demonem strażnicy zwrócili uwagę na ten fragment ostrokołu.
- Alarm! Stój! Kmiot uciekł! – Mężczyzna widział tylko kontur postaci, nie wiedział kto dokładnie ucieka, choć był przekonany, że to chłop, kultysta ze stajni.
Svein nie posłuchał, będąc już praktycznie na samym szczycie poczuł tego konsekwencję. Miejscy strażnicy próbowali go ustrzelić. Tych pocisków nie było dużo, trzy, cztery, może pięć, ale jeden bełt okazał się celny. Szczurołap czuł jak gorąca krew spływa mu po prawym ramieniu. Bełt przeleciał na wylot, na szczęście mężczyzny nie rozerwał mięśni, ani nie roztrzaskał kości. Choć rana była poważna, to nie zatrzymała uciekiniera, a ten po drugiej stronie palisady dodał jakby skrzydeł i uciekał jeszcze szybciej.


Svein Dahr - lekko ranny





Zdecydowana większość osób będących w świątyni garnęła się do działania, jedynie Hannes Hebel kręcił sceptycznie głową. Nie podobało mu się zachowanie części bohaterów oraz Herberta Dröge. Szczególnie gdy młoda akolitka Erna próbowała coś wyjawić. - Kapłanie, to to oni, oni nie są – zaczęła z lękiem i przestrachem w oczach. Ulrykanin nie chciał jej jednak słuchać. - Milcz i się nie wtrącaj! Nic nie zrobiłaś, jesteś słaba i bezużyteczna. Żadnego ale, żadnych wyjaśnień, już dość! Idź, skryj się w swej kapliczce. Zabierz ze sobą tego starca, tylko będzie nas spowalniał. – Wskazał na dziadygę i zwrócił się do reszty. - Nie czas na miłosierdzie, czas na srogą karę i pomstę. Zima nadchodzi! - Erna tylko opuściła głowę, skuliła się w sobie i jeszcze bardziej odsunęła. Kapitan straży choć cała sytuacja mu się nie spodobała, to zachował spokój. Jedynie przyglądał się części z Was jakby dłużej, a skarconej kobiecie wydał polecenie. - Erno idź tak jak Ci powiedziano, w drodze powrotnej przyjdę do Ciebie. - Na nic więcej nie było czasu, Lennart, Roel, Erich i Oskar poganiali pozostałe osoby. Poganiali na tyle skutecznie, że Otto nie miał czasu opatrzyć ran ani rzucać zaklęć.


Cała grupa skierowała się w stronę domostwa burmistrza, najwyraźniej umknęło im z pamięci, gdy Dziadyga zaraz po pierwszym ataku demona, wspominał o Ratuszu. Być może jednak pora dnia skłoniła ich do podjęcia innej decyzji. Dom Bruno Hauptleitera pozostał nietknięty, stężony przez pierwsze dni nie został splądrowany przez zdesperowanych ludzi. Kapłan zapukał do drzwi mosiężną kołatką. Nie żałował siły, więc nawet jeśli domownicy lubili pospać, to z pewnością zostali obudzeni. W innych okolicznościach wrażliwe dusze doceniłyby piękno ogrodu otaczającego okazałe domostwo, jednak Wam czas zdawał się dłużyć. Kapłan Herbert również tracił cierpliwość, bo łomotał już w drzwi jakby chciał je wyważyć. Po dłuższym oczekiwaniu wrota zostały rozwarte, stała w nich Helga, siostra burmistrza. Wyjaśniła, że jej brat został wczoraj w ratuszu i nie wrócił, gdyż na głównym placu przed nim trwały modły pielgrzymów i części mieszkańców. Z tego co wie, to nawoływali go przy tym, aby porzucił wiarę i się do nich przyłączył. Kobieta zdradziła również, że w domu panuje zaraza, szwagierka jest chora, a także troje z piątki dzieci.


Słońce powoli wychyliło się zza horyzontu. Koszmar nocy jednak się nie skończył. Z sąsiedniej, bocznej ulicy słychać było wołania o pomoc. Czyżby pomiędzy ludźmi nadal krążyły przerażające potwory? W takim razie, czy najgorsze już nastąpiło, czy miało dopiero nadejść?



Kerm 18-06-2018 10:14

Sprawa, delikatnie mówiąc, trzeszczała w szwach i gdyby nie determinacja Herberta, wszystko by się sypnęło. Erna zaczęłaby klapać ozorem, a wtedy, zamiast walczyć z przeklętymi kultystami, musieliby powalczyć ze sobą.
A i tak nie było pewne, czy nim dzień się nie skończy, głupia akolitka nie sprowadzi na nich nieszczęścia. Szczególnie, że kapitan zdradzał niezdrowe zaciekawienie jej osobą i jej słowami.
Na to jednak nic nie można było poradzić, bo czy można było zabijać jedną osobę, by ocalić kilka?
Oczywiście można było, ale Na to Lennart jeszcze się nie zdecydował.
Poza tym zawsze była szansa, że jakić kultysta dopadnie akolitkę...

* * *

Rada Lennara, by iść najpierw do ratusza, została zlekceważona. Jak się okazało - nie było to najlepszym posunięciem. Stracili jedynie czas, bo wszak chorym z domu burmistrza nic nie mogli pomóc. Najlepszym wyjściem było jak najszybsze dotarcie do ratusza.

- Musimy iść do ratusza, po drodze oczyszczając miasto ze wszelkiego zła - zaproponował.

Jedno takie zło mieli, jak słyszał, niedaleko.

- Proponowałbym zacząć od tamtej uliczki - dodał.

Morel 18-06-2018 14:17

Z zaciśniętych ust Frietza nie popłynęło nawet słowo. Spojrzał jedynie rzewnie na kobietę w drzwiach, po czym skinął Lennartowi i zwrócił swe blade, połyskujące oblicze w kierunku uliczki skąd dochodziło wołanie o pomoc. Akolita czuł, że czas naglił. Kończył się on nie tylko mieszkańcom miasta, ale i jemu samemu.

Hakon 18-06-2018 14:49

Otto był zły. Nie dość, że tracili czas na gadki i wzajemne przekonywania to teraz sam zapomniał słów Dziadygi.
Błąd musieli teraz nadrabiać udając się do ratusza. Oby bogowie uchowali Burmistrza.

- I tak za dużo czasu zmarnowaliśmy. Nie ma czasu na zabawę w czyścicieli. Trzeba zrealizować plan.- Otto upierał się nad kontynuacją ratowania Burmistrza bez odwlekania.

Ismerus 19-06-2018 19:59

-Masz rację, Ottonie- powiedział szybko Oskar. Zdenerwowanie wynikało z tego, że marnowali tylko czas, stojąc pod domem burmistrza- Oszczędzajmy siły na dojście do ratusza. Bo coś czuję, że nie będzie to łatwe. Szczególnie gdy dojdziemy już do placu.

Gdyby któryś z towarzyszy zamierzał protestować, to szlachcic będzie starał się go pospieszyć. Oskar wie, że każda minuta jest na wagę złota i nie mogą marnować czasu na głupie gadki.

Gob1in 25-06-2018 17:09

- Nie możemy tracić z oczu najważniejszego - musimy powstrzymać tych, którzy potrafią wezwać demony albo i gorsze plugastwa na zagładę mieszkańców Fortenhaf. - Rzekł von Kurst.

- W każdej chwili ktoś z nas może zostać ranny lub zginąć... - zawahał się na moment, wracając zapewne myślami do tego, co stało się z nim w czasie spotkania z siostrą. - A osłabieni z pewnością nie damy rady tym, którzy są odpowiedzialni za to wszystko. - Dodał.

- Chodźmy do ratusza. Niech bogowie mają w opiece tych, którzy natrafili na pomioty Chaosu. - Stwierdził z determinacją, ale i ze smutkiem.

Morel 26-06-2018 07:04

Każdy miał rację w swych słowach, ale dla Roela czas na słowa się już skończył. Choć zatrzymał się na moment by wysłuchać towarzyszy nawet nie obrócił się w ich stronę.
To właśnie przez brak zdecydowania znaleźli się w tak kiepskim położeniu, a on już podjął decyzję.
- Idźcie. - odpowiedział krótko i ruszył w obranym wcześniej kierunku.

Avitto 26-06-2018 10:51

Svein doścignął krążącą po mieście grupę dopiero pod domem Hauptleitera. Z niepokojem patrzył jak wszyscy społem, w towarzystwie kapłana Herberta i sierżanta Hannesa, bezskutecznie dobijali się do frontowych drzwi. Zakrzyknął więc o pomoc będąc w bocznej uliczce i czekał na przybycie Roela. Ten ruszył niemal natychmiast.
Szczurołap skrycie pomachał mu ręką dając znać, gdzie się znajduje. Gdy podszedł dostatecznie blisko spytał z cienia.
- Poszedłbym, naprawdę, poszedłbym z tobą wszędzie. Tylko nie daj mnie zabić tym dwóm szaleńcom.

pi0t 28-06-2018 22:18

Fortenhaf – dzień szósty, ranek.


Ponownie szóstka bohaterów połączyła swe siły, towarzyszył im kapłan Ulryka oraz dowódca miejscowej straży. Ten drugi podejrzliwie spoglądał na szczurołapa, jednak nic nie mówił. Svein był oskarżony o spowodowanie zarazy, czy podpalenie młyna, ale skoro kapłan, ani akolita nie reagowali to i on chwilowo nie zamierzał, sprawa mogła poczekać. Hannes Hebel był też pewien obaw, zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami mieli ze świątyni wrócić wszyscy do garnizonu. Nie mógł się jednak wycofać, a raczej nie chciał tego uczynić sam. Ostatecznie ósemka mężczyzn porzuciła dom burmistrza i skierowała swe kroki w stronę głównego placu przy którym znajdował się ratusz. Placu na którym od paru dni schodzili się pielgrzymi i nowi wyznawcy Siewcy. Tak było i tym razem, mimo wczesnej pory przynajmniej jeden z kultystów przebywał na placu przed ratuszem. Towarzyszyła mu pokaźna grupa ludzi. Na pierwszy rzut oka więcej jak trzydziestu mniej niż czterdziestu. Byli to mieszczanie, zarówno mężczyźni jak i kobiety, czy starsze dzieci. Widać najmłodszych mieszkańców Fortenhaft zaraza nie oszczędziła i nie było kogo nawracać. Kapitan straży ledwo wspomniał, że wieczór wcześniej próbował przemówić im do rozumów, gdy Ulrykanin sięgnął po swą broń i przyśpieszył kroku. Najwyraźniej Herbert Dröge zamierzał zadać zgromadzonym ludziom na placu śmiertelną pokutę. Z pewnością lada chwila któryś z wyznawców Siewcy spostrzeże zmierzającego ku nim mężczyznę, a i przy okazji resztę z Was.

Ismerus 01-07-2018 18:56

Tego można było się spodziewać. Plac przed ratuszem był pełen ludzi. A dokładniej zarażonych mieszkańców miasta. Zanim wszyscy zdążyli się rozejrzeć i ustalić plan działania, kapłan ruszył na rynek z bronią. Zapewne tylko w jednym celu...
To był głupi ruchu... ale czy lepszy mogli teraz wykonać?
-Stop!- powiedział głośnym szeptem Oskar, jednocześnie starając się przytrzymać ramię kapłana- Musimy to przemyśleć a nie wparować bez zastanowienia na plac!- dodał


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:03.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172