lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 1.ed] Bracia krwi (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17541-wfrp-1-ed-bracia-krwi.html)

Gormogon 10-12-2017 19:52

Josef uniósł lewą rękę do góry dając znać kompaniji, by ta się zatrzymała. Prawa dłoń natomiast oplotła się na rękojeści miecza. Powolnym ruchem zaczął wyciągać broń.
- Wilcy - synknął.

Feniu 10-12-2017 20:43



- Bądź, że spokojny - Wiktor uspokajał konia, który nagle się spłoszył. Rozglądał się co może być tego przyczyną, jednak dopiero znak dany przez Josefa sprawił, że zamarł.


"Kurwa, ja nie nawidze wilcego nasienia"- pomyślał - Jesce tego brakło, by watahę wilków spotkać o zmroku - powiedział na głos starając się jednocześnie uspokajać ogiera. Ten jednak czuł nerwowość w jego głosie, a to nie pomagało by te drapieżniki nie zwróciły na niego uwagi. Wiedział, że jak przyjdzie co do czego to będzie musiał się pożegnać ze swym wiernym kompanem.

Sam jednak dobył topór, by być przygotowanym na nadejście najgorszego - walki. Z ludźmi sprawa była prosta, ze zwierzami już nie. Wiktor miał jedynie nadzieję, że nie mają nad nimi przewagi liczebnej.

Kerm 11-12-2017 11:22

Droga była, jak na leśne warunki, prosta. Łatwo było iść po śladach, o których zacieranie nikt nie zadbał.
Problemem było to, że ścieżka prowadziła nie wiadomo dokąd, i że Zabójcę trzeba ciągnąć, lub namawiać do tego, by szedł dalej. Niestety, kundel nie potrafił podzielić się powodami niechęci do dalszego zagłębiania się w las.

Czy Zabójca z daleka wyczuł wilki, czy też nie były one związane z jego obawami - trudno było ocenić. W każdym razie pies nie wyglądał na zachwyconego ze spotkania z dalekimi krewnymi, a Gerhart podzielał jego zdanie.

- Ciiii... - szepnął do psiego ucha, równocześnie kładąc dłoń na pysku Zabójcy. Miał nadzieję, że pies zrozumie, że ma zachować ciszę i głupim szczekaniem nie zwróci uwagi wilków.
Gdy pies się uspokoił, Gerhart sięgnął po łuk. Gdyby udało się ostudzić zapał wilków zanim te podejdą bliżej - byliby wygrani.

hen_cerbin 11-12-2017 23:33

Trzymanie się ścieżki, kiedy już się ją znalazło nie było problemem. Czasem znalezienie kolejnych zaschniętych kropli krwi na liściach, połamanych gałązek czy śladów na ziemi zajmowało łowcy chwilę, ale w końcu zawsze je znajdywał.
Aż w końcu znalazł coś większego. Tak jak Josef powiedział - Wilki. Stado wielkich bestii, zapewne właśnie to, które terroryzowało okolicę ostatnimi czasy. Szkoda, że nie było za nie nagrody, chociaż zawsze można coś dostać za uszy. Tak czy inaczej, kiedy tylko zwierzęta wyczują ich obecność, zacznie się walka. I choć nie było zbyt wiele czasu by przygotowywać stanowiska strzeleckie, łowca nagród (i czasami zabójca) poszukał miejsca, z którego może strzelać i być atakowanym z jak najmniejszej liczby kierunków (najlepiej tylko od frontu). Gdy tylko zobaczy, że bestie choćby ich wywęszyły, zacznie strzelać.

xeper 11-12-2017 23:53

- Mój drogi druh, Marcel zawsze mawiał, gdzie droga tam w potrzebie nieboga - perorował Zachariasz. - Ale przyznać trzeba, że szczególnym rozumem się on nie odznaczał. Nie to co sercem. Cóż to był za ogr, do rany przyłóż. Przyjazny, pomocny i miły. Mówię Wam, rzadko się takich spotyka ludzi, a co dopiero ogrów... Niziołków znacznie częściej, czegom najlepszym przykładem. Ale i tak uważam, że łażenie po lesie bez celu, większego sensu nie ma, bo to do nikąd nie prowadzi i jeszcze jakie nieszczęście z tego wyniknie...

Zachariasz nagle umilkł, bo oto na skraju lasu dostrzegli wilki. I to nie byle jakie, ale jakieś takie olbrzymie, przerośnięte.

- I proszę bardzo - syknął niziołek, ściągając z ramienia kuszę i grzebiąc w pojemniku z bełtami. - Oto i kłopoty. Mówiłem... Ostrzegałem... Może w końcu, jak Wam te basiory skórę przetrzepią, to zaczniecie słuchać mnie i moich mądrości.

Feniu 12-12-2017 09:49

- Cichaj choć trochu Zachary - Wiktor upomniał niziołka, samemu ciągnąć konia za uzdę i szepcząc mu do ucha by uspokoił się. Nie mógł głaskać go po grzywie bo drugą rękę zajmował mu bojowy topór. Wiktor miał nadzieję że uspokoi konia na tyle by wszyscy mogli przygotować się do walki.

Avitto 12-12-2017 21:58

Na skraju lasu ciężko było o zasłonę, ale Emmerich sprytnie zdążył oprzeć się o szeroki pień drzewa tuż przed tym, jak przestraszony ogier wydał z siebie rżenie. Dotąd kręcące się w pobliżu bezładnie wilki zaczęły okrążać swoje przyszłe ofiary zgodnie z wilczą naturą. Dopiero teraz, gdy poruszały się żwawiej dostrzegli je także Wiktor i Albrecht. Choć ich oczy nie świeciły czerwienią, jak to wspominał kupiec napotkany w Naffdorfie, to poruszały się pewnie ku ludziom, zdeterminowane by zabić.

Zabójca pod dłonią Gerharta zachował ciszę, a gdy strzelec dobywał łuku pies wycofywał się trzymając się nisko na łapach. Niestety spłoszył się koń, którego teraz Wiktor musiał szarpać za uzdę, by ten nie uciekł w popłochu. Na domiar złego jeniec również uległ emocjom i odezwał się głośno.
- Dajcie coś! No dalej, nie chcę tak zginąć!

Wypuszczono pierwsze pociski. Trafione wilki warczały, nie zaprzestając ataku. Błyskały ostre zęby w siedmiu pełnych agresji szczękach. Było kwestią sekund, gdy doskoczą do gardeł uzbrojonych chwatów. Zerwały się do biegu!

Gormogon 12-12-2017 22:15

Josef mocniej złapał swój niezawodny oręż, a w drugą rękę wziął tarczę. Mieczem planował atakować w dogodnym momencie, a ataki wilków parować trzymanym kawałkiem drewna.

xeper 12-12-2017 23:47

- Coż to? Czemu ludzi atakują? - dziwił się Zachariasz, po tym jak wystrzelił z kuszy. Teraz położył ją na ziemi i wycofywał się, tak żeby znaleźć się za plecami roślejszych towarzyszy. Miał zamiar stamtąd ciskać w wilki nożami. Przy tym gadał. - To tak, jak z tym Franzem Hollischem, hodowcą królików było. Jego też zaatakowały zwierzęta, ale nie wilki a króliki, a do tego szlachetnej rasy, białe olbrzymy. Było to po tym, jak się futrzaki najadły zielska jakiego i w istny szał mordowania wpadły. Zginął Franz zagryziony, potem jego żona Etelka, dwóch synów Johen i Jurgen, córcia mała Dorotha i chyba ktoś jeszcze, nie pomnę. A na koniec króliczki jak jeden mąż, hyc, do studni wskoczyły i się wszystkie potopiły. I taki finał historii. A jak tu się to skończy?

hen_cerbin 13-12-2017 00:02

- W plecaku mam pałkę - miał nadzieję, że broń da zbójowi ktoś do kogo były jeniec ma bliżej, ale miał nadzieję, że ów znajdzie sobie broń gdzieś bliżej, choćby i ściagnie z konia, na którego ją chyba ładowali. Sam łowca nagród jednym pociągnięciem rozpiął tymczasem zapięcie i plecak spadł na ziemię, uwalniając go od swojego ciężaru. Kusza samopowtarzalna już wisiała na pętli, gdy wsuwał lewą rękę w imacz*, a prawą dobył miecza.
Wilki biegły szybko, ale on miał wystarczający refleks by zdążyć przed nimi. Strzały i bełty tylko je rozjuszyły, ale to dobrze. Będą atakować jak oszalałe, w furii. A on będzie zimny jak niebieska stal. I wykorzysta każdy ich błąd.


*uchwyt tarczy



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:57.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172