lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Ponury Pościg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17680-warhammer-ponury-poscig.html)

xeper 05-07-2018 22:02

Wilhelm i Berwin bez trudu wycofali się i po chwili polana zniknęła im z oczu. Zagłębili się ponownie w wilgotny, mroczny i wrogi las. Słyszeli jakieś piski, szmery i chlupoty, jednak odgłosy nie dochodziły z ich bezpośredniego sąsiedztwa. Z nerwami napiętymi niczym postronki zmierzali ledwo widoczną ścieżką z powrotem ku skrajowi lasu i bezpiecznemu obozowisku Stirgan. Gdy znaleźli się mniej więcej w miejscu, w którym Santiago przydarzył się przykry wypadek, usłyszeli odgłosy, które bezsprzecznie wskazywały, że coś przedziera się przez zarośla.

*

Santiago chciał spać, ale sen nie przychodził. Brzuch bolał go, jakby co najmniej zjadł potrawkę z muchomorów, a wszystkie mięśnie bez jego woli napinały się i rozluźniały, przez co Estalijczyk podrygiwał na posłaniu jak kukła w teatrzyku. A jakby tego było mało, do miejsca gdzie leżał podszedł Salvadore. Patrzył na de Ayolasa jakoś tak dziwnie, podejrzliwie. Usiadł przy nim, wyciągnął kozik i zaczął dłubać sobie pod zczerniałymi paznokciami.

- Powiedz mi przyjacielu, po cóż poleźliście do tego lasu? Przecież każdy wie, że nie należy włazić między drzewa Marschwaldu. Tam czai się zło - zagaił rozmowę.

*

Dwóch magów, młody i stary wolno, dopasowując się do tempa Johannesa i warunków jakie panowały w nocnym lesie, szło ścieżką. Elmer, jako że mniej więcej znał kierunek, prowadził. Kroenert nerwowo rozglądał się na boki. Panowały niemal nieprzeniknione ciemności i mag po kilkudziesięciu krokach, gdy miał pewność, że obozowisko zostało już daleko z tyłu, przywołał niewielką świecącą kulkę, która zawisła mu nad głową. Drzewa ożyły, rzucając chybotliwe, pełgające cienie. W ciemności, tuż poza zasięgiem światła błysnęły czerwone oczy. Coś chrupnęło, jakby gałąź leżąca na ziemi pękła pod naciskiem stopy. Elmer czuł, że jest obserwowany, ale gdy spojrzał na Johannesa, ten nie patrzył w jego stronę, ale czujnie przypatrywał się zalegającemu między pniami mrokowi.

- Tam coś jest - mruknął do Elmera, głową wskazując kierunek. - Bądź gotowy, ale na razie udawaj, że się nie zorientowałeś.

Kerm 06-07-2018 14:03

Nie da się ukryć (a przynajmniej Wilhelm nie ukrywał tego przed sobą), że wędrówka przez ponury las była znacznie przyjemniejsza, niż obserwowanie, jak wiedźma zabija niewinnego człowieka, a potem odprawia swoje plugawe przygotowania do plugawych (zapewne) rytuałów.

- Niech to szlag... - powiedział cicho. - Ktoś lub coś się tu pcha - dodał. - Chyba lepiej się nie pokazywać, dopóki się nie upewnimy.

I schował się głębiej w krzakach.

Komtur 08-07-2018 21:07

Elmer zacisnął palce na trzonku nadziaka, gotów zareagować na każde niebezpieczeństwo czające się w mroku. Rodzaj tej reakcji zależny był od wielkości zagrożenia i mogła być to zarówno walka jak i ucieczka.

- Mistrzu może wypłoszysz to coś czarami? - szepnął do ucha uczonego.

Gob1in 09-07-2018 11:55

Pytanie Salvadore było nieuchronne, chociaż Santiago miał nadzieję, że nie padnie. Spojrzał na pytającego z miną cierpiącego człowieka.
- Ja nie... wiedziałem, senor. - Odparł z silniejszym, niż zwykle południowym akcentem. - Zobaczyłem coś w cieniu... coś jakby ktoś obserwował obozowisko. Pamiętacie o tych najemnych zbirach, którzy chłopów podburzyli? Dlatego chciałem złapać tego kogoś i wypytać dlaczego się ukrywa. - Wyjaśnił.

- Ten ktoś oddalił się w las, jak tylko skierowałem się pomiędzy drzewa. Zacząłem gonić, ale wciąż był gdzieś przede mną... słyszałem łamane gałązki i odgłosy kroków. W końcu, sam nie wiem jak daleko odbiegliśmy, odgłosy kroków gdzieś ucichły, a ja zdałem sobie sprawę, że wokoło trzęsawiska same. Próbowałem wrócić tutaj, ale musiałem zbłądzić i pojawiła się ta bestia... aranha... ogromny pająk... dobrze, że towarzysze byli niedaleko i pośpieszyli z pomocą... - zamilkł i wpatrzył się w ogień.

xeper 09-07-2018 21:03

Zamiast spodziewanego potwora, spośród listowia wychyliła się ludzka postać. Odziana w skórzane ubranie, z powtykanymi tu i ówdzie dla kamuflażu liśćmi paproci przysadzista dziewczyna, w rękach trzymała napięty łuk. Grot strzały wodził od Berwina do Wilhelma i z powrotem. Na wysmarowanej błotem twarzy dziewczyny pojawił się drwiący uśmiech.

- A jużem myślała, że to jakieś potwory, a to tylko dwóch zbłąkanych wędrowców - puściła oko do awanturników. Umilkła i najwyraźniej czekała na jakąś odpowiedź na zaczepkę.

*

Dwaj magowie podjęli marsz. Coś czającego się tuż poza granicą światła postanowiło tylko obserwować, a nie angażować się w starcie. Po chwili wycofało się. Las uspokoił się. Johannes i Elmer mogli kontynuować wędrówkę. Szli wolno, cały czas mając się na baczności. W pewnym momencie gdzieś przed sobą na ścieżce usłyszeli głosy. Ktoś rozmawiał.

Kerm 10-07-2018 09:22

Potwory mogły przybierać różne kształty.
Postać, która wynurzyła się z spośród zarośli kształty miała całkiem przyjemne dla oka. I gdyby nie łuk w dłoni i błoto na twarzy Wilhelm nawet nawiązałby z nią bliższą znajomość.
Z drugiej strony - łuk mozna było odłożyć, a błoto - zmyć.

- Witaj. - Ukłonił się uprzejmie. - Z tymi zabłąkanymi wędrowcami to lekka przesada - powiedział. - Wiemy, gdzie jesteśmy i jak stąd trafić do obozu. - Machnął ręką, wskazując kierunek. - Mieszkasz w tych okolicach, czy to tylko mała wycieczka?

Jeśli trafili na córkę lub wnuczkę starego trapera... To się mogło zrobić bardzo ciekawie.

Tom Atos 11-07-2018 10:10

Bycie celem nie jest przyjemnym uczuciem i to niezależnie, czy celuję umorusane jak dzika świnia dziewczę, czy zwierzołak, czy snotling.

Na szczęście brudaska nie miała złych zamiarów, a nawet zgłosiła chęć pomocy. Zastanawiające zachowanie w przeklętym lesie.

- Znasz może dziadka, który tu mieszka w chatce niedaleko?

Spytał przyglądając się dziewczynie. Verena najwyraźniej w swej łaskawości zesłała im pulchne źródło informacji.

Komtur 12-07-2018 20:40

Elmer nadstawił ucho by usłyszeć kto tak sobie gada w ciemnej puszczy. Po chwili z ulgą stwierdził że to jego kumple. Najpierw poczuł ulgę że ich znalazł i będzie można już wrócić do obozu, a potem się wkurzył. To oni z profiesurem narażali życie by ich odnaleźć, a oni se z jakąś dziewoją schadzkę urządzają.

- Co to za nocne pogaduchy? - powiedział głośno czarodziej wyłaniając się z krzaków - Chłopaki czas wracać do obozu, a nie bałamucić mi tu panienkę. Przepraszam panienkę za moich towarzyszy, jeśli się nieobyczajnie zachowali to proszę mi wierzyć że ich kułakiem oćwiczę.

xeper 12-07-2018 22:03

- Skoro już się nieco poznaliśmy - dziewczyna mierzyła teraz do Elmera i Johannesa, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. - To się przedstawię. Jestem Gisele. Znam starego Loefflera, właściwie jestem trochę z nim spokrewniona, przez brata mojej prababki Brunhildy. Byliście u niego? Bo przecież szliście ścieżką co do jego chudoby prowadzi.

- Nikogo bić nie trzeba, dobry panie - powiedziała do Elmera. - Krzywda żadna mi się nie dzieje...

- Może by tak nie stać tu, w środku lasu, bo nie wiadomo jakie paskudztwo z między drzew wylezie - wtrącił się Kroenert, wypatrując niebezpieczeństwa w mroku. - Wracajmy do obozu. I tak pewnie trudno będzie Stirganom wyjaśnić, po co i na co łaziliśmy w nocy po lesie - wyczekująco spojrzał na kompanię.

Kerm 12-07-2018 22:22

Wilhelm z niedowierzaniem wysłuchał tego, co powiedziała dziewczyna. Tak jakoś nie mógł uwierzyć, że zdarzają się takie przypadki.

- Bogowie chyba postawili nas na twej drodze - powiedział. - Mam na imię Wilhelm. A co do pana Loefflera... Szliśmy własnie do obozu po pomoc - mówił dalej, odrobinę tylko naginając prawdę. - Byliśmy świadkami, jak sługa tej starej wiedźmy - tu spojrzał na Elmera i Kroenerta, którzy wiedzieli, o kogo chodzi - skręcił mu kark. Co było dalej... strach mówić. Na stos ta wiedźma zasługuje. Ale skoro się spotkaliśmy, to możemy tam wrócić, by ich ująć i wymierzenie sprawiedliwości umożliwić.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:33.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172