lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WH 2ed.] Nawiedzony dom (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17806-wh-2ed-nawiedzony-dom.html)

Kerm 30-04-2018 15:48

Słowa Lodovicusa nie napawały optymizmem. Przeklęty mag przywołał, zapewne za pomocą przeklętej czaszki, jakiegoś przeklętego stwora. I oni mieli to coś zniszczyć, który to czyn miał być zapewne pokutą za chciwość, przez którą wpakowali się w tarapaty.
Niestety, Lodovicus nie zdołał udzielić żadnych porad, jeśli chodzi o sposób pokonania tego czegoś, co przywołał. A wnet się okazało, że kilka dobrych rad zdecydowanie by im się przydało, bo to, z czym mieli się zmierzyć, wyglądało na trudnego przeciwnika. Prawdziwy, zmaterializowany koszmar.
Czy stal lub ołów dadzą sobie z tym radę? Lukas miał pewne wątpliwości, ale równie dobrze wiedział, że spróbować było trzeba.

Zwadźca wyciągnął pistolet i strzelił.
Strzelać, jak długo można, potem rapier w dłoń (i lewak). Uniki w razie konieczności.


Moshanta 30-04-2018 17:58

Nie sądziła, że przyjdzie im spotkać kolejnego ducha, a tym bardziej właściciela domu. I o dziwo, ten nie chciał ich zabić, a ostrzegł przed zagrożeniem, które go prześladowało. Heidrun nawet przez chwilę zrobiło się go żal - to musiało być straszne, być zawieszonym między dwoma światami przez tyle czasu i jeszcze uciekać przed czymś, co samemu się sprowadziło.

Z rozmyślań szybko wyrwało ją wielkie, pazurzaste łapsko, które rozprawiło się z duchem czarownika, a potem łowczyni nawet nie zdążyła zareagować, gdy podmuch wiatru wessał ją do kolejnego pomieszczenia. Syknęła tylko, gdy upadła twardo na tyłek, ale równie szybko zebrała się na równe nogi, widząc, z czym przyjdzie im walczyć. Potwór był ucieleśnieniem najgorszych koszmarów i Heidrun z trudem okiełznała strach. Z drugiej strony, nie miała nawet gdzie uciec, bo drzwi zatrzasnęły się za nimi i pewnie zamknęły na dobre. Pozostawało walczyć z bestią i użyć do tego wszystkich dostępnych środków.

Heidrun szybko uniosła kuszę i precyzyjnie wymierzyła w bebechy stwora - jak dostanie serię w odsłonięte jelita, to z pewnością go zaboli. A przynajmniej powinno. Po wywaleniu całego magazynka, łowczyni odrzuciła kuszę; nie było czasu jej teraz przeładowywać. Chwyciła więc za miecz, a z plecaka wyłuskała dwa flakony z wodą święconą. Zawsze je ze sobą nosiła i cieszyła się, że nie zapomniała poświęcić wody w świątyni po ostatniej robocie.

Najostrożniej jak umiała, zamierzała podejść do potwora i gdy ten będzie zajęty pozostałymi, cisnąć flakonami - jeden w paskudny łeb, a drugim w odsłonięte jelita przeciwnika. Miała nadzieję, że cokolwiek to da i pomoże przechylić szalę zwycięstwa na ich stronę. Potem miała zamiar już wspierać towarzyszy swym mieczem i unikać ataków poczwary.


A więc w skrócie: strzał precyzyjny (+1 do obrażeń), potem flakony, następnie miecz i uniki. PSy na uniki, gdyby było trzeba.


Feniu 01-05-2018 08:41


Ernest spodziewał się zobaczyć właściciela, o którym mówiła ostatnia ze spotkanych zjaw. Nie spodziewał sie jednak, że mag też już trafił w zaświaty, a w zasadzie nie w zaświaty lecz uwięziony we własnym domu szukał ratunku u osób takich jak oni, wiezionych chęcią łatwego zarobku grabiąc przeklętą posiadłość.
Jednak to co mówił Ludvicus przeszło wszelkie wyobrażenia o wcielonym złu jakie widział lub słyszał kiedy kolwiek Frost.

Gdy pojawił sie pomiot chaosu Ernest odruchowo wycofał się na tyły wyciągając swój miecz, jednak nie miał zamiaru walczyć dopóki nie przyjdzie jego kolej. Miał zamiar jednak leczyć swych towarzyszy jeśli zajdzie taka potrzeba.

Hakon 02-05-2018 21:30

Gerhard Skrzywił się widząc kolejnego ducha.
~ Przeklęty dom. Przeklęta godzina przybycia do tej dziury. Przeklęta robota u tego szlachciury. Przeklęte po trzykroć przeklęte domy i ich mieszkańcy!~ Mówił sobie w głowie gdy duch czarownika został pochłonięty przez... No właśnie przez co?

Chwilę później wciągnięty przez nienaturalny wir czy inne przekleństwo stał naprzeciw poczwary jego wzrostu. No może troszeczkę niższa, ale teraz reketer nie zamierzał mierzyć się z Koszmarem.
Odprowadził lecącą włócznie i przeniósł wzrok na atakującego wroga. Gerhard nie chciał z nią stawać w szranki, ale wyjścia nie było. Chwycił mocniej miecz i tarcze i przybrał postawę obronną. Były zabijaka w walce jeden na jeden był dobry. Teraz musiał sprawdzić czy z takim przeciwnikiem także da sobie rady.

Obrona przed atakiem na tarczę. PS wydany jak trzeba a później ataki ostrożne w bestię. Jeśli zajmie się kimś innym to wielokrotny.


Layla 03-05-2018 08:20

Heidrun nacisnęła spust i wypuściła bełty z magazynka. Te przecięły powietrze i trafiły stwora prosto w jego pulsujące bebechy, sprawiając, że tamten warknął przeciągle i na chwilę zwolnił. To była okazja dla Lukasa, który poczęstował go ołowiem. Po sali rozniósł się huk wystrzału, z lufy poszedł dym, a bestia zrobiła dwa kroki do tyłu, szarpnięta siłą trafienia. Krwawiła z paskudnej rany pod obojczykiem, jednak zamiast krwi, na podłogę spływał strumień... ognia.

Nagle pomiot Chaosu zerwał się ponownie do biegu i w moment znalazł przy Dennisie. Rozdziawił usta, z których wystrzeliła fala zielonego, śmierdzącego płynu. Zwiadowca instynktownie uniósł tarczę, która przyjęła cały ładunek paskudnej cieczy i w mig zaczęła się topić, dymiąc. Dennis odrzucił ją więc i jakimś cudem uniknął szponiastej dłoni zbliżającej się do jego karku, zataczając się do tyłu. Zamachy mieczem, które wykonał, choć trafiły stwora, nie wyrządził mu większej krzywdy.

W tym czasie zaatakował Gerhard, rzucający się na bestię z okrzykiem. Pierwszy cios nie trafił, stwór zdołał go uniknąć, jednak drugi wszedł idealnie w brzuch stwora, a z rany bryzgnęła ognista krew. Reketer z trudem zdołał odstawić nogę, inaczej zostałby poparzony. Bestia, wyraźnie już osłabiona warknęła i próbowała znów dopaść swymi pazurami Dennisa, lecz ten ponownie miał szczęście i uskoczył.

To dało czas Heidrun, która cisnęła flakonami z wodą święconą w demona i trafiła. Oba naczynka rozbiły się na paskudnym pysku i korpusie stwora, sprawiając, że ten zawył agonalnie, gdy woda święcona wgryzła się w jego ciało, tworząc najpierw ogniste pęcherze, a potem wybuchając płomienistą krwią na lewo i prawo. Chaośnik, wrzeszcząc jak opętany, próbował wbiec jeszcze na Lukasa, lecz ten odskoczył i ciął przeciwnika rapierem przez plecy, otwierając kolejną, ognistą ranę.


Potwór wykrwiawiał się, wrzeszcząc paskudnie, a pomieszczenie zajmowało się ogniem. Płomienie lizały już większą część drewnianej podłogi i przenosiły się na ściany. W pokoju zaczynało robić się nieznośnie gorąco i awanturnicy wiedzieli, że jeśli tu zostaną, zginą. Najgorsze było to, że ogień na dobre odciął im drogę do drzwi, a innego wyjścia z pomieszczenia nie było widać. Koszmar Chaosu dezintegrował się z planu materialnego wciąż strzykając ognistą krwią i nagle, zupełnie przypadkiem, poszukiwacze przygód ujrzeli coś, co sprawiło, że aż otworzyli usta z wrażenia.

Miejska sceneria jednego z obrazów wiszących na ścianie poruszała się, zupełnie, jakby śmiałkowie patrzyli przez okno. Ludzie spieszyli do swoich obowiązków, po ulicy spokojnie przemieszczały się zaprzęgnięte w konie wozy, ktoś wylewał za oknem pomyje, grupka dzieciaków goniła za czymś. Wszystko wydawało się całkowicie realne i wręcz namacalne. Na wyciągnięcie ręki. W pomieszczeniu, w którym byli, coraz ciężej im się oddychało, a ogień niemal zamknął ich w swoim pierścieniu. Musieli szybko decydować, co dalej, bo czasu na rozmyślania już nie mieli...


Kerm 03-05-2018 09:26

Celny strzał, unik, celny cios...
Lukas sam pewnie nie dałby sobie rady z przywołanym przez Lodovicusa Koszmarem, ale przy pomocy kompanów dało się sprawić potworowi gorącą łaźnię.
Wnet jednak okazało się, iż zwycięstwo może być opłacone śmiercią zwycięzców, a to się Lukasowi zdecydowanie nie podobało. Płomienie (zdaniem zwadźcy gorętsze niż normalne) z wyraźnym apetytem konsumowały deski podłogi i ścian, coraz bardziej zmniejszając obszar, w którym tłoczyli się Lukas i jego towarzysze. Wyglądało to tak, jakby Koszmar, wracając do domu, chciał ze sobą zabrać tych, co go do domu odesłali w tak brutalny sposób.

Lukas zakaszlał, gdy do jego płuc wdarła się mieszanka dymu i gorącego powietrza.
Z ogniem nie dało się walczyć, drogi ucieczki nie było.
Ponownie zakaszlał i wtedy ujrzał obraz... a raczej to, co się na tym obrazie działo. Wyglądało to raczej jak okno na świat. Normalny świat, w którym ludzie żyli nieświadomi tego, że gdzieś tam ktoś ginie.
Droga ucieczki czy kolejny podstęp szalonego Lodovicusa i uwięzienie w obrazie? Ale lepiej było zaryzykować, niż spłonąć żywcem.
Lukas chwycił Heidrun za ramię i pociągnął w stronę obrazu.

- Panie przodem - powiedział.

W razie oporu miał zamiar przepchnąć dziewczynę, a potem skoczyć zaraz za nią.

Moshanta 03-05-2018 12:58

Trafiła stwora z kuszy, ale jak mogła się spodziewać, ten wciąż był ruchliwy i walczył zawzięcie, nawet pomimo dziury, jaką w nim zrobiła kula wystrzelona z pistoletu Lukasa. Heidrun trzymała bezpieczną odległość, a gdy bestia zwymiotowała jakimś żrącym kwasem, czy co to tam było, kobieta aż się skrzywiła. Dobrze, że nikt przy tym nie ucierpiał, bo pewnie gdyby chaośnik trafił, to z ręki, czy twarzy Dennisa nie byłoby co zbierać.

Łowczyni wampirów wyczekała odpowiedni moment, gdy potwór zajęty był towarzyszami i rzuciła w niego flakonami z wodą święconą. Odetchnęła z ulgą, gdy ta podziałała, siejąc w ciele bestii ogromne spustoszenia. Na ich nieszczęście, tamten krwawił ogniem i nim się obejrzeli, cały pokój płonął, skutecznie odcinając im drogę ucieczki. Jedyne drzwi stawały właśnie w ogniu, a Heidrun poczuła wzbierający w trzewiach strach. Nieprzyjemny gorąc ogarniał całe jej ciało, wchodził pod powieki, drażniąc oczy, dym dusił w gardle. Nie chciała tu ginąć. Nie w taki sposób i nie wtedy, kiedy udało im się pokonać tę bestię chaosu.

Kaszląc głośno aż zamrugała oczami, żeby się upewnić, że to nie złudzenie, gdy dostrzegła poruszających się na obrazie ludzi. Jakieś miasto, bawiące się dzieciaki. Kolejna magiczna sztuczka? Być może, ale nie było innej alternatywy, jak spróbować przedostać się przez obraz do tego spokojnego miejsca, które jeszcze przed chwilą wydawało się być zaledwie malarską wizją przeniesioną na płótno.

Zmarszczyła tylko brwi, gdy poczuła pociągnięcie za ramię i usłyszała głos Lukasa.
- Mogłam się spodziewać, że zostanę króliczkiem doświadczalnym - rzuciła, szybko żałując, gdy dym znów podrażnił jej gardło i musiała odkaszlnąć.
Nie było wyjścia, więc chwyciła za ramę obrazu i po prostu przeszła przez nią na drugą stronę, mając nadzieję, że nagle nie zniknie z rzeczywistości, jak ten stwór, którego przed chwilą pokonali, albo co gorsza, nie utknie w tym obrazie na wieczność. Za chwilę miała się przekonać o tym osobiście, a i tak chyba to byłoby lepsze, niż śmierć w płomieniach.

Hakon 03-05-2018 17:14

W walce Gerhard na niewiele się zdał. Miecze i broń strzelecka mimo, że raniły chaosytę, ale to wyglądało jak walenie kijem niedźwiedzia. Na szczęście Cukiereczek był zaopatrzony jak trzeba. Dziewczyna flakonem z jakimś płynem, który mógł być poświęconą wodą załatwił sprawę.

Płomienie ogarnęły całe pomieszczenie. Drzwi do poprzedniej komnaty gdzie była czaszka stały w ogniu.
- No i do stu tysięcy diabłów. Pierwszy raz nie wykonam zadania!- Warknął i za chwilę się rozkaszlał. łzy napłynęły mu do oczu. Schował miecz i tarczę i zaczął szukać wyjścia.

Obraz czy okno? Nie mógł stwierdzić, ale skoro tam się rusza to chyba muszą spróbować.
Wielkolud stanął przy kompanach i gdy Heidrun wchodziła? do okna zastygł w oczekiwaniu.

Gerhard zamierzał podążyć za uciekającymi z przeklętego domu lecz omiótł jeszcze pomieszczenie wzrokiem. Może uda się tą czaszkę wynieść i samemu być bezpiecznym?

Feniu 03-05-2018 19:27

Ernest był zaskoczony obrotem spraw. W sumie ubicie demona poszło całkiem latwoe, gorsze jednak niż on sam były efekty jego konania. Widząc ogień Ernest zasłonił usta kołnierzem płaszcza - pochylcie się trochę wtedy dym nie będzie was tak drażnił. - zawołał sam również pochylając się znacznie, omiótł wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu czaszki. Wolałby ją odzyskać niż pozostawić ją w nieznanym i nadal groźnym domu. Dom był zaczarowany i nie było pewności czy cały spłonie. W czasie gdy wszyscy zniknali w obrazie, a sam na czworaka szukał przeklętej czaszki. - uwolniliśmy cię od twego ciemiężyciela, pomóż nam! - krzyknął.

Ardel 06-05-2018 08:32

Zwiadowca po walce wpatrywał się przez chwilę w resztki swojej tarczy, które tworzyły parującą i płonącą kałużę na ziemi. To mógł być on... To po prostu mógł być on. Przez stres związany z tym przeżyciem nie był w stanie w pełni cieszyć się z odniesionego zwycięstwa. Przez to pochylił głowę, tak jak polecił Ernest, dopiero gdy zachłysnął się dymem i zwymiotował.

Dopiero wtedy odzyskał zmysły i zrozumiał, że jest w ciemnej dupie. Zobaczył też Heidrun, która... wchodziła w obraz? Jeżeli jej się uda, Dennis też spróbuje. Jeżeli nie, otworzy sobie żyły, żeby się nie usmażyć żywcem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:11.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172