lastinn - [WFRP 2ed] Pohybel

lastinn (http://lastinn.info/)

- Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)

- - [WFRP 2ed] Pohybel (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/18872-wfrp-2ed-pohybel.html)

Mag pogłaskał się po brodzie i rzekł:
- Cóż, to że zna nasze myśli i plany jest dość dziwne, nie specyfikowałem się w tej dziedzinie magii, lecz o ile mi wiadomo, nie ma zaklęcia które działałoby cały czas. Owszem, da się czarem poznać prawdę, ale nie jest to trywialnie proste i zazwyczaj można zadać tylko kilka pytań. No i jeden umysł, ale nie wszystkie. Druga sprawa to fakt że jako dziki mag nie osiągnęłaby takiego potężnego czaru, nawet jeśli takowy by istniał. Duża moc u dzikiego prędzej ją zabije niż się rozwinie. Chociaż tak jak mówiłem, nie jestem wszechwiedzący.

- Co do rytuału, nie wiem co miała na myśli, ale jest jak najbardziej możliwe zmiecenie nawet większego miasta z powierzchni ziemi jeśli uzbiera się wielu doświadczonych magów i dodatkowo wspomoże jakimś silnym źródłem.

- Nad mocami wyspy nie ma za bardzo co myśleć, musiałbym zbadać źródło, ale to wygląda tak jakby cała wyspa była tym przesiąknięta, owszem jest centrum, gdzieś tam na w górze, ale nie wiem czy nie jest to aby centrum geometryczne i dlatego tak się właśnie objawia. Moglibyśmy pochodzić i poszukać pomniejszych przebić, ale potrzebuje skupienia i chodzenia na przełaj, a ci ludzie pochowani w krzakach mi w tym nie pomagają. Poza tym mogliby nam przeszkodzić.

Dzieciak prawie od razu, bez wahania stwierdził że chatka starowinki nie jest tym miejscem do którego mieli dojść, po prostu on lubi tą miejsce i tą mamę, aczkolwiek zapytany o faktyczny cel, nie potrafił podać odpowiedzi.

- A dobra, to trochę więcej już kumam. Nie wszystko póki co ale... dobra, trzeba coś zrobić. Tych lepiej ubranych wykończmy na początek. Ale hołota ich pilnuje, a nawet dwudziestu kiepskich strzelców może nam zrobić brzydkie kuku. A gdybyśmy tak weszli do tej chatki i zobaczyli, co oni zrobią. Z wnętrza chatki może łatwiej będzie się bronić. Gdyby chcieli ognia użyć, to może da się przed tym jakoś magicznie zabezpieczyć?

Karaluch coraz mocniej zaciskał dłoń na łańcuchu. Wyobraził sobie Nuln, miejsca w których bawił się jako dzieciak, knajpy, w których uczył się pić, festyny, na których obściskiwał panny z dobrych domów. Wyobraził sobie jak wszystkie budynki, wszyscy ludzie, których znał nagle przestają istnieć, gdy magiczna fala uderzeniowa uderza w tętniące życiem miasto zamieniając je w cmentarzysko.
- Nie potrzebujemy magicznej ochrony, wystarczy, że zabierzemy do chatki naszego "zakładnika" - spojrzał na czarodzieja ponuro - Dopóki trzymamy go blisko, nie zaryzykują, że coś mu się stanie.
Gdy podzielił się z Juniorem swoją sugestią zwrócił bezpośrednio do maga.
- Chędożę magiczne źródła, centra geometryczne i przebicia, nie pozwolę ci się włóczyć po krzakach starcze. Wyspa wzmacnia Moc i tyle na razie wystarczy nam wiedzieć. Na początek zadbajmy, żeby nie zdobyli nad nami przewagi. Czy zaatakujemy z chatki czy od razu zaczniemy czyścić tyły, obojętne, bylebyśmy nie stali tu jak ciołki.

- Ja i Uszko możemy zabić jednego z sługusów czarownika i ściągnąć resztę ich do chatki, gdzie reszta przygotuje pułapkę. - zaproponował Felix, a następnie zwrócił się do Wilhelma - Byku byłoby dobrze gdybyś pożyczył mi ten powracający młot do tej misji.

- póki mamy blisko siebie czarodzieja to raczej nie przeprowadzą żadnego szaleńczego szturmu ani ostrzału z broni dystansowej aby go przez przypadek nie uszkodzić - mówiąc to spojrzał na maga z wyrazem twarzy wskazującej tylko zrozumienie w jak czarnej dupie się znalazł.
- jak dla mnie możemy zabić każdego kto ma broń i kieruje ją w naszym kierunku bo to wróg który przeszkadza w misji, oczywiście jeśli napotkamy bezbronnych starców, kobiety lub dzieci zostawiamy je żywe
Rozglądając się po okolicy i zwracając uwagę na lepiej wyszkolonych i wyposażonych popleczników czarodzieja splunął na ziemię i dodał
- chowanie się w miejscu gdzie mogą nas otoczyć to zdecydowanie głupi pomysł, nie muszą palić chaty, mogą nas zaczadzić, mogą użyć jakiś ziół lub czarów które sprawą, że staniemy się mniej czujni lub po prostu śpiący i wtedy wejdą i zrobią nam koło dupy, Panowie to teren wroga i trzeba się w miarę skutecznie zacząć go z niego pozbywać aby móc w razie czego chociaż w nocy odpocząć, na razie mamy siłę ale w końcu zaczniemy odczuwać zmęczenie i głód

Dobrze prawisz Uszko, wydaje mi się, że jak dopadniemy sługi czaromiota tubylcy się rozpierzchną a my będziemy mieli czyste tyły. Zauważyliście, że niemiejscowi ubrani są inaczej od reszty łachmaniarzy z wyspy. Tak ich rozpoznamy. Spróbujmy ich dopaść na odległość, mogę ściągnąć ich uwagę by wyszli z ukrycia, wy zdejmiecie ich z łuków
Nicollo przedstawił na szybko resztę planu. Chciał zabrać ze sobą czarodzieja jako żywą tarczę. Wejść do lasu i zażądać rozmowy z osobą, która przewodzi hołocie naganiaczy, przypominając o umowie którą zawarł na statku z pojmanym piratem. Gdy wywabi ją z ukrycia do akcji wkroczą łucznicy.

Słysząc plan Nicollo Felix wskazał na swą sieć i rzekł - Przydałoby się wziąć kogoś na spytki!

- Czytasz w moich myślach krasnoludzie. Wyspiarze pewnie gówno wiedzą, więc drugiego pomiota, postarajmy się wziąć żywcem.

- No, jak tak chcecie. Nie wiem, jak chcecie ich złapać, bo się po prostu wycofają. Ale jak macie jakiś pomysł, to działajmy. Tylko żebym wiedział, co mam robić.

- Nie wiem... spróbuję się zakradnąć na zasięg rzutu sieci, a póżniej zobaczy się.