Moi drodzy, z dniem dzisiejszym nasza wspólna przygoda dobiegła końca. Znacząco się co prawda rozciągnęła w czasie, ale jestem ogromnie zadowolony, że udało nam się dociągnąć ją do finału. Wydaje mi się, że fabuła nie skrywa już przed Wami żadnych niespodzianek prócz jednej - tożsamości zabójcy młodej kobiety w Sindelfingen. Otóż mordercą nie był jej mąż, tak wytrwale ścigany przez Was w prologu sesji, tylko Lars Hoflig, nasz drużynowy barbarzyńca. Wplątany w płomienny romans z chłopką, Nors uległ podczas cielesnych rozkoszy podszeptom Slaanesha i zamordował swoją kochankę w okrutny sposób zabierając na dodatek trofeum - złoty elficki naszyjnik schowany przez całą przygodę pod wierzchnim odzieniem. Ta nietypowa biżuteria wiązała Larsa z drugim wielkim nieobecnym w sesji, Lorim. Elf znalazł się w Sindelfinden w rezultacie poszukiwań rodzinnej pamiątki, ale nie zdążył dotrzeć do chłopki, ponieważ ubiegł go Lars (sam Norsman przyłączył się zaś do pościgu za mężem ofiary, aby zrzucić z siebie podejrzenia i przy pierwszej lepszej okazji zabić jedynego świadka zbrodni). Miałem początkowo zamiar rozegrać ten wątek w ramach kontrolowanego PvP w trakcie gry (Junior nie wiedział, że poszukiwany przez Loriego naszyjnik schowany jest w odzieniu Larsa), ale absencja obu graczy pokrzyżowała mi plany.
Tak czy owak, chociaż naznaczona zbyt dużą ilością lagów, a przez to mocno rozciągnięta w czasie, sesja dotarła do końca, za co gorąco dziękuję wszystkim zaangażowanym w nią graczom, w szczególności zaś rewelacyjnemu Nanatarowi. Prowadziło mi się niezmiennie przyjemnie, Stary Świat zawsze był jednym z moich ulubionych systemów. Myślę, że ta przygoda stała się dobrą odskocznią dla Olivii do wejścia w nową profesję oraz na znaczącą zmianę jej statusu społecznego - po okolicy szybko rozniesie się wieść o bohaterskiej młodej adeptce magii, która nieledwie samymi siłami pokonała bestialskiego likantropa i uratowała tyle istnień przed straszną śmiercią w jego paszczy. Od posterunku straży drogowej po najbliższe miasteczko i dalej, opowieść ta szybko trafi do właściwych uszu - a wątek wstąpienia w szeregi Kolegium Światła wręcz prosi się o osobną solówkę (jeszcze to wspólnie obgadamy na Messengerze).
Odpisy były obszerne i pełne szczegółów, doskonale podkreślały indywidualność każdej z aktywnych postaci. Cóż jeszcze mogę dodać? Na pewno będę miło wspominał tę sesję.