|
Kadgar i Natan Siedzicie w sali, od czasu do czasu strażnicy zerkają na Was. Ciągle coś szepczą. Joachim Poszedłeś na górę. Otworzyłeś drzwi i wszedłeś. Na środku pokoju było biurko zawalone papierami, oprócz tego była tu szafa i komoda. Za biurkiem były jeszcze jedne drzwi Za biurkiem kapitana Goswina siedział sierżant Ulrich i przeglądał papiery. Oprócz jego w pokoju był jeszcze jeden mężczyzna. Drugi człowiek stał między drugimi drzwiami a szafą. Był ubrany w zielone spodnie i białą lnianą koszulę. Miał przypasany miecz i mizerykordie. Na szyj miał łańcuszek z młotem. Nieznajomy ma około trzydziestu lat i nie nosi zarostu, włosy ma obcięte jak pod hełm. Odezwał się strażnik: -Pan Joachim Oswald, cyrulik. Zgadza się? |
-Nie, dziwka Carmen- wyszeptał do siebie sarkastycznie jednak na tyle głośno że można było go usłyszeć – Tak, to ja. Chędożone formalności – dopowiedział sobie szeptem. Przyjrzał się dokładnie nieznajomej mu twarzy przybysza. Jakoś nie budził jego zaufania… Widząc czyściutką koszulę nieznajomego Joachim odruchowo poprawił swoją. Podrapał się po bujnej rozwidlonej brodzie i oczekiwał na pytania typu: Kiedy widział pan Julię? Wie pan kim jest morderca? Zabił ją pan? Spał pan z nią? Czy sądzi pan że morderca spal z nią? A cholera go wie! -Chędożone formalności – dodał swoim teatralnym szeptem |
-Nie, dziwka Carmen. Obaj usłyszeli te słowa. Kapitan, poczerwieniał na twarzy a przybysz uśmiechnął się. Znałeś ten wyraz twarzy i te oczy, oczy skurwiela. Takie oczy mają starzy najemnicy dla których zabić jest jak splunąć. Odezwał się kapitan. -Jeśli zna się Pan tak na chędożeniu i dziwkach to może powie Pan, kiedy spotkał się z Julią i jak przebiegała ta znajomość. Czy widział Pan u niej jakieś oznaki, które wskazywałby na kontakty z Chaosem? |
-Trudno nazwać to znajomością – Joachim odparł lekko podenerwowany – Spotkaliśmy się wczoraj w celi medyka, tutaj w garnizonie. Delikatnie mówiąc chyba nie spodobałem się pani Julii. Na drugie pytanie cyrulik złośliwie uśmiechnął się pod nosem -A czy pan nazwałby lubieżność, rozwiązłość i prawdopodobnie wszelkie choroby weneryczne oznakami kontaktu z Chaosem? Bo jeśli tak to musiałby pan spalić 3/4 Imperium. – być może Joachim zagalopował się nieco ale te przypuszczenia zaczynały go denerwować. Rzucił ukradkowe spojrzenie na przybysza po czym dodał -Panie Kapitanie, pan chyba powinien wiedzieć więcej na temat Julii niż ja. Byliście dosyć blisko ze sobą, prawda? – zaakcentował „blisko” ale cały czas mówił jakby opowiadał o zeszłorocznych zbiorach ziemniaków. Joachim był ciekawy reakcji Kapitana i nieznajomego. |
Kapitan poczerwieniał i wstał. -Jak ty śmiesz! Ty bękarcie! Bandyckie nasienie! Natomiast przybysz parsknął śmiechem. -Spokojnie. Głos miał cichy, jednak ten głos zwiastował ogień i śmierć. Kapitan z powrotem usiadł, był znany z tego, że nienawidził Juli właśnie za jej tryb życia. Przybysz znów się odezwał się jednak głos miał normalny. -Odważny. Twój towarzysz przebierał w słowach i uważał aby mnie nie urazić. Sugerował, że medyk jest niewinny, ja to sprawdzę, jeżeli rzeczywiście tak jest to zostanie uwolnionych. Bo gdzie nam osobom obytym i o czytanym. Bo takimi jesteśmy? o czytanym zaakcentował wyjątkowo wyraźnie, ostatnie zdanie sam nie wiedziałeś czy było pytaniem czy twierdzeniem. -Co do pani Juli i jej chorób to jak określiła pewna ważna osoba "ta dziwka ma pełen komplet chorób wenerycznych i to nawet takich, które może złapać tylko owca." Akurat jeśli chodzi o nią to w jej domu znaleźliśmy dowody, że wyznaje cześć Slanneshowi. Między innymi księgi. Jesteś wolny. Kapitan chciał zaprotestować, jednak znów przerwał mu przybysz. -Pan Joachim jest prawym obywatelem na pewno nie oddaje czci mrocznym potęgom. W końcu ja jestem od tego aby taki rzeczy rozstrzygać. Widać było, że strażnik najchętniej zamknął by Ciebie za bycie niewinnym. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:30. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0