lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Tajemnica Schwarzdorfu (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/3843-tajemnica-schwarzdorfu.html)

Mordragon 27-08-2007 10:48

Mordragon dopijał właśnie kufelek bimbru – lekko już mu zaszumiało w głowie. Całe to zamieszanie w karczmie; ten hałas, nieład i ta grupa rycerzyków, która chce uratować wioskę Schwarzdorf – „jak dobrze, że istnieją dobrzy… rzeźnicy?! Nie.. dobrzy ludzie” – pomyślał delikatnie się uśmiechając. Kompletnie wyleciało mu z głowy czy zamawiał już nocleg czy nie, cóż… nie zawadza spytać, kufel wywaru jaśnie Bruna na zmęczonym człeku mógł wywrzeć naprawdę dobre wrażenie.
- Karczmarzu – głos mu zamarł. – NIEeee !! – krzyknął dość głośno. Tuzin oczu skierowało się w jego stronę, za nim jeszcze karczmarz wypowiedział – Co, nie? – Berthold zdołał wykrztusić:
- Kufel tego samego i kwatera na noc – powiedział już powoli, jakby zastanawiając się nad każdym wypowiedzianym słowem. „Może jeszcze kufel albo dwa, poszukamy kogoś kto zapłaci, a jutro co? Talabheim?” – siedział w skupieniu Berthold.

Yoda 27-08-2007 11:29

Drumin Krzywonosy wyglądał na zdumionego
-Ja nie wiem o czy wy mówicie panowie? Jakie wielkie przygarbione szczury? Jak długo żyje, a trochę krzyżyków mam na karku, nigdy nie widziałem czegoś takiego. Powiadacie że to groźne?- w jego oczach zabłysły wojownicze ogniki „Ach szkoda że nie spotkałem tych bestii na swej drodze gdy byłem trochę młodszy” –Karl to zwykły szczurołap. Żona mu zmarła toteż Heidi była całym jego światem. Mieszka u nas od jakiś paru lat. To spokojny człek…co prawda ostatnio trochę inaczej się zachowywał. Widzicie panowie wrócił kiedyś z lasu cały poharatany. Nie powiedział nikomu co się stało a cyrulik miał trochę szycia… Ale nie on pierwszy wracał z lasu poraniony. Czasem to się u nas zdarza. Nasz węglarz Jorg Johanson to musi mieć jaja aby wytrzymać w tym lesie w takiej pustelni. No ale mniejsza z nim o Karlu przecie gadamy. Potem nasz szczurołap namalował te swoje dziwne symbole na ścianach. Zdziwaczał po prostu. Tylko tyle wiem. Na prawdę powinniście panowie wybrać się do kapitan Starka.- zwrócił się do Gilesa – Ja tam panie ciał nie widziałem i nie znam się aż tak na nieboszczykach. Poznać czy martwy czy da się jeszcze uratować to poznam ale nic więcej. – zwrócił się do Mordragona –Się robi panie.- rzekł ucieszony Drumin i zaczął zbierać puste miski po gulaszu –Mam nadzieje że smakowało panom? A może podać coś jeszcze?- spytał

Szarlej 27-08-2007 12:56

Edgar wyraźnie się strapił i mruknął:
-A chciałem, żeby Hans i Fred mieli większego kolegę.
Po chwili dodał normalnym tonem:
-Widać wujo Bilbo znów po zielu fajkowym majaczył.
"Hm, potwory bywają użyteczne tak samo jak szaleni ludzie, potrzebna jest jeszcze grupa głupich osiłków, a tak się składa, że mam ich pod ręką."
Popatrzył na krasnoluda.
-A jakie to były znaki? mógłbyś je narysować? I opowiedzieć nam o tym węglarzu i kiedy go poraniło w lesie, także bym chęciął się dowiedział od kiedy są te zaginięcia dzieci.
Edgar ciągle uśmiechał się głupkowato.

John5 28-08-2007 01:40

Johann nadal w milczeniu wpatrywał się w kubek, teraz już pusty. Ocknął się dopiero gdy Edgar zapytał karczmarza o znaki szczurołapa, węglarza i o to, od kiedy giną dzieci.

-Myślisz, że to, co zraniło węglarza jest odpowiedzialne za mordy na dzieciach? Hmmm... to jest możliwe, zależy jak wiele czasu minęło między tymi zdarzeniami. Co do znaków to sami je zobaczymy, gdy odwiedzimy szczurołapa jak już wytrzeźwieje.- Johann spojrzał w stronę stołu, pod którym leżał Karl.

- O ile wytrzeźwieje, bo zdaje mi się, że prędko do tego nie dojdzie. Karczmarzu mógłbyś dzisiaj i jutro nie podawać mu już ani kropli alkoholu? Chcemy go o parę rzeczy zapytać, a w takim stanie nic pożytecznego nam nie powie.- po czym kładzie na stole parę monet, równocześnie patrząc na nań znacząco.

-Jeśli chciałby wyjść,zatrzymaj go jakoś, zgoda? Powiedz mu, że chcą się z nim spotkać ludzie, którym też zależy na zabiciu bestii i na zemszczeniu się na niej. A na razie panowie sądzę, że powinniśmy udać się do kapitana straży, co o tym sądzicie?- Johann spojrzał na twarze innych czekając na odpowiedź.

Yoda 28-08-2007 20:22

-Panowie proszę. Zadręczacie mnie tymi pytaniami. Ja staram się tylko przetrwać. Nie obchodzą mnie problemy którymi powinna zająć się straż miejska. Szkoda mi Dory, Karla i innych ale co ja mogę, panowie nie bądźmy śmieszni! Żeby chociaż wiedzieć jak ten potwór wygląda albo gdzie jest to chętnie chwyciłbym za swój topór i znów nakarmił go krwią ale tak…- rozłożył bezradnie ręce. –Dobrze wam radzę jutro z rana pogadajcie z kapitanem. On będzie wiedział więcej. O Jorgu na pewno sporo wam opowie…pewnie nic dobre go bo chłopak cieszy się złą sławą ale ja tam się w te sprawy nie mieszam. Do rano Karl także powinien wytrzeźwieć bo jak na razie to tylko plecie jakieś bzdury że wszyscy zginiemy tak jak Heidi…ech szkoda bidaka. A o tych znakach to chyba ona sam wam będzie musiał opowiedzieć bo jak na mój gust to jakieś bazgroły. Uważajcie jednak bo będzie miał kaca jak nigdy a wtedy każdy człek robi się drażliwy czyż nie? –popatrzył z uśmiechem po nieznajomych – Wybacz panie ale nie odmówię przyjacielowi kufla bimberku. Szczególnie po tym co on przeszedł. –rzekł poważnie do Johanna i odsunął jego pieniądze a potem roześmiał się –Ależ panie on nie będzie tu nocował, mowy nie ma! Zaraz każe go zaprowadzić do domu. Jutro będziecie mogli go tam znaleźć. Ale wy chyba nie wybieracie się teraz do kapitana?- mocno zaakcentował słowo „teraz” – Przecie on już jest w domu. Śpi chłopak pewnie. Jutro z rana udajcie się do garnizonu. O tej porze po mieście włóczą się tylko moi klienci po paru kuflach, jakieś szumowiny a może i potwór. Kto go tam wie?
-No panowie! Miło mi się tu z wami gaworzy ale inni goście czekają. Muszę się zając interesem.-zwrócił się do Bertholda -Twój pokój panie jest po lewej o pokoju tego jegomości- wskazał ruchem głowy na Johanna. –A panowie mają gdzie zanocować? –spytał Edgara i Ruperta.
(Po wysłuchaniu odpowiedzi albo przydzielił wam jeden mały pokój na poddaszu ale spokojnie są tam dwa łóżka:wink: a i cena będzie inna albo zażądał od was pieniędzy za napoje i pożywienie)

-Życzę spokojnej nocy. Za jadło, napitek i pokoje policzymy się jutro- powiedział Drumin swoim gościom

Manji 28-08-2007 21:13

Rupert wyraził zainteresowanie pokojem na poddaszu, po czym skierował się w stronę swego noclegu. Był zmęczony, cały dzień w siodle. Do tego trzy poprzednie noce nie wyspał się. Miał nadzieję wysuszyc swoje rzeczy. Od kilku dni chodzi i śpi w wilgotnym ubraniu. Teraz pełen brzuch dobrej, ciepłej strawy, troszeczkę alkoholu i ciepłe, suche miejsce do spania. To co teraz jest najważniejsze.
Usnął szybko, lecz we śnie przyszły wspomnienia.
Dom stojący w płomieniach... Mordercy... Głowy nabite na włócznie...Ich oczy spogladajace na niego i podążające za nim... Wiatr zrywa proporzec... Płótno owija się w jego szyji, zaczyna zaciskac się ... to trupia ręka go trzyma...dusi.

Z krzykiem się podniusł z łóżka. Rzucił precz, duszącą go materię. Koc poleciał w przeciwny kont pokoju. Błędnym wzrokiem rozglądał się wokoło. Był w niewielkim pomieszczeniu, ciemno, jedynie niewielkie okno wpuszczało odrobinę światła księżyca. Oddychał ciężko, lśnił się od potu.

Cedryk 28-08-2007 21:21

- Panowie dajmy już spokój karczmarzowi, bo widzę, iż z twardej gliny ulepiony i gdyby wiedział, kto jest i gdzie jest ten potwór sam by się z nim rozprawił. Pożegnam już panów, bo godzina późna a jutro zapowiada się, iż będziemy mieli wiele zajęć. Poroszę abyś nakazał służbie obudzić mnie w takiej porze, aby po spożyciu śniadania można było się dostać do komendanta, gospodarzu sam wiecie o której komendant zaczyna swa pracę – to powiedziawszy zabrał swój miecz ze stołu i udał się do stajni sprawdzić czy dobrze zaopiekowali się jego koniem, a potem do swojej izby gdzie szybko pogrążył się w śnie.

Szarlej 28-08-2007 22:00

Edgar wstał sprawdził czy ma piwo i szczury (ale tak, żeby nie wyjmować).
-To ja wezmę ten pokój. A mnie proszę obudzić też na śniadanie.
Edgar z głupim uśmiechem poszedł do pokoju. W pokoju zdjął zbroję i rozwiesił mokry płaszcz. Spojrzał na Ruperta i się uśmiechnął:
-Dobranoc, szczury na noc.
Wyjął dwa szczury położył koło łóżka i im też powiedział dobranoc i położył się do łóżka. Podszedł do okna otworzył je i odezwał się do Ruperta.
-Nie mogę spać przy zamkniętym.
Leżał w łóżku i udawał, że śpi. Gdy Rupert wstał nawet na niego nie spojrzał, leżał. Gdy tamten zasnął a Edgar był tego pewny, delikatnie i cicho wstał. Schował sakwę do plecaka zostawił sobie tylko wytrychy, nóż, proce i kamienie. Wyjął linę i przywiązał ją tak, żeby móc wyjść i wejść przez okno. Rozejrzał się czy nikt nie idzie i zszedł na dół. Delikatnie przekradł się do domu Izoldy uważając by nikt go nie spostrzegł.
"Nienawidzę udawać idioty ale teraz nikt mnie nie podejrzewa."
Przyjrzał się uważnie domowi jak doświadczony złodziej mógłby tam wejść.
Wszedł do ogrodu uważając by nie zostać zauważonym, obejrzał wszystkie ślady czy nie ma czegoś niezwykłego. Szczególnie śladów nie ludzkich ani hobbicich, no elfich i krasnoludzich też nie szukał. Ścianę czy ktoś się po niej nie wdrapał a na koniec szopę i drzewo.
"Może znajdę coś co przeoczyli strażnicy."
Obejrzał najdokładniej jak mógł okiennice i cichaczem wrócił pod karczmę. Potem do pokoju. Odwiązał linę i ją schował.
"Chyba wszystko."
Wsunął nóż pod poduszkę i poszedł spać.

John5 28-08-2007 23:09

Johann spojrzał na karczmarza.
-Tak dzisiaj już zbyt późno by niepokoić kapitana, myślę, że jutro będzie w sam raz. Ja również jestem zmęczony, jeśli można prosić to niech ktoś obudzi mnie rano. A teraz dobranoc.- po czym udał się do swojego pokoju. Wyciągnął miecz i położył go zaraz obok łóżka, tak by mieć go w zasięgu ręki. Przez dłuższy czas nie mógł zasnąć myśląc o tym co dzieje się w mieście, jednak sen w końcu zwyciężył. W nocy nic mu się nie śniło, co było wyjątkiem od częstych koszmarów, które go prześladowały.

Mordragon 29-08-2007 09:26

Berthold dopił ostatni łyk bimbru, który trochę wykrzywił mu twarz - zawierał się w nim cały osad, który odłożył się podczas picia. Wstał powoli, skinął delikatnie głową w kierunku karczmarza, nic nie mówiąc.
"Mam już dość... jak ja nie nawidze karczm... co? "
Poczym udał się spokojnie na spoczynek. Jeszcze długo w nocy było słychać głosy rozmowy dobiegające z jego pokoju.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:33.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172