lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Ostatnie życzenie(Warhammer 2ed) (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/4879-ostatnie-zyczenie-warhammer-2ed.html)

Labalve 29-02-2008 17:38

Mathew był przerażony, od momentu, w którym cięciwa kuszy wypuściła bełt. Wszyscy strzelali, bili, darli się ze strachu. Z początku chciał zaatakować potwora bez twarzy, ale drogę przeciął mu rozpędzony krasnolud wrzeszczący bez ładu i składu. Ujrzał elfa idącego na górę i stwierdził, że ten postępuje najsłuszniej. Poczłapał więc do wspólnej izby, licząc, że inni dadzą sobie radę.

lopata 01-03-2008 00:50

Postać humanoidalna została zaatakowana prawie przez wszystkich. Dwoje jednak członków wyprawy z racji tego, że znajdowali się najdalej ze wszystkich do celu postanowiło pójść do góry. Jednak kiedy stanęli w progu bu spojrzeć na przebieg sytuacji zauważyli, że już po wszystkim. Fengrin, który rzucił się ze swoim orężem, Ludo pchający nożami w powietrze, Grunzin strzelający ze swojej armaty oraz Gerald starający się uśmiercić kogoś lub coś podszywającego się pod starca. Kiedy krasnolud nacisnął spust zastanowiło go co się stało, że broń nie była nabita. Kiedy zawsze była naładowana ten jeden, jedyny raz była lufa pusta, a przecież nigdy poza snem w ciągu kilkunastu godzin nieużywana była ta broń. Fenrir aż oniemiał zaskoczony, kiedy jego morderczy zamach okazał się niecelny. Czyżby nawet ranna poważnie ta postać miała tak silną moc? Ludo, który rzucił swoim nożem miał odrobinę więcej szczęścia. Nóż poleciał dokładnie w sam środek czaszki. Jednocześnie Gerald swoim toporem trafił to coś w lewy bark odcinając rękę na miejscu i posyłając strumień krwi wprost na Grunzina. Raniona bardzo poważnie istota padła na kolana a następnie odbijając się głową od stołu, upada na podłogę. Krew jeszcze przez parę chwil leje się dość silnie, jednak pod wpływem wykrwawienia szybko strumień słabł. Gospodarz w między czasie zdążył doładować kuszę.
-Ty! Krasnoludzie! I kto miał rację? Mimo moich zapewnień i oferty zarobku nie zamierzałeś mi pomóc. Jak widzisz miałem rację w każdym przypadku, nawet tym, że może mi się nie udać zabić stwora za pierwszym strzałem.
Chwilę wszyscy mierzą się wzrokiem, w szczególności spoglądając na krasnoluda ze spluwą, który najwyraźniej coś wiedział i zawalił sprawę. Gospodarz trzymając wciąż kuszę w pogotowiu na ladzie szynkwasu zaczął mowę.
-Ja tam niewiem co zamieżacie robić, ale tacy jak Wy powinni sprawdzić o co chodzi z tym zadaniem. Łazicie po całym Imperium i szukacie wrażeń. Macie teraz okazję. Kto wie, może mówił prawdę w niektórych sprawach i jego brat Wam zapłaci. Bądź co bądź macie tylko Altdorf za cel. A tam są bardzo duże możliwości, toż to stolica!
Kolejny rzut okiem na zwłoki dziwnej istoty powoduje w co niektórych zawroty i mdłości.

-Pewnie starzec już dawno nie żyje a to coś przejęło całą wiedzę od niego i czy to jest pułapka czy nie dowiecie się tylko sprawdzając to. Bogowie tylko wiedzą co Was teraz czeka.
Spoglądając po wszystkich gospodarz chowa kuszę widząc, że nikt nie ma wrogich zamiarów. Nie zamierzaliście dłużej przebywać w miejscu, w którym leżały śmierdzące szambem zwłoki. Nie wiecie czemu tak się działo, jednak odór był okropny. Kiedy silny wiatr zawiał na zewnątrz spojrzeliście po sobie widząc najbardziej cudaczną drużynę w świecie. Elf, który się za niego nie uważa, dwoje krasnoludów strasznie narwanych, niziołek z nożami oraz dwoje ludzi równie słabych co cała ich rasa. Każdy przed wyjściem zdążył zebrać swój dobytek oraz rzeczy. Na zewnątrz panował ogólny chłód. Silny wiatr dokuczał tylko dlatego, że potrafił przedżeć się przez najgrubsze ubrania. Gęsia skórka przeszła każdemu po plecach. Kiedy tak staliście zastanawiając się gdzie zrobić kolejny krok, w prawo czy lewo doszedł Was krzyk i szelesty coraz głośniejsze z naprzeciwka- z gęstego lasu. Stojąc w pogotowiu z bronią w ręku spostrzegacie wybiegającego człowieka, który jest ranny i brudny. Lewe ramię od barku do łokcia jest zakrwawione a na całym ciele postać ma maleńkie zadrapania. Kiedy spostrzegł, że nie jest już w niebezpieczeństwie lub tak uważał, przewrócił się o bruzdę ziemi, będącą pozostałością po koleinie drogi. Padając jak placek w błoto zdołał tylko spojrzeć brudną twarzą w zebrane osoby przed zajezdnią wołając:
-Spierdalać! Idą tu zabić nas wszystkich. Ostrzeżcie stolicę! Muszą znać skalę zagrożenia. Oni palą wioskę za wioską i miasto za miastem. Są coraz to silniejsi. Nie oglądajcie się za tym miejscem bo nim dotrzecie do Altdorfu oni już to spalą i zrównają z ziemią. Ja już sobie poradzę, ale musicie ostrzec wszystkich po drodzę do stolicy. Po prostu nie zdają sobie sprawy co się kroi. Biegiem! SPIERDALAAAĆ!
Mężczyzna powoli jedną ręką zaczął się wygrzebywać z błota tak by w końcu zjawić się się w zajezdni. Stojąc na drewnianych schodach zajezdni zauważacie, że mimo wszystko jedynym punktem, który macie jako ten do odniesenia się to stolica. Nikt z Was nie potrafił ścierpieć myśli o tym, że chaos mógłby zagarnąc tą krainę. Może i była podłą dla Was, ale zawsze była domem.

Jendker 02-03-2008 18:58

Oparłem się o ścianę. Podniosłem głowę do góry i wpatrywałem się w niebo.
”Więc tym razem chcesz żebym wylądował Altdorfie. Ale, po co? Przecież byłem tam wiele razy. Dlaczego akurat teraz? Chciałem jechać do Marienburga żeby znaleźć ojca. Powiedz mi, dlaczego to robisz. Daj mi jakiś znak.”
Teraz czekałem na wciąż wpatrując się w niebo. Czekałem na jakąś wypowiedź pozostałych lub jakiś znak mówiący mi, co ma robić.

Maciass0 02-03-2008 20:53

Fengrin wyszedł na zewnątrz po okropnym widoku ciała starca. Stojąc przy karczmie zobaczył biegnącego człeka krzyczącego od rzeczy, ale jego słowa były przekonywujące dlatego Fengrin powiedział:
- Panowie, czas się zbierać stąd, nasz kolejny cel to stolica Imperium, ma ktoś jakiś transport, a może złożymy się na jakiś wóz, dotrzemy w krótszym czasie jeśli takowy kupimy.- mówiąc to Fengrin gestykuje rękoma przekonując innych- ja mogę powozić.

"No mam nadzięję, że się zgodzą"- pomyślał krasnolud.

- No i jak będzie - zapytał się - trza stąd spadać i to szybko.

Czekał na rozwój sytuacji i już wyobrażał się z lejcami w ręku.


Marchosias 02-03-2008 22:07

„Hmm... chaos...”
Od jak dawna trawi on krainy? Myśli niespokojne, nie dające odrzucić tego kroku, którego Gerald tak bardzo pragnął omijać.
-Zabieram się z krasnoludem. Nie ma na co czekać, jeśli tamten mówił prawdę.
Zajść drogę chaosowi, sile, którą stać na wszystko. Musieli gnać, niemal bez namysłu, jeśli chcieli zaradzić kolejnej pladze.
Czuł się, jakby boska opaczność go wybrała. Tylko czy istnieją inni bogowie, poza tymi plugawymi, chaosu?
Czy jest w ogóle możliwe, aby wygrać z nimi, jeśli przewodzą im bogowie?

Był już naszykowany, jak stał, zawsze był. Kilka odtrutek i topór, to wszystko, co wystarczyło mu do przetrwania w dziczy, która była jego drugim domem. Wiele w niej przeżył, czy to podróżując, czy też wykonując jakieś zlecenie.
Brakowało mu tylko jednego, gdy przebywał bezkresne, zielone krainy. Słodyczy, która była balsamem na wszystkie troski. Nektaru zwanego alkoholem.

Labalve 02-03-2008 22:10

Zatkał nos wychodząc z zajazdu. Cholerna okolica. I co bredzi ten karczmarz? Nie czaję.

Z zarośli wypadł podrapany mężczyzna. I znowu ktoś bredzi. Jacy oni? Może chodzi mu o Chaos? Ale czemu mamy słuchać jakiegoś rannego wypierdka?

Fengrin zaproponował, żebyśmy wyruszyli razem do Altdorfu. Nie, nie ma mowy! Absolutnie wykluczone. Chciałem to powiedzieć, ale zamiast tego z mych ust wydobyło się:
- Jestem za!
A co mi tam!

____________________________
Whoa (to poniżej)

Oktawius 02-03-2008 23:10

Krasnolud kompletnie zdezorientowany wyszedł z karczmy zaraz po dziwnych okrzykach karczmarza...
"Jakim cudem jej nie naładowałem? Co się stało ? ... może to nie był sen ? Co się dzieje? ..." Chwile starał się to wszystko jakoś uporządkować w głowie, ale kompletnie mu już namieszał człowiek wypadający z lasu..
"Spierdalać? Co się dzieje? Chaos? ... Nie za dużo jak na 1 dzień? .." Skwitował w myślach, kompletnie się nie przejmując słowami tego szaleńca.. pełno takich w Imperium...
Ale może faktycznie warto pojechać do stolicy Imperium? Cholera go wie...
wszystko wyjdzie w praniu..

Jendker 04-03-2008 20:02

Przechadzam się pare kroków i rozmyślam.
"Co to ma wszystko znaczyć. Napewno nie ukradniemy tej włóczni. Musimy ostrzec tego kto jest w jej posiadaniu. Tego mutanta nasłała jakaś organizacja, kult albo jakis czarnoksiężnik. To może być potężny artefakt. Lepiej żeby takie żeczy nie dostały się w ręce chaosu. Czy to po to mnie tu przyprowadziłeś? Mam im pomóc? W ońcu jesteś bogiem. Masz pewnie swoje własne interesy. Mam im pomóc? Ale jak?"
Potem odwracam się do wszystkich i mówię.
- Mam takie jedno pytanie? Ile razy i jak długo Byliście w Altdorfie? Chcę to wiedzieć żeby móc odpowiedziec sobie na jedno pytanie.-

Przyglądam się każdemu z osobna, czekając na odpowiedź.

Marchosias 05-03-2008 19:35

-Nigdy
Krótko i na temat odpowiedział Gerald. Odpowiedź brzmiała tak, jakby miał zaraz zamordować elfa. Nie darzył go szacunkiem, nie miał ochoty z nim bytować.
Niestety, zdawało się, że jeśli ten pójdzie z krasnoludem, to wyboru mieć nie będzie.

„Tylko żebyś trzymał się z dala ode mnie poczwaro jedna”

maciek.bz 05-03-2008 21:29

Trzeba jechać. Zdobędziemy tę włócznię i po krzyku. Niziołek nie chciał zaprzątać sobie głowy wydarzeniem w karczmie, wolał się raczej skoncentrować na sprawach bieżących. Mimo, iz nie miał w ogóle humoru żonglował nożami. Wziął swoje rzeczy i przygotowywał się do podróży. Zamówił również jeszcze jedno śniadanie, bo od tego zamieszania nie zdążył zjeść pierwszego. Nie interesowała go również kłótnia pomiędzy elfem i krasnoludem. Sam starał się być raczej neutralny.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:38.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172