lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Warsztaty Warhammera II edycji). Życie. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/6201-warsztaty-warhammera-ii-edycji-zycie.html)

Petros 10-11-2008 22:17

""Altdorf - stolica Imperium. Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że znajdę się aż tak daleko od domu. Miasto pełne syfu, duchoty, skorumpowanej straży i głodujących biedaków. Ma swój urok co prawda, lecz nie sądzę żebym je pokochał."" Z zamyśleń wyrwał Dantego głos Wallendorfa.
-Staruszek miał się dobrze jak go zostawiłem w Głupocie Karla. Chociaż słowo "dobrze" jest raczej mało adekwatne do sytuacji. Podczas naszej ostatniej ekspedycji zdarzył się wypadek, który przekreślił jego szanse na pozostanie w branży. Stracił nogę i z tego powodu zaczął dużo pić. Wybacz nie chciałbym się w to zagłębiać. Mówiłeś, że masz dla nas robotę. Nekropolia druidyczna hę? Brzmi ciekawie. Jestem skory do wzięcia udziały w tej ekspedycji. Jestem pewien, że będzie to dla mnie miła odmiana nie z uwagi na ogromne wynagrodzenie oczywiście.-Uśmiechnął się tajemniczo i mrugnął do niego okiem. Wysłuchał co jeszcze ma ewentualnie do powiedzenia i pozwolił mu zająć się swoimi sprawami.
Wyjął swojego skarabeusza i zamyślił się patrząc na zdobienia w pięknym lazurycie. Zwrócił się do Dekaresa:
-Przyjacielu, kupiec płaci nam za robotę piętnaście Karli. Twój żołd zdaje się, że nie wynosił nawet jednego Karla. Choćby z uwagi na to warto się podjąć zadania. Ponadto samo zadanie wydaje się interesujące. Pomyśl tylko ile te podziemia mogą mieć lat. Co po sobie zostawili starożytni druidzi. Nie sądzisz, że ta praca będzie samą przyjemnością? Już nie mogę się doczekać.-Podniecony zaczął zacierać ręce.
-Tak idźmy do "Kudłacza". Mam tylko nadzieję, że to porządna karczma a nie jakaś mordownia. Ostatnie czego mi trzeba to skończyć z "tulipanem" w wątrobie lub z nóżką krzesła wbitą w dupę.

Cytryn 11-11-2008 12:36

-Żak przyjął od Thomasa, strzałkę i dokładnie ją zbadał –
- Po barwie, przekroju i zapachu zgaduję że jest to jesion. Ciekawe… Jesion, drzewo które łączy świat umarłych, ziemię i niebo, symbolizuje płodność i urodzaj, płodny związek przeciwieństw, niezwyciężoność i ciągłość życia, a zarazem jest uznawany za emblemat słabości umysłu, jako że późno wypuszcza liście, a traci je wyjątkowo szybko. Dobrze mówię magu ? – podczas tego wywodu Magnus ciągle obracał strzałkę w rękach i ją oglądał, po czym oddał ją Thomasowi - Mogę spróbować zrobić ci takie same, nie wygląda to na jakąś skomplikowaną sprawę tylko przydałby się jakiś dobry nóż no i oczywiście trzeba znaleźć odpowiednie drzewo. Czy każde inne też się nada ? I czy strzałkę trzeba wycinać z jakiegoś szczególnego kawałka drzewa jak na przykład korzeń albo rozwidlenie gałęzi ? W ogóle dotąd myślałem że ten cały magiczny ekwipunek wymaga jakiś rytuałów, tańców i innych takich cudów. A tu popatrz wystarczy wyciąć sobie strzałkę i już. – tu uśmiechnął się do Thomasa -

- Panie Durc miło że pan zaproponował ze zrobi zakupy, ja już panu powiedziałem czego będę potrzebował a bardziej co bym chciał mieć ze sobą. Powtórzę jeszcze raz dla pewności, albo lepiej i zapiszeMagnus wyciągnął jedną z czystych kartek które nosił razem ze swoimi księgami i zaczął notować - Więc tak: miecz, kuszę, jakiś kubrak z grubszej skóry taki co by mi się od razu nie rozpadł, zegarek albo jakąś klepsydrę odmierzającą równo jeden dzień, bo z tego co pamiętam to mamy równo tyle czasu żeby zdążyć wyjść z tej wieży, pochodnie albo lampę oliwną, nie ukrywam że preferowałbym lampę, teraz doszedł i nóż bo mieczem się niewygodnie struga, i to chyba będzie wszystko. – podał listę sprawunków Niziołkowi – Pozwoli pan też że udam się z nim po te sprawunki i nie chodzi tu o kwestię zaufania czy podważenie pańskich umiejętności targowania, ale sam chciałbym dopilnować jakości tych rzeczy. Niech tylko pan powie kiedy będzie gotowy i możemy się po to udać.

Waylander 11-11-2008 13:49

Dekares zaczął się zbierać do wyjścia, zebrał swoje rzeczy po czym sprawdził czy miecz gładko wysuwa się z pochwy, następnie odwinął zamek swojej rusznicy spod naoliwionego płótna i sprawdził cały mechanizm. Co prawda zgodnie z prawem rusznica była rozładowane ale wolał wszystko sprawdzić.

-To prawda że w Armii tyle nigdy bym nie dostał, ale tam wszystko było jasne i uczciwe a mi się nie uśmiech rabować grobów, popraw mnie jeśli się pomyliłem i nie o to chodzi-mówił zadziwiająco
spokojnie i cicho, końcówkę mówił wyjątkowo sarkastycznie i jadowicie.

Za nim Dante miał szansę odpowiedzieć machną ręką i powiedział:

-chodźmy już do tej karczmy tam zdecyduje, a co do bezpieczeństwa to po coś z Tobą idę prawda?-chciał uciąć rozmowę, kłótnia nie była im potrzebna, szczególnie w domu zleceniodawcy zadania które miałoby być tematem kłótni.

Pospiesznie żegnając się z domownikami(spotkanymi podczas marszu do drzwi)wychodząc, jeśli to konieczne czeka cierpliwie na Dantego na ulicy.

Wolfenburg 11-11-2008 14:29

Giovanni wraz z przyjaciółmi stał przed drzwiami pokoju. Wydawało mu się że słyszy jakiś dźwięk ruchu dochodzący zza zamkniętych drzwi . Ale cóż tego dnia wypił dużo , za dużo , tak przynajmniej myślał . Wiedział że częste zaglądanie do kieliszka może nieść za sobą przykre konsekwencje w przyszłości . Pamiętał swoje dzieciństwo , pijaków leżących przed tanimi spelunami . Nie chciał tak skończyć , ale cóż , podobnie jak większość mieszkańców Imperium wierzył że alkohol to najlepsze oderwanie od dręczących go problemów . Dzięki wódce mógł o nich nie myśleć , moc alkoholu pozwalała zapomnieć o cieniu przeszłości i braku pieniędzy . Na pierwszy rzut oka widać było że najemnikowi nie wiedzie się najlepiej . Wysłużone ubranie podróżne , stara zabezpieczone , zgodnie z poleceniem strażnika przy bramie kusza oraz miecz z przetartej pochwie . Wszystko zadbane ale niestety wysłużone .

Ponownie wydawało mu się że słyszy jakiś dźwięk zza drzwi . Nagle drzwi się otworzyły . Giovanni widział stojącego za nimi mikrusa , być może to alkohol zmącił jego umysł ale tak malował mu się ten człowiek szczupły i niski.
Słyszeliśmy o pewnej ofercie pracy-powiedział Giovanni z mocnym tileańskim akcentem z głosie- a my - tu machnął głową wskazując przyjaciół - potrzebujemy roboty i mam nadzieje dobrze płatnej - w tym momencie zaśmiał sie pijacko i popatrzył na stojącego człowieka .

Matyjasz 11-11-2008 17:08

Mag ze zdziwieniem spojrzał na uczonego.
-Imponująca wiedza. Choć wstyd mi się do tego przyznać, to nie wiem dokładnie jak to się powinno wyrabiać. Tutaj w kolegium problem komponentów rozwiązywany był na zasadzie: "Idź do magazynu i przynieś to lub to." A gdy moim nauczycielem był jeszcze mój ojciec to on zajmował się zakupem potrzebnych przedmiotów do swej pracy. Tak czy inaczej będzie prosty sposób by się przekonać o tym czy się nada. Jeżeli będzie odpowiednie i spróbuje użyć magii to strzałka niezależnie od rezultatu powinna się zwęglić, w innym przypadku nic się z nią nie powinno stać. Chociaż uważam, że każde drewno się nada. Składnikiem zaklęcia światła jest kropla zwykłej oliwy. A tańce, rytualne zaśpiewy i inne takie cuda to bardziej domena kapłanów.- Na twarzy Thomasa pojawił się ironiczny uśmiech
-Jak dobrze pamiętam, składnik jest...- Przerwał szukając w myślach jakiegoś łatwego odniesienia.-jak swoista matryca. Dzięki której łatwiej jest ukształtować energie w zamierzony efekt. Choć o to wszystko lepiej zapytać jakiegoś magistra kolegium złota lub światłości. Oni głownie zajmują się podobnymi badaniami, z wskazaniem na tych pierwszych. I czy ty na pewno nie jesteś członikeim kolegium złota? Jak narazie wydajesz się świetnym kandydatem.

Petros 11-11-2008 17:09

Dante powstał z krzesła i szybko schował skarabeusza do wewnętrznej kieszeni kaftanu. Nie zamierzał się kłócić z żołnierzem. Powiedział tylko:
-Rabować grobowców powiadasz. Myśl o tym jak o zwiedzaniu miejsca pozostawionego przez dawną kulturę. Masz rację chodźmy do "Kudłacza"-klepnął Dekaresa w ramię po czym dodał.
-Cieszę się przyjacielu, że mam Cię po swojej stronie. Pamiętaj jednak, że prawo surowo traktuje wszelkie wybryki. Straż nie patrzy kto zaczął, lecz kto skończył.
Po tych słowach wyszedł za Dekaresem na ulicę.
""Co go ugryzło. Po skończonej robocie będzie żył w luksusie na który przeciętni ludzie nie mogą sobie pozwolić a on jeszcze narzeka. Oby podczas naszej wyprawy nie powtórzyła się sytuacja z grobowca księcia Rukapha III. Ranaldzie czuwaj nad nami.""

Komtur 11-11-2008 17:27

Barglin zadumał się nad kubkiem gorącej czarnej kawy i ledwie co docierały do niego słowa dyskutujących towarzyszy.

"Torgrim zmył się. Pewnie uznał że cała ta wyprawa to jedno wielkie szaleństwo. Skoro tak to pewnie ja jestem wariatem. Zaraz, zaraz, ale ja zdaję sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa, tylko że nie mam teraz wyboru, albo pójdę grzebać w podziemiach wieży, albo stanę się taki jak ci ludzie których ostatnio ścigałem. Co prawda mógłbym się nająć w jakiejś kopalni pobratymców, ale osiadłe życie to już niestety nie dla mnie. No trudno, co będzie to będzie, miejmy nadzieję że poprzednie ekipy unieszkodliwiły większość pułapek."

Krasnoluda z zamyślenia wyrwały słowa Magnusa o potrzebnych sprawunkach.

-Dobrze prawisz panie Brass, lampy oliwne i klepsydra to podstawowe rzeczy które należy kupić, ale ja do listy dorzuciłbym jeszcze ze dwa łomy i dwa kilofy, oraz żelazne racje żywności na kilka dni. Łomy przydadzą się do sforsowania zamkniętych drzwi, kilofy przydadzą się gdyby trzeba było przebić się przez jakąś ścianę, a żywność gdybyśmy utknęli na dłużej i trzeba by się przekopywać na powierzchnię. Nie zaszkodziło by też wziąć łopatę. Mam tylko pytanie, czy załatwicie zakupy z niziołkiem sami, czy potowarzyszyć wam w roli tragarza, bo specjalistą od targowania to ja nie jestem?

Dycu 11-11-2008 18:10

"No dobra to chyba najwyższy czas, widać już wszyscy się zbierają. Kto chciał zrezygnować z tej wszystkomogocej przynieść przygody już zrezygnował. Czas pogonić bractwo do roboty".

Segel nie mógł znieść dłużej tych bezowocnych konwersacji. Nagle wstał od stołu, minął magów którzy chwilę wcześniej przeszli przez drzwi karczmy i skierował się do wyjścia.

- No to najwyższy czas panowie się zbierać, ruszmy te nasze arystokratyczne tyłki i chodźmy zwiedzić kramy i kramiki co by zebrać potrzebne na wyprawę narzędzia. - to rzekłszy poczekał aż reszta kompanii ruszy się z miejsca i skierował razem z nimi swe kroku na niedaleki targ.

sheey 11-11-2008 18:50

Durc widząc uśmiech wchodzącego maga mruknął do Magnusa.
- Już coś. - odchrząknał i zaczął przysłuchiwać się rozmową.


***

Niziołek z zaciekawieniem oglądał przedmiot w rękach Magnusa. "Więc to tak wyglądaję te komponenty do zaklęć. Czyli głupoty mi w dzieciństwie wciskali, że to: gotowana o północy wątroba ropuchy, ogon czarnego, magicznego kota czy stokrotki zebrane przy pełni." pomyślał Durc.

- Ja mogę iść nawet teraz. Ale, ale... Kusza, miecz, pancerz - przykro mi, ale nie starczy na to pieniędzy. Z tych trzech rzeczy musi pan, panie Magnusie zrezygnować. Pan preferował by lampę oliwną, ale według mnie lepiej będzie kupić kilka pochodni. Do reszty zakupów z listy nie mam zastrzeżeń, jednak klepsdry jednodniowej raczej nie znajdziemy. Jedzenie, panie Barglinie już kupione przez Wallendorfa. Do cholery przejdźmy sobie wszyscy na ty. W końcu tworzymy jaką taką drużynę. Na razie idzie ze mną Barglin, Segel i Magnus, ktoś się jeszcze chce zabrać?

Waylander 11-11-2008 20:10

Dekares niezbyt przychylnie przyjął słowa Dantego, nadal uważał że zadanie śmierdzi. Pomijając to że nie podobał mu się pomysł penetrowania grobów, to właśnie wynagrodzenie wydało mu się podejrzane, pracodawca mógł oferować złote góry a później się nie wypłacić, bardzo prawdopodobne że z powodu tego że nie będzie komu płacić. Olm ostrzegał go przed takimi zleceniami jako najemnik jego nauczyciel nieraz spotykał się z resztkami kompanii najemników które przyjeły takie zadanie z ogromnym wynagrodzeniem tylko po to żeby na miejscu odkryć że to śmiertelne pułapki z których niewielu najemników wychodziło żywych, a jeszcze mnie otrzymywało później obiecana zapłatę.

Ruszył pośpiesznym krokiem w kierunku wskazanej karczmy.
Kiedy Dante wspomniał o tym żeby nie wszczynał burd Dekares tylko się zaśmiał, kochał dobrą walkę ale zawsze starał się sam jej nie wszczynać z prostego powodu-i tak dostanie jej od życia aż nadto.
Idąc ulicami rozglądał się uważnie w poszukiwaniu ewentualnych zagrożeń, jednocześnie odmawiał w myślach poranne modły do Sigmara. Był na siebie zły że zapomniał o modlitwie do Młotodzierżcy po przebudzeniu.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:51.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172