lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Storytelling] Drugi księżyc. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/7110-storytelling-drugi-ksiezyc.html)

one_worm 15-04-2009 13:09

Waldemar podszedł do kartki i podpisał się imieniem i nazwiskiem. Był zadowolony z tego, że ojciec nauczył go pisać i czytać. Może kiedyś też zostanie kupcem. "Trzydzieści sztuk złota później i dziesięć teraz... to jakieś dwa, trzy miesiące życia w luksusie dla ojca" pomyślał szybko kalkulując całą kwotę. Po kilku chwilach i przemyśleniach rzekł:
- Domyślam się, że nie będzie większych problemów z zapasami dlatego też trunku i jadła na tydzień, bo czasu polować nie będzie, a siebie też na wzajem zjadać nie chcemy... Dziesięć metrów liny z hakiem bo nie wiadomo co przyjdzie nam zwiedzić i gdzie wejść i do tego jeszcze jeden pistolet by się zdał. Może i to broń jeszcze wielce niedoskonała ale w przyszłości to któż wie czy nie będzie lepsza. Nic nie jest lepsze od krasnoludzkiego rusznica... Aczkolwiek Imperialną robotą także będę zadowolony. Po tych słowach Waldemar usiadł spokojnie czekając aż kapłan przestanie notować i jego towarzysze się określą co do swych potrzeb.

Hirin 15-04-2009 23:34

Dan wziął pióro do ręki i napisał wyraźnym, pięknym pismem "Dan Lewis Morris." Był zadowolony i dumny ze swej umiejętności pisania. Nabył ją podczas gdy podpisał swój pierwszy kontrakt. Gdy się podpisał, odłożył pióro i uniósł wzrok, zatrzymujuąc go na kapłanie. Patrzał na niego przez chwilę, by potem znów się uśmiechnąć. Powiedział po chwili - Co do ekwipunku, przyda się na pewno prowiant. Proszę też Pana o lekkiego konia, jeśli to nie sprawi kłopotu zbytniego. Co do broni, nigdy nie pogardziłem kuszą powtarzalną, z zasobnikiem pełnym bełtów, powiedział bym że trzydzieści. Uśmiech nie znikał z twarzy Dana, który po chwili powiedział - Dziękuję za wysłuchanie mnie. Potem Dan ukłonił się i cofnął o krok, patrząc na Aleksieja.

kayas 02-05-2009 20:56

Aleksiej zamknął oczy i spokojnie policzył w myślach.
Prowiant. I uzupełnienie moich składów. Zużyłem nieco czerwonego fosforu, brak mi siarki i kilku kwasów. Nie wyjdzie za drogo, w mieście są niezłe ceny. Idealny byłby stabilny wóz z porządnym osprzętem, mam tylko podręczne narzędzia, ale to chyba opóźni drogę. Miecza nie chcę, bo słabo nim robię.
Podpisał sie kislevskim alfabetem i stanał milcząco lekko z boku

PZG
Przepraszam was najmocniej za zwłokę: posypał mi się komp, nie wszystko działało, troche mi zajęła naprawa

Manni 04-05-2009 10:43

Kapłan przez chwilę zapisywał podany przez Was ekwipunek. Po czym podniósł oczy na Aleksiej'a.
- Nie jestem alchemikiem, dostaniesz 5sztuk złota dodatkowo i sam będziesz musiał zakupić sobie odczynniki.
Przewertował wszystkie kartki część chowając do małej szafki w biurku. Następnie dał Wam małą, z zapisanymi rzeczami na wydanie. Kartka była umieszczona w kopercie, która zaklejona była woskiem z pieczęcią Sigmara.
- Idźcie z tym do koszar. Mam nadzieje, że wiecie gdzie są. Tam wydadzą Wam wszelkie potrzebne rzeczy. Co do wozu, nic z tego. To kuszenie bandytów. Teraz każdy wóz jest atakowany, chyba ze ma na pace bandę uzbrojonych krasnoludów. Najpóźniej jutro wyruszacie.
Odliczył złote monety kładąc kupkę przy każdym z osobna, poza Dan'em.
[/i]Rozumiecie? A Ty skrytobójco, pójdziesz ze mną.[/i]

kayas 07-05-2009 19:22

Aleksander mruknął cicho po kislevsku
Co ja mam sobie za to kupić? Waciki?!
POczym pokornie skinął głową i wziął pieniądze. Ukłonił się lekko i spojrzał na towarzysza pytająco. Żałował ze nia ma wozu, ale kapłan miał rację: niebezpieczne czasy. Droga przez las wcale mu się nie uśmiechała: las najerzony był zwierzołakami, mutantami, bandytami i chochlikami. O ile zwierzołaki można odgonić, mutanty ubić a z bandytami paktować, na chochlika nie ma siły. Zapewne gdyby chciały same mogłyby przeciwstawić sie wszystkim armiom Chaosu. Ech... szykuje sie ciężka podróż.

one_worm 08-05-2009 13:45

Waldemar popatrzył się na towarzysza i wstał z krzesła na którym siedział. Wiedział, że każda chwila na drodze może być jego ostatnią, żałował trochę, że skrytobójcy nie będzie z nimi ale cóż było robić? Trzeba będzie się udać do koszar po zapasy i ruszać na drogę pełną niebezpieczeństw...

Hirin 20-05-2009 19:01

Dan wstał i bez słowa ruszył za kapłanem. Ręke miał ustawioną jednak w taki sposób, by w ciągu ułamku sekundy móc wyciągnąć nóż i zaatakować w kręgosłup. Gdy kapłan wstał, Dan siedział jeszcze przez cwilę, w ukryciu sprawdzaqjąc gładkość wyciągnięcia ostrza z pochwy. Potem ruszył za kapłanem, w myślach modląc się do Morra.

Manni 13-07-2009 08:47

Kapłan wstał odprowadzając Was do wyjścia.
- Przypominam Wam raz jeszcze, musicie wyruszyć najpóźniej jutro, dobrze by było gdybyście zebrali się jeszcze dzisiaj przed zamknięciem bram, czas nagli.
Spojrzał na drugi księżyc widniejący na nieboskłonie i dobrze widoczny nawet w świetle dnia.
- Koszary znajdziecie niedaleko zachodniej bramy, gdy wrócicie z Kolegiów niezwłocznie się do mnie zgłoście.
Zostawił Was w drzwiach ratusza z małą kopertą w ręku.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:25.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172