|
Kłótnia, która rzekomo wywiązała się pomiędzy braćmi, miała na celu jedno. Spowodować, że opryszek uzna, że teraz nadarza mu się jedna szansa na milion. Aby dać nogę i czmychnąć z tej podziemnej jamy raz na zawsze. Bądź, Jans musiał zawsze zakładać najgorsze, szansa, żeby zaatakować. Mimo pozornego rozluźnienia oczy Jansa wciąż lustrowały zakamarki jaskini. Do rozmowy nie włączali się w ogóle elf i krasnolud, którzy nie lubili tych "ludzkich wygłupów" ani "talabheimskiego poczucia humoru" jak je określali podczas biwakowania, nie zaprzestając poszukiwań gagatka. Jansowi jednak w ogóle to nie przeszkadzało... Postanowił, więc dalej grać swą rolę i odstawiać tę komedię dla zbira. - Uuu, braciszku, jakiś Ty obrażalski. Ale kąsasz na ślepo - Jans wzruszył ramionami, tak że lampa się zatrzęsła a cienie zachybotały na ścianach pieczary. - Widać, żeś zapomniał, jak to niedawno jeszcze w Mortensholm, z tutaj obecnymi Panami Draugiem i Eskulapem, żeśmy na jedną taką przechodkę we trzech się składali, bo ciut droga dziewoja była. I skorzystaliśmy. Skutecznie! Toteż nie imputuj mi dziewictwa tudzież parchów, tfu... Myję się, zawsze na wiosnę, czysty jestem. Choć przyznaję, moja woń niektóre panny onieśmiela, ale przecież nadrabiam gadką, he, he... - zarechotał i wyszczerzył zębiska. - Ale kara za znieważanie rodzeństwa musi jakaś być - zaraz spoważniał i zerknął czy coś się w ciemnościach nie poruszyło, choćby jakiś kamyk czy żwir - Przeto biorę tutaj Was wszystkich, jak stoicie, na świadków, że gdy tylko wrócimy w jakieś cywilizowane miejsce, a Regisowi zachce się znowu ciupciać jakąś grubą jak armata babę, to mu kasy nie pożyczę, choćby skamlał jak pies i plackiem leżał w Świątyni Miłosiernej Shallyi przez tydzień cały. Po tej odegranej farsie, wystarczyło im tylko czekać na ruch oprycha... |
- Jans, plackiem to w świątyni będę leżał jak kasę mi oddasz, tę co to ci nie raz już pożyczyłem bóg wie na co, a armatnie baby ... wiadomo, są najhuczniejsze ! - zarechotał Regis, nie patrząc już na brata a uwaznie rozglądając się dookoła. - Poza tym ja ci Jans nic nie imtupu.. imptu.. impustuje! Jak słusznie zauważyłeś we trzech żeśmy się składali, a było nas przeto czterech i nie pamiętam żebyś coś z sakiewki oprócz błota i kilku kamyczków wytrząchał. Pamiętaj jak przyjdę po kasę na armaty. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:44. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0