Crossover jedzie volvo i nie tylko czyli jego grzech Ostatnio obserwowałem rekrutacje do sesji pbf będąca wielkie crossoverem starego WoDa. Spytany podczas rozmowy o to stwierdziłem, że jakoś w tych sprawach mam większe zaufanie do siebie. W tym zdaniu zawieram kwintesencje crossovera. Zapewne zaraz będzie, że obsmarowuje usera Lastinn, a masa naprawdę dobrych graczy zleciało się. Cóż. Wiadomo, że nikt nie jest omnibusem WoDa i naprawdę nie ma osoby która znałaby wszystkie nadnaturale bez wyjątków. Zupełnie nieśmiesznie robi się gry Narrator podejmuje się prowadzenia danego nadnaturala zupełnie nie czytając jego podręcznika źródłowego, zdając się na wiedzę gracza. Ludzie, jak bez takiej wiedzy da się przygotować indywidualne wątki powiązane z kulturą danego typu postaci czy też budowanie indywidualnych, groźnych dla danej postaci wyzwań. Problem często dotyczy rożnych zmiennokształtnych ale same pomysły takowego prowadzenia wydają się mojej osobie dość niesmacznie. Kurz już opadł więc spokojnie mogę stwierdzić, że podobne deklaracje widniały w rekrutacji „Volvo, Ikewa i... Krew”, a to co działo się na sesji to cyrk na kółkach. Niepokojem napawa również podejście do mechaniki. W sesji gdzie antagonizmy pomiędzy graczami mogą stanowić jej treść, i nie ma mowy o prymitywnej walce, mechanika i zrównoważenia to rzecz właśnie kluczowa. Nikt nie może czuć się na starcie pokrzywdzony. Kiedy natomiast Narrator informuje, że dobrze uzasadnione da kropkę w Sferze. Fajnie, ale albo mechanika jest marginalna (więc po co) albo traktowana po macoszemu kiedy Mistrz Gry trwa w przeświadczeniu, że jest inaczej. Po raz kolejny zaznaczę, ze podobne podejście acz w większym stopniu miał Narrator sławetnego „Vovlo...”. Nim nastąpią dziki okrzyki hordy, postaram się jeszcze trochę napisać. Do poradzenia crossover potrzeba naprawdę dużej wiedzy z naciskiem na praktyczne zastosowanie. Sprawa Maga – trzeba naprawdę potężnej umiejętności rozróżniania stanów Kwintesencji w Wzorcach innych istot, że krew wampira to Haust tak jak Gnoza, ale aby destylować Gnozę trzeba Ducha. Wszystkie tego typu sprawy da się spokojnie opracować nawet na samym podręczniku podstawowym lecz dużo łatwiej jest posługiwać się tym na bazie dodatków z kompletnymi zasadami. Zaraz wyjdzie, że jestem maniakiem mechanika. Ale bądźmy szczerze w sytuacjach spornych między graczami storytelling nie sprawdza się. W takiej sytuacji wielu Narratorów dąży do wyśrodkowania, wiele błyskotliwych zagrań jednego gracza jest zdławiony już na początku aby nie zaszkodzić zbytnio innym, a często dochodzi do patologi w rodzaju kompletnego przytemperowania antagonizmów. Może ja chcę grać nephandusem zbierającym cyrografy? Wszakże Narrator pozwolił. I basta. Bawi mnie natomiast potencjał zbiorowiska wszelakich istot nadnaturalnych. O ile jeszcze z bólem przyjmuje miasta w którym istnieją wszystkie stronnictwa głównych istot to nawet pojedyncze osobniki Fae, Niedźwiedziołaków, Prawdziwych Brujahów oraz Niepokonanego czyni z sesji nie zmyślną opowieść, a zlot osobliwości tak nieprawdopodobny, że śmieszny. Wielokroć rozbraja mnie i przypiera do muru podejście do personalizacji opisów świata. Wiadomo, że wygląd podstawowy zazwyczaj pozostaje bez zmian (chyba, że mamy jedna z odmian szaleństwa) lecz tak bardzo pragnąłbym Narratora pisząc razem Wilkołakowi i Wampir daje jednemu spektrum zapachów, a drugiem Widzenie Aur inaczej niż tylko lakoniczne, pomocne notki lub miejsca gdzie jest to bardzo ważne dla fabuły. Oczywistością jest niemożność zbytniego dopieszczania graczy kiedy ich postacie wcale takie super nie są lecz mając przykładowo sumę 9 na Świadomościowy i 3 kropkę Sfery możemy powiewać się samoistnych percepcji tejże Sfery z powodu praktyki jak i rezonansu, naszego skupienia na niej. Wspominałem o omnibusie i rzekomemu prowadzenia wszystkiego. Czemu tylko Narratorzy tak nieczęsto wspominają o kanonie dostępnych podręczników? Rożnicę pomiędzy edycją drugą, a 2,5 (rev) są kolosalne. Niektóre podręczniki wyszły tylko w wznowieniu lecz są dobre, w niektórych pewne rzeczy się tylko przyjmuje. Grając Wirtualnym Adeptem skąd mam wiedzieć czy gramy w Sieci 1.0 czy 2.0? Tylko proszę mi nie mówić, że o takie rzeczy się pyta. W dobrej rekrutacji powinno się najwyżej dopytywać, nie zaś wołać o rzeczy elementarne. Kiedyś już na Lastinn był przypadek w sesji WoDa kiedy to gracz uposażył postać w Demencje i traktował to jako coś normalnego podczas gdy przy pierwszym użyciu wyszło na jaw, że Mistrz Gry prowadzi przez rozprzestrzenieniem się jej w klanie i jest to dyscyplina typowa dla Sabatu. Osobiście nie lubię tego rodzaju sportu ekstremalnego – masz inną postać niżeli sobie stworzyłeś, masz ją od połowy sesji, a miała być od początku. Jest na sali ładowarka? Znowu pojedziemy po „Horyzoncie Zdarzeń” (buhahehahe). Czytając komentarze, Narrator wspomniał o rozwoju postaci kiedy to on sam rozwinie postacie. Niby się asekuruje, niby wprowadza wątpliwy komizm. Owszem, ja też czasem daje bonusy do postaci czy zmieniam równoważne cechy pozycji aczkolwiek zmiany są za zgodą gracza kiedy godzi się na dany motyw. Tylko odgrzanym schabowym śmierdzi tekst o uzasadnieniu umiejętności. Już zejdźmy z sesji, a popatrzmy na ogól – rozwój postaci jest w WoDzie, podczas jednej sesji, rzeczą szalenie trudną do zrealizowania. Logika nam podpowiada, że postać która niedawno korzysta z trzeciego poziomu Sfery w czasie jednej sesji nie przeskoczy na poziom Adepta rozwijając także inne aspekty postaci. Kiedy jednak robiłby to przez całą sesje – jestem w stanie to przyjąć i dać w następnej opowieści. Najbardziej logicznym wyjściem jest rozwój miedz sesjami lub też prowadzenie tejże z przerwami w świecie gry, jego dramatyczne śledztwo w ciągu roku kiedy to akcja zatrzymuje się dopiero przy ważniejszych wydarzeniach. Zresztą A.S. W „Trylogii Husyckiej” również rozwija bohatera pomiędzy tomami, przestaje być on już bojową łamagą, a i zagłębia ciut bardziej kunszt magiczny. Uczmy się od najlepszych? Zaraz wyjdź, ze plułem z siebie potok nienawiści, atak na jedną czy dwie sesje. Tak chyba było, ale „Horyzontowi Zdarzeń” życzę dobrego przebiegu i aby nie powtórzył wątpliwego sukcesu „Volvo, Ikea i.... Krew”. Tak były wszystkie elementy lecz okropnie sparodiowane by nie rzec skopane. Pragnąłbym aby sesja nie przerodziła się w skupisko solówek, a opowiedziana z wielu punktów widzenia sagę. Chciałbym aby nie przerodziła się w cyrk w którym zza rogu wyskakują najrzadsze istoty WoDa (chociaż Narrator już zapowiedział, że zrobi na sesji prezentacje, przegląd wynaturzeń). Ciekawi mnie rozwiązanie zunifikowania systemu i korzeni oraz na ile Narrator będzie znał systemy które prowadzi. Teraz zatrzymajmy się na małą dygresje. Wielokrotnie słyszymy, ze niektóre systemy są mało WoDowe, mało jest w nich klimatów gotyk-punkowych. Taki Odmieniec ze swoją baśniowością czy Mag którego tylko niektóre opowieści obracają w owych klimat. Pal licho i diabła, że klimat sesji będzie wypadkową wszystkich podsystemów. Tylko czemu tak niewielu Narratorów czy ogólnie Mistrzów Gry zaznacza cokolwiek o klimacie w rekrutacji. Jasne, to wynika z tekstu wprowadzającego, jeśli jest. Wynika również z tego jak Narrator i gracze tworząc sesje. Niektóre rzeczy są trudne do osiągnięcia. Tylko jaka pokraka wyjdzie z system Rodziny Wschodu oraz Zachodniego Wilkołaka, Upiora i technomagycznego Maga? Kończ wasz i wstydu oszczędź... Co prawda kompozycja strasznie cierpi lecz nie skończę – miało być na chłodno, a wyszło z żarem uczuć. Wróćmy jednak do sesji autorstwa pupila wielu użytkowników - „Volvo, Ikea i... Krew”. Niestety, rzeczy które dane było zobaczyć postronnemu obserwatorami były tylko połową karykaturalnej prawdy nie wnikając o linie Narrator-gracz oraz rzeczy słane poprzez Prywatną Wiadomość. Pierwszy post w postaci okazał się pokazem slajdów natomiast u nas widniały w skrzynce piękne wiadomości. Jakaś była radość, rumieniec szczęścia i euforia – Narrator potraktował wszystkich indywidualnie, a na PW widnieje piękny, soczysty opis naszej sytuacji. Tym większe rozczarowanie dopadło mnie i nie tylko kiedy to ujrzałem karykaturalny twór bez poszanowania polskich znaków, przecinków i jakiegokolwiek składnego poskładania tekstu. Miast opisu sytuacji dostaliśmy skrótowe notki o spotkaniu i głodne kawałki o niewytłumaczonych wydarzeniach w mieście, a sytuacja geopolityczna została potraktowana po macoszemu. Dość powiedzieć, że nie było tam informacji o postaciach innych graczy, a dla dobra Narratora powinny być. Ich brak spowodował wymienianie się wśród graczy informacjami, że Pan X jest właścicielem kasyna, a Pan Y wali Jhor na kilometr. Przy okazji wydało się, że rzekomo indywidualne teksty były tym samym wzbogaconym lub tez zubożony o konkretne fragmenty przy czym wyglądało to tak, że zmieniały się pojedyncze słowa pokroju „Technokracja/Tradycje/Wampiry”. Żenujące, a ja osobiście miałem wrażenie podczas wymienia się informacjami, że Narratorowi mocno pokićkały się postacie i ich fragmenty. Punktem zapalnym do nawałnicy w komentarzach nie było wcale ignorowanie przez Narratora mocy. To było potem. Pierwsza była pozorna nieświadomość prowadzącego czym jest WoD. Zamiast mówić o Kwintesencji, raczył nas jakąś Mocą (która i tak okazała się Kwintesencją, rzekomo nie poosiadał podręczników polskich, a jakim trzeba być geniuszem aby przetłumaczyć Kwintesencje na Moc), która przepływała przez miasto i powodowała np. spontaniczne lewitacje przedmiotów. Zero świadków,nikt się nie interesował co dzieje się w tej dziurze. „Vovlo” pełne było dziur logicznych jak ser szwajcarski potraktowany serią z AK-47. Granice dobrego samu i tolerancji zostały przekroczone podczas posta w którym Narrator pomieszał komentarze z sesją, kiedy zabrakło słowa w komentarzach pojawił się deus ex machina w postaci zlotu kilku nadnaturali które rzekomo wyjaśniają całą sprawę. Owa reakcja przypominała raczej sesje prowadzoną przez Dziecię Neo niżeli poważnego, dorosłego człowieka. Strzeż się, oj strzeż „Horyzoncie Zdarzeń” przerodzenia w podobny kabaret. Skoro już o „Horyzoncie” ciekawi mnie jakież to postacie niezależne będzie można spotkać. Swoistą dewiacją WoDa stał się wsze obecny wpływ nadnaturali na wszystkie intrygi, nie ma już ludzi rozpychających się łokciami w świecie. Ciekawą manierą w sesjach jest również nie umieszczanie zbyt potężnych istota które podręcznik opuszcza i zaleca, pamiętam jak niektórzy dziwnie się na mnie patrzyli kiedy to w „Locie Kruka” dałem podręcznikowy szablon Adepta. Szósty poziom Dyscyplin (dopuszczalny na podstawie Mrocznych Wieków) też jest swoistym tabu. Mnie bardziej interesuje czy „Horyzont Zdarzeń” nie stanie się starciem tytanów, istot zbyt potężnych, niestandardowych i dziwnych. Prowadząc crossover nie raz miewa się pokusę przeprowadzić Apokalipsę, Gehennę i Rozliczenie w jednym, pokazać siłę i moc wcieloną. No ale i nawet do takie crossover trzeba się znać, chociaż mitologie danych istot miast opierać się na graczach. Na możliwościach danych istot również potrzeba właśnie znać. Wiadomo, że duża część wampirów bazuje na tanich jak barszcz pozycjach, a średnio zaawansowany mag poradzi sobie z o wiele starszym wampirem. Tym razem nie zapytam jak Narrator sobie z tym poradzi. Ale czy sobie poradzi w razie ewentualnych antagonizmów zbytnio nie naginajach mechaniki jak i fabularnej logiki. Deus ex menchia mówimy nie. Na ostateczne zakończenie wypada nadmienić... Zresztą. Już za dużo zostało powiedziane, a i tak jestem tym starym wrednym i narzekającym frustratem. JW PS Tekst pojawił się nie dlatego, że powinien być na linku albo też jest jest jakimkolwiek artykułem. Zwyczajnie uważam, że jeśli po czymś jae na blogu wypadku także dać to w miejsce gdzie ewentualni wymienieni mogą odpowiedzieć i pojechać po mnie (?). J. |
Hmm felieton. Sesji Aschaara, nie czytałem. Ot po prostu brakowało czasu. Co do "Horyzontu" to niestety się wypowiem bo startuję. Pierwsze co cechuje twój felieton to dla mnie niezrozumiała ilość jadu i ironi, ale mnie to nie dotyczy więc przemilczę. Co do drugiej kwestii. Kwestii udanej sesji i radości z gry. Od początku zajmowania się pbf i rpg uważałem, że najważniejsza jest dobra zabawa, zarówno dla MG i Graczy. Nic tak nie psuje radości z gry, czy klimatu na sesji jak "podręcznikowy fanatyk", który żarliwą wiarą w zasady niszczy radość z gry. Nic mnie tak nie wkurzało w realu, jak ktoś kto podczas klimatycznej sceny odzywał się: "Ej MG, a w podręczniku, na tej stronie i tamtej tabelce, jest napisane, że gnoll ma 1,8 wzrostu a nie 1,7". Szlag mnie trafiał w takich chwilach i unikałem grania z takimi ludźmi. Zostałem wychowany przez starsze pokolenie erpegowców, a mój pierwszy MG miał dwie zasady: 1. Mg ma zawsze racje. 2. Jeśli Mg nie ma racji, patrz punkt pierwszy. Wszelkie niejasności i problemy wyjaśnialiśmy sobie PO sesji, a nie w jej trakcie. Tak było wg. mnie bardziej cywilizowanie. I powiem tak, to były najlepsze sesje mojego erpegowego życia. Pozdrawiam merill |
W zasadzie nic dodać nic ująć do tego co powiedział Merill. Z tego co się orientuję "Horyzont Zdarzeń" to wznowienie sesji i sporo graczy, którzy już grali odpowiedziało pozytywnie MG-owi na dalszą zabawę. |
Widzę wielki powrót ... a może nie wielki, raczej beznadziejny. Miałem sobie odpuścić odpowiedź, ale niestety nie lubię chamstwa, a to co zaprezentowałeś w powyższym felietonie trzeba nazywać po imieniu. Ja rozumiem, że komuś jakaś sesja może się nie podobać, ale to co zrobiłeś w tak "pojechanej" przez ciebie sesji, było psuciem zabawy innym. Widzę do jakiego typu ludzi należysz, więc te słowa nie zrobią na tobie na pewno żadnego wrażania, nie zmuszą do przemyślenia swojego zachowania, najwyżej uznasz, że należę do jakiegoś "układu", czy innego wymyślonego tworu, który miałby w twoim mniemaniu służyć jedynie atakowi na twoją osobę. Moim zdaniem smutnym jest to, że dużo osób w dzisiejszych czasach tak się zachowuje. Mimo, że widzę pewną bezcelowość w robieniu tego postaram się odpowiedzieć na ten "felieton" tak jak ostatnim razem, a więc panie i panowie fanfary ... Cytat:
Cytat:
Pozwolę sobie ominąć pewien fragment felietonu, bo to zwykłe pyskówki ... Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Na resztę "felietonu" nie zamierzam odpowiadać, bo nie ma nic wspólnego z prowadzeniem dyskusja, a co najwyżej z prowadzeniem jakieś prywatnej wojny. Nie wiem, czy ta sesja aż tak cię skrzywdziła, czy co jest tego powodem, ale może sobie odpuścisz? Naprawdę takie wylewanie gorzkich żalów, zrobiło się już nudne Pozdrawiam Hawk (niszczyciel światów i dzika horda) |
Szczerze mówiąc nie do końca rozumiem sens zamieszczenia tego, bo ja wiem felietonu ? Listu otwartego ? Johan jeśli sesja mi nie pasuje po prostu z niej rezygnuje, zostają ci, którym styl prowadzenia MG odpowiada. Niech się bawią. Sprawą inną jest rzecz taka. Nigdy, powtarzam nigdy, abstrahując od tego co sądzę i jak oceniam Narratora "Volvo..." (pozostańmy przy tej formie) nie poważyłbym się na coś takiego jak zrobiłeś Ty. Dla mnie taka forma krytyki jest niedopuszczalna. I na koniec pamiętaj Johan, jeśli sądzisz, sam zostaniesz kiedyś osądzony (zabrzmiało to nieco biblijnie, przyznaje :) ) Nie wypowiadam się na tematy tyczące WoDa bo się na nim nie znam, napisałem tylko o swoich odczuciach widząc styl tego "felietonu". |
Cytat:
Osobiście też za fanatykami nie przepadam i za jednego z nich się nie uważam, ale oczywistą prawą jest dla mnie uzgadnianie ważniejszych zmian PRZED sesją. Jeżeli chce grać w WoDa, to chcę grać w WoDa, jeżeli w Warhammera, to w Warhammera, a nie coś, gdzie wyskoczy na mnie Wróżka Zębuszka z Wielkanocnym Zającem. Pomijając styl felietonu, który muszę przyznać nie jest najlepszy, to w wielu sprawach jego autor ma rację. Kilkakrotnie zdarzało mi się brać udział w sesji, gdzie bez uprzedzenia świat gry był znacznie zmieniany - i o ile te zmiany nawet jeśli nie raz irytujące od biedy mogłabym zaakceptować, to nie informowania o nich wcześniej - już nie. Co do niedoczytywania podręczników - oczywiście, nie każdy musi być omnibusem, ale jeżeli chce prowadzić coś, gdzie wiedza z kilku podręczników jest NIEZBĘDNA, to bezsensem jest próba prowadzenia, gdy tej wiedzy brakuje. Sama mimo kilkunastokrotnego przeczytania podręczników nie podejmuje się prowadzenia takiego Warhammera, czy D&D, bo uważam, żę moja wiedza ie jest jak na mój gust wystarczająca i być może dlatego nie rozumiem, czemu inni mieliby tak robić... |
W zasadzie nie będę się nawet wypowiadał na temat sesji, o których z racji krótkiego stażu, wiem tyle co nic. Mimo wszystko trudno mi przejść obojętnie koło czegoś takiego. Wiesz, generalnie jeśli już chcesz komuś coś wytknąć, dobrze by miało to odpowiednią formę. Dać potwierdzenie dojrzałości czy coś w ten deseń. Inaczej wygląda to tak, jakby owe "dzieło" wyszło spod ręki jakiegoś dziecka neo, o którym sam zresztą wspominasz. Teraz kiedy przeczytałem ten tekst, dostrzegłem masę błędów oraz chaos, co wskazuje, że jest stworzony naprędce, pod wpływem jakichś dziwnych czynników. Do tego dochodzą te wszystkie wyrażenia, którym daleko do jakiegokolwiek powszechnie akceptowalnego poziomu. Mam wrażenie, że powinieneś przynajmniej kolejne dwa razy przemyśleć to co chcesz napisać/powiedzieć/wyrazić. Bo w tym konkretnym wypadku nie masz raczej żadnych szans zostać potraktowanym poważnie. No, a to czyni z krytyki (nawet tej konstruktywnej), zwyczajne znerwicowane mamrotanie. Ot taka rada na przyszłość. |
A bardzo przepraszam co to ma być w ogóle?? Czemu to ma służyć?? Bo ja nie rozumiem. Pomijając, że jeżdżenie po innych w takiej formie jest cokolwiek niesmaczne. |
Cóż... Osobiście też jestem przeciwny łączeniu różnych nadnaturali. Każdy setting WoDa ma jednak swój konkretny klimat i odmienną perspektywę rozgrywki. Mieszana drużyna wprowadza sporo konfliktów, które mocno utrudniają realizowanie fabuły albo zmuszają MG do naciągania faktów i ogólnej logiki biegu wydarzeń. Pomijam już potrzebę posiadania wiedzy ze wszystkich podręczników. To wszystko powoduje, że MG zamiast koncentrować się na klimacie i emocjach, musi zasuwać jak głupi, by utrzymywać spójność świata (z odmienną perspektywą dla każdej z frakcji) i powstrzymywać drużynę przed masarką we własnych szeregach. Jest to cholernie trudne, czasochłonne i wymaga inicjatywy i kompromisów ze strony graczy. Co do samej formy i przekazu artykułu... Nie rozumiem ani jego głównej tezy, ani sensu niekonstruktywnego krytykowania cudzych sesji. |
Gratuluje Johan, właśnie wbiłeś gwóźdź do trumny w kwestii jakiejkolwiek merytorycznej rozmowy na temat przebiegu tamtej feralnej sesji... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:55. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
artykuły rpg