lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Literatura (http://lastinn.info/literatura/)
-   -   Kącik poetycki - nasza twórczość (http://lastinn.info/literatura/1736-kacik-poetycki-nasza-tworczosc.html)

Imuviel 23-09-2010 15:13

"Żądza"

Żądza gniewu człowieczego
ludzkości motor napędowy
gniew pożera cię całego
kości, skórę, aż po głowy

Żądza zazdrości

nią płoną ludzie prości
chęć rzeczy nienaszej
lecz nie rzeczy własnej

Żądza władzy i rozkazu

pełna jest słodkiego smaku
patrzeć z góry na ten świat
władcą życia tylko ja

Żądza żądzy

potępienia i wściekłości
w żyłach wiruje, miesza i krąży
huragan bezinteresownej złości

Żądza satysfakcji i poklasku

każdy oddech, każdy ruch
gwizdy, bisy, pełne wrzasku
na cześć ciebie, wytęż słuch

Żądza płonie i pochłania

aż spali na popiół niesiony przez wiatr
milcz więc, tajemnicę wnet poznasz
że
żądzy życia uległa najjaśniejsza z gwiazd


"The Seeker"

The birth of an angel
crying skies
come to your senses
falling down

Black eye, white feather

he who handles blade
can live forever
dancing in the rain

Mark made of blood

as a sign from past
he who handles blade
will soon turn to dust

The death of a devil

cure's taste is amazing
world without an edge
it's lasting forever

"Wspomnienie ostatniej Jesieni"

O chłodny deszcz
zwilżył oczy me
szarymi strugami
wilgotnych łez

O porywisty wiatr

z serca mi wywiał
tęsknotę tę
wygwizdał słowo
którego tak
lubiłam się bać

O szum fal morza

co z deszczu powstał
i zwilżył oczy me
zaraz utonę
we smutku moich łez

O cichy szept

co ze słowem moim
po świecie biegł
że dotyk naszych ciał
ochładzał nas, nie grzał

Minty 23-09-2010 18:02

O planach i sposobach ich realizacji, o plamach i sposobach ich omijania


dystans do siebie
to gwarant
grosza
(gry zębów na mrozie)
frant
ma ten
gwarant

gromadki dzieci
z kotki trzpiotki
Nos wyczuje
to i owo
pan poznaje
słuch
czy słowo -
późne urodzaje

akcja zagraniczna
reszta to pestka
rytmiczny
tik tak
bomba chemiczna
słodka czterdzietska

tik tak?

Minty 26-09-2010 19:42

Wiązanka o pewnym paradoksie


chodźmy kołem
raz po raz
idźmy społem
w ten sam czas

zamień czas
w chmury na niebie
albo szczyptę soli
na szczęście
za siebie

jak to – mówisz
czas – istnienie
targa światy
chleb kamienie
w przód tak
lecz wstecz
niegodna rzecz

chodźmy kołem
szybko nie w czas
Być - jeszcze raz
chodźmy kołem
szybko społem

powiedz mi
dlaczego nie?
idź w pięknej sukience
zabierz mnie
pytasz gdzie?
na wskazówce

tylko pędź kołem
czas bijmy społem




PS. Ogólnie to ciekawe, czy ta teoria istnieje, czy mi się przyśniła ;p

Minty 01-10-2010 18:21

Wiązanka o pewnym paradoksie (z pomocą takiej jednej pani z takiego jednego forum)

Chodźmy kołem: raz po raz.
Idźmy społem - w ten sam czas.

Jak to? – mówisz - czas? – istnienie
targa światy, chleb, kamienie.

Chodźmy kołem. Szybko. Nie w czas.
Być - lub nie być -jeszcze raz.

Powiedz mi, dlaczego nie?
jak i gdzie - już, zabierz mnie.

Po wskazówce - w tej sukience -
pędźmy kołem w kawiarence,

społem w spole i na stole
bijmy czas.

Minty 27-10-2010 19:54

Mucha cicho spada na ziemię
sama już o sobie nie myśląc

nikt o niej nie mówi
i dobrze
mucha jest głupia i mała

pies układa się na glebie
i umiera

o człowieku wstyd wspominać
w ogóle nie pada tylko zamiera
i tak jakby nie wiedział - lamentuje

aż czasami robi mi się żal
że sam nie jestem muchą albo psem

M.

Imuviel 14-11-2010 02:53

Myśliciel

nic nie wiem, zbłądziłem
ja tylko szukałem
szukałem drogi
drogi na cmentarz
aż rzekła mi spod drzewa
drzewa wisielców matka
samotna kobieta
droga na cmentarz
jest tylko jedna

Emanuelle

A ona, ona
w głowie wypala dziesiątki obrazów
i w uszach wciąż brzmi jej głos.
"To nie miłość" szepcze kruk,
patrząc się w płonący stos

A ona, ona
szarpie się w okowach
i krzyczy tak słodko namiętnie
że przez chwilę się robi jej szkoda
lecz czekasz aż spłonie doszczętnie

A ona, ona
tańczyła na balu
śmiała się perliście jak dama
pogrążona z tobą w walcu
i wirowały też cienie na ścianach

A ona, ona
potem tak cichutko płakała
i łza krew na jej dłoniach
w gorzką czerwień rozlała
nad ciałem kochanka

I maska balowa twą twarz ukazała
twarz boga o nijakim bezsennym obliczu
Gdzieś ze stroju wyszła inkwizytorska szata
"Spłoniesz dziewczyno i palić się będziesz
nim dzień ten się skończy, a nowy nadejdzie"

I wzięli to drewno ze starej wiśni
gdzie u stóp czekały dzieci
Nie wiedziały, że pod wieczór
Czekać będą za nikim

A ona, ona
spłonęła na stosie,
i rechotał kruk ze snu
"Jaki sługa taki bóg"

Ślepota

Przysiadłam na pniu dawnych drzew przewielkich,
i aż oczy przetarłam zdumiona,
że jaki człowiek kaleki
póki objawienia prawdy nie dozna

Wśród ziemi chłodnej jak wodne węże
pod nogi się kładły w ciszy korzenie,
aż upadłam i niebo wraz z ziemią
w wirujący świat się zamienią

W pobliżu nie był bliźni ni jeden a żaden
i tylko ja, zatruta ciemności jadem
Błądzę wśród śladów przeszłości,
choć nie mam na to najmniejszej ochoty

Choć widzę w ciemnościach i pniach tych martwych
wielką wartość, mimo, że oczy me niczego nigdy nie dojrzały
Ty spojrzysz na wierzbę, ty spojrzysz na sen
To tylko część tła i tła wszystkiego jest cień

Zginęli mężowie, pomarli mi dziatki,
i wzroku poczuwam co dzień braki
lecz i twoi bliscy do bogów odejdą
lecz i ty sam kiedyś w ciemności zatoniesz

Nie wskrzesi ich słońce ni rosa poranna,
ni wstrzyma śmierci co z pustki zesłana
ten co czas traci na próżne zmagania
na wzrok nieprzyjemny, gniewny, zazdrosny, wilkowy
lecz ślepiec co w bezradności podobno zakuty okowy
co nigdy nie pozna błysku monety
ni brzydkiej twarzy przepięknej kobiety,

Cóż mi po wschodach, kolorach i tęczy,
jeśli ty życie marnujesz jako człek wciąż zajęty,
ja też mogłabym rzec tym tonem do ciebie
Żałuj, że nie czujesz jak się pięknie uśmiechasz,
Marność, że nie słyszysz o czym szepczą aniołowie,
tak leniwie siedzący na obłokach na niebie
Żałuj, że szukasz blasku jak roślina powietrza
żałuj, że tylko na swym wzroku polegasz

Hej

Kiedy byłem małym chłopcem hej
to spytałem się
Co to życie, czym ta śmierć co po nim jest
I odpowiedź taką do dziś znam
Kochaj życie jakie jest
Jedną ścieżką idzie świat
życie takie jest

Kiedy byłem małym chłopcem hej
to spytałem się
Gdzie ci ludzie bez pośpiechu biegną tak
I odpowiedź taką do dziś znam
nie do miejsca w które zmierza świat
lecz tam gdzie pcha ich czas

Kiedy byłem już dorosły hej
to mówiłem tak
życie nie zna nikt tak jak ja
Aż usłyszałem cichy szept
Świat od życia inny jest

Sepia

Wieczory w sepii
jak bym był powleczony tabletką nasenną
ciągną się i dłużą, kiedy właśnie nudno
do świec wzdycham żałośnie
"Życie to nie teatr
raz tańczy jak mu zagram
a wnet wielka improwizacja
bo coś w roli odwiecznej uwiera"

Noce w sepii
wypełnione strachem aż po brzegi
oto wypędzam spokój z mego serca
lękiem burzliwym porannej rosy
I pytam "Kiedy nadejdą dni moje, kiedy?
Bo ja jestem niczyj i ta panna niczyja"

Nadeszły poranki w pośpiechu
i zabarwiły świat bielą koloru jesieni
a czekam aż poezji głód będzie gryźć
bezrozumnie żądzy głodne
I wśród tych wilków przyszło mi żyć

Burda w pierwszym kręgu
Zebrali się w czeluściach piekieł
dzieci, gwałciciele i bezpłodni
potępieńcy, miłośnicy kary, zbrodni
tylko ja wśród tych szaleńców mogę rzec
W Piekle wbrew pozorom nie jest aż tak źle
Tutaj wszystkie farmazony, kozy z nosa oraz żydzi
Mile są witaną bandą
Tańczą,piją, wszystkich bawią!
Tam, w kącie co kobitka ładna
kusi, nęci i pożąda samym wzrokiem
Na jej widok wszyscy święci (wciąż faceci)
Wnet na bakier stają, mlaszczą swym ozorem
Barman w starej czapce lotnika
harce urządził na blacie
Teraz dogorywa
"Dalej, bratku, lejże wina
Błagam, szybko, chociaż łyka!"
No i w Piekle tylko taka kara jest
że za wszystko płacisz razy sześć

Jakoob 18-11-2010 22:51

Ach! Arytmiczny stukot rozprasza me myśli,
Obrazy śnieżą kolorowo,
I jak tu pisać! Musimy być przecież niezwykle doniośli.

Wrzask i skowyt. Ledwo słychać siebie.
Chleba i igrzysk wołają tłumy,
Zgłębiając rzekomo tajemną wiedzę.

I po co tu siedzą? Nie lepiej jest w domu?
Zaznać chociaż przyjemnej rozrywki?
One tu grają, lecz nikt nie wie komu,
W egocentryzmie znajdują pożywki.

Zanika gdzieś cudowna paideia,
Nie patrzy się na dobro przyszłości,
Sztuka to dziś szeroka tuleja,
Marność przegania marności.

Aby zabłysnąć – dotrzeć do tłumów,
Prawić morały ilościowe,
Myślę, że wolę już dzieła Hunów,
Choć prymitywne, są ideowe.

Wygasa coś z sławnej europejskości,
Uniwersalizm, szukanie szczęścia,
Kończy się kocioł pełen mądrości,
Zaczyna epoka szybkiego bzyknięcia.

Imuviel 21-11-2010 15:22

List

Moja miła
Gdy przeczytasz ten list już dawno ściemni się
listonosz od mojej zimy kichnie u progu,
chociaż gdy to czytasz u was pełnia w lecie,
więc nalej mu proszę herbaty i miodu

Słyszałem od tamtej panny w Neapolu,
jak śpiewałaś na czerwcowym koncercie
i bardzo płakałaś, lecz nie smuć się
bo zdradzę ci moją tajemnicę
Wiatr mi śpiewał w szczerym polu
I słyszałem twoją przepiękną "Chi lo cantę"

Dzisiaj wypiłem butelkę "Marocca"
i chyba nam tyle wystarczy,
wśród blasku na niebie i gwiazd fajerwerek,
grali uśmiechnięci podróżni mariachi
a tobie tą piosenkę zanucę

Aż nadszedł
Dzień grudniowy, ostatni w roku dzień
tak bardzo, bardzo samotny
tam na placu Romany bez ciebie
samotną jak ja uroniłem łzę


Żałuję w życiu jednego,
że nim przeczytam twój list
skończę się złotą jesienią,
bo na wiosnę nie będę już żyć

Na zimę przeżyję dzień ostatni swój
a potem zakopią mnie pośród wzgórz
A gdy nadejdzie wiośnie i na mym grobie
kwitnąć będzie czerwonej róży krzew
i przypominać będzie o tobie

Nie martw się, bo nieważne jak szybko byś biegła,
nie zdążysz przed swoim listem do Rzymu
Wiedz, że będę na niego czekać
jak na jedyny list w moim życiu

Chłodnym porankiem ulice są puste
jak krzesło przy stole i pusta butelka
co ją sam wypiłem, bo nie mogłem doczekać
aż nadejdzie odpowiedź
czy spotkamy się jesienią

I choć poszedłem już do kościoła,
nikt nie zauważył młodego poety,
co pragnął dziewczynę ukochać,
lecz taki mój los, niestety

Teraz słyszę jak biją dzwony
na strzelistych wieżach
i tylko ton jeden cichy samotny
szepcze "Już piąta"

I przynajmniej mogłem usłyszeć
twoją "Chi lo cantę" i w rzymskich kościołach
przypomnieć twój zapach smak Marocca
jak człowiek wolny się zakochać
i przyjdzie mi zasnąć w czerwonych różach

Dlatego jakie by nie były
to moje ostatnie ostatnie słowa
byś wiedziała jak cię kocham
i o kim ostatnie myśli
i o kim ostatni sen mi się przyśni

A o świcie znów otworzę
butelkę zimnego "Marocca"
i sączyć się będzie wino jak woda
i z bogiem spożyję ostatnią wieczerzę

Bo wszystko w życiu może być ostatnie
to moja jesień i zima ostatnia
na listów liczyć nie mogę więcej
tak jak świat na blask gdy pora zmierzchania

I ostatnia moja rada, tam z głębiny serca
żyj dobrze, moja miła
bo liczy się tylko byś szczęśliwa była
nim się skończy noc ta ostatnia, przepiękna
by za dnia list do ukochanego powiła


Bądź zdrowa,
wciąż kocham




22 wiersz

Polsko ojczyzno moja
i rdzo na szabli dziadunia
to szczęście wrześniowe,
że nie jestem a mogłem
tam gdzie czarna mogiła
przeleżeć w grobie najpiękniejsze lata
jak ojciec i matka z ziemi polskiej
pod obcasem rosyjskiego kata

I kto i kto na placu boju pozostał?
w czarnobieli wspomnień na boku fotograf
i kule co w niebo podeszły ukosem
nieboskłon ołowianym przebijając pancerzem
Ja i Antek, chłopak z sąsiedztwa
Na twarzy ma uśmiech jakby śnił
o grobli na której po raz pierwszy
starł sobie do krwi okrutnie ręce
A dzisiaj na grobli strzelają z armat
niszczą mury wspomnień
i na miasta znoszą pożogę


Aż nastały huki, miraże i światła
i z ruin rodziny, domostwa gdzie wszyscy
wybieglim na spotkanie odwiecznemu losowi
tam mina na trakcie, tam pistolet przy skroni
a potem się zlecą i wrony i wilki...

Tylko mnie tam nie ma, tylko jam pozostał
ostatni Polaczek, orzeł, brzozy i korona
i na koniec wiatr zadmie mi hejnał
w plecy dmuchając co mocniej
bym parł przez życie aż nie zginie
Ostatni Polak


Minty 23-11-2010 10:20

Listoczku czerwony, znaczy się "Listy" ;).

listy idą tak wolno
chociaż idą metaforycznie

czy wypada zadzwonić
może ale głos nie pozwala

a jak ktoś umrze w ten czas
a ja piję podczas żałoby

poszedłbym do cyganki
pytać ale jest zakaz wiary

może i bym zadzwonił
gdybym tylko miał jakieś drobne

albo talent i pędzel
żeby się wytłumaczyć



A teraz czas na pożarcie wiersza Imuviel :D


Cytat:

Polsko ojczyzno moja
Ja tam bym się nie porywał na parafrazowanie wersów Mickiewicza ;). Tutaj, po Polsko, powinien być przecinek.

Cytat:

i rdzo na szabli dziadunia
to szczęście wrześniowe,
że nie jestem a mogłem
tam gdzie czarna mogiła
przeleżeć w grobie najpiękniejsze lata
jak ojciec i matka z ziemi polskiej
pod obcasem rosyjskiego kata
Primo - skoro stosujesz interpunkcję,to stosuj ją całkowicie. Kropki tyż, o przecinkach nie wspomnę.
Rozumiem, że podmiot to jakieś "dziecko wojny"? Jak tak, to okej.

Cytat:

przeleżeć w grobie najpiękniejsze lata
Przeleżeć najpiękniejsze lata, a na starość sobie wyjść? :devil:

Cytat:

I kto i kto na placu boju pozostał?
w czarnobieli wspomnień na boku fotograf
i kule co w niebo podeszły ukosem
nieboskłon ołowianym przebijając pancerzem
To wołanie wyszło patetycznie. Jasne, oskarżasz, ale bez patosu. Tutaj muszę wtrącić taką wredotę, bo wytłumacz mi: jak można przebić nieboskłon :D?.

Cytat:

Ja i Antek, chłopak z sąsiedztwa
Na twarzy ma uśmiech jakby śnił
o grobli na której po raz pierwszy
starł sobie do krwi okrutnie ręce
Te ręce to on sobie zdarł okrutnie, co nie? No to nie wiem, jaki z Antka musi yć zbok, żeby się na to uśmiechał xD.

Cytat:

A dzisiaj na grobli strzelają z armat
niszczą mury wspomnień
i na miasta znoszą pożogę
W sumie, to od tego właśnie są takie umocnienia. Imo nie ma w tym nic negatywnego.

Cytat:

Aż nastały huki, miraże i światła
i z ruin rodziny, domostwa gdzie wszyscy
wybieglim na spotkanie odwiecznemu losowi
tam mina na trakcie, tam pistolet przy skroni
a potem się zlecą i wrony i wilki...
Znów za dużo patosu, a na dodatek pokręcona składnia, i perełka, czyli
Cytat:

wybieglim
. To się dzieje na wsi :D?

Cytat:

Tylko mnie tam nie ma, tylko jam pozostał
ostatni Polaczek, orzeł, brzozy i korona
Po co używasz tych jamów, etc? Tak się już nie mówi.
Mój umysł troglodyty lekkon nie kapuje zacytowanych wersów. Ok, jasne - podmiot jest duchem ojczyzny, czy co? W sensie to jakieś rozdwojenie jaźni, strach, etc,czy co, bo tu - przyznam się - nie kapuję.

Cytat:

i na koniec wiatr zadmie mi hejnał
w plecy dmuchając co mocniej
bym parł przez życie aż nie zginie
Ostatni Polak
Końcówka nieco pretensjonalna, dodatkowo to na usta ciśnie się pytanie: a jak inaczej można przez to życie przeć? Co do samego parcia, to mówi si, że życie jest po to, żeby je przeżyć i większość tak sądzi ;), więc takie poświęcenie to żadne poświecenie.

No doba, skomenciłem, czyli, że wiersz mnie zainteresował. Nie zapominaj o interpunkcji, bo tak pół na pół źle wychodzi. Gratuluje Ci wyboru tematu, chociaż wolałbym coś "dzisiejszego", żeby nazwać Cię odważną :). Nie jest źle, tylko pamiętaj, że nad wierszami się pracuje.

Po pięćdziesiąte ósme:
Przemyśleć zagadnienia poezji
(ponieważ zaś kartka znów się kończy, jest to okazją,
by przerwać na jakiś czas, przyjrzeć się temu, co zapisane,
przeczytać sobie na głos, a następnie jeszcze
raz przemyśleć zagadnienia poezji)


I czytnij sobie na głos :king: .

Pozdrawiam,
Mint Crunch Berry!

Imuviel 23-11-2010 16:29

Dzięki za jakże wyczerpującą wypowiedź.
Interpunkcja? Wiem, że ble, fe i kukuryku, ale to takie moje małe skrzywienie. Muszę nad tym elementem popracować

Wieś? A jo, czemu by nie;
Patos? I'm lovin it, szczególnie w kwestii ojczyzny;
Kiedyś na grobli się dzieci bawiły,
a dziś od moździerzy padają jak muchy
Z tym grobem to faktycznie może trochę przetentegowałam, lecz chodziło mi mniej więcej o to, że jest okres wojny, powojenny, a życie, młodość jak rzeka - nie cofa się;

Przeć w sensie nie poddawać się?

Praca nad wierszem, owszem, lecz tylko "na chłodno", a nim ja ochłonę wiersz gdzieś się plącze w codzienności i o, taki finał.

Coś "dzisiejszego"? Co konkretniej masz na myśli?

Miło było przeczytać krytykę, Miętowy.

Umysł troglodyty, ha!


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:09.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172