Cytat:
Poza tym mówimy o sytuacji w której oddajemy pojedyńczy strzał, a nie w sytuacji w której walimy do jednego typa w dziesięciu. Poza tym pliiiizzzzzz..... pancerne maski? Przeczytajcie sobie jak to brzmi "Bohater przeżył sześć strzałów w twarz z bliskiej odległości bo miał pancerną maskę o grubości kilku milimetrów...." No proszę...... Zgadzam się z Raincaller'em. Jeśli ktoś chce obejrzeć wybitny film o podobnej tematyce to Equilibrium jest 50 razy lepszym i głębszym obrazem.... Nawet obsade ma porządną, o V raczej nie można tego powiedzieć. Film jest 100 razy mroczniejszy, dokładnie opisuje społeczeństwo, władzę, opór wobec niej itd. A do tego momentami wzrusza co jak na film akcji/political fiction/sci-fi jest sporym osiągnięciem. W sumie to chyba może rywalizować o tytuł lepszego z Matrixem. [media]http://www.youtube.com/watch?v=TlqpfV9marA[/media] |
Staram się unikać podobnych dywagacji, jednakże pewne prawidła nakreślić warto. "V..." to nie jest film akcji, pokazujący walkę z systemem totalitarnym. " Equilibrum" to naprawdę zły pomysł na zestawienie. Kto czytał komiks, zdaje sobie sprawę, że system jest tutaj ledwie pretekstem do licznych wtrąceń, odniesień, gry konwencją, operowania symbolami i nawiązań do wydarzeń historycznych. "V..." jako dzieło ma w sobie wiele elementów intertekstualnych. I wreszcie, że to nietuzinkowa kreacja głównego bohatera czyni z " V..." coś wyjątkowego. Fabuła jest naciągana, bo dokładnie taka z założenia miała być. Wykorzystuje sztampę, lecz w sposób na dzień dzisiejszy rzadki, bo nie prześmiewczy, ale poważny. ( Na dzień dzisiejszy celowe powielanie schematów nie spotyka się z uznaniem odbiorców, jeśli nie ma parodiującego charakteru- Vide: Kill Bill) "V..." te schematy powiela, rozwija, przedstawia w nowym świetle bądź nawet celowo ciągnie do granic wiarygodności, a czasem i za te granice. Film, jak ktoś już w tym topicu wspomniał, mocno spłycił główny wątek, gdyż taka była cena przystępności. Cytat:
Nie wspomnę już o tym, że to jednak dzieło z pogranicza szeroko rozumianej fantastyki i mogą się tu dziać rzeczy dowolnie wykoncypowane przez autora, byle by miały wartość dydaktyczną, tudzież w jakikolwiek inny sposób pozwalały na refleksję na światem realnym. O tym, że to również film, czyli dzieło o odgórnie narzuconych formie i ramach, wśród których realizm nie jest zbyt popularny, też nie wspomnę. Aby nie było niejasności: nie chcę nikogo przekonywać, że "V jak Vendetta" to dobry film. Ale też kilka sprostowań, imo, było koniecznych. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:12. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0