taaa...
I choć Miasteczka (opustoszałe miasteczka) są straszne to nie ma to jak stare dobre lochy gdzie woda kapie z sufitu jest pleśń itd...........
Ja też to mam:P

Nie ma jak stary bunkier, w którym jest dziwna zielona mgła i słychać kroki z oddali. I dobrze, jak co jakiś czas wyskakują zmutowane pająki.

Najstraszniejsza lokacja.

Namiot. Namiot w samym środku lasu, godzina po północy. Jakieś 20 metrów dalej jest zagłębienie w którym płynie już nie strumień, a jeszcze nie rzeka. Z tego kierunku ciągnie mgła taka do wysokości kolan. Czasem powieje wiatr. W namiocie siedzi trzech kolesi. Palą zioło od kilku godzin i popija piwkami. I idź tu się teraz odlać. Jeden wychodzi. Pozostali w namiocie po chwili obcinają się że tamten powinien już wrócić, okazuje się że minęło już 20 minut. I co teraz ???

Przeżyłem taką sytuacje jakieś półtora roku temu. Ludzie jeszcze nigdy się tak w życiu nie bałem jak wtedy.

Pozdrowienia.

Nassair.

Małe miasteczka, wymarłe prawie, żyjące jakimś ukrytym pseudożyciem? Owszem. Co jeszcze? Szpitale, zwłaszcza psychiatryczne. Stare fabryki. Opustoszałe szkoły.

Idzie zauważyć, że stare, małe miasteczka w większości osób wywołują dreszcze, poczucie niepewności etc.
W sumie można by się pokusić o uniwersalne miejsce do straszenia graczy.
A co głównie powoduje, że właśnie to nas straszy a nie co innego?
Co jest potrzebne, żeby w nas wzbudzić lęk?
Napewno jest to noc. Jakaś lekka mgła.
Co jeszcze jest taką "standardową" rzeczą wzbudzającą niepewność.

Wszystko co jest nieznane budzi w ludziach lęk. Uwierzcie... nawet, jeśli u was tak nie jest to tylko dlatego ,że ten lęk spychany jest do podświadomości. Dlatego mgła, ciemność, nieznane, obce miejsca... to coś , co tygryzki lubia najbardziej :D

Flaki i ludzie poobdzierani ze skóry iszący na hakach :D. Znikający towarzysze? Pojawaiające się i znikające przedmioty?

Noc niekoniecznie. Za to na pewno martwa cisza. Pustka. Brak jakichkolwiek ludzi np. na ulicach. Mgła? Tylko w skrajnych przypadkach. Gasnące nie wiadomo dlaczego żarówki albo ogniska.

Cóż, poczucie samotności, wyobcowania... Być może pustka rozciągająca się przed nami lub po prostu nawrót wrażeń wywołanych filem/książką, jeśli chodzi o te "bardziej egzotyzne" lokacje. Choć spoglądając na to bardziej prostolinijnie - potrzebne są odpowiednie słowa. Nie sądzę, by ktokolwiek przeraził się słysząc jedynie "No więc wchodzicie do tego psychiatryka..."

Noc może niekoniecznie, choć na pewno bardziej boimy się spacerów po nocy, niż w dzień. Choć może idąc dalejtym tropem - ciemność. Kiedy światła gasną, zawsze robi się straszniej. Może jeszcze coś nienaturalnego, ale pokazane (opiane) tak, byśmy do końca nie wiedzieli, co to było. Czyli nieznane, jak już tutaj padło.

Tak sobie pomyślałem.
Miasteczko opuszczone, noc, cisza, ciężki klimat i spotykamy na ulicy jakiegoś zadowolonego człowieka. Kogoś zupełnie nie pasującego do klimatu. To też by jak dla mnie zwiększyło wrażenie, że coś jest nie tak i to właśnie na niego skierowało podejrzenia jeśli coś by się potem stało.