Widmo machnęło ręką na wybuch Deana, najwyraźniej wierząc że wiek i status ducha dają mu prawo do zignorowania wściekłości potomka.

- Nie wiem co możecie zrobić dla ducha Garreta – zaczął pradziadek – Myślę, że będzie chciał się zemścić na tych, co mu zrobili krzywdę, gdy był żywy. I myślę, że nastąpi to prędko. Jeśli nie możecie powstrzymać tej nekrofilki czy też nekromantki, to musicie być przy nim, gdy wyzwoli swoją moc (żal po życiu jest bardzo potężny i często zagraża żywym). Musicie wtedy być z nim i pomóc mu przejrzeć na oczy. Jeśli nekrofilka się do niego dorwała, to wydaje mi się to być jedynym sposobem. No ale cóż, nie jestem wszechwiedzący, co ja tam mogę? - widmo znowu machnęło ręką.

- Chyba wszyscy powinniśmy mieć nadzieję, że jest ona tylko nekromantką, bo jakby była nekrofilką to by było nieco… uh… Czemu nie mogła być Nekomantką? I czy pradziadek rozdaje autografy? - Diana podrapała się po głowie.

Dean odpowiedział duchowi przodka nie mniej pogardliwym spojrzeniem z przewróceniem oczu. Martwiło go przy tym, że rodzice nie kłamali- Dean miał bez wątpienia po Pradziadku Stefana te jasnoniebieskie ślepia o opadających kącikach, które miały w kształcie coś co kazało podejrzewać właściciela o złą wolę, czy wredność. Właściwie to sądząc po tej gębie, to po nim musiało trafić do puli genetycznej jego i Joan Murphych wszystko to co sprawiało, że "źle im z twarzy patrzyło".

-Eddie... Z tego co zrozumiałem to i tak przyjdzie nam na ten koncert ściągnąć Joan. Nawet gorzej- naszą mamę. Ale na razie to Joan trzeba przekazać co tutaj się odwala. I chyba tylko ty nadążysz ze spisaniem do Człowieka przy Monitorze - klepnął niebieskowłosego , który wydawał się za mocno przejmować.

- Pradziadku "szanowny"- nie mógł odpuścić sarkazmu -, czy ja mam rozumieć, że mamy odwalić Tacie jakieś zbiorowe przytulenie, pokazanie zdjęć ze szczęśliwych chwil czy kurwa jakieś smutne burrito? I Diana, widywałem groupies, więc mam nadzieję, że masz rację. Bo jesli to jakaś psychofanka co zadała sobie trud z porwaniem ducha, to oby przy okazji nie zabawiła się z Tatą inaczej.
I Pradziadek nie odpowiedziałeś na pytanie Diany- czy masz kontakty z innymi duchami, czy nie? To teraz jest seksizm, jak nie odpowiadasz kobiecie za samo bycie kobietą, wiesz? W ogóle to masz jakieś ograniczone te informacje... Właściwie to wiesz to czego i tak się domyślaliśmy z kolegami.

- Młody człowieku, szacunku trochę! - widmo zamachała laseczką, bardzo oburzone – Tak, mam kontakt z innymi duchami, jak każdy duch, który ostatecznie przeszedł na drugą stronę, zamiast być w jakimś limbo, jak ten tu nieszczęśnik. A co do pomocy, to nie heheszkuj tak, Twój ojciec cierpi! Jestem pewien, że jak już przyjdzie co do czego, to znajdziesz z nim odpowiedni sposób komunikacji, jesteście wszak rodziną, czyż nie? A jeśli to wszystko, to chciałbym wrócić, męczy mnie Wasza obecność straszliwie – duch spojrzał na wuja Eda.

Eddie (super)szybko streścił Joann całą sytuację w formie SMSowej nowelki. Zawsze się z niego nabijała, że piszę jak stary dziad przynajmniej nie musieli się martwić, że ktoś ich wiadomości podkradnie, gdyż "człowiek przy monitorze" zabezpieczył różnymi firewallami i inskrypcjami.

Wodniak skłonił się głęboko przed duchem - Bardzo dziękuję za potwierdzenie naszych podejrzeń Panie Nowicki, wasza pomoc jest nieoceniona! Przepraszam za wszelkie niedogodności! Wam też dziękuję Wuju za pomoc - Młody speedster jako osoba wychowana na dworze królewskim umiał się płaszczyć gdy uznał to za konieczne, choć ziemska kultura nieco go zepsuła w tym względzie, ucząc buntu wobec policji i władzy, która na władzę jego zdaniem nie zasługiwała.

Diana wzruszyła ramionami.
- Czasem przytulenie też jest dobre, choćby po to, aby złagodzić nieco ból serca… Nico zawsze mówiła, że jestem świetna w przytulaniu tylko muszę przestać gdy kręgosłupy zaczynają trzeszczeć… Coś do dodania mamy?

Dean kolejno przewrócił oczami, westchnął i zapalił papierosa nie wiedząc na co odpowiedzieć najpierw, ani komu. Żadne rozwiązanie nie zapowiadało się na prostsze.
- Wiesz Diana, tata mówił mi nawet coś takiego jak Nicol... Chyba żaden inny typ inny nie mógł dać Ralphiemu tylu szans, a cholernie się zdziwię jeśli gnojek nie maczał palców w śmierci taty. Ukatrupienie przez kogoś kogo uważało się za przyjaciela, to wystarczające, żeby pękło parę żyłek.

Zresztą ten tutaj -wskazał na ducha Pradziadka- No Pradziadziuś zdążyłeś poznać Ralphiego- i z tego co słyszałem, to zrobił na tobie tak złe wrażenie, że cokolwiek mu wcisnąłeś do tamtej butelki z miętowym sznapsem, to podobno przez 3 dni Ralph ilekroć próbował spać to budził się z wrzaskiem. I nie wiem czy gorzej to świadczy o tobie, czy o nim, że nikt nie próbował dociec co to było?

W poza tym ostatnim razem jak gadałem z tatą, tak twarzą w twarz to mu wrzasnąłem, że nie będę za niego robił za gwiazdę rocka, nigdy go nie ma, więc niech nie udaje wyluzowanego rodzica. Ja mam dosyć i wysiadam. Pradziadek, weź nie rób miny jak jesteś ponad to, bo wypłakiwałeś się tacie w rękach, że życzyłeś swojemu bratu żeby zdechł. I faktycznie skonał ci na rękach. Czy spotkaliście się po latach w zaświatach? I co mu wtedy powiedziałeś? Na serio pytam? - westchnął. - Chyba Diana chciała spytać czy dałoby radę też Pradziadku, żebyś jakoś wezwał lub przekazał wiadomość jej rodzicom?. Tyle chyba mógłbyś zrobić za to, że znosi moje dramaty rodzinne.

Znowu rozmasował kark zanim spojrzał na znerwicowanego Czarnego Maga:
- Panie Taddem, przepraszam, że musiało pan mieć do czynienia z popieprzeniem w mojej rodzinie. Jak widać jest zakorzenione od dawna - wskazał znowu na ducha.- W ramach rekompensaty to mógłbym zorganizować mistrzowi na drogę coś wypasionego z kuchni tego wymiaru. Ja stawiam. Mam dojścia do świetnej kuchni. Czy jest coś czego pan nie może jeść, to się ustali?

Zaczął szukać w telefonie numeru do Artensio Kalligarisa- dzisiaj powinien robić w "Misze Zorby".