Aiko pomasowała swoją głowę zmęczona, jako, że bardzo nie chciała westchnąć. Takaani, Enkh, teraz jeszcze Daichi... Kami-sama, czy oni wszyscy powariowali...? - Eh... - zaczęła nieco niepewnie, gdy westchnienie jednak się wydobyło z jej trzewi - Czy nie możemy wszyscy być przyjaciółmi? Albo zachowywać się dojrzalej? Przynajmniej nieco. - To uwaga pod niczym konkretnym adresem - dodała z kolejnym bolesnym tchnieniem. |
- Wydaje mi się, że twoja rozmówczyni chcę być BARDZO bliską i dojrzałą przyjaciółką - Skomentował Migmar Dorjee sugestywnie poruszając brwiami w dół i w górę. |
Tym razem biedna Aiko tylko spojrzała wymownie w górę, jakby modląc się do siły wyższej o radę i wsparcie. Kami-sama, Migmar też... |
Widząc jej reakcje Migmar dodał z uśmiechem- Wiesz Aiko jesteś taka spięta chciałbym, żebyś się zrelaksowała sama albo z kimkolwiek, bo ostatnio ciężkie doświadczenia mieliśmy |
Oczy Aiko, do tej pory wzniesione ku górze, zamknęły się melancholijnie. Jej ręce powędrowały wspólnie niby do modlitwy, a usta boleśnie poruszały się bez choćby sugestii głosu. Została tylko kobieta i jej desperacja, samotne pośród ludzi... |
Daichi uniósł brwi. Przegapił moment kiedy Aiko i Ekhm stały się sobie "tak bliskie". W sumie do siebie pasowały tym nieznośnym sposobem bycia i upupiania wszystkich dookoła. - Żeby relacje zostały utrzymane z wieloletnim stażem, to należy oprzeć się na przyjaźni i szacunku. Obustronnym oświadczył - Z moją żoną to nie wyszło... Sama miłość romantyczna to za mało... Ale jakby co to pasujecie do siebie sposobem bycia |
- Dziękuję - mruknęła Aiko, unosząc brew. Dalej nie otwierała oczu i dalej się modliła, ale czuła się - minimalnie - lepiej. |
Migmar Dorjee poklepał Daichiego po ramieniu - Mądrę słowa i prawdziwe- Następnie rzucił z uśmiechem do przestępczyni, która bezczelnie podrywała Aiko - Chyba się Pani spodobała mojej koleżance! Niech Pani zobaczy zaczęła się modlić w podzięce do duchów przodków!- Wiedział, że jest wredny, ale potrzebowali trochę rozrywki Aiko najbardziej |
Gdyby Aiko wiedziała, co myśli Migmar, pewnie by mruknęła gnuśnie "tja, rozrywka, mów za siebie!". Nie wiedziała tego jednak, więc w jej zachowaniu nie było widać najmniejszej zmiany. |
- Oczywiście, trzeba wielu lat aby przyjaźń się przekształciła w romanty… – wtedy Enkh zrozumiała o czym mówili i zakrztusiła się, ale Hideki kopnął ją kilka razy w nogę, popatrzyli po sobie porozumiewawczo i Enkh wzięła Aiko pod ramię i przywołała absolutnie sztuczny uśmiech. - Tak, jesteśmy cudownie kochaną parą, co nie. – kopała Aiko w kostki tak mocno, jakby chciała jej połamać nogi. - Nie, ja ryu nie oddam, niech pan Bolin rozmawia z moją babcią. – rzekła Mizuki. Potem do środka wszedł Bai Zheng w stroju ochroniarza Republiki Ba-sing-Se , Który starał się unikać spoj3rzenia Zolta i pełnego nienanawiści wzrokiu Hidekiego. Kun Zheng Ignorujący rodzinę brata i szeroko uśmiechnięta dosyć młoda albinoska o rysach wyglądających jak połączenie Zhengów i Jorogumo. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:22. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0