lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Sesje RPG - Warhammer (http://lastinn.info/sesje-rpg-warhammer/)
-   -   [WH1ed] 12 snotlingów zbudziło się ze snu (http://lastinn.info/sesje-rpg-warhammer/20636-wh1ed-12-snotlingow-zbudzilo-sie-ze-snu.html)

BG 04-05-2024 17:03

Skoro dżwi ino dwa były, to wiboru nie było. Czeba było te drugi sprawdzić. To znaczi te, co z nich nie wiszli.
- Umi ktoś dżwi otfirać? Trar umił, ale gdziś znik. - może te dżwi też na jakom zagadkem były jak z tich kamini, ale najpirw można przeciż sprawdzonym sposobem otwirać
Jaby siem dżwi bezpieczne widały, to by kuchcik je obsłuchał, przez jakomś szparem zerknoł, jak jest, i obpukał.
Jaby klamka była, to też wcisnonć by jom można.

Marrrt 06-05-2024 20:13

- To my z Ryjkiem po ten wungiel dżewny pójdziem - odparł Czmych niezbyt zrozumiawszy proces piwowarstwa.
Nie znał siem też na łotwieraniu drzwiów. To umiał Tortex. Abo Trartex. No i Gobelin. Jak jeszcze obaj byli przed niedzielom. Nooo... Znaczy Czmych też trochem wiedział, ale tylko wtedy gdy miał krasnoludowego Klucza. Tego co jeździ po drabinach i robi badabum. Ale tu nie miał.
- Weźmiem też hełm kata/pallada. Cały siem kat/pallad do beczki nie zmieści. To poliżemy ten hełm, wrzucimy do wody z wenglem i bendzie piwo. Proste. A ty człowiek wymyślaj skond błyskawicem wzionć.
Ostatnie słowa skierował do Rudgara. Człowiek co prawa należał do Tfardego, ale mógł chyba wykonać prostom robotem.
A tym czasem Czmych korzystajonc z nowopofałdowanych zwojów snotowego mózgowia, wykombinował, że wengiel bendzie tam gdzie Tortex siem sfajczył. Czyli w zbrojowni.

Stalowy 06-05-2024 20:31

- Nie. Chyba nie było powiązania z tym com myślał. W sensiem... ja wtedy coś pomyślał o tym że te kamulce to strasznie cienszkie som i że przydałby siem kto do pomocy. - stwierdził Tfardy po chwili namysłu.

Potem przetłumaczył już odruchowo słowa pozostałych dla czarodzieja i zaczą intensywnie myśledź nad rzeczami które siem dowiedzieli bo tegom było dużo.

Gladin 07-05-2024 15:44



- Hm... może myślałeś, że przydałoby siem coś do noszenia kamulców, bo cienżkie som... a magia zawarta w jaju niezbyt dobrze poradziła sobie z odczytaniem tfoich myśli? - gdybał mag słyszonc odpowiedź Tfardego.

- Ah i nie musisz tłumaczyć. Wydaje mi siem, że ten kolczyk, co go z jaja mam, pozwala mi porozumiewać siem w waszej mowie. Też nie wydaje mi siem, abym akurat wtedy o tym myślał... - zadumał siem Rudgar.

- Ah nie, Przykurczu, mnie chodziło o to, czy myślałeś o czymś, gdy rozbijałeś skorupem jajka? Albo tuż przed? Albo tuż po? Coś innego niż to, że chcesz rozbić skorupem i dostać siem do zawartości - doprecyzował czarodziej.

Yb tymczasem postanowił siem przyjrzeć drzwiom z bliska. Czy takie drzwi to bezpieczne były? To było pytanie ponownie tyczne na torach. Świat generalnie składał siem z rzeczy niebezpiecznych. Kuchcik dobrze o tym wiedział. Pamientał, jak kiedyś cieszył siem, że dostał michem zupy. A cieszył siem nawet bardziej, bo był podwendził z orczej kuchni kawał soli. Fakt, że kawał był tak stary, że skamieniał był cały, ale to nie szkodziło. Wrzucił sobie tom bryłem soli do zupy i już miał siem delektować potrafom, gdy wyjontkowo paskudny goblin, Uszaty, podszedł i go na bok odrzucił. A potem, wyżłopał całom jego strafem!

Płakać siem Ybowi chciało. Najpierw dlatego, że stracił i zupem i solem. Ale jak Uszaty padł trupem po wyżłopaniu zupy (która nie kościom, a kamieniem mu w gardle staneła) to siem kuchcik jeszcze bardziej zmartwił i jeszcze bardziej mu siem płakać chciało, no bo teraz kumple Uszatego to siem na nim zemszczom.

Dobrze, że tej samej nocy król Krowulec dał dyla, to siem do niego przyłonczył i też zwiał. I nie było co płakać po rozlanej zupie.

Wienc jak widać, skoro i zupa i sól som śmiertelnie niebezpieczne, a nawet bycie odepchnientym od jedzenia też niebezpieczne, to co dopiero takie drzwi! Dlatego to było takie po torach na nowo wytyczone pytnia.

Ale jak na drzwi, to wyglondały całkiem przyzwoicie. Nie miał na sobie wymalowanych trupich czaszek, zawieszonych wybitych snotom zembów czy obcientych uszu. Nie miały też jaskrawo czerwonych, zgniłozielonych, wściekle żółtych ani innych charakterystycznych kolorów.

W skali snotlińskiej zostały sklasyfikowane jako bezpieczne.

No to Yb był wzioł zerknoł i posłuchał, a nawet powonchał. Słuchać i widzieć to nie było nic, ale w nozdrza doleciał mu zapach szczyn.

Zaczoł wienc opukiwać drzwi gdy wtem, zupełnie niespodziewanie, drzwi siem otwarły. Snot przez chwilem wodził wzrokiem osłupiały po pomieszczeniu z drugiej strony. Gdzieś za jego plecami zaskrzypiało obracajonce siem lustro i strumień światła opromienił kuchcika wpadajonc do nowootwartego pomieszczenia, tafiajonc nastempnie w kolejne lustro i kierujonc siem w bok do otwartych drzwi.




Czynności te przerwały rozmowem miendzy Przykurczem, Stalowym a Rudgarem, na temat tego, co łonczy umysł z jajami.

Czmych zdonżył tymczasem już siem oddalić i nie zauważył, że Yb też siem nauczył otwierać drzwi. Razem z Ryjkiem przejechali przez całkiem dobrze już im znane pomieszczenia, zgarneli hełm, potem zgarneli Tratexa do tego hełmu i nie niepokojeni przez nikogo przydreptali na powrót.

Od otwartych drzwi bił fetor odchodów, których sterta pientrzyla siem w rogu.




Pliman 07-05-2024 16:35

- A ło czym ja móg myśleć? Ło kamykach. I ło to - wskazał na kamyk ze swojom podobiznom - ja dostał - powiedział dumien z siebie kurdupel.

Nagłe łotwarcie siem dżwiów spowodowało, że do nozdżów Przykurczu dotarł fetor odchodów. Całkiem jak w domu - pomyślał.

Marrrt 07-05-2024 20:53

- Te! A błyskawica dzie??? - zawołał Czmych do reszty i wzruszył ramionami.
Po czym wtarabanił zwenglonego Tortexa do beczki, polizał hełm i też go wrzucił.
Mikstura powinna być gotowa. Ale nikogo już nie interesowała!
Nieco zeźlony podszedł do otwartej komnaty w wejściu, której czaili siem inni.
- Szczoch - rzekł fachowo wciongnowszy powietrze.
Wciongnoł raz jeszcze bo szczoch szczochu nierówny i snoty potrafiły rozpoznać conajmniej kilka różnych gatunkowo szczochów. Niektóre były groźne i wyczuwszy je należało zwiewać.

Stalowy 08-05-2024 19:15

- To chyba ten kibel co to co łogr o nim mówił. - stwierdził Tfardy gdy otwarło się nowe pomieszczenie.

W sumie to wpadła mu myśl że po jakiego im grzyba piwo skoro łogra udobruchali a i najedzeni w miarę byli? Z drugiej z piwem łogr mógł być bardziej udobruchany i podzielić się jedzeniem jak w zajencowni wszystko wyżrą. Hmmm...

- To my chyba teraz znać już wszystkie pomieszczenia i my móc próbować... eeee... rozpracowadź tem zagadkem? W sensie jak siem stąd wydosteć?

Nagle zaświtała mu myśl bardzo nieprzyjemna.
A co jeżeli tam jest wyjście i łogr przez ten cały czas do niego srał i zasrał je tak że bendziem zablokowane?

- Hmmmm... dobre, to może najpierw to ważenie piwa, a potem to.. no... rekonesans (ha ha... kolejne bardzo mendrne słowo) do nowego pokoju?

Gladin 10-05-2024 15:45



Testy inteligencji: Yb 25/14, Przykurcz 18/16, Stalowy 27/20, Czmych 38/27, Ryjek 67/14, Rudgar 77/40.


Zapach odchodów nie był snotom znany, bo w swym życiu nie dane im było wonchać odchodów łogra. Ale nie trzeba było być geniuszem, by dodać dwa do dwóch. Na szczeńscie dla snotów, wszystkie były nieprzecientne inteligentne, a niektóre z nich nawet tak mondre, jak ludzie. Wykoncypowali wspólnie, że leżonce wokół łajno należy do ogra, który tu sobie kibel urzondził.

- Ja nie umiem czarować błyskawic - tłumaczył Rudgar niepewnie patrzonc na poczynania Czmycha i znikajonc w beczce po kolei składniki. - Mogem na tom... eee... miksturem... rzucić zaklencie ognia? - dodał niepewnie. Pojawienie siem snota przerwało jego rozważania na temat jaj i klejnotów. Wychodziło na to, że som ściśle ze sobom zwionzane. Miało to nawet sens, jeżeli siem przebadało pewne semantyczne zwionzki miendzy tymi dwoma słowami.

- Piwo jest dowodem, że wielki Yr kocha snoty i chce, aby były szczeńśliwe - zakończył swój proceder przepatrywacz, podkreślajonc je mondrym zdaniem.

- Zagadkem? - zainteresował siem Ryjek słowami Tfardego. - A jaka bendzie nagroda?

Teraz, gdy wydawało siem (a przynajmniej snotbaliście), że widzieli już na tym świecie (1) wszystko, nikt nie kwapił siem, by pierwszym wejść do ostatniej komnaty. Wiadomo było, iż na końcu takiej drogi pełnej za-gatek i niebezpieczeństw czai siem końcowy dobrol (2), który jest najniebezpieczniejszy. Najlepiej byłoby wysłać na pierwszy ogień goblina, ino nie wiadomo, czy Yb siem zgodzi?

- Wiecie - przerwał tem chwilem ciszy Rudgar. - Jeszcze nie włożyliśmy wszystkich kamieni na miejsce w poprzedniej komnacie.
- No i jeszcze jedno. Tfardy dostał wór. A wór i jajo też można potraktować jako synonimy. Mamy wienc jaja, wory i klejnoty. Ale czemu ja dostałem kolczyk? Że niby ten kolczyk to też jakiś klejnot? Yb, może rozbijesz swoje jajo i zobaczymy, co dostaniesz?


Cisza pogłembiła siem, gdy snoty analizowały (bondź nie) usłyszane słowa. Jakie syny nimy? Chyba nimfy. Wienc jaja, wory i klejnoty to syny nimfy? Nasuneło siem im podejrzenie, że człek jednak niezbyt dobrze opanował snotliński, bo gadał od rzeczy.

Przykurcz miał jeszcze jeden problem. Bo skoro zaraz mieli stond wyjść, to co ze świeconcym klejnotem? Nie wiedział, jak zabrać go ze sobom. A jeżeli go nie zabierze, to czy był sens wracać? Czy może należało pozostać tu, w tej świontyni klejnota?
________________
Przypisy
(1) Tym światem były te oto komnaty, w których byli.
(2) To nawyk z czasów życia z goblinami. Gobliny bardziej bały siem dobroli niż złoli, bo dobrole zabijały ich zawsze, a złole tylko na ogół. Same snotlingi nie były uprzedzone ani nie były charakterystami (3). Bały siem zarówno złoli jak i dobroli jednako.
(3) Charakterysta to tak jak rasista, tylko segreguje istoty podług ich charakteru.

BG 11-05-2024 23:07

Z zupowej historii jedin mondry miśl był. Kto pirwszy coś robi, tin pirwszi umira.
- Gobas, chodź, dalej idziem. - pomachał na nigo Yb, żeby go przodim posłać - Czeba sprawdzić, co tam jest. Szukać umisz?
Na gupie gobasy nie ma co liczić, ale może siem na coś przida, jaby coś znowu z góry spaść miało. Popatrził siem od razu w górem, co by sprawdzić, czy nic tam nie sidzi.

- Ogiń umisz robić? Czeba nam piwo warzić, to tam ogiń musi być. - pokiwał głowom w stronem ksinżnika. - Daj go tam.
Cofnoł siem na wszilki wipadek trochem, bo z ksinżnikami nigdy nie widomo.

- Mi jajco gobas gupi potłuk i zeżar. - odpowidził jeszcze na pitani
Jaby teraz coś gobasa zeżarło, to by stracił i gobasa i jajco. Jakaś myś mu siem w głowi pojawiła. To tiż chiba jakiś ciongi były. Jak te cuksy. Może to przez te kaminie jajco stracił!

- Nie wpichajcie kamini, bo mi gobasa zjedzom! A to swój gobas jest. - poklepał go po plecach, co by siem mu nowy sługa nie wystrasził - Idzimy.
Jaby gobas wlaz i bezpiczni siem okazało, to sam by tiż spróbował iść. Piwo siem już zaczni grzać, to pilnować nie czeba.

Gladin 13-05-2024 15:54



Goblin test I (unikanie pułapek): 83/40. Obrażenia: 5(K6)+5(kwas)-2(Wt)=8. Rzut na tabelę trafień krytycznych +5, K100=37. Śmierć.
Rudgar test Int 82/40.


- Nieprawda! - krzyknoł oburzony goblin do Yba. - Ja zjadłem tylko mojej jajo, twojego nie ruszałem!

Widzę, że zaszło pewne nieporozumienie. Jajka były dwa. Założyłem, że Yb nadal nosi swoje ze sobą.
Cytat:

Napisał Gladin (Post 991724)
Nagle do komnaty wskoczył potwór, rzucił dwa duże cosie pod nogi Yba i goblina, a potem równie szybko umknoł.

Cytat:

Napisał Gladin (Post 991828)
Służoncy Ybowi goblin postanowił sprawem załatwić najprościej. Zwłaszcza, że nadal był głodny. Natychmiast wienc rozbił swoje jajo




- Dobra - wzruszył ramionami Rudgar i rozpoczał inkantacjem. - Ignis ambula coram me!
Rudgar rzuca kulę ognia wydając 1PM

W kociołku zawrzało.
- Gdyby miał błyskawicem, to zrobiliby my z tego zupem błyskawicznom - wychrumkał Ryjek obserwujonc wysiłki maga. - A tak, to najwyżej wyjdziem nam goroncy kociołek.
- Tylko, że to piwo, a nie zupa - sprostował Czmych.
- A bo ja wiem? Dla mnie to póki co niucha bardziej jak zupa i to niezbyt dobra, ale możesz sprawdzić - dobrodusznie zgodził siem dzik.

A z kociołka faktycznie coś parowało...

Yb szturchnoł goblina i pierwsi wleźli do wychodka ogra. To znaczy pierwszy goblin, a zanim kuchcik. Ino jednak podkuchcik przestompił przez próg, coś trzasło penkło i goblin runoł do płytkiego dołu.

- Aaaaaa! - wrzasnoł, gdy zanurzył siem w śmierdzoncej cieczy wypełniajoncej pułapkem. Jego skóra natychmiast pokryła siem bomblami. Śmierć była szybka i krzyki nie trwały długo. Snoty spoglondały, jak goblin szybko rozpuszcza siem.

- Błyskawiczna zupa z goblina - chrumknoł Ryjek.

Ciecz zdawała siem z wolna tracić swojom żarłoczność, syczeć i dymić...
Nie dało siem przejść obok otworu, ale bez problemu można było nad nim przeskoczyć.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:23.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172